O co chodzi z rynkiem pracy IT?

16

Jestem aktualnie na początku jakiejś tam rekrutacji kolejnego inżyniera do zespołu i mam wrażenie, ze coś tu nie gra. Zresztą podobnie jak przy okazji wcześniejszych rekrutacji, tylko zwiększyła się intensywność tego doznania.
Widełki kończą się na 20k netto na fakturze, więc chyba nie tak źle, a CV jakie spływają to ogólnie goście z ~3 latami doświadczenia. Problem w tym, że moim subiektywnym zdaniem, realne doświadczenie (umiejętności) są mierne, nawet jak na juniora.
Ostatni kandydat (gdybyś to czytał - nic osobistego, nie jesteś jedyny) nie rozróżniał przekazania wartości od przekazania referencji. Nie, pytania nie były o jakieś tam przechowywanie na stosie i na stercie, czy inne mało przydatne rzeczy, tylko o taki kawałek kodu:

Osoba  osoba = new Osoba("Kowalski");
list.add(osoba);
osoba.setName("Nowak");
osoba.getName()== list.get(0).getName();//jaki będzie wynik?

Może moje wymagania są na wyrost, ale wyobrażam sobie, że po iluś tam latch wypada wiedzieć kiedy ma się jeden obiekt, a kiedy 2.

Ogólnie większość rozmów ma taki schemat, że zadajemy kilka odwiecznych pytań rekrutacyjnych i wygląda to tak:

  • Jaka jest różnica pomiędzy klasą abstrakcyjną a interfacem

  • Błyskotliwa odpowiedź przećwiczona z kursu przechodzenia rozmów na YouTube

  • Kiedy użyłbyś interface, a kiedy klasy abstrakcyjnej

  • pomidor

  • znasz jakieś wzorce projektowe?

  • singleton. Implementuje się go tak, a tak, albo inaczej, no i to antywzorzec

  • dlaczego uważasz, że to antywzorzec?

  • pomidor

  • jak napisać klasę niemutowalną?

  • no, niemutowalność.......wiem, trzeba gettery usunąć

  • można jeszcze jakoś zapewnić, że pole klasy będzie przypisane wyłącznie przy tworzeniu?

  • a.... final trzeba dopisać

  • a gdzie?

  • no przy nazwie klasy

  • ... no nie...

Tak to wygląda u tak na oko 80% kandydatów. I nie piszę o świeżych gościach którzy szukają pracy w IT, tylko ludziach, których ktoś już co najmniej raz zatrudnił, czasami nawet kilka razy. Chciałbym wierzyć, ze nakłamali w CV, ale może tylko się łudzę.

Moje obecne wyobrażenie rynku pracy IT, to ogólnie tłum wyrobników, którzy wklejają kod ze SO bez nawet próby zrozumienia o co w nim chodzi, większość czasu w pracy spędzają na ręcznych zadaniach mapowania jednego obiektu na drugi a czasami permutacjach linijek kodu, żeby coś zadziałało trochę zgodnie z wymaganiami. Druga grupa, mniej liczna to ludzie którzy wiedzą o co chodzi w tej pracy, są w stanie samodzielnie rozwiązać jakiś problem, wpaść na jakiś pomysł.

Problem w tym, że ci pierwsi, prędzej lub później złapią jakąś robotę, za bardzo podobne pieniądze jak ci drudzy, bo ssanie jest wielkie i w końcu trafią na jakąś rozmowę, gdzie nikt nie będzie wnikał, kasa się zgadza, staż się zgadza, na pytanie o to czym różni się ArrayLista, od LinkedListy odpowiedział - co z tego, że nie rozumie czym jest lista.

Płakać nie będę, bo moja pensja też jakoś tam zależy od średniej na rynku. Jeżeli tylko będą rozwalać inny projekt i inny zespół, to nic mi do tego. Zastanawiam się jedynie, czy kiedyś ktos się połapie, że pewnie połowa zatrudnionych w IT ma zerowy, bądź ujemny wkład w rozwijany software.

