Wyjazd do USA jako programista? Jak?

8

@snakeomeister:

Jeżeli ktoś lubi jeździć komunikacją miejską jak sardynki w puszce to jego wybór :)

no cóż, dobrze że się chociaż na wejście przyznałeś do wręcz skrajnych poglądów :D

0
1a2b3c4d5e napisał(a):

@snakeomeister:

Jeżeli ktoś lubi jeździć komunikacją miejską jak sardynki w puszce to jego wybór :)

no cóż, dobrze że się chociaż na wejście przyznałeś do wręcz skrajnych poglądów :D

Ty też się przyznałeś do skrajnych poglądów :)
Bardzo ładne osiedle pokazane w pierwszej klatce filmu :)

8

To jest nawet ciekawe, że w Polsce śmiejemy się z tej zarazy, jaką jest urbanistyka łanowa, a w USA to wspaniałość, piękno i nowoczesność, bo dzięki nim trzeba jeździć samochodem. :D

Trzeba być chyba niewolnikiem, żeby w ogóle być w stanie pomyśleć, że bycie do czegoś zmuszonym jest jakąkolwiek zaletą.

1
somekind napisał(a):

To jest nawet ciekawe, że w Polsce śmiejemy się z tej zarazy, jaką jest urbanistyka łanowa, a w USA to wspaniałość, piękno i nowoczesność, bo dzięki nim trzeba jeździć samochodem. :D

Trzeba być chyba niewolnikiem, żeby w ogóle być w stanie pomyśleć, że bycie do czegoś zmuszonym jest jakąkolwiek zaletą.

Kto się śmieje ten się śmieje, pewnie lepiej mieszkać w centrum miasta, najlepiej w 10 piętrowym bloku, który został zbudowany w odstępie 2ch metrów od drugiego takiego samego bloku :) Ale przynajmniej wszędzie jest blisko i można autobusem/tramwajem gdzieś dalej pojechać lub rowerkiem (jak już wszystkie drogi zostaną przerobione na buspasy i ścieżki rowerowe) ewentualnie spacerkiem i wtedy to nie jest zmuszanie :)

Oczywiście jazda komunikacją miejską to jest dopiero wolność, wsiadam do autobusu kiedy chcę i zawiezie mnie zawsze najkrótszą trasą dokładnie tam dokąd chcę :) Wcale nie muszę wyjść wcześniej żeby dojść na przystanek i autobusy nigdy się nie spóźniają :) Przy okazji w drodze można poczytać książkę :)

1

Ja z tego co słyszę z relacji znajomych, którzy tam żyją od lat, to nie wiem czy nie wolałbym jednak jakiejś Hiszpanii czy ogólnie Europy Zachodniej. Stany to trochę dziki kraj. Spora przestępczość, zwłaszcza wśród niektórych nacji. Kolega miał okazję być nawet świadkiem strzelaniny. Do tego sporo różnego rodzaju węży i robactwa na trawniku mieszkać potrafi i do domu próbuje się wciskać. Niby niegroźne zwykle, ale jak oglądam zdjęcia, to aż mnie odrzuca. Koszty utrzymania domu też spore - jeśli się nie mylę, to jest tam duży podatek od nieruchomości, taki katastralny, federalny chyba, więc część ludzi specjalnie stara się, żeby domek za ładnie nie wyglądał, zwłaszcza z zewnątrz, bo to wpływa mocno na jego wartość. Mentalność też często mocno zróżnicowana, niby myślenie takie kapitalistyczne, ale postrzeganie wszystkiego przez pryzmat pieniędzy z nastawieniem, że biznes najważniejszy, wyścigi szczurów itp, to też takie coś nie do końca by mi odpowiadało. Opieka medyczna koszmarnie droga też.
Jak dla kraj wydaje się super do wyjazdów wakacyjnych, zwiedzania, podróżowania, ale osobiście to raczej bym się nie zdecydował żeby tam zamieszkać.

3
snakeomeister napisał(a):

Kto się śmieje ten się śmieje, pewnie lepiej mieszkać w centrum miasta, najlepiej w 10 piętrowym bloku, który został zbudowany w odstępie 2ch metrów od drugiego takiego samego bloku :) Ale przynajmniej wszędzie jest blisko i można autobusem/tramwajem gdzieś dalej pojechać lub rowerkiem (jak już wszystkie drogi zostaną przerobione na buspasy i ścieżki rowerowe) ewentualnie spacerkiem i wtedy to nie jest zmuszanie :)

No tak, bo jedyną alternatywą dla pozbawionych infrastruktury rozległych przedmieść jest mieszkanie w centrum. Nie da się mieć osiedla, w którym w promieniu maksymalnie 10-15 minut na piechotę mamy wszystko, co potrzebne do codziennego życia (sklepy, placówki edukacyjne, obiekty kulturalne, placówki medyczne). No nie da się, no nigdzie na świecie tak po prostu nie ma.

