Wątek przeniesiony 2022-05-25 21:29 z Off-Topic przez Ktos.

Nauczenie się wywalenia na pracę

0

Cześć!
Od stycznia zmienił mi się dyrektor z TL w mojej pracbazy, którzy wprowadzają zmiany na minus. Powiem szczerze że nazbierali u mnie mnóstwo ''kamyczków", a teraz dowalili potężny kamień.
Ogólnie jestem przepracowany, mam dość, czepiają się mnie o rzeczy które udowadniam że to nie moja wina i nawet nie przeproszą. Część zespołu odeszła, ja ze względu na pracę oraz życie prywatne nie miałem sił na rozmowy kwalifikacyjne, więc nie wysyłałem CV.
Jestem w stanie aktualnie rzucić papierami (mam poduszkę finansową na rok), do czego się najbardziej przekonuje .

Myślę jednak nad taką alternatywą jak zostanie w pracy do czasu znalezienia pracy, a do tego czasu 'a sr@^ na to, niech mnie zwolnią' . Próbowałem ostatnio to końcowe wdrożyć, ale średnio mi to wychodzi ponieważ nadal mam poczucie odpowiedzialności, że skoro podjąłem się tematu to muszę go dociągnąć do końca. Jedynie uspokaja mnie myśl, że wyobrażam sobie że pierd..... papierami zaraz, wtedy robi mi się przyjemniej i faktycznie mam wyjeb*e na to :)

No i pytanie do Was: można jakoś odbyć szybki bootcamp wywalenia na pracę ;)?

24

Ty sobie nie wyobrazaj rzucania papierami tylko nimi rzuć, ssanie na rynku jest takie, że robotę będziesz miał nagraną zanim okres wypowiedzenia Ci się skończy.

46

Kompletnie nie zrozumiałe zachowanie w sytuacji, gdy rynek aż kipi. Szkoda zdrowia...

0

Tylko praktyka. Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.

Ale nie polecam tej metody, jeśli dobry performance buduje ci poczucie samozadowolenia, bo jeśli będziesz pracował gorzej - nawet jeśli to spadek kontrolowany - to i tak się to źle odbije na formie psychicznej. Bierz urlop albo rzuć papierem, skoro masz taką poduszkę.

4

W mojej poprzedniej firmie była bardzo piękna tradycja. W innym temacie opisywałem jak bardzo goniło się pracowników o godziny, czytniki kart, raportowanie godzin pod konkretnego taska itd. No, więc każdy napisał sobie własny skrypt, który co do sekundy wyliczał kiedy kończy się czas w pracy. Minęło 8h to rzucało się wszystko choćby nie wiem co. Polecam ten stan.
Pamiętaj, że dla firmy nie jesteś człowiekiem, ale czymś do osiągnięcia celu za określone koszty. Polecam traktować firmę identycznie. Jeżeli ktoś się wczuwa i wymaga od Ciebie jakiejś tam dojrzałości czy innego niewolniczego zachowania to on jest niedojrzały.
No chyba, że masz stanowisko, które wymaga przejmowania się, np jesteś szefem firmy to wtedy co innego.

Zwolnij się i tyle. Jak jesteś na czymś innym niż UOP to w sumie mógłbyś nie przychodzić do biura i tak jak Cię zwolnią to nie będziesz miał "nabrudzone" w papierach, bo nikogo to nie obchodzi.

6

@Czitels: koledze manager zaczal wypominac pilkarzyki, ze czasami wczesniej wyszedl itp. (nie widzac ile razy zostawal dluzej albo cos z domu konczyl). Kolega w pewnym momencie ostentacyjnie przyniosl budzik do pracy i zaczal go nastawiac na 8h, po ktorych bezceremonialnie konczyl prace.

@grajdek: IMHO szkoda czasu na zabawe w gierki bo widze ze podchodzisz podobnie jak ja. Wiec albo chcesz ratowac sytuacje, kawa na lawe i probujesz zmienaic to co Cie denerwuje. Albo stwierdzasz ze szkoda sie kopac z koniem i zmieniasz.

3
grajdek napisał(a):

No i pytanie do Was: można jakoś odbyć szybki bootcamp wywalenia na pracę ;)?

Brak kredytu przede wszystkim, własne mieszkanie, praca na siebie, własn działalność, nie mówię tutaj o B2B gdzie tak naprawdę robisz jak na UoP tylko normalna firma gdzie jesteś szefem sam dla siebie i to czy wstaniesz o 15 albo się nawalisz w środku tygodnia i nie będziesz myśleć że jutro trzeba coś robić.

Niestety robiąc u kogoś jak większość zawsze będziesz skazany na "szefa". Niezależność możesz właśnie jakoś maskować poprzez poduszkę finansowa i tak dalej ale na końcu i tak zawsze będzie gdzieś ten "szef" w stylu PMa nad Tobą.

0
grajdek napisał(a):

Cześć!
Ogólnie jestem przepracowany, (...) ja ze względu na pracę oraz życie prywatne nie miałem sił na rozmowy kwalifikacyjne, więc nie wysyłałem CV.