Większość pracy w PL aktualnie przychodzi z zagranicy. Jesteśmy takim Bangalore Europy. Dostajemy robotę, bo jesteśmy tańsi niż ludzi na zachodzie i mamy opinię (nie wiem czy słuszną) lepszych niż np. hindusi, czy Wietnamczycy. Nie sądzę, żebyśmy zdecydowanie odstawali jakością od programistów z Azji, chociaż umiejętność powiedzenia kilku w miarę angielskich zdań może dawać nam przewagę. Ci z zachodu, też bywają bardzo różni i na bardzo różnym poziomie. Właściwie, głównym powodem dla którego otwierają się u nas wciąż nowe centra technologiczne, jest to, że podobno można u nas zatrudnić programistów. Problem w tym, ze jest to złudzenie, bo przyrost liczby nowych fachowców na rynku jest bardzo niski, koncerny podkupują sobie wzajemnie ludzi, bo jak wiadomo łatwiej wytłumaczyć konieczność dosypania kasy na nowego kandydata, niż na utrzymanie pracownika.

Wydaje mi się, ze mamy teraz pęd na IT (dobrze), dla większości jedyną motywacją jest kasa (nie ma znaczenia) a bardzo duża część z tych biegnących do IT, nie jest w żaden sposób zainteresowana zdobyciem jakichś nowych umiejętności, czy ogólnie nauczeniem się czegokolwiek (źle).

4

Dla mnie to dobrze, będę ciągle mieć łatwo o zmianę pracy ;D

Wydaje mi się, że mało kto chce naprawdę zrozumieć, co się dzieje. Wystarczy pobieżna znajomość, a nawet właśnie IMO mało kto jednak googluje te pytania rekruterskie, bardziej z używania w pracy (a że w pracy mieli streamy, fakt, ale tylko kopiował i zmieniał środek metody .map to co innego)

2

@Pinek: Ja nie wiem czy wygogolowali (to by oznaczało jakiś tam jednak wysiłek), czy zwyczajnie podchodzą do rekrutacji metodą brute force i tyle zapamiętali na rozmowach. W każdym razie po iluś tam rozmowach mam taki obraz, że na "typowe pytania zadawane przez wszystkich" odpowiedzi są bardzo gładkie, jak zadaję pytanie, żeby sie upewnić, czy rozumie, czy jedynie zapamiętał - zima. Ogólnie podobnie jak przy egzaminach na PJ, zamiast nauczyć się, zrozumieć i zdać, to ludzie poświęcają masę czasu na wykucie pytań :)

11

Osobiście z tak zwanej teorii coś tam umiem bo czytałem z ciekawości, ale jak ktoś zadaje sztampowe pytania z kursów przechodzenia rozmów a potem dostaje odpowiedź z kursów przechodzenia rozmów i robi pikachu face no to nie wiem o co chodzi. Zmieńcie proces rekrutacyjny?

Sam nie spuszczam się nad teorią, wolę wiedzieć jak problem rozwiązać. Nie zmienia to faktu, że na parę pytań umiem odpowiedzieć własnymi słowami bo jestem za leniwy by obejrzeć kursy

5

@Crowstorm: Nie wiem w którym miejscu jest "spuszczanie się nad teorią". Ogólnie problem jest taki, że mnóstwo kandydatów zna odpowiedź na pytanie, ale jej zwykle nie rozumie.
Procesu rekrutacji nie będziemy zmieniać, bo chociaż jest pracochłonny, to daje dobre rezultaty - nie popełniliśmy do tej pory błędu w sensie zatrudnienia kogoś, kogo nie powinniśmy zatrudnić.

