Okres wypowiedzenia - czy zdarzają się dziwne sytuacje

0

Czy mieliście kiedyś jakieś niemiłe sytuacje na okresie wypowiedzenia? Z jednej strony wydawałoby się to oczywiście nieprofesjonalne, ale zastanawiam się czy mogłoby się zdarzyć coś takiego, że przykładowo manager się tego nie spodziewał, czuje się oszukany i później do końca jest jakiś kwas.

5

Nie. Do tej pory wszystkie okresy wypowiedzenia nie różniły się w znaczący sposób od pracy, ale nie trafił mi się żaden Januszex.

4

Dojrzali ludzie podchodzą do tematu profesjonalnie - Szacunek i wykonywanie swoich obowiązków do samego końca. Niemniej zdarzają się krzywe akcje typu celowe "utrudnianie" życia przez przełożonego itp. Osobiście nie spotkałem się z taką januszerią, ale znam przypadki ludzi, którym niestety było dane.

3

Ja nigdy ale co prawda nie w IT jednak mojej byłej pracodawca kazał ostatni dzień siedzieć w pracy chyba do 21 żeby zrobiła wszystko co jej wrzucił (celowo za dużo). Ten gość też potrafił liczyć jej i jeszcze jednej osobie która tam pracowała ile spędzają czasu w toalecie i na koniec potrącił im ileś tam z pensji cwaniak.

2

Raczej jest dobrze. Ostatnia rezygnacja była całkiem miła. Myślę, że wynika to z tego, że firmy zdają sobie sprawę, jak ważna jest reputacja wśród kandydatów. Rynek pracownika po prostu. Ale w przeszłości zdarzyły mi się takie drobne kwasy:

  • Kolega z zespołu użył sformułowania „zdradzasz nas”. Wtedy mnie to zabolało. Dzisiaj bym to zignorował, bo nie ma czegoś takiego jak lojalność w IT.
  • Kierownik nie zgodził się na skrócenie okresu wypowiedzenia i musiałem odsiedzieć bez sensu 3 miesiące. Nigdy więcej UoP.
1

Jak mnie zwolnili to miałem doła przez cały okres wypowiedzenia (6 tygodni) i robiłem 20% tego co zwykle, ale poza tym nic się nie zmieniło, nie było żadnych spin ze współpracownikami czy szefem

1

Tp ja od drugiej strony. Był dev co zupełnie nie pasował. Zwolnili go i zwolnili go także z obowiązku przychodzenia do pracy w okresie wypowiedzenia.

3

Zabranie kompa i telefonu bez możliwości zgrania danych (każdy chyba coś tam na firmowym sprzęcie trzyma), znajomemu obcięli nadgodziny (nie wypłacili mu wszystkiego, dowiedział się o tym, jak już nie przychodził do firmy, bo urlop na koniec pracy sobie wykorzystał), moja żona pracuje w firmie, w której 40% to podstawa, a 60 % to "premia" i tym sposobem jak ktoś odejdzie w nieodpowiednim momencie, to ma ostatnią pensję mniejszą.
Z drugiej strony, w mojej obecnej firmie już 2 razy były akcje, że ktoś miał podpisany list intencyjny i tydzień przed rozpoczęciem pracy dostawał informację, że niestety nie będzie u nas pracować. Także jeżeli ktoś nie może sobie pozwolić na "wakacje" to trzeba jakoś te dziwne sytuacje na spokojnie przeczekać, gdyby była potrzeba pozostania jednak trochę dłużej w tej firmie.
Najważniejsze - Ty robisz robotę najlepiej jak umiesz, a oni Ci za to płacą. Nic nie jesteś nikomu winien, nikogo nie oszukujesz odchodząc (no chyba, że żonę :) ), więc jeśli ktoś myśli inaczej, to tylko jego fanaberie.