Umów się z przełożonym i powiedz, żeby uspokoili się.
Jak nie uspokoją się to szukaj nowej, to jest prostsze niż Ci się wydaje, a teraz rynek oszalał.

3

Nie wiem ile masz lata jakie doświadczenie, czy to twoja pierwsza praca. Chyba każdy kiedyś przechodzi przez taki okres w swoim życiu. Moim zdaniem to problem jest trochę w tobie, a nie w pracy - zawsze możesz trafić, na przełożonego, którego celem jest wyciśnięcie pracowników jak cytryny. W korpo o takie rzeczy nietrudno gdzie cele sięgają 3 miesięcy.
Jak masz problem z narzuceniem sobie samemu jakichś norm i granic to może psycholog ci pomoże.
Zacznij od nałożenia na siebie sztywnych godzin pracy - jak pracujesz zdalnie koniecznie wyznacz miejsce, może to być nawet kawałek stołu w kuchni. Jedź na wakacje i nabierz dystansu do sytuacji. Zacznij realizować jakieś hobby. Znajdź kogoś z kim będziesz mógł spędzać czas po pracy.
W międzyczasie na spokojnie sprawdź rynek. Zmian pracy na szybko i na siłę może ci się odbić czkawką (mam w swojej historii takie zdarzenie z kryzysu 2008 roku) - możesz trafić z deszczu pod rynnę.
Przede wszystkim wyluzuj, pracuj najlepiej jak potrafisz przez 8 h - reszta przyjdzie z czasem.

11

No to tak - złe podejście od początku. Na pracę trzeba mieć "wywalone" zawsze. Jak będziesz umierać, nie powiesz na łożu śmierci "żałuję, że więcej nie pracowałem". Masz tam iść na 8h, zrobić swoje (nawet, jak nie lubisz) i zarobić na to, co lubisz. Ja uwielbiam swoją pracę, nawet po pracy czytam for fun o tym, co robię w ciągu pracy, ale i tak mam "wywalone". Jak coś nie działa, to się naprawi (nie dziś, to jutro albo za tydzień), jak się sprint opóźni, to nikt nie umrze, nie jesteśmy lekarzami (no chyba, że jakiś system w CEZ padnie, to inna bajka).
Mieć lipną pracę i wywalone na nią - szybsza droga do wypalenia się, niż zapierdzielanie w niej. Bo jak masz fajną robotę i coś uda się skończyć, to jest fajne uczucie. A jak siedzisz w szambie, to co byś nie zrobił, to to i tak będziesz niezadowolony, bo za późno, bo inny temat się opóźnił itd.
A jeśli chcesz szybki bootcamp - idź na cmentarz, zobaczysz, że większość grobów teraz, to ludzie, którzy mają po 40-50 lat, sporo jest nawet 30 latków. Szybko się nie nauczysz, tego, ale stopniowo dojdziesz do wniosku, że jednak nie warto się katować w pracy. A jak pracodawca chce lojalności i bezwarunkowego oddania, to niech sobie psa zatrudni.

3

IMO nie powinieneś sabotować sam siebie. Jeśli podpisałeś umowę, to powinieneś się z niej wywiązać jak najlepiej potrafisz niezależnie od tego, czy masz złego szefa, współpracowników, gówniany projekt, itd. Profesjonalistę można poznać po tym, że niezależnie od sytuacji zachowuje się profesjonalnie (lub przynajmniej się stara).
Natomiast jeśli nie jesteś zadowolony ze swojej sytuacji i pracy, to ułóż sobie plan i próbuj to zmienić. Akurat w IT zmiana pracy dla osoby z doświadczeniem to nie jest wielka filozofia.

3

rob swoim tempem to co robisz i nie trac czasu na udowadnianie im i juz :)

1

Robisz tak:
Piszesz wypowiedzenie.
Rzucasz szefowi.
Idziesz do domu
Jestes tylko online na chacie a taksków nie tykasz lub... utykasz z jednym taskiem który jest baaaardzo trudny.
I tak do końca wypowiedzenia.
Po tym czasie robisz sobie 3 miesiące przerwy totalnej.
Potem szukasz nowej roboty.

9

Nie jest łatwo mieć wyzajączkowane na pracę, to jednak 1/4 naszego życia. Jakiegoś tam dystansu do pracy uczyłem się dobrych parę lat. Wg. samooceny, przeszedłem dość długa (momentami bolesną) drogę od "popychadła", któremu zależy na tym, co szef o nim myśli, jak się nazywa nazwa stanowiska na którym pracuję, czy mnie ktoś lubi, czy nie lubi itd. Do całkiem wyluzowanego pracownika. W tej chwili trudno mi sobie nawet wyobrazić sytuację, że ktoś lub coś naprawdę konkretnie mnie wkurzy w pracy. Jest to o tyle dziwne, że ogólnie bywałem dość porywczy. Nie wiem jak to nastąpiło, a nawet gdybym wiedział, to nic po radach typu "trzeba się wyluzować", bo ogólnie wszelkie rady są dość oczywiste i niby proste, ale co ci po radzie, że nie należy się denerwować, jak się denerwujesz?

