Wyjazd do USA jako programista? Jak?

2

Cześć Wam, Chciałbym w ciągu kilku lat przenieść się do USA (mój wiek <25) i zamieszkać tam na stałe, jak ugryźć temat? Jak najłatwiej to zrobić? Może ktoś z was tak zrobił?
Kroki, które podjąłem i ewentualnie jakie mam plany:

  1. Składam na zieloną kartę, fajnie byłoby dostać, ale wiadomo nie będę liczył na łut szczęścia.
  2. Robię właśnie studia wyższe, żeby móc dostać ew. Wizę H1B (tutaj słyszałem, że to rzadki przypadek.)

Planuję również w niedalekim czasie zrobić jak najwyższy prawdziwy certyfikat z Języka Angielskiego na pewno się przyda.

Myślałem nad kilkoma sposobami :

  1. Znalezienie firmy, która zasponsoruje wizę (Tutaj z opowieści ludzi wiem, że mega ciężko, dodając fakt, że w ciągu kilku lat nie zostanę jakimś mega specjalistą.)
  2. Znalezienie firmy globalnej i przeniesienie się po roku (Nie wiem na ile to częsty przypadek i ile firm daje taką możliwość)
  3. Pomysł, który mi się najmniej podoba czyli pójście tam na studia masters na jakaś ciulową uczelnie, najlepiej Online dostanie wizy i możliwość pracy na pół etatu z tego co mi wiadomo. (Oczywiście wcześniej grind LeetCode i innych rzeczy przed wyjazdem.)

Co uważacie dobrze kombinuję? Czy macie jakieś rady? Czy może mój plan nie ma totalnego sensu?
Czy jest jakaś prostsza droga? Oczywiście oprócz małżeństwa?

@Edit Dodam, że nie mam tam żadnej rodziny więc ten sposób na pewno odpada.

4

Znajomy z pracy był przez kilka lat imigrantem w USA na wizie pracowniczej. Po jakimś czasie dostał zieloną kartę.
Z tego co opowiadał to nie było zbyt wesoło, jego relacja z firmą która mu załatwiła tę wizę była niemalże niewolnicza.

Radzę porządnie przemyśleć wybór

1

A z ciekawości, jaki powód że akurat USA? Mają tam dużo ciekawych stanowisk w NASA, SpaceX, Boston dynamics itd ale poza tym to nie widzę sensu szczerze.

Z tego co słyszałem od ludzi co tam pracują w IT to musisz wygrać loterię na zieloną kartę i nie ma złotego środka. Jest ciężko, bo raczej urodziliśmy się w kaście robotników. Nikomu się nie uśmiecha wpuszczać na naukowe stołki kogoś z zewnątrz i jeszcze mu płacić stawke lokalna.

1

@Czitels:

ja bym powiedział:

projekty których np. w PL nie ma

jesteś bliżej ludzi oraz miejsc gdzie są podejmowane decyzje, które w przypadku dużych firm mogą wpływać na całą branże - imo bardzo ważne, aby ta ekspozycja była jak największa

może możliwości jeżeli chodzi o swoją firmę (VC) lub prace w startupach

total comp.

4

@1a2b3c4d5e: @veneficus ja rozumiem, że lepsza kasa i możliwości niż w PL, ale skoro nie macie żadnej konkretnej firmy na oku, ani rodziny to przecież równie dobrymi opcjami są zachodnie/północne kraje Europejskie jak np Niemcy, Norwegia, UK, Szwajcaria. Tam też jest sporo kasy, są siedziby firmy a i kraje nowocześniejsze niż sama Ameryka. W dodatku co najważniejsze o wiele łatwiej się tam dostac. Przecież American Dream to był może max 10 lat temu. Tam się wcale nie żyje lepiej niż w Europie.

0
veneficus napisał(a):

Cześć Wam, Chciałbym w ciągu kilku lat przenieść się do USA (mój wiek <25) i zamieszkać tam na stałe, jak ugryźć temat? Jak najłatwiej to zrobić? Może ktoś z was tak zrobił?
Myślałem nad kilkoma sposobami :

  1. Znalezienie firmy, która zasponsoruje wizę (Tutaj z opowieści ludzi wiem, że mega ciężko, dodając fakt, że w ciągu kilku lat nie zostanę jakimś mega specjalistą.)
  2. Znalezienie firmy globalnej i przeniesienie się po roku (Nie wiem na ile to częsty przypadek i ile firm daje taką możliwość)
  3. Pomysł, który mi się najmniej podoba czyli pójście tam na studia masters na jakaś ciulową uczelnie, najlepiej Online dostanie wizy i możliwość pracy na pół etatu z tego co mi wiadomo. (Oczywiście wcześniej grind LeetCode i innych rzeczy przed wyjazdem.)