3

Zdarzają, pracowałem kiedyś z gościem (fakt, był trochę dziwny), który dostał wypowiedzenie o 9 rano, dostał godzinę na spakowanie się i już nie musiał przychodzić. Nie była to dyscyplinarka, gość dostał kasę za cały okres wypowiedzenia, ale po prostu firma bała się, że coś narozrabia.
A tak to raczej mam pozytywne doświadczenia, nie ma sensu palić za sobą mostów (dotyczy obu stron). Ja po prostu traktuję pracę jak biznes i tyle- ja Wam oferuję swoje usługi, Wy mi płacicie. Jak się komuś nie podoba, to się rozstajemy i tyle, po co któraś ze stron ma się męczyć.

6

Ze mną manager przestał rozmawiać xD I to w dużym amerykańskim korpo z branży IT, nie w januszpolu. Po prostu się obraził i mnie karał cichymi dniami.

6

Pracowałem kiedyś w Januszpolu i parę dni po złożeniu wypowiedzenia poszedłem na zwolnienie lekarskie - miałem dużą gorączkę przez kilka dni po ekstrakcji zęba. Szef Janusz chyba myślał, że specjalnie zachorowałem, mimo że wypowiedzenie trwało miesiąc, a moje zwolnienie tydzień. Po tym jak wróciłem na pozostałe 3 tygodnie do pracy, to się do mnie w ogóle nie odzywał, nie odpowiadał na cześć, nie dawał zadań, na moje pytania odpowiadał mruczeniem i półsłówkami. Jedyne pełne zdania przez ten okres wypowiedział w moim kierunku odnośnie rozliczenia zaległego urlopu. Od tego czasu już się w cyrku nie śmieję :)

3

Pamiętam, że mieliśmy umówiony zwykły planning, szedłem normalnie na niego i okazało się że przeszła menagerka z panią z HR-u, żeby rozwiązać ze mną umowę, bo covid i optymalizacja kosztów. Tego samego dnia musiałem złożyć wszystko, nawet nie mogłem się pożegnać z nikim ani nawet tych standardowych cukierków na odchodne. Nie musiałem przychodzić już do pracy na okresie wypowiedzenia i mi płacili więc dla mnie gitowa. Btw mówili mi jeszcze żebym się cieszył że idą mi na rękę, kiedy tak na prawdę to ja im idę, bo musieli by się bardziej pierdzielić z formalnościami gdybym się na ugodę nie zgodził. Ogólnie nawet się cieszyłem bo sam chciałem odejść, tylko nie miałem niczego innego dopietego, ale imo mogła już normalnie spotkanie ustawić.

5

W jednej firmie po złożeniu wypowiedzenia otrzymałam prośbę od przełożonego, abym o tym nikomu nie powiedziała, aż dopóki nie znajdą kogoś na moje miejsce. W praktyce wyszło tak, że do końca okresu wypowiedzenia pracowałam cały czas ""normalnie", a koledzy z pracy oficjalnie dowiedzieli się o tym dopiero ostatniego dnia pracy w piątek, że już od poniedziałku mnie nie będzie.

6

W mojej 1 firmie w piatek ostatniego dnia miesiaca o 14;00 - manager podchodził do kazdego biurka i sie żegnal ze:

  • "Dzis jest moj ostatni dzien pracy" ;p
    wczesniej nikt nic nie wiedzial poza 1 osoba ktora przejela obowiazki Managera.

Ja potem zmienilem zespol i miasto w tej firmie i odszedlem po 4 miesiacach i po 2 msc od odejscia spotkalem managera na konferencji programistycznej - chcialem sie przywitac wiec zaczalem isc w jego kierunku koles machnal reka i przyspieszyl kroku nie zatrzymal sie ani nic.

Zas w mojej aktualnej firmie osoby na wypowiedzeniu sa "duchami" w sensie pracuja normalnie oficjalnie nikt nic nie wie nikt nic nie mowi. Przekazanie wiedzy wyglada tak ze po prostu "od dzisiaj Roman przejmie obowiazki Mietka" i nie ma slowa o tych ze Mietek odchodzi z firmy czy cos. Tylko management oglasza ze ludzie zmienia obowiazki i juz. I tak sobie to dziwnie sie toczy...
az wkoncu po prostu niektore osoby znikaja. Brakuje takiego zwyklego Managerskiego "Czesc dobrze sie z Toba wspolpracowacowalo te X lat i powodzenia w przyszlosci".

