Czy praca zdalna się kończy? Zostaje tylko hybryda?

5

Cześć
stało się zdarzenie nieoczekiwane, klient się wycofał, przez co min ja jestem do końca obecnego projektu (koniec roku, max luty) i trzeba szukać nowych panów

zaczynam się rozglądać i remote to już nie ten remote co kiedyś
teraz, odniosłem takie wrazenie, wszyscy chcą jakoś z biura

UBS 1-2x w tygodniu w biurze
HCL jeden tydzień na 6 tygodni w biurze
mniejsze firmy, któych nazw nie pamiętam od 3 do 4 dni w tygodniu w biurze

nie było na razie oferty że remote 100%

Nie chcę na razie do biura bo mam wszystko fajne poukładane i działa w pytkę, wiem nikogo to nie obchodzi, ale chciałbym się zapoznać z Waszymi obserwacjami bo może być, że to ja wyciagam złe wnioski

3

A gdzie szukasz ogłoszeń ? Ja znajduję więcej remote 100% niż kiedykolwiek.

3

Dużo jest pracy zdalnej. Nie patrz na lokalne firmy, bo tam odsetek pracy biurowej może faktycznie być wysoki

7

Zle szukasz w takim razie

0

Z mojego doświadczenia: jak ma być prawdziwe remote (bez tekstów typu "jak menadżer przyjeżdża ze Szwecji, to trzeba się pojawić w biurze" albo "trzeba przyjechać co dwa tygodnie na retro" etc) i odrzucasz kontraktornie i Januszeksy, za granicą szukaj..
W PL często oferta figuruje jako remote, a potem wychodzi, że to jest jednak hybryda (z rzadkimi wizytami, ale ciągle hybryda).

2
mussel napisał(a):

zaczynam się rozglądać i remote to już nie ten remote co kiedyś

a kiedy było lepiej? do kitu jest od zawsze

5

Praca zdalna się nie kończy. Skończy się, jak my (programiści) na to pozwolimy. Z moich obserwacji wynika, że w wielu korporacjach i zagranicznych firmach staje się to standardem. Często jedynie tzw. polski management musi trzymać za mordę swoich pracowników i każe im łazić do biur. Przed pandemią oferty pracy zdalnej szło na palcach jednej ręki policzyć, a teraz jest ich naprawdę całkiem sporo. W obecnej pracy (mała firma) mam tryb hybrydowy (2 dni w tygodniu na remote) co oczywiście mi się nie podoba. Odrzucam wszystkie oferty pracy, które nie są w pełni zdalne. Rozmawiam z rekruterami w sprawie ofert wyłącznie zdalnych. Jeśli dostanę dobrą ofertę pracy zdalnej, to po prostu zmienię pracę, bo nie widzę sensu w jeżdżeniu do biura. Ostatnio gadałem z zagraniczną firmą podesłaną przez rekrutera, która ma też biuro w Polsce, ale daleko ode mnie i mając na uwadze to, że niektóre firmy udają zdalne, zapytałem wprost, czy praca na pewno jest zdalna, bo jest to dla mnie jeden z głównych powodów, dla którego w ogóle rozważam zmiany i okazało się, że firma oficjalnie jest hybrydowa, ale prawie nikt do biura nie chodzi, ludzie mieszkają w całej Polsce, w różnych miastach i nikt ich nie zmusi, żeby przyszli do biura. Jak w najbliższym czasie nie dostanę fajnej oferty remote, to będę cisnął w obecnej pracy na pełny remote. Byłem w stanie tolerować taki stan rzeczy z pracą hybrydową przez jakiś czas, ale sobie to przemyślałem, pogadałem ze znajomymi z innych firm, pooglądałem oferty w necie i doszedłem do wniosku, że robię z siebie frajera jeżdżąc do biura. W związku z tym pracuję nad zmianą tego stanu rzeczy. Mam zamiar skończyć z jeżdżeniem do biura najlepiej w tym roku. :)

10

Na każdej stronie z ofertami pracy od razu ustawiam przycisk 100% remote, nie zamierzam psuć rynku. Poza tym mieszkam w małym mieście więc nie mam innego wyjścia. Jednak przyznaje rację, coraz więcej ofert wymaga jakieś formy pracy hybrydowej.
Do biura to ja mogę jechać na integrację i to w czasie pracy, oczywiście z zwrotem kosztów za podróż (tak mam w obecnej pracy).