8

takie trudne pytania to ja widziałem na rozmowach za 1/3 tych widełek :D

2

Znam i rozumiem odpowiedzi na te pytania, a nie zarabiam 20k :(

3

a co jest w ogłoszeniu poza kasą? bo może ambitne osoby to ogłoszenie odrzuca?

1

Link do ogłoszenia mam w stopce.

3

Wow, wąskie widełki bez spreadu rzędu 10k oO

Ale kurcze ten opis strasznie taki krótki. Przydałoby się czymś zainteresować ludzi :P

3

W tym opisie nic właściwie nie ma, jakby podobny był na C++ to bym zignorowała

4

Na dodatek jest po polsku, więc dla mnie red flag.

10

Też na niektóre pytania nie mógłbym znać dokładnie odpowiedzi, ale ja nie jestem klepaczem Javowym. Jak czegoś nie wiem googluje. Język traktuje jako narzędzie, aktualnie mimo że Java Dev to zacząłem w GoLangu robić. Od paru miesięcy tylko infrę ruszam i gadam z biznesem.

Pewnie tam zagiałbyś mnie na niejednym pytaniu. Różnica jest taka że estem w stanie zadbać o cały projekt wytwarzania oprogramowania począwszy od rozmów z biznesem skończywszy na rozpisaniu tasków i impementacji. Stąd nie przywiązuje uwagi do szczegółów.

Może byś się ze mną kłócił na rozmowie czy ma być final czy nie albo o złożoności ArrayListy.
Nawet nie wiem czy bym Ci singleton teraz zaimplementował od strzała.

Pytanie teraz takie czy po tym poznaje się dobrego Deva?

9

Zebrało się trochę pytań i uwag, to odpowiem zbiorczo:
@kretoszczur: Widełki są jak widać. Pracuję dla klienta i ze swoich nie płacę. Mam też szczęście nie uczestniczyć w negocjacjach kasy :) Ogólnie, ja nie mam nic przeciwko temu, że ktoś nie zna frameworków np. Springa, bo jestem przekonany, że jeżeli ktos zna się na programowaniu, to wystarczające podstawy tego frameworku pozna w tydzień, a jak będzie potrzebował czegoś więcej, to sobie weźmie dokumentację i się dowie.
Podałem pytania "wstępne", co nie znaczy, że wystarczy na nie odpowiedzieć i dostać pracę. Mam nadzieję, że w tej kasie znajdzie się "ogarnięty mid", czyli ktoś, kto zna podstawy, jest ~samodzielny, wie co to test jednostkowy itp. Ogólnie "jest w stanie świadomie pisać kod".

Ogólnie rada, jak uderzacie do korpo, to widełki w większości przypadków są realne. Ktoś zatwierdził budżet i ludzie, którzy prowadzą rekrutację są zainteresowani przyjęciem najlepszego możliwego kandytata, a nie najtańszego możliwego.

@serek @Miang Nie ja pisałem ten opis, faktycznie jest skrótowy. Dodam od siebie: młody dynamiczny zespół, smaczna kawa w biurze i owocowe czwartki (albo środy, już nie pamiętam). Bardziej serio - projekt ciekawy domenowo, dość dobrze zorganizowany, przyzwoicie ogarnięty od strony CI/CD. Brak kwasów w zespołach, wzajemnych pretensji podp...się. Dla zatwardziałych pacyfistów ostrzeżenie - praca dla największego producenta broni na świecie, ale projekt cywilny, chociaż potencjalnie podwójnego zastosowania.

