Oczernianie w kontraktorni - co robić?

1

Byłem oczerniany w kontraktorni.

Zaczęło się od jednego członka zespołu, który np. zarzucał mi przy innych brak dbałości o jakość kodu, pomawiał mnie przy innych, że dopuszczam się zachowań typu passive-aggressive. Wpierał mi nie moje pomysły (nietrafione), zarzucał mi, że proponowałem wrzucanie wszystkiego "jak leci" do mastera z błędami.

Robił to w ten sposób, że treść tych pomówień docierała do innych - na callach z innymi osobami, na daily z całym zespołem, w rozmowach w cztery oczy z innymi.

Skończyło się to tak, że byłem zmuszony do zmiany projektu, bo nie byłem w stanie pracować.

Przenieśli mnie do jakiegoś innego g***o-projektu, gdzie było takie szambo w kodzie, że nie byłem w stanie pracować i złożyłem wypowiedzenie.

Na koniec zarzucili mi nieokreślone "złe zachowanie" i "oskarżanie" w związku z tym, że zachowanie tego członka zespołu do HR i na jednym z ostatnich daily pożegnałem się z zespołem mówiąc, że odchodę z powodu przemocowego zachowania jednego z członków zespołu, nie wdając się w szczegóły.

Zarzucili mi też "niesamodzielność". Opisy tasków były w projekcie często jednozdaniowe, z których niewiele wynikało, a jeśli dobrze rozumiem treść zarzutu, to byłem "niesamodzielny", bo nie wiedziałem czego ode mnie oczekują i dopytywałem.

Zarzuty "złego zachowania", "oskarżania" i "niesamodzielności" były przekazane mi jako feedback na koniec współpracy za pośrednictwem TL drugiego projektu, a więc znowu w ten sposób, że dotarły do innej osoby.

Obawiam się, że może położyć się to cieniem na mojej karierze.

Ścigać ich jakoś, czy sobie darować?

Kolejne pytanie: w jaki sposób i kogo ścigać. Z tego co mi wiadomo, to inaczej to wygląda gdy sprawca jest pracownikiem, a inaczej gdy jest samozatrudniony.

Dodatkowa trudność polega na tym, że umowy B2B w tej kontraktorni wyglądają na fikcyjne. Sam byłem tam często nazywany pracownikiem i mówiono mi że mam przełożonego, a byłem na B2B.

Jeżeli skieruję pozew przeciwko takiemu delikwentowi, to może on zagrać kartą ustalenia stosunku pracy i w efekcie przegram proces, bo okaże się że powinienem pozywać jego pracodawcę, dobrze rozumiem?

18

Olej sprawę. Szkoda nerwów. W jaki sposób mogło by to się "położyć cieniem na karierze" ? Za 2 dni nie będą o tobie pamiętać.

4
asdfgh napisał(a):

Zarzuty "złego zachowania", "oskarżania" i "niesamodzielności" były przekazane mi jako feedback na koniec współpracy za pośrednictwem TL drugiego projektu, a więc znowu w ten sposób, że dotarły do innej osoby.

Obawiam się, że może położyć się to cieniem na mojej karierze.

Na B2B chyba nie mogą Ci wystawić świadectwa pracy.
Więc jeśli nowy pracodawca nie będzie kontaktować się ze starym, to nie będzie żadnego "cienia" :]

4

Nie wiem co ci powiedzieć, jedno przychodzi mi na myśl:

Miej wy***ane, a będzie Ci dane.

A po drugie? Po co ścigać ich? I w jaki sposób to ma zaważyć na twojej ścieżce kariery? XD przecież już tam nie wrócisz.

Po prostu składaj CVki szukaj joba nie myśl o tym, w PL w IT nie ma jakiejś magicznej listy name n shame czy jakiegoś STOP CHAM dla programistów gdzie się szkaluje "Hej tego gostka Jana Kowalskiego to nie zatrudniajcie, totalny dzban i nie zna Adapter Pattern"

Just fknig chill :)

14

Dowiedziałeś się kilku rzeczy:

  • B2B to całkowity brak ochrony przed mobbingiem. Nic nie zrobisz.
  • HR is not your friend.
  • Kontraktornia is not your friend. It’s your Alfons. Masz robić dobrze klientowi.
  • Programiści są ludźmi. 90% z nich to dupki.
  • Nie radzisz sobie w nowych zespołach. Nie wzbudzasz naturalnie sympatii.