3

Pracuję w korpo, takim +100k ludzi. Niby oficjalnie "hybrydowo", ale nikt nikogo u mnie w projekcie nie zmusza do pracy w biurze. Część zespołu nawet nie ma szans pojawić się w biurze. Raz zdarzyło nam się zgadać, że fajnie by było się zobaczyć i wypić wspólnie parę piwek - osoby "zdalne" się pojawiły, dostały przejazd + hotel i też nikt nikogo nie zmuszał do przyjazdu. Jedyne twarde ograniczenie, to "trzeba mieszkać w PL" wymyślone na jakimś nocnym zebraniu.
Szukając pracownika, pracodawca ma wybór - praca 100% zdalna, +30% na fakturze (szacuję po sobie), albo pogodzenie się, że będzie się miało słabszego pracownika. W najbliższym czasie nie ma szansy na powrót do "starej normalności", bo zredukowano liczbę biurek w firmie i jest ich mniej niż ludzi.
Z drugiej strony, to co zauważyłem, to zespoły często się umawiają na jakiś konkretny dzień pracy w biurze. Nie wiem, czy to kwestia wolnej woli ludzi, czy jakiegoś nadgorliwego managera, ale raczej to pierwsze.

0

technologia to java?

6

Na JustJoinIT czy NoFluffJobs zaznaczam remote i nagle wszystkie oferty są full remote :D

13

Niektórzy tutaj mają na prawdę marne pojęcie o rynku, nie róbcie ludziom wody z mózgu. Praca w pełni zdalna od kilku miesięcy NIE funkcjonuje. U mnie szef kazał przychodzić 3x/tygodniu do biura i lata nad nami z batem i trzyma nas za mordki. To koniec rynku pracownika, u nas obniżki 10% od przyszlego roku oraz dress code. Do tego liczenie lini kodu, oraz pól requestów. Premie póki co jeszcze funkcjonują, no chyba, że weźmiesz więcej niż 5 dni urlopu w ciągu roku, wtedy nie, no ale jak ktoś chce się obijać, to wiadomo, lepiej zająć się wędkarstwem.

0

ja tam sobie chwalę chodzenie do biura, bo daleko nie mam, a teraz nikt prawie nie przychodzi więc cisza, spokój i pyszna kawa :P

1

Naprawdę, taka to krzywda przychodzić do biura? Naprawdę uważacie, że siedzenie na dupie cały dzień, smrodzenie się jest zdrowe? Zarówno zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Chciałbym mieć pracę w IT o układzie hybrydowym.

1

Na pewno jest o wiele lepiej niż przed pandemią. Natomiast prawda, pojawia się coraz więcej ofert hybrydowych. Z tym, że z tego co zauważam to są to głównie duże molochy, albo po prostu słabe oferty.

3
kosmonauta80 napisał(a):

Naprawdę, taka to krzywda przychodzić do biura? Naprawdę uważacie, że siedzenie na dupie cały dzień, smrodzenie się jest zdrowe? Zarówno zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Chciałbym mieć pracę w IT o układzie hybrydowym.

jak przez ponad dwa lata praca zdalna stała się filarem to potem ciężko wrócić na stare tory.

historia z jednego korpo
kolega ma dziecko, alergiczne, żłobek odpadał, bo nikt nie chciał podać leków jakby co - no nie i już, ale udało się znaleźć nianie, niestety między wyjściem niani a powrotem zony (jej charakter pracy uniemożliwiał zdalną) była dziura, około 1h
na zdalnej to w ogóle nie bolało

niestety przyszedł rozkaz z centrali z zagranicy że w ciągu 2 tygodni powrót do biur - no i co kolega z zoną mogli zrobić w ciągu 2 tygodni, tylko znaleźć pracę 100% remote jako dev :) co też się stało