@crx: Pewnie bym tego nieszczęsnego singletona od strzała napisał. Pytanie było ogólnie o wzorce. Nie wiedzieć czemu 90% ludzi odpowiada na nie zaczynając od singletona. Skoro to pierwsze co im przychodzi do głowy, to chyba można zapytać "jakie widzisz ryzyka użycia tego wzorca"? Ogólnie to dobre pytanie zadajesz, bo patrząc na sumę opinii na tym forum:

  • o podstawy nie należy pytać
  • o algorytmy nie należy pytać
  • o szczegóły frameworków nie należy pytać
  • wzorce projektowe - po co to komu
  • java internals, no way
  • zadanie z kodowania - źle
  • ...
15

Ja zwrócę uwagę na inną sprawe. W mojej obecnej pracy aplikacja jest rozwijania głównie w USA i cały polski oddział ma testować, pisać CI czy debbugowac i co łaska wprowadzać drobne zmiany. Wszystkie featurey bierze Ameryka Jak ja się mam rozwijać w takim razie robiąc trochę g**no robotę, kiedy obiecywano mi pracę nad aplikacja :) Gdyby nie moje samozaparcie i nauka w wolnych chwilach to byłoby kiepsko, a przecież nie każdy musi mieć chęć czy czas. Stąd wydaje mi się, że sporo kandydatów jest przeciętnych bo wszystko co można było się nauczyć w danej firmie, nauczyli się w parę miesięcy, a potem kiszenie. W sumie takie umiejętności wystarczają aby wykonywać swoją pracę. Problem pojawia się dopiero rzy zmianie pracy i procesach rekrutacyjnych :)

Mam nadzieję, że to moja perspektywa jest skrzywiona i większość pracuje nad ciekawymi projektami gdzie mogą się rozwijać :)

3

@Fargo94: Myślę, że możesz mieć wiele racji. Pomijając już polsko-amerykańskie resentymenty projektowe, sporo projektów jest zwyczajnie żmudna i może powstawać takie zaklęte koło żmudny projekt zatrudnia klepacza (bo nikt więcej nie jest potrzebny, a nawet gdyby go zatrudnić to zaraz ucieknie) -> brak możliwości rozwoju -> przejście do następnego podobnego projektu.

1

znasz jakieś wzorce projektowe?

Narzekasz na kandydatów, którzy wykuli na pamięć odpowiedzi, a zadajesz takie pytanie. No proszę cię.

W sprawie tematu rantu, ta sprawa jest znana od dawna. Trzeba robić zadania filtracyjne przed rozmową, bo wysokie zarobki przyciagają ludzi każdego sortu. Niestety takie podejście powoduje wysyp tematów, aby bojkotować te zadania. I tak karuzela IT się kręci.

I jeszcze inna sprawa. Rekrutujący sam nie powinien nie odrzucać. Uważaj aby nie przegiąć w stronę Seligi.
Dawno nie było, więc wklejam:

🍿

3

Ja myślę, że sytuacja jest całkiem prosta.
Z racji na ogromne ssanie dobrzy programiści szukają pracy tydzień może dwa. Ci słabi jak sam powiedziałeś bruteforcuja rozmowy, więc statystycznie masz większą szanse na spotkanie tego drugiego typu na interview do swojej firmy.

Czemu tak jest? To już chyba kwestia natury ludzkiej, żeby mieć jak najwięcej jak najmniejszym wysiłkiem.

Druga sprawa, tutaj mocno subiektywna bo oparta tylko o doświadczenie moje oraz moich znajomych. Ludzie ogarnięci w swojej branży wbrew stereotypom wcale nie zmieniają tak często pracy.

11

@piotrpo: od wczoraj jesteś w IT?

W takim razie musisz trochę nadrobić zaległości - polecam blog i artykuły Joela Spolskyego https://www.joelonsoftware.com/2006/10/25/the-guerrilla-guide-to-interviewing-version-30/
Wpisy mają prawie 20 lat i pokazują, że już wtedy tak było i to w Stanach, więc polska nie jest w ogóle specyficzna.
Nie mogłem na szybko znaleźć, ale to chyba Spolsky napisał, że 80% kandydatów nie potrafi napisać żadnego działającego kodu (swego czasu to był szok).

Powód jest prosty: programiści, którzy potrafią programować nie szukają pracy. Koniec.