Oczywiście jazda komunikacją miejską to jest dopiero wolność, wsiadam do autobusu kiedy chcę i zawiezie mnie zawsze najkrótszą trasą dokładnie tam dokąd chcę :) Wcale nie muszę wyjść wcześniej żeby dojść na przystanek i autobusy nigdy się nie spóźniają :) Przy okazji w drodze można poczytać książkę :)

Nie pisałem nic o komunikacji miejskiej, chociaż to fakt, że jej brak w krajach trzeciego świata jest również elementem zmuszającym do posiadania samochodu.

Wolność przez brak wyboru i alternatyw. xD

0
somekind napisał(a):
snakeomeister napisał(a):

Kto się śmieje ten się śmieje, pewnie lepiej mieszkać w centrum miasta, najlepiej w 10 piętrowym bloku, który został zbudowany w odstępie 2ch metrów od drugiego takiego samego bloku :) Ale przynajmniej wszędzie jest blisko i można autobusem/tramwajem gdzieś dalej pojechać lub rowerkiem (jak już wszystkie drogi zostaną przerobione na buspasy i ścieżki rowerowe) ewentualnie spacerkiem i wtedy to nie jest zmuszanie :)

No tak, bo jedyną alternatywą dla pozbawionych infrastruktury rozległych przedmieść jest mieszkanie w centrum. Nie da się mieć osiedla, w którym w promieniu maksymalnie 10-15 minut na piechotę mamy wszystko, co potrzebne do codziennego życia (sklepy, placówki edukacyjne, obiekty kulturalne, placówki medyczne). No nie da się, no nigdzie na świecie tak po prostu nie ma.

Takie osiedla są nawet w Polsce i nie ma ich wcale tak mało :) Myślę, że w USA też są takie osiedla, a my po prostu mamy małą wiedzę na ten temat i patrzymy stereotypowo.

Wolność przez brak wyboru i alternatyw. xD

To taka sama wolność jazdy komunikacją miejską jak nie masz wyboru, bo nigdzie nie zaparkujesz auta ani nawet nie podjedziesz pod swój blok, bo wszędzie zakazy :)
Z dwojga złego ja już wolę jechać samochodem, bo zawsze mogę do niego wsiąść kiedy mi się podoba i jechać trasą, którą sobie wybiorę i nie kaszlą na mnie obcy ludzie.

1

5
snakeomeister napisał(a):

Takie osiedla są nawet w Polsce i nie ma ich wcale tak mało :)

Serio?! Gdzie? ;)
Dobra, już nie będę ironizował.

Myślę, że w USA też są takie osiedla, a my po prostu mamy małą wiedzę na ten temat i patrzymy stereotypowo.

Patrzę przez pryzmat tego, jak reagują Amerykanie, którzy przyjechali do Europy i zobaczyli cywilizowane miasta, w których po prostu mogą żyć ludzie, którzy mogą korzystać z samochodów jeśli chcą, a nie dlatego, że zostali do tego zmuszeni bezmyślną urbanistyką.

To taka sama wolność jazdy komunikacją miejską jak nie masz wyboru, bo nigdzie nie zaparkujesz auta ani nawet nie podjedziesz pod swój blok, bo wszędzie zakazy :)
Z dwojga złego ja już wolę jechać samochodem, bo zawsze mogę do niego wsiąść kiedy mi się podoba i jechać trasą, którą sobie wybiorę i nie kaszlą na mnie obcy ludzie.

Doskonale zdaję sobie sprawę z zalet posiadania samochodu, i w ogóle nie sugeruję jego nieposiadania ani tym bardziej zmuszania do korzystania z komunikacji miejskiej, a Ty mi znowu odpisujesz w takim tonie, jakbym to robił.
Piszę tylko o tym, że bycie zmuszonym do posiadania samochodu nie jest ani wolnością ani zaletą. A osiedla, które do tego zmuszają są organizacyjną patologią.

Ja mam wybór - mogę do sklepu, lekarza czy szkoły iść na piechotę, rowerem, autobusem, tramwajem albo swoim samochodem. Na amerykańskich przedmieściach nie ma wyboru, ludzie są faktycznie zmuszeni do posiadania samochodu. A zmuszanie jest zaprzeczeniem wolności. Konieczność korzystania z czegoś konkretnego, a nie tego, co się samemu wybierze jest wadą, a nie zaletą.

0

podróżnik narzeka na Amerykę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1