Podwyżki 2022 :) - inflacja

4

SIema.

Jak zapewne wielu z Was, mam problem z "inflacją". Jeszcze nie tak dawno(rok temu :)) cieszyłem się że dostałem podwyżkę 10%, ale teraz widzę że jak to niedługo będzie tak jak jest, to będzie potrzeba poprosić o podwyżkę rzędu 20% żeby mieć na "zapas" ... Wątpie że moja propozycja zostanie pozytywnie rozpatrzona. Firma w której jestem jest spoko, ludzie też więc nie chciałbym zmieniać. Oprócz inflacji mielibyście jakieś inne argumenty za podwyżką ?
Dodam że pracuje tam 5 rok :) więc to że moja efektywność wzorsła czy zmalała to raczej nie mogę powiedzieć ... cały czas to samo tempo :)
Ja Wy się zapatrujecie na ten problem ?
Może u Was są jakieś cykliczne podwyzki wraz z oceną roczną, u mnie niestety nie, jak sie nie upomnę to nic nie dostane :(

Ciekaw jestem przemyśleń innych ludzi, zwłaszcza tych którzy są w podobnej sytuacji, tj. siedzą w jednej firmie gdzie za duzych podwyzek sie nie dostaje :) a zmieniać nie chcą

6

U mnie stala stawka. Brak podwyzek z tytulu chocby inflacji.

4

Ja nie mam problemów z inflacją.

20

Ja jestem właśnie w trakcji dawania sobie podwyżki z tytułu zmiany pracy.

Pracodawca nie daje podwyżek inflacyjnych, za to w ogłoszeniach o pracę dla nowych daje stawki wyższe niż dla obecnych pracowników, przy czym jak idę na urlop to wszyscy krzyczą, że będą czekać 2 tygodnie aż wrócę, bo oni to nic nie zrobią :)

8
JohnnyNieBravo napisał(a):

Dodam że pracuje tam 5 rok :)

Może u Was są jakieś cykliczne podwyzki wraz z oceną roczną, u mnie niestety nie, jak sie nie upomnę to nic nie dostane :(
???????

Co tam jeszcze robisz?
W 90% miejsc nie dostaniesz tak dużej podwyżki jak da Ci nowy pracodawca/zleceniodawca.

Osobiście od (prawie)1,5 roku jestem w firmie, gdzie firma 2krotnie sama wyszła z propozycją podwyższenia kwoty za godzinę świadczenia usług (po pierwszych 8 miesiącach i potem znowu po kolejnych 8). Totalnie nie rozumiem ludzi, którzy mimo świadomości jak dobrze nasza branża stoi i jak dużo można dzięki temu zyskać, siedzą 5 lat w jednym miejscu gdzie nie ma cyklicznych podwyżek o które trzeba się upominać...

4

+2k netto przy zmianie roboty + akcje. Inflację pokryje, ale jak kursy akcji w USA pójdą w dół, co się zapowiada bo FED ma podnosić stopy, to będę "dopłacać" do tego interesu :(

5 lat w jednej firmie to sporo, radzę dla OPa szukać nowej roboty i zgarnąć +40% lub więcej podwyżki. W wawie 20k brutto UoP to już nie jest żadne osiągnięcie, a sporo ostatnio firm z USA się pojawiło i często rekrutują z łapanki (nie wspomnę już o przejęciu Pragmatists przez Snowflake, wcześniej kupili PoliIdeę).

Generalnie teraz jest wybór można zarabiać w PLN lub USD. Tak dobrego okresu dla programistów już dawno nie było...

2

A co to za problem pójść po podwyżkę?
Do tej pory nie miałem podwyżek z tytułu inflacji, bo to żadna podwyżka, tylko brak obnizki. Argument za podwyżkami jest jasny - bez podwyżki pogłębia się przepaść między tym co oferuje pracoeawca, a tym co oferuje rynek. W pewnym momencie choćbym lubił firmę to bym zmienił tylko dla hajsu i to jest już za późno na negocjacje, że jednak pieniądze na podwyżkę się znajdą.

Jeśli nie rozważasz realnie zmiany, a pracodawcą ma tego świadomość to właściwie dlaczego mialby placic więcej?

7

Idziesz i mówisz: "Sorry, ale stawki się ostro zmieniły w ciągu ostatniego roku i mimo że dostałem 10% niedawno to jednak jest nieadekwatne do tego ile teraz się płac. Z tego względu poproszę jeszcze 25%". Jak ostatni raz gadałem o podwyżce to tak zrobiłem. Zawsze jakieś argumenty typu jaki rozwój, co robię więcej, co lepiej. Tym razem poszedłem i powiedziałem: "Sorry, taki mamy klimat, chcę 25% więcej i potrzebuję odpowiedzi w ciągu tygodnia czy to jest realne". Przeszło.

kixe52 napisał(a):
JohnnyNieBravo napisał(a):

Osobiście od (prawie)1,5 roku jestem w firmie, gdzie firma 2krotnie sama wyszła z propozycją podwyższenia kwoty za godzinę świadczenia usług (po pierwszych 8 miesiącach i potem znowu po kolejnych 8). Totalnie nie rozumiem ludzi, którzy mimo świadomości jak dobrze nasza branża stoi i jak dużo można dzięki temu zyskać, siedzą 5 lat w jednym miejscu gdzie nie ma cyklicznych podwyżek o które trzeba się upominać...