Pewnie warto zastanowić się chwilę, czego się chce od życia. Mi akurat wyszło, że lubię widzieć efekty swojej pracy, zarabiać na tyle dobrze, żeby nie zastanawiać się czy mogę pójść do kina itp. mieć trochę satysfakcji i radości z pracy którą wykonuję. Jak już sobie uświadomisz w którą stronę chcesz iść i na czym ci zależy, a na czym nie, to jest dużo prościej na zarzuty z d. odpowiadać "sam sp...." w nieco tylko grzeczniejszej formie. Jak spojrzysz sobie na rzeczywistość, w której masz kasę, żeby nie pracować przez jakiś czas, masz możliwość łatwo zmienić pracę, która ci nie odpowiada, twoje życie w żaden sposób nie zależy od jakiegoś gościa, który cię wkurza, a najgorsza rzecz jaką są w stanie ci zrobić, to cię zwolnić, to czym tu się przejmować? Jakie niby zagrożenie stwarza dla mnie gość, który jedynie może przyśpieszyć moją decyzję o tym, żeby uciekać z tego miejsca? Skrzyczy mnie? Bez jaj, co mi szkodzi zupełnie spokojnie mu odpowiedzieć, żeby trzymał twarz zamkniętą, bo chociaż już wszyscy wiemy, ze sobie nie radzi na tym stanowisku, to niech chociaż próbuje udawać.

Nie wiem w jakim stanie jesteś, a ogólnie dojście do przyzwoitego poziomu asertywności proste nie jest. Może w tym pomóc psychoterapia. Ogólnie warto sobie posprzątać i poukładać życie, to niby dom to nie praca, a praca to nie dom, ale to się przenika i ciężko dobrze pracować mając rozpierduchę w życiu osobistym i ciężko mieć udane życie osobiste mając rozpierduchę w pracy.

3

Wiekszosc pisze tutaj "rynek aż kipi", "jest ssanie" itd. Ja tylko pragnę zaznaczyc ze wiekszosc ofert to niestety kołchoz wiec uwazaj zebys nie trafił z deszczu pod rynnę.

0

Szczególnie rynek Juniorów kipi.

1
grajdek napisał(a):

Cześć!
Od stycznia zmienił mi się dyrektor z TL w mojej pracbazy, którzy wprowadzają zmiany na minus. Powiem szczerze że nazbierali u mnie mnóstwo ''kamyczków", a teraz dowalili potężny kamień.

Miałeś od stycznia czas na reakcję. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak krytyka, tylko raczej obserwacja, że to się ciągnie miesiącami. I lepiej nie będzie.

czepiają się mnie o rzeczy które udowadniam że to nie moja wina i nawet nie przeproszą.

Czyli pracujesz w przemocowym toksycznym środowisku.

Jestem w stanie aktualnie rzucić papierami (mam poduszkę finansową na rok), do czego się najbardziej przekonuje .

Czyli jesteś w zajebistej sytuacji tak naprawdę. Jeśli masz hajs, a obecna praca to jakaś pomyłka, to przecież nie musisz w niej pracować i możesz myśleć co dalej już będąc od niej uwolnionym. Nie jest to sytuacja, gdzie żyjesz od pierwszego do pierwszego i jesteś przywiązany do tej pracy.

3

Rynek kipi jeżeli chcesz pracować byle gdzie.
No, ale w takim c++ jak przefiltrujesz sobie oferty. Wywalisz te gdzie nie ma standardu c17, te gdzie praca to głównie utrzymanie kiepskiej jakości kodu, te gdzie się używa przestarzałych technologii jak np COM, te przy których pensja jest za mała w stosunku do wymagań, te gdzie jest embbeded, te gdzie jest C i C++, te gdzie jest scrum, no i ustawisz własne miasto + remote. To zostaje Ci raptem parę ogłoszeń. A i tak nie wiadomo co z tego będzie.

1

Nic nie kipi ofert pracy na pewnej znanej stronie jest dwa razy mniej niż rok temu w tym samym okresie. Nie słuchaj bzdur. Jak jesteś przepracowany idź po zwolnienie lekarskie.

9

Hej
Dzięki Wam za wszystkie wiadomości które otrzymałem. Podjąłem decyzję o rzuceniu papierami i odejściu z firmy. Czy to słuszna decyzja? Analizując to chyba nie do końca, ale powiedziało się A to nie ma co drążyć tematu, będę miał nauczkę na przyszłość. Zrobię sobie koło 2 miesięcy przerwy, gdzie trochę odpocznę i zacznę potem na poważniej szukać pracy. Myślę że coś się znajdzie, szczególnie że znajomi-programiści jak się dowiedzieli że chce się zwolnić to omal mnie nie pobili abym dał im cefałkę :P .

Natomiast też tak jak niektórzy z Was napisali trzeba sobie uświadomić że "pracuje się po to aby żyć, a nie żyje po to by pracować". Planuje przez tą chwilę przerwy nie tylko podszkolić się programistycznie, ale także zacząć uczyć się umiejętności miękkich takich jak m.in. asertywność, aby lepiej walczyć o siebie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1