Idź do nowej pracy, mając to na uwadze. Pracę znajdziesz, jak nie będziesz tego problemu wspominał na rozmowach.

Jeżeli skieruję pozew przeciwko takiemu delikwentowi, to może on zagrać kartą ustalenia stosunku pracy i w efekcie przegram proces, bo okaże się że powinienem pozywać jego pracodawcę, dobrze rozumiem?

Że co? Może mieli trochę racji w tym, że jesteś konfliktowy i passive aggressive. Jak taki proces miałby wyglądać? OP: Wysoki Sądzie, pozwany powiedział że nie dbam o jakość kodu. WS: no to pokaż ten kod. OP: nie mogę, bo jest w prywatnym repo.

Nie twierdzę, że koledzy zachowali się ładnie, ale źle to wygląda też z twojej strony.

Przy okazji, ci co cię „oczerniali”, to twoi koledzy z kontraktornii czy koledzy od klienta?

0

Typowa kontraktornia. Uciekaj!

3

Tak naprawdę wszystko, co wyczytałem z twojego posta to nie byłem w stanie pracować. i pierdyliard wymówek. Nie bardzo wiem czego oczekujesz? Klepania po plecach i pochwał, jaki to zajebisty jesteś? Moim zdanie to przeniesie nie do g**no projektu było jasnym sygnałem, żebyś sobie poszedł nie móc pracować gdzie indziej. Ja bym się zaczął zastanawiać po czymś takim, co zemną jest nie tak.

2

Podasz przykłady tych jednozdaniowych tasków?

2

To czy iść do sądu to zależy czy jesteś w stanie cokolwiek udowodnić? Bo jeśli nie to on się w pierwszej kolejności wyprze i co zrobisz? Ja bym sobie dał spokój sądy to takie bagno że stracisz tyle czasu że moim zdaniem nie warto. Czasem można trafić na takie miejsce najlepiej zapomnieć, zająć sie sobą i iść dalej.

2

jak masz b2b to mogą Cię mobbingować.
Dlatego w stawkę b2b trzeba wliczyć ryzyko mobbingu.

3

Zrób coś dobrego dla społeczności i podaj nazwę tej kontraktorni. Będzie wiadomo, którą omijać szerokim łukiem.

0
kixe52 napisał(a):

Zrób coś dobrego dla społeczności i podaj nazwę tej kontraktorni. Będzie wiadomo, którą omijać szerokim łukiem.

odradzam, pewnie ma jakieś kary umowne za złamanie poufności, a rypnięty lider może się trafić wszędzie

3
LitwinWileński napisał(a):
kixe52 napisał(a):

Zrób coś dobrego dla społeczności i podaj nazwę tej kontraktorni. Będzie wiadomo, którą omijać szerokim łukiem.

odradzam, pewnie ma jakieś kary umowne za złamanie poufności, a rypnięty lider może się trafić wszędzie

W większości (znanych mi) przypadków nazwa firmy docelowej nie jest tajna. A żeby nie wygooglali że sa pomówienia to wystarczy że napisze że pracował np. w firmie zaczynającej się na Kam, a kończącej na Soft. Poza tym zarzut o pomówienie trudno żeby trafił do Opa bo Op jest raczej anonimowy i w pierwszej kolejności pójdzie info do Adama żeby usunął wpis. Ale jak się Op boi to ja chętnie przyjmę tę informację prywatnie :P

3
ArchitektSpaghetti napisał(a):

Dowiedziałeś się kilku rzeczy:

  • B2B to całkowity brak ochrony przed mobbingiem. Nic nie zrobisz.

To nie jest prawda, można się jak najbardziej przed nim bronić, tyle że nie będzie to nazywane mobbingiem jak na UoP (tam w sumie jest specjalna ochrona przeciwko takim działaniom, ale wszystko to jest także w kodeksie cywilnym) - tutaj. Droga wydaje się dłuższa i trudniejsza, ale jest to jak najbardziej możliwe

46

A próbowałeś coś robić z tymi pomówieniami? Rozmawiać z tą osobą? Tego typu rzeczy trzeba wyjaśniać w zarodku. Jeśli rozmowa nie pomaga to zgłosić temat do przełożonego.

IMO raczej ciężko, żeby jedna osoba zrobiła Ci taki syf. Widocznie innym też nie pasowałeś z innych względów.