Jak dla mnie jak ktoś nie potrafi się upominać i walczyć o swoje to jego strata. Pracowałem bardzo długo w jednej firmie i miałem płacone zawsze rynkowo. Jak tylko czułem, że stawki poszły mocniej do przodu to szedłem po jeszcze.

8

Ja tam lubię jak moi znajomi nie chodzą po podwyżki i te regularne i te inflacyjne.

Wtedy jest budżet na moje regularne chodzenie i podwyżki :)

A tak serio to stosuje politykę @WyjmijKija . Trzeba umieć walczyć o swoje i być pewnym siebie. Jeszcze nigdy na tym się nie przejechałem i cały czas jestem w rynkowych stawkach.

0

A tak BTW, serio się Wam chce pracować w firmach, gdzie co roku trzeba grozić odejściem, żeby dostać podwyżkę? :D
Ja tak robiłem parę razy, ale po takiej podwyżce i tak znikałem właśnie po okresie kolejnego roku, bo to niczego takich januszy nie uczyło.

6

Jeśli czujesz, że Twoja wykonywana praca zasługuję na podwyżkę to idziesz i komunikujesz ten fakt. Jak nie dostaniesz to rozsyłasz CV i idziesz dalej, gdzie z pocałowaniem ręki dadzą więcej niż sama podwyżka. Jeśli jesteś osobą kompetentną to otrzymanie nowe oferty zajmie tydzien-dwa.

Mnie taka rozmowa czeka niedługo. Kończy mi się pit 0, więc będę zabiegał o wyrównanie + jakiś dodatek inflacyjny.

7

A jak będzie deflacja, to zgłosisz się o obniżkę? 😅

2

W odpowiedzi częściowo na post @Charles_Ray który jest tak jakby z D...

Wolny rynek opiera się na tym że mamy myślących aktorów którzy optymalizują swój zysk. Jeżeli np. bezrobocie jest duże to pracodawcy wykorzystują to w mig obniżając pensje. Nie jest to takie złe zjawisko bo w efekcie ceny produktów również spadają tak że bezrobotni na zasiłku mogą kupić więcej produktów. Gdy bezrobocie jest niskie pracownicy wywierają presję na firmy żądają podwyżek, w efekcie ceny usług rosną. Ostatecznie wychodzimy prawie zawsze na to samo.

Człowiek który nie rozumie i nie podąża za tymi trendami na rynku, powinien być określany jako głupiec. Będzie on tracił na zastanej sytuacji.

Oczywiście ludzie optymalizują swój zysk, w tym zysku są nie tylko pieniądze, ale też możliwości rozwoju, współpracownicy i dobre z nimi relacje itp. To jest suma po wielu czynnikach, najważniejszym jednak z nich dla większości z nas są nadal pieniądze.

Także mamy kapitalizm i wolny rynek, więc postępujmy zgodnie z ich regułami inaczej to skończy się pseudo komunizmem i pracą dla idei...

5

@0xmarcin: w ogóle nie zrozumiałeś, w czym rzecz. Jestem jak najbardziej za tym, żeby ludzie zarabiali stawki co najmniej rynkowe. Powodem tego nie jest jakaś tam inflacja, tylko realna wartość, jaką przynosimy biznesom. Chodziło mi tylko o argumentacje podwyżki :)

3

U mnie rowniez czas na zmianę bo nie udalo mi sie doprosic o podwyzke mimi ze byla wczesniej obiecana.
Za to mam beke z poprzedniej firmy bo w ofertach na portalach widze dalej te same widełki co 2 lata temu xD

3

@Charles_Ray

A jak będzie deflacja, to zgłosisz się o obniżkę? 😅

Oczywiście że nie, bo po tym czasie już będzie miał więcej xp oraz wiedzy :)

22

Inflacja nie jest żadnym argumentem za podwyżką, bo w sumie co pracodawcę obchodzi, że płacisz więcej za gaz. On tez płaci więcej.
Dobre argumenty za podwyżką:

  • Robię to samo, niczego się nie nauczyłem, ale gdzie indziej płacą więcej.
  • Robię to co robiłem, ale 2 razy szybciej, bo się nauczyłem czegoś tam i gdzie indziej płacą więcej
  • Dostałem nowe obowiązki, nauczyłem się je wykonywać i gdzie indziej płacą więcej