Druga strona medalu jest też taka, że czasem odrzucamy dobrych ludzi, którzy mają totalne zaćmienia na rozmowach/ live coding - jest takich trochę. Odpadają, a mogliby być przydatni.

2

@jarekr000000: No właśnie nie jestem od wczoraj i być może włącza mi się starcze "ło panie, kiedyś to było a teraz to nie ma". Pierwsze rozmowy jako interviewer robiłem te 15 lat temu i mam wrażenie, że ogarniętych kandydatów było więcej. Fakt faktem - zarobki w IT nie były wtedy 5-10 krotnością płacy w biedronce, co pewnie trochę wpływa na obraz rynku i patologie w postaci programistów nie potrafiących programować, bootcampów sprzedających ulotne marzenia za konkretne hajsy itp.

46

Uwierz, że nie tylko takie "3 latki" robią opisane babole. W poprzedniej pracy - korpo, miałem okazje współpracować z 13 / 18 latkiem (exp w jednej firmie) co zachowywał się podobnie jak nie gorzej. Ten pierwszy autentycznie nie wiedział jak działają settery i gettery :D

4

@ledi12: Nie muszę wierzyć, widziałem. Mój najgorszy projekt w życiu, gdzie "leadem" był gość, który potrafił przerobić ci sensownie napisany moduł w Javie, na statyczne metody, statyczne pola itd. bo tak się 30 lat temu pisało w C++ podobno. W sensie on tak pisał, ten sam projekt, tylko wtedy było to C++.

10
piotrpo napisał(a):

@jarekr000000: No właśnie nie jestem od wczoraj i być może włącza mi się starcze "ło panie, kiedyś to było a teraz to nie ma". Pierwsze rozmowy jako interviewer robiłem te 15 lat temu i mam wrażenie, że ogarniętych kandydatów było więcej.

Też mi się tak zdawało, ale kiedyś uświadomiłem sobie, że te 15-20 lat temu to na rekrutacje do mnie (małe firmy) trafiali ludzie, którzy byli poleceni przez znajomych, i ich znajomych (dużo jako efekt znajomości ze studiów).
Już wtedy kolega, do którego na interview trafiali ludzie "z ogłoszenia" groził w firmie wyskoczeniem przez okno.

4

@piotrpo:

Ogólnie to dobre pytanie zadajesz, bo patrząc na sumę opinii na tym forum:

temat wałkowany wielokrotnie :P

Każdy ma inne preferencje i tyle.

Ktoś kto klepał leetcoda przez ostatnie pół roku raczej nie będzie chciał abyś go maglował z reakta springa i ddd

Ktoś kto klepał proste web appki raczej nie będzie chciał abyś go pytał z ciężkich ds&a

itd.

2

Mi się w ogóle wydaje, ze te pytania to nie są w stanie nic udowodnić.
Oczywiście, jeżeli ktoś ich nie zna, to powinien zostać rozstrzelany, ale niestety rekrutacja musi byc duzo glebsza.
Sporo u nas było takich, co takie teorie lecieli spiewająco, a później puszczali spaghetti, albo 3 linijki kodu na tydzień.

0

Prosta sprawa, zarobki w branży są za duże. Gdyby były bliższe przeciętnej, o pracę ubiegałyby się w większej części osoby lepiej się do niej nadające. Nie będę się odnosił do samej formy rekrutacji, bo temu co lepsze a co gorsze poświęcone było wiele innych wątków. Ale sama dochodowość branży jest przekleństwem dla tych, którzy programować umieją i chcieliby współpracować z innymi osobami także potrafiącymi programować, a nie tylko wypowiadać z pozoru mądrze brzmiące zdania.

Z resztą problem może dotykać też innych branż. Jak widzę w mediach hiper-optymistyczne wizje, jak to będzie świetnie dla usługobiorców jeśli znacznie podniesiemy zarobki czy to lekarzom, czy to nauczycielom, czy to jeszcze jakiejś innej grupie - to coś mnie bierze... Po prostu zasypią te branże ściemniacze, bo oni zawsze mają najlepsze kwalifikacje do najbardziej dochodowych prac.