6

Takie miejsca się zdarzają. Trzeba się nauczyć je w miarę szybko rozpoznawać. Jak nie jesteś jeszcze w stanie (nauczysz się) rozpoznawać je już na rozmowie, to należy się zawijać po pierwszym ataku mobbera jak już trafisz w takie miejsce. Inaczej zdrowiem zapłacisz, żadna kasa nie jest tego warta. W kontraktowaniach ryzyko jest większe niż przeciętne.

11

wylej trochę żalu na gowork i zobacz ile dostaniesz łapek w górę :D

2
ArchitektSpaghetti napisał(a):

Przy okazji, ci co cię „oczerniali”, to twoi koledzy z kontraktornii czy koledzy od klienta?

To przede wszystkim jeden senior robił mi czarny PR w firmie.

Jak zgłosiłem do HR, to zaczęło się zamiatanie pod dywan i przyłączył się TL oraz HRBP - stąd np. ten zarzut mojego "złego zachowania" i "oskarżania".

S4t napisał(a):

Tak naprawdę wszystko, co wyczytałem z twojego posta to nie byłem w stanie pracować. i pierdyliard wymówek. Nie bardzo wiem czego oczekujesz? Klepania po plecach i pochwał, jaki to zajebisty jesteś? Moim zdanie to przeniesie nie do g**no projektu było jasnym sygnałem, żebyś sobie poszedł nie móc pracować gdzie indziej. Ja bym się zaczął zastanawiać po czymś takim, co zemną jest nie tak.

A byłbyś w stanie pracować, gdybyś dostawał jednozdaniowe taski, po zrobieniu ciągle im źle, a jak próbowałbyś się dopytywać o wymagania, to byłbyś "niesamodzielny"?

Załóżmy, że rekrutujesz się jako programista określonego języka, w trakcie kontraktu w projekcie zmieniają Ci język na zupełnie inny, a kod musi współpracować z czymś co jest napisane w trzecim języku, który jest domain specific i widzisz go pierwszy raz w życiu.

Nie ma dokumentacji, więc się dopytujesz np. o nazwy pól lub tabel zdefiniowanych w tym języku domain-specific - jesteś "niesamodzielny".

Pytasz chociaż ścieżkę do repozytorium i nazwę brancha w którym dzieje się deweloperka kodu w tym języku domain specific - też jesteś "niesamodzielny".

Bonus jest taki, że okazuje się, że nie tylko nie ma dokumentacji tych tabel i pól, ale nawet jeszcze nie ma nigdzie ich definicji w tym trzecim języku i wyjaśnia się, że "samodzielność" oznacza, że masz sobie te nazwy zmyślić (nie ma absolutnie żadnych wytycznych ani standardów co do tych nazw na tym etapie). A że później będą nie takie jak senior by chciał, no cóż, senior będzie miał do Ciebie pretensje na daily, że nie dbasz o jakość kodu.

Drugi bonus jest taki, że senior będzie przekręcał Twoje pomysły albo imputował Ci zupełnie nie Twoje - np. wspomniany "mój" pomysł, żeby wrzucać wszystko jak leci do mastera :(

Pół biedy, jeżeli senior będzie to robił w twojej obecności, bo jak jesteś w miarę asertywny, to będziesz miał jakąś szansę zareagować. Trochę gorzej, jeżeli będzie to robił za Twoimi plecami :(

ArchitektSpaghetti napisał(a):

Że co? Może mieli trochę racji w tym, że jesteś konfliktowy i passive aggressive. Jak taki proces miałby wyglądać? OP: Wysoki Sądzie, pozwany powiedział że nie dbam o jakość kodu. WS: no to pokaż ten kod. OP: nie mogę, bo jest w prywatnym repo.

Ale to chyba oni musieliby udowodnić prawdziwość zarzutu - że niby nie dbam o jakość kodu?

Poza tym faktury płacili zawsze terminowo, a to jest dowód, że nie było rzeczywistych zastrzeżeń w związku ze współpracą ze mną, dobrze myślę?

Productionserver napisał(a):

wylej trochę żalu na gowork i zobacz ile dostaniesz łapek w górę :D

Na goworku już mają dużo żalu od innych :D

2

Czemu chcesz ich pozywać? Masz jakąś przez to traumę, że np. nie możesz spać po nocach, a twoje poczucie wartości legło w gruzach itp.? Serio pytam.