Co uważacie dobrze kombinuję? Czy macie jakieś rady? Czy może mój plan nie ma totalnego sensu?

@Edit Dodam, że nie mam tam żadnej rodziny więc ten sposób na pewno odpada.

Cześć,

To nie będzie na pewno łatwe.

  1. W internecie znajdziesz bez problemu listę firm, które sponsorują wizę H1B.

  2. Moim zdaniem musisz stać się wymiataczem w algorytmach i strukturach danych, bo firmy w USA sprawdzają ten temat.

  3. Aplikować do firm znalezionych na podstawie punktu 1.
    lub

  4. Aplikować do firm z USA, które mają oddziały w PL np. Google, Amazon i popracować 1-2 lata, a następnie dowiedzieć się czy nie można się przenieść do USA z oddziału PL. (Nie wiem czy to w ogóle możliwe)

  5. (edit1) Przypomniał mi się jeszcze jeden sposób, ale chyba jeszcze bardziej skomplikowany. Jak chcesz otworzyć firmę w USA to jest jeszcze wiza E-2.

  6. (edit2) Za wybitne osiągnięcia jest wiza O-1.

Powodzenia, sam chciałbym pracować w USA jako programista i uważam, że to błąd że nie postarałem się o to wcześniej, ale kto wie może za kilka lat mi się uda :) Na koniec na pocieszenie dodam jeszcze, że na pewno nie jest to niemożliwe, wiele historii sukcesu można znaleźć w internecie :)

Możesz też pojechać tam na jakiejś wizie studenckiej/spróbować dostać się na praktyki do M$ itp. póki jeszcze jesteś studentem.
Tak btw. nie wiem czy kiedykolwiek byłeś w USA i czy na pewno tam Ci się spodoba.
Pamiętaj o tym USA to jest zupełnie inna mentalność niż ludzi w Europie i jeżeli to jest dla Ciebie jeden z głównych powodów to ok :)

0

Zastanów się jaki sektor cię interesuje. Zastanów się czy naprwdę jest on taki fajny jak na filmikach z jutuba. Zastanów się jaki ma perspektywy w przypadku dłuższej stagflacji, kiedy przy wysokiej inflacji i wyższych niż "zazwyczaj" (na tle ostatnich 20 lat) stopach procentowych firmy jadące na minusie tną kadry a w dłuższej perspektywie mogą pospadać z rowerka. I na koniec czy do pewnych działek cię dopuszczą bez obywatelstwa (są takie gdzie to wymóg). To tyle moich mądrości w temacie. :P

2

USA maja kilka plusow -> mozesz sobie kupic duzy samochod z fajnym silnikiem i przestrzen jest do tego przystosowana. Wyjezdzasz za miasto -> masz mnostwo wspanialych niezabudowanych terenow (jazda przez Nevade, albo spanie w nocy w aucie na srodku pustyni, jakie tam jest piekne niebo). A w Europie ciasnota
Bez problemu mozna fajne ubrania kupic, gdzie u nas z tym jest dramat idziesz do sklepu nic fajnego nie ma w dodatku cena x3 to co w USA.

Jak tylko nie masz zobowiazan to probuj, najwyzej wrocisz.

Mam kilku znajomych ktorzy zatrudnili sie w oddziale amerykanskiego corpo (Motorola) i po jakims czasie wyjechali z firmy do USA, tyle ze wtedy jestes zwiazany z tym pracodawaca (dlatego wciaz sa osoby pracujace dla Muska w Twitterze)

2

@WhiteLightning:

USA maja kilka plusow -> mozesz sobie kupic duzy samochod z fajnym silnikiem i przestrzen jest do tego przystosowana. Wyjezdzasz za miasto -> masz mnostwo wspanialych niezabudowanych terenow (jazda przez Nevade, albo spanie w nocy w aucie na srodku pustyni, jakie tam jest piekne niebo).

to raczej jest postrzegane jako wada, że samochód jest must have

0
1a2b3c4d5e napisał(a):

@WhiteLightning:

USA maja kilka plusow -> mozesz sobie kupic duzy samochod z fajnym silnikiem i przestrzen jest do tego przystosowana. Wyjezdzasz za miasto -> masz mnostwo wspanialych niezabudowanych terenow (jazda przez Nevade, albo spanie w nocy w aucie na srodku pustyni, jakie tam jest piekne niebo).

to raczej jest postrzegane jako wada, że samochód jest must have

Zależy przez kogo, dla jednych wada, dla innych zaleta :)
Jeżeli ktoś lubi jeździć komunikacją miejską jak sardynki w puszce to jego wybór :)

