Zmiana pracy obecnie to jakaś porażka. Byle firma chce nagle inwestować w AI i ciąć koszty bo to modne.
3 na 5 etapów za mną (w tym algorytmy i zadanie domowe) i poszło nawet nieźle, a nagle chcą mi obniżyć uzgodnione wynagrodzenie o 30-40zl/h xD
I jeszcze bezczelnie liczą, że pójdę na rozmowę, WTF?!
Zawód programista stał się zwykłym commodity, a programiści traktowani są jak bydło. I nie mam na myśli nic obraźliwego, chodzi o rozróżnienie pet vs. cattle, gdzie pet to jest zwierzątko, o które się dba i które jest wyjątkowe, a cattle to po porostu bydło, które można zamienić na inne.
Czyli kiedyś faktycznie szedłeś na rekrutację i poświęcali ci uwagę i oceniali ciebie jako ciebie, twoje umiejętności, talenty itp. Teraz takie podejście to rzadkość i sprowadza się ludzi do jakiegoś prostego wskaźnika. Tutaj po cenie. Idąc to logiką, to nie jest to WTF, tylko wypływa to z założenia, że programiści różnią się tylko ceną i że można ich wymieniać. Czasem mogą oceniać ludzi po np. latach doświadczenia. Albo czy mieli lub nie styczność z jakąś technologią (szczególnie na pierwszych etapach rekrutacji, kiedy rekruter:ka ocenia, czy przechodzisz dalej, bo się wpasujesz lub nie w klucz rekrutacyjny).
Czyli można albo stać się lepszym bydłem (czyli grać w ich grę. W tym przypadku mógłbyś pokazać, że jesteś jeszcze tańszy od tych, co się tanio sprzedają. Albo w inny sposób pokazać, że jesteś najlepszy wg ich własnych kryteriów, w które wierzą)
Albo można starać się przekonać firmy, że jesteś zwierzątkiem domowym i że warto ciebie mieć. Ale to raczej na dalszych etapach rekrutacji, kiedy się rozmawia z programistami, menedżerami, a nie z niekompetentnym HR, które wysyła jakieś dziwne mejle (zapewne pisane z użyciem ChatGPT, bo pełno wody). Wtedy można faktycznie pokazać osobowość i że jesteś kimś więcej niż tylko ceną i tym, co masz w CV.