Kilka miesięcy bezpłatnego urlopu w roku

0

Ciekaw jestem w jaki profil firmy i formę zatrudnienia powinno się celować jeśli bym chciał mieć kilka (3-4) miesiące (od czerwca do października) wolnego w roku?

Zdaję sobie sprawę z tego, że wdrożenie pracownika to inwestycja w niego. Później kwartał jego nieobecności to spory problem i obciążenie dla zespołu.

To jest czysto hipotetyczne pytanie i po prostu ciekaw jestem czy taki układ z firmą jest możliwy, czy spotkaliście się z czymś podobnym w swojej karierze? Czy na rozmowie o pracę lub będąc już zatrudnionym nie zabiją śmiechem pracownika który wyjdzie z takim pomysłem?

1

Temat ciekawy, daj znać czy udało ci się coś takiego znaleźć.

1

Nie znam nikogo kto by tak pracował w IT.

Dodatkowo jest kwestia jak po takim urlopie wrócić na produkcję w projekcie, gdzie może się okazać że pod Twoją nieobecność zaimplementowano 15 nowych featerów nad którymi nie robiłeś review, nie brałeś udziału w spotkaniach, nie wiesz w ogóle co w kodzie się działo. De facto będziesz musiał poświęcić jakiś czas by wdrożyć się na nowo.

Jakoś średnio to widzę :)

7

Projekty zagraniczne ograniczone czasowo. Czasami jest tak np. w UK, że ma się projekt(a raczej kontrakt) na 6 miesięcy i tyle. Tak mówi kontrakt. Jeśli nie ma zapisów o potencjalnym przedłużeniu to kontrakt się kończy i koniec. Zarobić można na tyle fajnie, że można sobie odpocząć po takim projekcie ze 2-3 miesiące i zacząć szukać kolejnego kontraktu w takim stylu. No jedyny minus, że nie wracasz do tego co już znasz itp. tylko za każdym razem jest coś nowego.

4

Własna firma - dobrze ustawiona może się udać, zminimalizować zaangażowanie w miesiącach letnich, freelancera, krótkoterminowe projakty - ale tu trzeba być naprawdę specjalistą od czegoś, żeby wnieść w te 8 miesięcy coś, za ca zleceniodawca chce zapłacić.

5

Może nie kilka miesięcy, ale u mnie w firmie w Szwecji, latem urlopy mają ludzie od 26. czerwca do połowy sierpnia. W większości płatne, bo mamy 40 dni urlopu rocznie, a do tego można sobie darmowy dobrać :)

1

Jak byłem w kontraktorni to miałem rok, że wziąłem miesiąc na ślub(maj), miesiąc na podróż poślubną (połowa sierpnia-połowa września) a potem cały grudzień. Na raz nie próbowałem.

1

Ja tam miałem kilka dłuższych urlopów, może nie co rok, ale zawsze: 4 ms-c na wyjazd, 3 ms-c na ślub, 4 ms-c jak mi się dziecko urodziło.
Kwestia dobrego pracodawcy (najlepiej jakies rozsądne korpo) i szefa.
Pomaga też praca projektowa a nie produktowa.

2

Był już identyczny temat.
Co do krótkich kontraktów z uk to dostałem ostatnio takie na linkedin

Start Date: Mid June
Length of contract: 6 months with possible extensions
Location: Remote
Languages English

Start: ASAP
LOA: 6 months + extension
Location: Remote
Schedule: Full-Time – 40 hours per week

Location: Remote
Start: Mid-June
LOA: 6 Month,

1
ralf napisał(a):

Był już identyczny temat.
Co do krótkich kontraktów z uk to dostałem ostatnio takie na linkedin

Start Date: Mid June
Length of contract: 6 months with possible extensions
Location: Remote
Languages English

Start: ASAP
LOA: 6 months + extension
Location: Remote
Schedule: Full-Time – 40 hours per week

Location: Remote
Start: Mid-June
LOA: 6 Month,

No tylko co innego za każdym razem szukać nowego kontraktu a co innego wracać na spokojnie w to samo miejsce. I co daje 6 miesięcy jak start w połowie czerwca.

0

IMO łatwiej o takie coś rozmawiać jak już przepracuje się trochę w danym zespole i wyrobi się swoją pozycję, niż od razu na rozmowie kwalifikacyjnej.

1

Im większy zespół pracujący nad projektem tym powinno być łatwiej. Sam brałem 2-3 miesiące urlopu i nie mieli z tym problemu z tym, że miałem przepracowane ponad rok

1

w roku raczej nie da rady, ale raz na 2-3 lata prędzej. Kończysz projekt, idziesz na przerwę. Wracasz i nowy projekt.

0

Ok, dzięki za opinie. Wniosek jest taki: Nie jest to niemożliwe, jest to tylko trudno wykonalne :)

3

To się nazywa freelancing. Szukasz sobie klienta, robisz mu projekt, potem robisz sobie przerwę jaką chcesz.
Tylko od strony prawnej to nazywa się JDG, a nie UoP, a tutaj na forum to nikt o czymś takim nie słyszał.

0

@somekind: Brzmi obiecująco. Aczkolwiek interesuje mnie wolne od 1 dnia czerwca do 1 dnia października. A bardzo wątpię żeby udało mi się wycyrklować projekty tak, aby się wstrzelić w okolice tych dat i nie przestrzelić przypadkiem.

