Trochę pytanie z czapy. O standaryzację.
Czy nie uważacie, że fajnie byłoby np. raz do roku sprawdzić poziom swojego skilla, i później móc wykorzystywać taki wynik w kilku rekrutacjach? O ile pewne projekty mogą się różnić technologiami to core umiejętności jest bardzo zbliżony...
Wątek ten jest czystą dywagacją. Rozmawiamy więc hipotetycznie. :)
Tak, nawet kiedyś wpadłem na pomysł, żeby zrobić startup, który by umożliwiał coś takiego:
- rekrutujesz się do firmy X i tam cię mielą technicznie, przechodzisz pozytywnie test techniczny
- firma X cię odrzuca, ale wystawia certyfikat skilla
- idąc do firmy Y pokazywałbyś certyfikat, że przed tygodniem firma X robiła ci mielenie.
- I żebyś mógł założyć konto ze swoją kolekcją różnych skilli, np. umiejętność frameworka X, Y, Z
Czyli rozproszone certyfikaty. Ale to bardziej był taki pomysł, że "super idea, można miliony zarobić, ale chyba nie zrealizuję", bo idea robienia tego i później przekonywania firm, żeby z tego korzystały... uznałem, że to nie dla mnie.
Jednak robiąc research "czy już coś takiego jest", natrafiłem na startup, który podobny pomysł miał, ale robili to ponad półtora roku na blockchainie i do niczego nie doszli. Mieli jakiś produkt, ale kompletnie nieznany, tak jakby nikt z tego nie korzystał. Nie wiem, czy było to za trudne, żeby to zrobić dobrze, czy może nie ma takiej potrzeby na rynku, a może firma nie umiała w marketing... a może za wcześnie po prostu. Zły timing.
A może też rozwiązywanie złego problemu. Ta firma chciała rozwiązać pod-problem ludzie kłamią w CV, więc zróbmy kolejny system wiarygodnych certyfikatów a la XKCD 927
, zamiast starać się rozwiązać główny problem biznesowy rekrutacje długo trwają, więc zróbmy coś, żeby firmy mogły zaoszczędzić pieniądze na procesie rekrutacyjnym, a kandydaci czas
.
Haha, jak z maturami? Ale by bylo oszustw, gdyby była jakaś jedna jednostka która by to weryfikowała. Ale w sumie to krok od tego, aby na programistę potrzebna była licencja, a to całym sercem popieram. Za dużo amatorów się pcha do zabawy :)
Ja bym to widział tak, że za wiarygodność certyfikatu odpowiadałaby firma, która je wystawiała i byłby jakiś system reputacji tak, że certyfikat ze znanej firmy, która ma dobre opinie byłby więcej wart (mógłby istnieć system, który przeliczałby reputację i obliczał "siłę certyfikatu") niż certyfikat z jakiegoś nieznanego JanuszSofta (tak, żeby uniknąć, że ktoś sam sobie wystawia certyfikat)