Nie lekceważyłbym mobbingu i jego skutków, ale ogólnie lepiej mieć to w d... Januszownie będa Januszowniami. Najlepiej mieć dystans do tego, unikać takich firm i co najwyżej mieć ciekawe historie do opowiadania. Ew. może jakaś terapia by się przydała, jeśli się tym tak tym przejmujesz?

Nie ma dokumentacji, więc się dopytujesz np. o nazwy pól lub tabel zdefiniowanych w tym języku domain-specific - jesteś "niesamodzielny".

Pytasz chociaż ścieżkę do repozytorium i nazwę brancha w którym dzieje się deweloperka kodu w tym języku domain specific - też jesteś "niesamodzielny".

Po prostu ta osoba miała narobione we łbie. Plus większość firm wymaga czegoś odwrotnego, czyli pracy zespołowej, a za samodzielność można dostać tylko opieprz.

1
LukeJL napisał(a):

Czemu chcesz ich pozywać? Masz jakąś przez to traumę, że np. nie możesz spać po nocach, a twoje poczucie wartości legło w gruzach itp.? Serio pytam.

Niestety trochę tak.

Takie pojawiające się nagle bardzo silne uczucie bezradności i zagrożenia oraz poczucie, że mówiąc otwarcie o tym co zaszło mogę tylko pogorszyć swoją sytuację, że zrobią ze mnie winnego, bo np. zarzucali mi "złe zachowanie" i "oskarżanie".

Nie lekceważyłbym mobbingu i jego skutków, ale ogólnie lepiej mieć to w d... Januszownie będa Januszowniami. Najlepiej mieć dystans do tego, unikać takich firm i co najwyżej mieć ciekawe historie do opowiadania. Ew. może jakaś terapia by się przydała, jeśli się tym tak tym przejmujesz?

Dlaczego w d...?

Obawiam się, że kiedyś np. nie dostanę kontraktu lub moje CV zostanie zignorowane, bo w branży rozniesie się, że jestem "niesamodzielny", "źle się zachowuję" i "oskarżam" (w domyślne bezpodstawnie).

A ja nawet nie będę wiedział o prawdziwej przyczynie.

Branża jest jednak nie taka duża jak by się wydawało, myślisz że ludzie nie przechodzą między firmami i nie rozmawiają? Ten senior też rozmawiał z innymi o np. o "moim" pomyśle ztcp chodziło o rzekome wrzucanie wszystkiego jak leci do repozytorium.

Nie ma dokumentacji, więc się dopytujesz np. o nazwy pól lub tabel zdefiniowanych w tym języku domain-specific - jesteś "niesamodzielny".

Pytasz chociaż ścieżkę do repozytorium i nazwę brancha w którym dzieje się deweloperka kodu w tym języku domain specific - też jesteś "niesamodzielny".

Po prostu ta osoba miała narobione we łbie. Plus większość firm wymaga czegoś odwrotnego, czyli pracy zespołowej, a za samodzielność można dostać tylko opieprz.

Chyba ma "narobione we łbie", ale to ja jestem oczerniany :(

4
asdfgh napisał(a):
LukeJL napisał(a):

Czemu chcesz ich pozywać? Masz jakąś przez to traumę, że np. nie możesz spać po nocach, a twoje poczucie wartości legło w gruzach itp.? Serio pytam.

Niestety trochę tak.

Takie pojawiające się nagle bardzo silne uczucie bezradności i zagrożenia oraz poczucie, że mówiąc otwarcie o tym co zaszło mogę tylko pogorszyć swoją sytuację, że zrobią ze mnie winnego, bo np. zarzucali mi "złe zachowanie" i "oskarżanie".

Ehhh... widać, że chyba młody jesteś i nowy w te klocki ale nauczysz się mieć wy**** :) i szukać fajnego teamu z fajnym projektem, don't worry już też to przerabiałem, teraz mam wywalone jajca i tylko patrzę się na siebie, a jak coś się odwala to już udowoniłem sobie, że jestem w stanie dobrą pracę w około 5-10 dni znaleźć, więc mam taki mega ego-boost i wywalone jajca na wszystko i wszyscy mogą mi skoczyć :) polecam to piękne uczucie.

Nie lekceważyłbym mobbingu i jego skutków, ale ogólnie lepiej mieć to w d... Januszownie będa Januszowniami. Najlepiej mieć dystans do tego, unikać takich firm i co najwyżej mieć ciekawe historie do opowiadania. Ew. może jakaś terapia by się przydała, jeśli się tym tak tym przejmujesz?