0

To wszystko zależy, ze wskazaniem na nie.
Z punktu widzenia pracodawcy jesteś od razu mniej atrakcyjny
Czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień - ale nie ma się co oszukiwać, przed i po wolnym też nie ma 100 procent dyspozycji.
Raz że czeka się na wolne
Dwa kto da ważnego taska komuś kogo za chwilę nie ma.
To wychodzi około pół roku gdzie byłbyś zaangażowany mało albo słabo.
Kolejny problem to socjalizacja, byłbyś ciałem raczej obcym w zespole, a programowanie to jednak sport zespołowy.

Chyba że jesteś wymiataczem i to mega, a przy tym fajnie się z Tobą pracuje

Ale to nie od razu tylko po roku, dwóch można o tym gadać z szansą na sukces.

Generalnie dla korpo na uop średnio to widzę

1
somekind napisał(a):

To się nazywa freelancing. Szukasz sobie klienta, robisz mu projekt, potem robisz sobie przerwę jaką chcesz.

Dawniej, gdzieś w latach 2006-2009, wiele osób w Polsce to polecało (np. na forach o tworzeniu stron, o pozycjonowaniu, na blogach), a teraz prawie nie trafiam na ludzi polecających bycie freelancerem, czy nawet wspominających o takiej możliwości. Dlaczego tak jest? Coś się zmieniło w prawie, w wyniku czego spadła opłacalność?

1
valdemar napisał(a):

To się nazywa freelancing. Szukasz sobie klienta, robisz mu projekt, potem robisz sobie przerwę jaką chcesz.

Dawniej, gdzieś w latach 2006-2009, wiele osób w Polsce to polecało (np. na forach o tworzeniu stron, o pozycjonowaniu, na blogach), a teraz prawie nie trafiam na ludzi polecających bycie freelancerem, czy nawet wspominających o takiej możliwości. Dlaczego tak jest? Coś się zmieniło w prawie, w wyniku czego spadła opłacalność?

Dawniej bardzo dużo się zajmowałem freelancerką i dobrze z tego żyłem. Intensywnie pracowałem, ale w zamian całe lato spędzałem na wyjazdach, tak jak to OP sobie wymarzył. :)

Zmieniło się tyle, że wszystko się nieco spolaryzowało - proste tematy ściśle komercyjne zagarnęły firmy które robią to hurtowo - strony na Wordpressach itd. Musiałbyś po prostu zwiększyć skalę, bycie takim samotnym wilkiem skazuje na duży narzut na wyszukiwanie zleceń vs zarabianie (dość marnych) pieniędzy. W innych prostych tematach jest też duża konkurencja Azji i trzeciego świata na portalach typu freelancer.com.

Z drugiej strony skali - kiedyś dało się freelancersko robić bardziej złożone cegiełki do poważniejszych systemów. Ale potem wszedł Scrum, specjalizacje (niestety dzisiaj większość deweloperów nie umie np. zrobić prostego dockerfile i potrzebuje do tego devopsa) i wychodzi, że wszyscy chcą na cały etat trzymać ludzi, bo inaczej trudno to spiąć do kupy. Choć oceniam, że nadal jest wiele rzeczy, które można by robić freelancersko, we własnym tempie, no ale jakoś to przestało być modne. Firmy wolą miesiącami szukać programisty a potem dyskutować na scrumowych spotkaniach o tym, ile task na pobranie z bazy rekordu ma kosztować story pointów, zamiast dać mi jego miesięczną pensję za napisanie kompletnego mikroserwisu.

A tak naprawdę to właśnie dzisiejsze trendy (chmury, mikroserwisy, cloud functions, kontenery) powodują, że to jest prostsze, niż kiedyś, gdy niejednokrotnie trzeba było potem to wbudować w jakiegoś monolitycznego potwora.

1
bakunet napisał(a):

@somekind: Brzmi obiecująco. Aczkolwiek interesuje mnie wolne od 1 dnia czerwca do 1 dnia października. A bardzo wątpię żeby udało mi się wycyrklować projekty tak, aby się wstrzelić w okolice tych dat i nie przestrzelić przypadkiem.

No dobrze, ale czemu mi o tym piszesz? To nie mój problem przecież. ;)
Jak Ci nie pasuje freelancing, to szukaj krótkoterminowych kontraktów, co roku będziesz je zmieniał. Tylko to chyba nadal jest freelancing. Tylko następnego będziesz już musiał szukać w trakcie swoich wakacji, a więc pytanie, czy to będą wakacje?

valdemar napisał(a):

Dawniej, gdzieś w latach 2006-2009, wiele osób w Polsce to polecało (np. na forach o tworzeniu stron, o pozycjonowaniu, na blogach), a teraz prawie nie trafiam na ludzi polecających bycie freelancerem, czy nawet wspominających o takiej możliwości. Dlaczego tak jest? Coś się zmieniło w prawie, w wyniku czego spadła opłacalność?

Myślę, ze sporo ludzi przedkłada stały dopływ pieniędzy nad niepewność i samodzielne szukanie klientów.

2

Nigdy czegos takiego nie probowalem. Przychodzi mi do głowy natomiast pomysł.
Pracując dla jakiegoś software house i będąc sprawdzonym pracownikiem możesz np. W momencie końca jakiegoś projektu zapytać o taki urlop a po urlopie wskoczyć do nowego projektu. Myślę, że jak jesteś docenionym pracownikiem i znają Twoja wartość to powinni pójść na taki układ beż problemu.
Powodzenia :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1