To jest totalnie dziwaczne bo w moim aktualnym teamie 11 os az 4 osoby (ludzie najbardziej doswiadczenie) sa na wypowiedzeniu i wszyscy maja 3 msc okres wypowiedzenia.
Wiec Seniorzy przekazuja wiedze Internom ktorzy dolaczyli.... albo rekrutuja zastepstwa za siebie w Indiach ;E ja tez siedze na wypowiedzeniu aktualnie ;P
Smieszny jest przypadek jak Senior odchodzil i w ostatni tydziien swojej pracy przekazywal wiedze innemu Seniorowi ktory juz byl na wypowiedzeniu ale na samym poczatku owego wypowiedzenia xD i to bylo juz wiadome ze odejdize no ale 3 msc :D se mysle dobra strategia jeszcze bedzie mial czas komus znowu to przekazac ... taki gluchy telefon :D jeszcze pare transferow i wszystko sie rozmyje :P

A no i jako ze mam 3 msc okres wypowiedzenia i 36 dni urlopu do wybrania za ten czas to bedzie smiesznie bo juz wiem ze calego urlopu mi nie pozwola wybrac ;p a projekt sie sypie bo nie ma backendowcow w sensie w moim teamie wszyscy na wypowiedzeniu ;p

0

Bardzo ogólne pytanie. Może lepiej opisz sytuacje (w jaki sposób rzuciłeś papierem, czy wcześniej sygnalizowałeś co i dlaczego), co nazywasz „kwasem” i zadaj konkretne pytanie.

3

Ja miałem taką sytuację, że miałem już podpisaną nową umowę, a w starej czekałem z wypowiedzeniem aż dostanę roczną premię. Nie było ustalonej daty premii i najpierw w napięciu czekałem na mail o decyzji a później jeszcze na zaksięgowany przelew na moim koncie. Kasa na szczęście przyszła jakieś 2 dni przed ostatecznym terminem. Wtedy się tym mocno przejmowałem ale teraz bym to raczej olał i przyszedł do nowej firmy później albo poprosił o jakiś urlop itp.

1

Ciekawa jestem, czy i w jaki sposób informowaliście kolegów z pracy, że wkrótce odchodzicie z firmy? Wiem, że to zależy od firmy i może być różnie, ale zastanawiam się, jakie mieliście doświadczenia. Kiedyś byłam w korpo, gdzie w zespole wszyscy już wiedzieli, że jedna osoba odjedzie za 3 miesiące, a druga za pół roku, bo planuje pójść na swoje, nikt nie robił tajemnicy żadnej. Pracowałam też w małej firmie, gdzie takie odejścia były ogłaszane dopiero w ostatniej chwili i dowiadywałam się o tym czasem po fakcie, że dana osoba odeszła, sama byłam poproszona o to, żebym nie mówiła nikomu, że za miesiąc mnie nie będzie przynajmniej do czasu, aż nie znajdą kogoś na moje miejsce, jednakże nie brałam udziału w rekrutacji ani nie przekazywałam nikomu swojej wiedzy. Raz byłam na rozmowie kwalifikacyjnej (dla średniej wielkości firmy), gdzie mnie rekrutowała bezpośrednio osoba bedąca już na okresie wypowiedzenia, którą miałam zastąpić. ;D

3
jagodowa napisał(a):

Ciekawa jestem, czy i w jaki sposób informowaliście kolegów z pracy, że wkrótce odchodzicie z firmy? Wiem, że to zależy od firmy i może być różnie, ale zastanawiam się, jakie mieliście doświadczenia. Kiedyś byłam w korpo, gdzie w zespole wszyscy już wiedzieli, że jedna osoba odjedzie za 3 miesiące, a druga za pół roku, bo planuje pójść na swoje, nikt nie robił tajemnicy żadnej.