pewnie gdyby tego całego zamieszania z wirusem nie było trzeba by było ogarnąć to w inny sposób, zresztą na początku całej historii żona kolegi była na wychowawczym, jej pracodawca nalegał na powrót, no to zorganizowali sobie życie tak a nie inaczej
praca zdalna dała jakieś tam możliwości, z których skorzystali, aie potem pojawił się problem, bo nie dało się tego odkręcić łatwo i szybko

tu raczej (moim zdaniem) nie sama praca z biura jest problemem ale dojazd do niej - czyli 1 do 2h w plecy a to już robi różnicę bo zamiast około 8h bloku potrzebujesz nagle 10h ciągłego slotu czasu

gdyby hybryda polegała na tym, że 6h w biurze a potem dorobisz wieczorem - to byłoby OK, taki miks
i wilk syty i owca cała

2

W Javie zauważyłem duży powrót do hybrydy z tego względu że to język typowo do korpo, a widać że korpo coraz bardziej forsują powroty, po coś te biurowce stoją.

Jednakże masz dużo ofert pracy z remote gdzie jeszcze przed pandemia się robiło zdalnie np. Railsy.

2

Fakt: firmy probuja chociaz czesciowo sciagac ludzi do biur. Nawet u mnie sa zespoly gdzie manago cisna zeby sie ludzie raz w tygodniu spotkali w biurze, chociaz oficjalna wykladnia firmy jest ze full-remote. Nie mniej wciaz mozna miec prace 100% full remote (pisze z perspektywy seniora).

Gdyby firma oglosila obowiazkowe wizyty w biurze - bede szukal nowej pracy. Nie mam zamiaru tracic 2h dziennie na dojazd.

0
WhiteLightning napisał(a):

Nie mam zamiaru tracic 2h dziennie na dojazd.

To jak sobie radziłeś przed kowidem? Marnowałeś wtedy te 2 godziny?

6

@kosmonauta80: Jakie znaczenie ma to co było przed pandemią? Te 2 godziny dojazdu, to czas, który poświęcam na pracę, a nie zostaję za niego wynagrodzony. Jeżeli mam dostawać swoje przysłowiowe "15k" za 168 godzin miesięcznie, albo za 210, to wybieram bramkę pierwszą. Myślę, że nie jestem sam. Dochodzi do tego jeszcze jakiś tam koszt tych dojazdów i wynik jest taki jak przedstawiłem parę postów wyżej - 30% ekstra.

8
kosmonauta80 napisał(a):
WhiteLightning napisał(a):

Nie mam zamiaru tracic 2h dziennie na dojazd.

To jak sobie radziłeś przed kowidem? Marnowałeś wtedy te 2 godziny?

wtrące się w Waszą wymianę zdań
dla mnie przed wirusem czas dojazdu był istotnym faktorem w wyborze pracodawcy
od "zawsze" mieszkam na obrzeżach także dojazd "do miasta" to nie było nic przyjemnego, ale co zrobić, taki był klimat

ostatnie lata nagle pozwoliły zredukować wpływ tego faktora niemalże do zera, jak teraz znów będzie trzeba go brać pod uwagę to może zaboleć, jednych (jak ja) mniej, innych (co się wyprowadzili do mniejszych miejscowości i nie musieli np wynajmować) bardziej

po prostu nagle okazało się, że na zdalnej tez można, ludzie przeorganizowali swoje życie (np kolego z Warszawy wrócił do Grodziska i stamtąd pracuje i żyje i ma więcej $ dzięki temu) a tu nagle znów powrót do starego

5
taro2 napisał(a):

Niektórzy tutaj mają na prawdę marne pojęcie o rynku, nie róbcie ludziom wody z mózgu. Praca w pełni zdalna od kilku miesięcy NIE funkcjonuje. U mnie szef kazał przychodzić 3x/tygodniu do biura i lata nad nami z batem i trzyma nas za mordki. To koniec rynku pracownika, u nas obniżki 10% od przyszlego roku oraz dress code. Do tego liczenie lini kodu, oraz pól requestów. Premie póki co jeszcze funkcjonują, no chyba, że weźmiesz więcej niż 5 dni urlopu w ciągu roku, wtedy nie, no ale jak ktoś chce się obijać, to wiadomo, lepiej zająć się wędkarstwem.