Dlaczego w d...?

Obawiam się, że kiedyś np. nie dostanę kontraktu lub moje CV zostanie zignorowane, bo w branży rozniesie się, że jestem "niesamodzielny", "źle się zachowuję" i "oskarżam" (w domyślne bezpodstawnie).

A ja nawet nie będę wiedział o prawdziwej przyczynie.

Branża jest jednak nie taka duża jak by się wydawało, myślisz że ludzie nie przechodzą między firmami i nie rozmawiają? Ten senior też rozmawiał z innymi o np. o "moim" pomyśle ztcp chodziło o rzekome wrzucanie wszystkiego jak leci do repozytorium.

Bzdura, bzdura, bzdura, gdybyś to co napisał było prawdą, to już bym był na zasiłku albo pracował w Żabce, bo też w jednej firmie byłem chyba po prostu bez konsultacji z zespołem wrzucony tam i niestety nie dałem rady wtedy na tamten stan mojej wiedzy i wszystkim "przeszkadzałem" a jednak robie sobie interview co pol roku do okolo 5-15 firm i jakos 90% mnie zaprasza na rozmowy i 80% sklada oferte :)

WIęc niestety "calling this bullshit" co napisałeś.

6
Uśpiony wiosenny but napisał(a):

Ehhh... widać, że chyba młody jesteś i nowy w te klocki ale nauczysz się mieć wy**** :) i szukać fajnego teamu z fajnym projektem, don't worry już też to przerabiałem, teraz mam wywalone jajca i tylko patrzę się na siebie, a jak coś się odwala to już udowoniłem sobie, że jestem w stanie dobrą pracę w około 5-10 dni znaleźć, więc mam taki mega ego-boost i wywalone jajca na wszystko i wszyscy mogą mi skoczyć :) polecam to piękne uczucie.

Jest właśnie taka pozytywna strona tych wydarzeń: zlożyłem wypowiedzenie i jestem na nowym kontrakcie, za znacznie wyższą stawkę.

2

@asdfgh: bardzo dobrze, gratki i powodzenia i odnośnie jeszcze tego, że się rozniesie info o tobie, pomyśl jeszcze, skoro ty się boisz rozmawiać i podawać szczegółów o projekcie, seniorze z kijem w dupie bo mogą cię namierzyć i pozwać albo zrobić problemy, czy jakby się rozniosło o tobie, to nie znaczyło by, że ty idziesz do sądu z ex-firmą albo ex-współpracowanikami za rozpowrzechnianie kłamstwa o twojej osobie i krzywdzących stwierdzeń, które wpływają na twój wizerunek osobisty, do tego łamią RODO do tego naruszają twoje dobra osobite oraz generują spore straty finansowe, takie coś można ostro już sobie ogarnąć i niezłe odszkodowanie jeśli byś się dowiedział, czemu ktoś cię olał, a uwierz mi są łatwe sposoby żeby się dowiedzieć czemu cię blacklistowali, ofc jeśli coś takiego w ogole istnieje w PL w IT ;) w co wątpię.

0
Uśpiony wiosenny but napisał(a):

Bzdura, bzdura, bzdura, gdybyś to co napisał było prawdą, to już bym był na zasiłku albo pracował w Żabce, bo też w jednej firmie byłem chyba po prostu bez konsultacji z zespołem wrzucony tam i niestety nie dałem rady wtedy na tamten stan mojej wiedzy i wszystkim "przeszkadzałem" a jednak robie sobie interview co pol roku do okolo 5-15 firm i jakos 90% mnie zaprasza na rozmowy i 80% sklada oferte :)>
WIęc niestety "calling this bullshit" co napisałeś.

Ostatnio zdarzyło się, że firma chcąca mnie zrekrutować wspomniała na rozmowie, że brałem udział w niekomercyjnym projekcie, o którym nie wspominałem w CV.

Trochę creepy, bo projekt był sprzed kilkunastu lat. Mówili, że znaleźli w sieci.

1

ale co innego publiczne projekty a co innego to co jest objęte m.in nda.

0
ledi12 napisał(a):

IMO raczej ciężko, żeby jedna osoba zrobiła Ci taki syf. Widocznie innym też nie pasowałeś z innych względów.
Jednak to był wieloletni współpracownik zaszeregowany jako senior.