Ja zawsze informowałem najpierw zespół, potem dopiero kierowników/liderów czy kto tam odpowiadał za sprawy organizacyjne. No chyba, że akurat nie byłem w żadnym projekcie, to nie miałem zespołu do informowania. :)

Z małym wyjątkiem pierwszej pracy, gdy mi zakazali mówić kolegom o odejściu przed końcem miesiąca (a odchodziłem jakoś w połowie). Prawdopodobnie była to jakaś dziwna polityka szefa działu programistów, bo przypadkiem wyszło na to, że razem ze mną odszedł jeszcze jeden kolega, a miesiąc później dwóch innych (z sześcioosobowego działu) i chyba chciał wkręcić właścicielowi, ze się wszyscy zmówiliśmy przeciwko niemu. :D

1

U mnie mniej więcej wyglądało to tak:

  • odchodzę z końcem stycznia
  • lider dowiedział się już jakieś 2 miesiące wcześniej, że chcę zmienić pracę (dałem znać na rozmowie kwartalnej)
  • w Wigilię 24 grudnia wysłałem wypowiedzenie (taki prezencik)
  • zespół dowiedział się na początku stycznia o mojej decyzji. Było to na slacku, tekst w stylu Od lutego nie będę więcej spamował wam naganianiem na grę w planszówki
9

To jest hit :) Tak jak nigdy nie miałem dziwnych akcji to dzisiaj takowa nastąpiła. Mieliśmy spotkanie z leadem działu -> Projekt się sypie, wszyscy chcą odejść. Mimo wcześniejszych sygnałów nikt sobie z tego nic nie robił a teraz pobudka z ręką w nocniku (korpo standard). Ale nie o tym...

Abstrahując od klasycznego nawijania makaronu na uszy i proszenia "o czas (miał go mnóstwo)", zaczęły się wycieczki osobiste w moją stronę. Próba infantylnego zażartowania w stylu "ledi popełnił głupi błąd składając wypowiedzenie hehe", "ledi podjął niepoważną decyzję hehe". I tak powtórzył chyba z 4 razy. Miało być to spotkanie dla reszty teamu, żeby ustalić pewne warunki dla ich lepszej / bardziej satysfakcjonującej pracy, więc odpuściłem borutę i zwyczajnie przemilczałem, jednocześnie nie ukrywając zażenowania.

Tak mi się przypomniał ten temat, więc postanowiłem się podzielić :D

8

Jestem ostatni tydzień na wypowiedzeniu i w międzyczasie pojawiło się wiele ciekawych smaczków, stad postanowiłem się podzielić.

Kiedyś stworzyłem jeden temat odnośnie mało kompetentnego tech leada (temat strollowany przez śp Shaloma :D), przez którego na dzień dzisiejszy 100% zespołu jest na wypowiedzeniu (pełna rotacja, nowi ludzie się wdrażają).

Chłop jest na tyle sfrustrowany, że nie ma już żadnych hamulców i na siłę próbuję obrzydzić ostatnie chwilę w firmie. Mnóstwo wycieczek osobistych jak komentarze odnośnie wiedzy / kompetencji, które nie mają żadnego odzwierciedlenia/sensu. Dodatkowo przestał informować zespół (stary) odnośnie ustaleń z projektem jednocześnie wymagając ich znajomości (gdzie tylko on siedzi na konkretnych callach XD). Gdy jeden kolega jasno powiedział, że czegoś nie wie, bo nie on to ustalał, usłyszał, że on ogólnie mało wie XD. Tego typu komentarzy jest cała masa.

Zachowanie zakrawające o jawny mobbing. W moim przypadku odpuścił, gdy powiedziałem mu parę słów kiedy to próbował robić jakieś podchody. Inni zaczęli go nagrywać z myślą o "wspólnym" donośie wyżej. Co z tego wyjdzie - Nie wiem i mało mnie to interesuje. W tym tyg uciekam z tego cyrku :P

6

@ledi12: żeby od pracodawcy dostać odszkodowanie za mobbing trzeba być na uop i jako powód złożenia wypowiedzenia na piśmie zaznaczyć mobbing. Wtedy to jest podstawa jakby był jeszcze jakiś uszczerbek na zdrowiu fizycznym/psychicznym o walkę o odszkodowanie. Na b2b to inna bajka. Firmy raczej będą taki pozew / groźbę poważnie traktować - zagraniczne korpo nie lubią współpracować z firmami co przegrywający sprawę o mobbing

Ot taka ciekawostka

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1