Praca zdalna się nie kończy. Skończy się, jak my (programiści) na to pozwolimy. Z moich obserwacji wynika, że w wielu korporacjach i zagranicznych firmach staje się to standardem. Często jedynie tzw. polski management musi trzymać za mordę swoich pracowników i każe im łazić do biur. Przed pandemią oferty pracy zdalnej szło na palcach jednej ręki policzyć, a teraz jest ich naprawdę całkiem sporo. W obecnej pracy (mała firma) mam tryb hybrydowy (2 dni w tygodniu na remote) co oczywiście mi się nie podoba. Odrzucam wszystkie oferty pracy, które nie są w pełni zdalne. Rozmawiam z rekruterami w sprawie ofert wyłącznie zdalnych. Jeśli dostanę dobrą ofertę pracy zdalnej, to po prostu zmienię pracę, bo nie widzę sensu w jeżdżeniu do biura. Ostatnio gadałem z zagraniczną firmą podesłaną przez rekrutera, która ma też biuro w Polsce, ale daleko ode mnie i mając na uwadze to, że niektóre firmy udają zdalne, zapytałem wprost, czy praca na pewno jest zdalna, bo jest to dla mnie jeden z głównych powodów, dla którego w ogóle rozważam zmiany i okazało się, że firma oficjalnie jest hybrydowa, ale prawie nikt do biura nie chodzi, ludzie mieszkają w całej Polsce, w różnych miastach i nikt ich nie zmusi, żeby przyszli do biura. Jak w najbliższym czasie nie dostanę fajnej oferty remote, to będę cisnął w obecnej pracy na pełny remote. Byłem w stanie tolerować taki stan rzeczy z pracą hybrydową przez jakiś czas, ale sobie to przemyślałem, pogadałem ze znajomymi z innych firm, pooglądałem oferty w necie i doszedłem do wniosku, że robię z siebie frajera jeżdżąc do biura. W związku z tym pracuję nad zmianą tego stanu rzeczy. Mam zamiar skończyć z jeżdżeniem do biura najlepiej w tym roku. :)