8

@snakeomeister:

Jeżeli ktoś lubi jeździć komunikacją miejską jak sardynki w puszce to jego wybór :)

no cóż, dobrze że się chociaż na wejście przyznałeś do wręcz skrajnych poglądów :D

0
1a2b3c4d5e napisał(a):

@snakeomeister:

Jeżeli ktoś lubi jeździć komunikacją miejską jak sardynki w puszce to jego wybór :)

no cóż, dobrze że się chociaż na wejście przyznałeś do wręcz skrajnych poglądów :D

Ty też się przyznałeś do skrajnych poglądów :)
Bardzo ładne osiedle pokazane w pierwszej klatce filmu :)

8

To jest nawet ciekawe, że w Polsce śmiejemy się z tej zarazy, jaką jest urbanistyka łanowa, a w USA to wspaniałość, piękno i nowoczesność, bo dzięki nim trzeba jeździć samochodem. :D

Trzeba być chyba niewolnikiem, żeby w ogóle być w stanie pomyśleć, że bycie do czegoś zmuszonym jest jakąkolwiek zaletą.

1
somekind napisał(a):

To jest nawet ciekawe, że w Polsce śmiejemy się z tej zarazy, jaką jest urbanistyka łanowa, a w USA to wspaniałość, piękno i nowoczesność, bo dzięki nim trzeba jeździć samochodem. :D

Trzeba być chyba niewolnikiem, żeby w ogóle być w stanie pomyśleć, że bycie do czegoś zmuszonym jest jakąkolwiek zaletą.

Kto się śmieje ten się śmieje, pewnie lepiej mieszkać w centrum miasta, najlepiej w 10 piętrowym bloku, który został zbudowany w odstępie 2ch metrów od drugiego takiego samego bloku :) Ale przynajmniej wszędzie jest blisko i można autobusem/tramwajem gdzieś dalej pojechać lub rowerkiem (jak już wszystkie drogi zostaną przerobione na buspasy i ścieżki rowerowe) ewentualnie spacerkiem i wtedy to nie jest zmuszanie :)

Oczywiście jazda komunikacją miejską to jest dopiero wolność, wsiadam do autobusu kiedy chcę i zawiezie mnie zawsze najkrótszą trasą dokładnie tam dokąd chcę :) Wcale nie muszę wyjść wcześniej żeby dojść na przystanek i autobusy nigdy się nie spóźniają :) Przy okazji w drodze można poczytać książkę :)

1

Ja z tego co słyszę z relacji znajomych, którzy tam żyją od lat, to nie wiem czy nie wolałbym jednak jakiejś Hiszpanii czy ogólnie Europy Zachodniej. Stany to trochę dziki kraj. Spora przestępczość, zwłaszcza wśród niektórych nacji. Kolega miał okazję być nawet świadkiem strzelaniny. Do tego sporo różnego rodzaju węży i robactwa na trawniku mieszkać potrafi i do domu próbuje się wciskać. Niby niegroźne zwykle, ale jak oglądam zdjęcia, to aż mnie odrzuca. Koszty utrzymania domu też spore - jeśli się nie mylę, to jest tam duży podatek od nieruchomości, taki katastralny, federalny chyba, więc część ludzi specjalnie stara się, żeby domek za ładnie nie wyglądał, zwłaszcza z zewnątrz, bo to wpływa mocno na jego wartość. Mentalność też często mocno zróżnicowana, niby myślenie takie kapitalistyczne, ale postrzeganie wszystkiego przez pryzmat pieniędzy z nastawieniem, że biznes najważniejszy, wyścigi szczurów itp, to też takie coś nie do końca by mi odpowiadało. Opieka medyczna koszmarnie droga też.
Jak dla kraj wydaje się super do wyjazdów wakacyjnych, zwiedzania, podróżowania, ale osobiście to raczej bym się nie zdecydował żeby tam zamieszkać.

3
snakeomeister napisał(a):

Kto się śmieje ten się śmieje, pewnie lepiej mieszkać w centrum miasta, najlepiej w 10 piętrowym bloku, który został zbudowany w odstępie 2ch metrów od drugiego takiego samego bloku :) Ale przynajmniej wszędzie jest blisko i można autobusem/tramwajem gdzieś dalej pojechać lub rowerkiem (jak już wszystkie drogi zostaną przerobione na buspasy i ścieżki rowerowe) ewentualnie spacerkiem i wtedy to nie jest zmuszanie :)

No tak, bo jedyną alternatywą dla pozbawionych infrastruktury rozległych przedmieść jest mieszkanie w centrum. Nie da się mieć osiedla, w którym w promieniu maksymalnie 10-15 minut na piechotę mamy wszystko, co potrzebne do codziennego życia (sklepy, placówki edukacyjne, obiekty kulturalne, placówki medyczne). No nie da się, no nigdzie na świecie tak po prostu nie ma.