Poza tym dobry znajomy TL.

ArchitektSpaghetti napisał(a):
  • Kontraktornia is not your friend. It’s your Alfons. Masz robić dobrze klientowi.

Nie byłbym taki pewien z tym robieniem dobrze klientowi.

Dotarła do mnie informacja, że jeśli chodzi o dokładnie ten pierwszy zespół, w którym byłem ja i ten senior, to klient kontraktorni powiedział, że jest źle zrobione i mają poprawiać za darmo xDDDDD

I musieli (kontraktornia wypłacała wynagrodzenia, ale nie dostawała kasy od klienta) :D

  • Nie radzisz sobie w nowych zespołach. Nie wzbudzasz naturalnie sympatii.

Nie wiem, możliwe. Jednak z większością osób nie miałem problemów. Ten senior się czepiał, zarzut "niesamodzielności" pochodził od TL, "złe zachowanie" i "oskarżanie" od HRBP i tyle jeżeli chodzi o listę osób, co do których jasno zakomunikowano mi, że miały jakieś zastrzeżenia.

4

Mnie też spotkała podobna nieprzyjemna sytuacja, akurat gdy byłem świeżo po studiach, jako junior. U mnie np. pierwsze zadanie wyglądało tak ze senior wysłał mi linka do taska i tyle. Niby proste zadanie, ale spodziewałam się ze zapozna mnie jakoś z projektem, wyśle jakąś dokumentację czy opowie o najważniejszych klasach, podprojektach.
Wiadomo jak już jesteś trochę w branży, to nie będzie cię jakoś to przerażać, ale z perspektywy juniora kontakt z rozbudowanym projektem który jest rozwijany powiedzmy od 10 lat, gdy dotychczas pisało się tutoriale z youtubea może być nieco przytłaczający.

Później były bardziej skomplikowane zadania i trzeba było znać też bussiness domain żeby całościowo zrozumieć, rzecz którą trzeba dopisać i trzeba było bardziej się dowiadywać, żeby ogarnąć. Początkowo nawet chętnie odpowiadali o projekcie, tłumaczyli. Później zaczęła się jakaś niechęć. Od menagera dostawałem informację, że jestem za mało samodzielny. Żadnych pochwał lub jakieś błache, a naprawdę uważałem że robiłem spory progres, bo uczyłem się niektórych frameworków od zera i jako świeżak brałem tą pracą na poważnie.

Taski były nieopisane, jednozdaniowe, dlatego prosiłem o wytłumaczenie. Na początku spoko, potrafili odpowiedzieć, ale później na prośbę o pomoc, wyjaśnienie czegoś - zapytaj kogoś innego, mnie nie pytaj. Zasłanianie się brakiem czasu. Potem było jeszcze gorzej. Personalne docinki na daily tego typu, że inny dev z temu z którym jakoś szczególnie nie współpracowałem wyrażał się pogardliwie na temat mojej pracy nie wprost do mnie, tylko gdy była mowa o jakimś taskiem nad którym pracowałem .

Mam przypuszczenie, że cała ta niechęć była spowodowana tym, że senior źle wypowiadał się o mojej pracy w gronie teamu, bo później omijali. Typ potrafił wyśmiewać się z moich zarobków w gronie osób z teamu. Oczywiście wszystko w białych rękawiczkach, bardzo rzadko pisemnie, najczęściej na callach w gronie innych osób z teamu.

W kwartalnej ocenie performence'u wypisane były same niczym nie poparte bzdury, tego typu że nie umiem podstawowych komend gita, robię powtarzalne błędy, nie znam wzorca projektowego, nawet bez jakiegoś uzasadnienia czy przykładu. A że akurat robiłem podobne, opisane w ocenie rzeczy których rzekomo nie umiałem kilkakrotnie, bo miałem powtarzalne taski, które były finalnie zatwierdzanie, z tym że początkowo być może za wolno, ale co zrobić jeśli nie było jasnych wymagań. Miałem mniej coraz wątpliwości, że coś tu jest nie tak. Wyraziłem swoje zdanie, że uważam, że ta ocena jest przekłamana i podawałem konkretne przykłady, że zadanie które zrealizowałem świadczą o tym, że potrafię zrobić XYZ.