Moi drodzy, prosiliście w komentarzach o rady jak żyć w obliczu kataklizmu, który jest już tuż za rogiem. Niestety mam na was wywalone i nie jestem dobrym samarytaninem, ale z drugiej strony nie mam co robić bo właśnie czekam na BA jak skończy mi opisywać taska w JIRA. Zwracam mu uwagę już drugi raz w tym tygodniu, bo podaje same ogólniki, bez nazw pól w bazie danych, a ja się nie będę domyślał. IT to sport dla ludzi konkretnych, kod to zera i jedynki, nie ma stanów pośrednich. Ehhh. No, ale wracając do tematu. Rady na kryzys.

Przepraszam tylko, że nie mogę podawać więcej detali z mojej pracy, bo boję się o ewentualne konsekwencje. W tamtym roku laska z HR obsmarowała szefa gdzieś na portalu, nie wiadomo którym, jakiś wykop czy inne gunwno i nie widziałem jej w pracy od kilku miesięcy. Co prawda wrzuca na Linkedin zdjęcia z kaszojadem, więc pewnie jest na macierzyńskim, ale niesmak pozostał.

Dobra, 10 przykazań na kryzys pracy zdalnej.

  1. Zawsze mów, że ty pracujesz szybko, tylko okoliczności sprawiają, że jest wolno. QA wolno testuje twoje zmiany, BA opisuje taski w sposób zbyt ogólnikowy, wręcz prostacki, ty robisz co możesz, ale no zbyt dużo nie możesz. Takie jest IT, takie jest programowanie.
  2. Mów, że nie możesz pracować w hybrydzie, bo ludzie sprawiają, że jesteś mniej produktywny. Gadają, psioczą, hałas, harmider itp. Ja np. tak powiem szefowi, tylko czekam na odpowiedni moment, bo dopiero co dowalił z tymi obniżkami 10% to nie chcę ryzykować.
  3. Wyczaj kiedy loguje się szef i loguj się 5 min wcześniej. Ustaw status w timsach albo slacku i zagotuj wodę. Będzie potrzebna w następnym kroku.
  4. Pij dużo kawy i innych energetyków. Kodowanie 'na sucho' jest dobre i wartościowe, ale tylko dla małych dziewczynek. Mężczyzna naparza w klawiaturę na pełnej. Zadanie domowe - przeczytaj definicję pasji na wiki i dowiedz się, że pasja to "cierpienie, męka". Moją męką jest teraz
  5. Myśl racjonalnie, nie nawiązuj stosunku emocjonalnego (ani jakiegokolwiek innego broń Boże) z tym co wmawia ci szefostwo. Będą mówić ci, że masz rozwijać soft skille w biure - walą cię, nie powiem w co, bo mnie dojedzie cenzura, a mam ważne rzeczy do przekazania. Soft skille są dobre, ale praca zdalna jest lepsza.
  6. Chcesz podwyżkę i pracę zdalną? Chyba robisz sobie jaja (albo zamieniłeś się z kimś na coś, nie powiem na co, bo to brzydkie słowo, a jesteśmy przecież elitą na tym krajowym zalewie gunwna). W czasach kryzysu stosujemy zasadę odwróconej podwyżki. Tzn. ustalasz poziom, podwyżki, powiedzmy 20%, nie wiem, skąd niby miałbyś dostać, aż taką podwyżkę, no ale matematykę zostawiam tobie. I teraz najlepsze, zamiast prosić szefa o 20% podwyżki to zaczynasz pracować o 20% wolniej. Po każdej napisanej metodzie, robisz nie wiem, 5 pompek. Tylko uważaj i najpierw skonsultuj się z lekarzem lub trenerem osobistym ew. z recepjonistką na siłowni.
  7. Szef to król, tak jak lew to król dżungli. Szef mówi, że tak ma mieć 5 storów pointów, to ma mieć 5 storów i pointów. Ucinasz scope, dodajesz follow-upy, i mówisz szefowi, że na wszystkim zna się najlepiej. Nie wiem czy mam tutaj jeszcze coś wyjaśniać. Jak ten punkt jest dla ciebie zbyt skomplikowany to proszę bardzo, może nie wiem, używaj Kanbana.
  8. Stosuj technikę ponownego myślenia. Uwaga, to bardzo zaawansowana technika i można popaść w pętlę nieskończoną, dlatego jak nie umiesz w algorytmikę, to pomiń ten punkt i ogólnie daj sobie siana. Zostaw Programowanie (celowo z dużej litery) dla zawodowców. Technikę najlepiej przedstawić na przykładzie:
  • krok I myślisz sobie: "Ta metoda wygląda jakby potrzebowała refaktora, powinienem ją przepisać" (błąd myślenia, refaktor = więcej pracy = błąd)
  • krok II myślisz sobie "Ta metoda wygląda jakby potrzebowała refaktora, powinienem zapytać Bartka czy nie chciałby jej przepisać" (błąd myslenia, zajęty Bartek = Bartek nie ogarnia błędów produkcyjnych = szef przychodzi do ciebie)
  • krok III myślisz sobie "Ta metoda wygląda jakby potrzebowała refaktora, co za gunwniana firma" (prawidłowy tok myślenia)
    Jak widzisz, wystarczy przewidywać konsekwencje swoich czynów, świat jest bardziej skomplikowany niż każe ci myśleć Anna Lewandowska.
  1. Jeżeli szef dalej jest przeciwny pracy zdalnej, no to trudno, trzeba się wyluzować, nie ma co się kopać z koniem, a z szefem tym bardziej. Chcesz to rozegrać inaczej - proszę bardzo, ale powiem ci tylko w tajemnicy, żebys nie był taki warjat tylko idź się przewietrzyć bo może to tylko niedotlenienie.
  2. Nie chcę wchodzić w jakieś niuanse więc jeszcze ogólna rada na koniec. Jak szef złapie cię na zdalniaku jak się obijasz, nie wiem, przyszerujesz youtube, mów że to z przepracowania klawisze ci się omsknęły czy coś. Jeżeli uważasz, że to głupie to pozstawiam to w sferze niedopowiedzenia. Spojrz na mnie, zdolny, dobrze zarabiający (przed obniżką przynajmniej) i ogarnięty w temacie (nie każdym ale jednak), no i odpowiedź nasuwa się sama.
2