Oczywiście jazda komunikacją miejską to jest dopiero wolność, wsiadam do autobusu kiedy chcę i zawiezie mnie zawsze najkrótszą trasą dokładnie tam dokąd chcę :) Wcale nie muszę wyjść wcześniej żeby dojść na przystanek i autobusy nigdy się nie spóźniają :) Przy okazji w drodze można poczytać książkę :)

Nie pisałem nic o komunikacji miejskiej, chociaż to fakt, że jej brak w krajach trzeciego świata jest również elementem zmuszającym do posiadania samochodu.

Wolność przez brak wyboru i alternatyw. xD

0
somekind napisał(a):
snakeomeister napisał(a):

Kto się śmieje ten się śmieje, pewnie lepiej mieszkać w centrum miasta, najlepiej w 10 piętrowym bloku, który został zbudowany w odstępie 2ch metrów od drugiego takiego samego bloku :) Ale przynajmniej wszędzie jest blisko i można autobusem/tramwajem gdzieś dalej pojechać lub rowerkiem (jak już wszystkie drogi zostaną przerobione na buspasy i ścieżki rowerowe) ewentualnie spacerkiem i wtedy to nie jest zmuszanie :)

No tak, bo jedyną alternatywą dla pozbawionych infrastruktury rozległych przedmieść jest mieszkanie w centrum. Nie da się mieć osiedla, w którym w promieniu maksymalnie 10-15 minut na piechotę mamy wszystko, co potrzebne do codziennego życia (sklepy, placówki edukacyjne, obiekty kulturalne, placówki medyczne). No nie da się, no nigdzie na świecie tak po prostu nie ma.

Takie osiedla są nawet w Polsce i nie ma ich wcale tak mało :) Myślę, że w USA też są takie osiedla, a my po prostu mamy małą wiedzę na ten temat i patrzymy stereotypowo.

Wolność przez brak wyboru i alternatyw. xD

To taka sama wolność jazdy komunikacją miejską jak nie masz wyboru, bo nigdzie nie zaparkujesz auta ani nawet nie podjedziesz pod swój blok, bo wszędzie zakazy :)
Z dwojga złego ja już wolę jechać samochodem, bo zawsze mogę do niego wsiąść kiedy mi się podoba i jechać trasą, którą sobie wybiorę i nie kaszlą na mnie obcy ludzie.

1

5
snakeomeister napisał(a):

Takie osiedla są nawet w Polsce i nie ma ich wcale tak mało :)

Serio?! Gdzie? ;)
Dobra, już nie będę ironizował.

Myślę, że w USA też są takie osiedla, a my po prostu mamy małą wiedzę na ten temat i patrzymy stereotypowo.

Patrzę przez pryzmat tego, jak reagują Amerykanie, którzy przyjechali do Europy i zobaczyli cywilizowane miasta, w których po prostu mogą żyć ludzie, którzy mogą korzystać z samochodów jeśli chcą, a nie dlatego, że zostali do tego zmuszeni bezmyślną urbanistyką.

To taka sama wolność jazdy komunikacją miejską jak nie masz wyboru, bo nigdzie nie zaparkujesz auta ani nawet nie podjedziesz pod swój blok, bo wszędzie zakazy :)
Z dwojga złego ja już wolę jechać samochodem, bo zawsze mogę do niego wsiąść kiedy mi się podoba i jechać trasą, którą sobie wybiorę i nie kaszlą na mnie obcy ludzie.

Doskonale zdaję sobie sprawę z zalet posiadania samochodu, i w ogóle nie sugeruję jego nieposiadania ani tym bardziej zmuszania do korzystania z komunikacji miejskiej, a Ty mi znowu odpisujesz w takim tonie, jakbym to robił.
Piszę tylko o tym, że bycie zmuszonym do posiadania samochodu nie jest ani wolnością ani zaletą. A osiedla, które do tego zmuszają są organizacyjną patologią.

Ja mam wybór - mogę do sklepu, lekarza czy szkoły iść na piechotę, rowerem, autobusem, tramwajem albo swoim samochodem. Na amerykańskich przedmieściach nie ma wyboru, ludzie są faktycznie zmuszeni do posiadania samochodu. A zmuszanie jest zaprzeczeniem wolności. Konieczność korzystania z czegoś konkretnego, a nie tego, co się samemu wybierze jest wadą, a nie zaletą.

0

podróżnik narzeka na Amerykę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1