4

znasz jakieś wzorce projektowe?

Pytanie bardziej pasujące do rekrutacji na juniora, żeby sprawdzić, czy cokolwiek ogarnia. Jak zatrudniacie programistę z doświadczeniem, to takie pytanie wręcz obraża. No i do końca nie wiadomo, jak na to odpowiedzieć. Wymienić wszystkie, jakie znam? Czy tylko te, których używam na codzień? Swój ulubiony? Wzorce, które sam wymyśliłem/odkryłem/podpatrzyłem u kogoś, ale nie do końca wiem, jak się nazywają?

Jak zadajesz dziwne(ale często spotykane) pytanie, to normalne, że ludzie będą ci mówić formułki z pamięci. Co siejesz, to zbierasz. Zadajesz pytania z teorii, to szykuj się na teorię.

No i być może dobry kandydat sam zrezygnuje z dalszej rekrutacji, jeśli zobaczy, że traktują go jak przedszkolaka (mam na myśli tylko takie uogólnione pytania jak "znasz jakieś wzorce projektowe", bo pytania z fundamentów danego języka programowania są moim zdaniem okej. Jak ktoś zna język programowania, to nie powinien mieć problemu, żeby powiedzieć, jak coś w nim działa).

6
LukeJL napisał(a):

Pytanie bardziej pasujące do rekrutacji na juniora, żeby sprawdzić, czy cokolwiek ogarnia. Jak zatrudniacie programistę z doświadczeniem, to takie pytanie wręcz obraża.

No to prawda, wszakże nic tak nie obraża jak wykazanie komuś niewiedzy.

No i do końca nie wiadomo, jak na to odpowiedzieć. Wymienić wszystkie, jakie znam? Czy tylko te, których używam na codzień? Swój ulubiony? Wzorce, które sam wymyśliłem/odkryłem/podpatrzyłem u kogoś, ale nie do końca wiem, jak się nazywają?

Ja bym wymienił te, których używam, żeby potem móc wyjaśnić jak dokładnie działają i po co ich używam.

Jeśli ktoś na pytanie o wzorce odpowiada "singleton", to dla mnie jest z miejsca skreślony, bo po prostu nie umie programować w praktyce.

2
somekind napisał(a):

Ja bym wymienił te, których używam, żeby potem móc wyjaśnić jak dokładnie działają i po co ich używam.

Ja tak mam, jak pytają o coś bardziej technicznego i związanego konkretnie z językiem jak np. Async/await. Albo nawet jak ktoś spyta „jakie znasz sposoby na asynchronicznosć w JS” to tez się nie obrażę.

Natomiast wzorce projektowe to taki rozmyty temat. W JS najczęściej się korzysta pewnie z obserwatora, ale to nie znaczy, że zawsze się go implementuje samemu. No ale JS obserwatorem stoi. Wiec wtedy mówię, ze obserwatora głównie używam i tyle. Po co mówić o reszcie i opisywać wszystkie wzorce po kolei, jeszcze ktoś potem pomyśli tak jak OP, że to wyuczone regułki z poradników ;).

16

Nie chcę cię zniechęcać jako p.o. rekrutera ale 2 lata pracy zdalnej zmieniły nasz rynek IT, to znaczy ci którzy mają jakieś rozsądne doświadczenie startują do full remote w innych krajach i jako punkt odniesienia mają TAMTE budżety. Ja niedawno byłem w rekrutacji gdzie górne widełki to 200k USD/y pomnóż to razy 4 i podziel przez 12 to będziesz miał odniesienie do rynku polskiego.
I tak dobrze że wasza oferta jest przynajmniej otwarta na ludzi full remote bo gdyby nie była to musiałbyś szukać ludzi chętnych na przeprowadzkę do Gdańska. Ale konkurujesz o ludzi z bogatszymi krajami. Ludzie się robią bardziej wybredni - jak widzą ofertę za 20k to nawet zakładają że lepiej poczekać miesiąc na bezrobociu bo za miesiąc będą oferty +50% więcej.
Wejście polskiego ładu (nawet jeśli się zmienił) spowodowało wiele przemyśleń w branży u ludzi pracujących na umowach o pracę, szczególnie tam gdzie nie masz podwyższonych KUP itp.
A to tylko obszar finansów.