Przed złożeniem wypowiedzenia zgłosiłem uwagi do HR, ale nic to nie dało, żadnego przepraszam czy odzewu. Rozumiem, że można nie być w jakiś sposób usatysfakcjonowanym z czyjeś pracy, ale personalne docinki to była dla mnie przesada. Porobiłem screeny wiadomości, opisy zadań, memy które wysyłali na grupowym chacie, wulgaryzmy.

Niestety, wybujałe ego i przekonanie o swojej wyższości i nieomylności, którą muszą udowadniać, nakaz robienia wszystkiego pod dyktando, to dość częste cechy wśród programistów z tego co obserwuje będąc w branży już od kilku lat.

Mega mnie zestresowała i odbiła się tamta praca na moim zdrowiu. Miałem procesy rekrutacyjne kilka dni po odejściu to nie umiałem się skoncentrować i dokładnie opowiedzieć na proste pytania po angielsku. Niektóre rozmowy musiałem przekładać na inny termin, ponieważ nie byłem zwyczajnie w stanie.

Z perspektywy czasu, mając już doświadczenie w kilku firmach widzę jaka to była to patola. Moja rada, gdy zauważy się jakieś pierwsze symptomy takiej błazenady, to trzeba zacząć ich lekko prowokować, zebrać dowody i cała komunikacja prowadzić najlepiej tekstowo, stosowne fragmenty wysłać do HR, a jak nie podziała to do sądu.

1

U mnie było z grubsza tak samo.

Tyle, że poszczególni członkowie zespołu byli dla mnie bardzo życzliwi i pomocni - z wyjątkiem tego seniora, no i TL naciskał na "samodzielność", a później HRBP miała pretensje o "złe zachowanie" i "oczernianie".

l4dy napisał(a):

jak nie podziała to do sądu.

A masz jakieś doświadczenia w tym zakresie, którymi chciałbyś się podzielić?

1
asdfgh napisał(a):

Dotarła do mnie informacja, że jeśli chodzi o dokładnie ten pierwszy zespół, w którym byłem ja i ten senior, to klient kontraktorni powiedział, że jest źle zrobione i mają poprawiać za darmo xDDDDD

I musieli (kontraktornia wypłacała wynagrodzenia, ale nie dostawała kasy od klienta) :D

OK. Wygląda na konflikt między klientem a kontraktornią. TL mógł cię zaatakować po prostu dlatego, że byłeś poręcznym argumentem na to, że kontraktornia dostarcza słaby towar. Z drugiej strony, TL mógł mieć rację co do twoich kompetencji, ale nie miał formalnych możliwości cię wyrzucić z zespołu (dość częsta patologia), więc robił, co mógł by uprzykrzyć ci życie.
W każdym razie, nie jestem szczególnie zdziwiony, że kontraktornia cię nie broniła. Oni mają swoje interesy i nie będą się kłócić z tym, kto płaci.

Najmniej przyjemny zespół, w jakim pracowałem, to była właśnie sytuacja gdzie regularni pracownicy byli przeciwko współpracy z kontraktorami. Mieli ogromne pretensje, gdy poznali różnice zarobków i nie byli też pewni swojej pozycji. Mieliśmy ciche dni i sabotaż pasywny. Pewnie tak się czują Hindusi na co dzień.

1

Pamiętam w jednym z zespołów programistę, który uważał się za osobę niesamowicie silną technicznie (no radził sobie dobrze, ale nie był jeszcze alfą i omegą ). Na komentarze na review reagował alergicznie i traktował jako atak personalny. Jeśli komentarz był dziełem kogoś z podobnym stażem pracy i umiejętnościami to zaczynał być dla tej osoby utrapieniem, odgryzał się pierdyliardem niepotrzebnych komentarzy pod zmianami naniesionymi przez tą osobę - nie była to konstruktywna krytyka czy faktyczne błędy tylko "ja bym to zrobił tak i tak więc popraw żeby tak było". Jeśli senior lub TL się nie wypowiedzieli, że to dorabianie bezsensownie roboty i żeby odpuścił sobie to cisnął to tak długo, aż dana osoba zgłaszała chęć zmiany projektu.
To co mówisz, że tłumaczyłeś seniorowi długo czemu zrobiłeś to czy tamto może było tak odbierane? Nie tłumacze ch&$*wego zachowania, którego doświadczyłeś ale bywa też tak, że coś co tobie wydaje się zwyczajnym wyjaśnieniem swojego postępowania, które uważasz za słuszne dla innych brzmi jak przeciwstawianie się temu co z założenia zespół ma dowieźć.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1