Jest trend powrotu do biur, ale raczej nie zakładam, że to całkowity koniec pracy zdalnej, przed pandemią ona też była, może w mniejszym zakresie, ale jednak. Ostatnio byłem na rozmowie w pewnej firmie i mają hybrydę- 1 dzień w biurze a reszta remote- dla mnie idealna sprawa- znasz zespół, pogadasz co robimy w danym tygodniu, a potem 4 dni zajmujesz się swoją robotą. Zastanawia mnie tylko jak to się rozwinie przy galopujących cenach wszystkiego, z energią na czele. Czy nie będzie tak, że firma stwierdzi- mamy 500m2 powierzchni biurowej, płacimy x za prąd, y za wodę, z za ogrzewanie- koszty tego wszystkiego to już nie 5% a 25% naszych kosztów (liczbami rzucam ot tak), więc redukujemy biuro do np. 100m2- zostawimy administrację, jakąś salkę konferencyjną i 10 biurek obok, a reszta ludzi na remote- nawet im dorzucimy po 200zł "na prąd" i koszty spadną. To może wydawać się śmieszne, ale w IT właśnie tak może wyglądać szukanie oszczędności. To jest akurat plus IT- piekarni czy fabryki nie przeniesie się na remote, w IT da się i trochę jest z tego oszczędności.

2

Ja na rozmowie zawsze mówię, nie ma problemu ale liczę mój dojazd do biura np. ze Śląska do Krakowa każdą godzinę jako godzinę pracy i przy obecnych cenach paliwa pokrywają mi paliwo albo odpowiednio przeliczam i rzucam stawkę np. 220 i zawsze passują albo nagle 100% remote jest opcją :)

2

Trend to chyba dotyczy ludzi, którzy w 2019 roku pracowali z biura i do 2022 nie zmienili pracy a co za tym idzie miejsca zamieszkania więc dalej relatywnie niedaleko mają do biura. Ciężko by nowy klient zlokalizowany w Szczecinie, rekrutujących świadomie ludzi z Ustrzyk Dolnych wpadł na pomysł "może byście przyszli", a jeśli na taki pomysł wpadł to wypada pogratulować mu na piśmie :P

Btw. sam bym popracował taki 1x z biura na tydzień/dwa albo chociaż pojechał sobie do jakiegoś wynajętego miejsca żeby zmienić otoczenie.

