Co Was odrzuca od uczestnictwa/kontynuowania rekrutacji technicznej (np. zbyt długie zadanie domowe, stres przy rozmowie i live codingu, rozmowa w godzinach pracy, zbyt długi proces)?
Najbardziej mnie odrzuca, jeśli do rekrutacji technicznej przydzielana jest randomowa osoba z firmy i to widać.
Zdarzyło mi się już:
- pytania z JSa mi zadawali Pythonowcy, którzy sami nie znali na nie odpowiedzi
- typ pytał mnie z biblioteki X, a widać było, że sam jej nie zna (i na live codingu kazał mi zrobić w niej prostą apkę od zera, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, że biblioteka X wymaga tony boilerplate'u, który może się mylić, ale nie znaczy to wcale o braku umiejętności programisty)
- programista sprawiał wrażenie, że wcale nie chce tu być. Był ospały, mało mówił, nie słuchał uważnie.
- programiści, którzy się wywyższali, byli chamscy
- programiści, którzy byli spoko, tylko że nie mieli zbyt wiele informacji o projekcie/zespole, do którego realnie byłbym przydzielony
Zamiast tego wolałbym, żeby na rozmowie technicznej byli kulturalni programiści, którzy znają daną działkę programowania, i dobrze, jeśli byliby to bezpośrednio ludzie, z którymi bym miał później pracować w zespole.
np. zbyt długie zadanie domowe
Zadania są dobre, jeśli są wyzwaniem, jeśli czegoś się nauczę przy jego robieniu (nowej technologii, nowego podejścia, ogarnę jakiś algorytm). Wtedy mogę kilka godzin spędzić, ale jest to rozwój.
Natomiast nie lubię zadań, które wyglądają jak opis taska w realnej pracy, z długą listą wymagań. Coś, co w realnej pracy by się robiło w tydzień, to oni mówią, żeby w kilka godzin zrobić. To jest kpina.