Drugi to rekrutacje przed wakacjami - ja znam mało osób które chciałyby zmieniać pracę przed wakacjami. No ale różni są ludzie

Trzeci - dla mnie na przykład od dawna ważne było aby pracodawca nie zmuszał do jakiegoś swojego systemu operacyjnego, bo lubię pingwina i wolę sobie sam wszystko poustawiać. 3 lata temu było to nie do pomyślenia, a dzisiaj jest cała masa ofert gdzie wybierasz sobie kompa, ulubiony OS i wyposażenie. 2 Lata temu mój ówczesny pracodawca mocno się krzywił na sugestię że ktoś w zespole chce mechaniczną klawiaturę, bo szybciej mu się na niej pisze, a dzisiaj....

Jeszcze są obszary benefitów które czasem są kompletnie niedopasowane do kandydatów. Np. w rozmowie z ludźmi na full remote rekruterzy opowiadają że w firmie są piłkarzyki i stół bilardowy, a gościom którzy mają 20 lat expa i trójkę dzieci opowiadają o fajnych wielodniowych wyjazdach służbowych do klienta, albo o parkingu rowerowym w biurze.

Jedyne co mogę ci doradzić to te same zasady które ja stosowałem prowadząc rekrutacje - jak masz mały odsetek trafień, to trzeba robić duży przerób i dużo cierpliwości.
Druga - staraj się prowadzić rekrutację żeby wyglądała rozsądnie dla ludzi z doświadczeniem - żeby ich nie znudzić ale żeby zauważyć różnicę między lepszymi i gorszymi. Przykład - dostałem niedawno zaproszenie na rozmowę techniczną i testy. Pani prosiła mnie żebym zarezerwował sobie minimum 3h w jednym bloku. Jak myślisz - co pomyślałem o firmie?
Trzecia - warto pytać znajomych. Zwykle ogarnięci znajomi polecą ci kogoś ogarniętego, tylko musisz mieć szczęście żeby akurat szukał pracy. Wadą jest że jak zapytasz nieogarniętego to raczej polecą ci nieogarniętych.
Czwarta - zastanów się czy przypadkiem polityką firmy nie jest szukać dzisiaj tych miernych z max 3 latami expa. Miałem niedawno rozmowę z gościem który w piątkowy poranek miał nieprzytomne oczy, rozczochrane włosy a za nim stała jakaś duża butelka (manager) i coś do mnie niewyraźnie bełkotał po angielsku. Nie zadał mi praktycznie ani jednego sensownego pytania, ale opowiadał że firma ma wiele otwartych pozycji, cały czas się rozwija i szukają wielu nowych osób. Widełki mieli w porządku, ale po tym miękkim interview nawet nie odezwali się z feedbackiem że mi już dziękują. Nadal zastanawiam się kogo tak naprawdę szukają, bo ich oferta nadal wisi na portalu, a lista wymagań zawiera rzeczy które ja robię od 10 lat i mógłbym im to pokazać na technicznym interview. Może byłem za mało rozczochrany w dopasowaniu do zespołu.
Jest jeszcze ostatnia zasada ale trudna do realizacji - jak trudno znaleźć dobrych ludzi, to pilnuj tych dobrych których już masz. Ale to chyba raczej zajęcie dla kierownictwa i może leadów.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1