0

Brałem udział w kilku procesach parę miesięcy temu i tej rzeczywiście zdalnej było całkiem sporo.
Zdarzyło się zarówno w małych firmach jak i dużych korporacjach wręcz wymaganie chodzenia do biura np. od stycznia 2023 dwa bądź trzy dni z biura.

Sam akurat szukałem miejsca, gdzie czasami z zespołem będziemy wpadać do biura pogadać o pierdołach, albo gdy jest seria spotkań projektowych, które jednak lepiej jest zrobić "na żywo".
Trochę nie rozumiem tutaj tych kłótni, każdy w sumie powinien wybrać co mu bardziej pasuje i dogadać się wspólnie z zespołem.
Dla odmiany środowiska chętnie wpadam okazjonalnie do biura.
Fajnie jest pogadać z ludźmi przy kawie, iść razem na lunch, czy zagrać w piłkarzyki jak za "starych" czasów przed tym nieszczęsnym covidem.

Z własnych obserwacji(u obecnego i poprzedniego pracodawcy) zauważam, że ostatnio coraz więcej jest osób, które przestały pojawiać się w biurze, wyłączone kamerki na spotkaniach, spada ich zaangażowanie i ogólne chęci do pracy.
Powodów pewnie jest wiele...

5

Praca zdalna nadal jest i bedzie. Jest sporo firm, które chcą mieć pracownika fizycznie w biurze chociaż na część tygodnia ale zwyczajnie jak to słyszę to od razu skreślam firmę (chociaż panie rekruterki wtedy usilnie próbują mi wmówić, że "to przecież tylko 2 dni w miesiącu/tygodniu/blablabla").
Jeśli firma wymagałaby ode mnie nagle hybrydy lub stałej obecności w biurze - zmieniam pracę I zapewne nie tylko ja. To, że masz mniej takich ofert full remote pewnie ma jakiś powód - technologia, staż?

0

Raczej nie. Biuro jest od imprez i od biedy żeby wpaść raz w tygodniu i zasypać spotkaniami f2f i załatwić coś na mieśćie. Chociaż to już zależy jak się zespół dogada. Bo w teorii to ileś tam dni w jakimś okresie czasu bo hybryda. Ale widać, że albo ludzie bardzo chcą pracować z biura albo z domu.

2

Jak mieszkałem w zielonej górze to nie rozumiałem jak ktoś może chcieć pracować zdalnie - dojazd ja drugi koniec miasta? 15minut. Teraz po przeprowadzce do Poznania gdzie dojazd do biura zajmuje 30-40 minut bo mam blisko - ciężko mi się zebrać jak mam opcję żeby siedzieć w domu.

I nagle jak więcej osób w pokoju to nie mogę się skupić i robota nie idzie bo offtopy same.

Osobiście podoba mi się podejście hybrydowe. Raz na sprint się spotkać i pogadać, zaplanować następny. To nie taki duży problem.

Poza tym widziałem badania że praca zdalna bardziej produktywna, ale dłużej się deva wdraża, ssie jeśli chodzi o kreatywne rozwiązania - czy wspólne szukanie rozwiązań jest trudniejsze i mniej efektywne. Firmy chcą tych rozwiązań i bym ich za to nie winił. Są jeszcze czynniki jak budowanie zespołu itd. ile potrwa gelling w biurze a ile zdalnie?

1

Trend z Linkedin niestety pokazuje, że jest coraz mniej ofert remote (przy czym jest to generalny trend a nie wyłącznie dla sektora tech).

linki z info:
https://www.bloomberg.com/news/articles/2022-10-26/52-of-people-want-work-from-home-jobs-for-better-work-life-balance
https://www.morningbrew.com/daily/stories/job-hunting-for-remote-work-is-a-mess-right-now

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1