Jedynym powodem, dla którego pracodawca daje podwyżki, to to, że możesz znaleźć pracę gdzie indziej za większą kasę, a on nie znajdzie kogoś na twoje miejsce po za tą cenę jaką płaci teraz. Inflacja jest jedynie jednym z powodów, dla których gdzie indziej płacą więcej, prawdziwy powód, to to, że z pominięciem juniorów, liczba chętnych do pracy jest mniejsza niż zapotrzebowanie na ich pracę, więc jeżeli firma potrzebuje kogoś do pracy, to musi go wyciągnąć od konkurencji. Zakładając, że wszystkie firmy mają ten sam zestaw zabawek typu fruit daye, PS, piłkarzyki i multisporty, to jedynym czynnikiem, który spowoduje, że kandydat przyjmie ofertę pozostaje danie tych 20% więcej niż aktualnie zarabia. Dzięki temu stawki idą w górę i tak jak te 10 lat temu trzeba było się ostro napocić, żeby dostać 10k miesięcznie, tak dzisiaj przy tym samym wysiłku spokojnie da się skończyć rozmowy na +20.
Nie warto moim zdaniem stawiać sprawy na ostrzu noża w stylu "dawaj hajsy, albo odchodzę", ale każdy rozsądny pracodawca zrozumie argument typu "lubię firmę, lubię projekt, chcę tu zostać, dostaję co tydzień 3 oferty za 20% więcej niż tu zarabiam". I proponuję rozmawiać w ten sposób zanim się zabierzecie za szukanie nowej roboty, a nie w momencie kiedy już macie konkurencyjną ofertę, bo często proces dawania podwyżki jest dość długi i rzadko zależy wyłącznie od osoby z którą rozmawiacie.

2

Polecam przejść rekrutację do firmy gdzie nie chcemy iść dostać lepsze finansowe warunki, a później przedstawić swoją realną rynkową wartość obecnemu pracodawcy. W moim przypadku to zadziałało. Sam argument, że dostajemy oferty o 30% lepsze może nie wystarczyć. Trzeba też wziąć pod uwagę PŁ więc IMO podwyżka 15% to powinno być minimum.

3
pcchack napisał(a):

Polecam przejść rekrutację do firmy gdzie nie chcemy iść dostać lepsze finansowe warunki, a później przedstawić swoją realną rynkową wartość obecnemu pracodawcy.

Zawsze warto iść na rozmowę i sprawdzić ile chcą zapłacić. Firmy o kiepskiej opinii nie są najlepszym wyznacznikiem, bo one musza płacić więcej, niż firmy o dobrej opinii.

W moim przypadku to zadziałało. Sam argument, że dostajemy oferty o 30% lepsze może nie wystarczyć. Trzeba też wziąć pod uwagę PŁ więc IMO podwyżka 15% to powinno być minimum.

Jak idziesz do fryzjera, to też mówisz sam z siebie "masz tu dyszkę więcej niż w cenniku, bo inflacja"? Zakładam, że nie. Skoro sam jako usługobiorca nie pchasz się z wyższymi cenami, to dlaczego zakładasz, że ktoś inny będzie tak postępował względem ciebie? Oczywiście, musiałbyś dostać te 15% podwyżki, żeby zachować taki sam poziom życia, tylko to jest twój problem, a nie tego, kto ci płaci, Tak jak za niska cena strzyżenia stanie się twoim problemem dopiero kiedy zakład fryzjerski zmieni ceny, albo się zwinie, bo się nie opłaca wykonywać pracy za taką cenę, tak twój spadek poziomu życia staje się problemem dla pracodawcy, dopiero kiedy powiesz "sorki, ale podnoszę cenę o 15%" lub "sorki, ale mam klienta za 30% więcej, renegocjujmy umowę, bo fajnie nam się razem pracuje, ale rynek ma swoje prawa". Tak jak ty zapłacisz za jakąś usługę więcej, bo jest ci potrzebna, a nie da się znaleźć tańszego i równie dobrego/dogodnego wykonawcy, tak samo twój klient ma w trąbie to, że zawsze piłeś czarnego Jasia, a teraz stać cię już tylko na czerwonego.

0

"bardzo dobra ocena roczna" i poinformowanie o fakcie dokonanym "udalo sie wywalczyc 5% podwyzki" - nie lubie tej taktyki w negocjacjach i postanowilem na spokojnie szukac czegos innego

1

Użycie argumentu o 10% inflacji ma sens tylko jeśli całą wypłatę wydajemy na życie. Jeśli nie, to trzeba przeliczyć proporcjonalnie.

8

po co w ogole trudzić sie o jakies argumenty oprocz tego ze stawki na rynku poszly w gore?

1

A ja na ten rok dostałem 10% podwyżki. Bez proszenia. Pytanie teraz czy to "w ramach uznania mojego wkładu w rozwój firmy" (bo fakt, w zeszłym roku usprawniłem wiele rzeczy w firmie pod kątem obsługi klienta), czy po prostu pracodawca "tak sobie wyliczył i tak się opłaci" (sp. z o.o.).

0

u nas jakieś rozmowy w sprawie podwyżek się pojawiają, ale ile one ostatecznie wyniosą to można wróżyć... dlatego pewnie sam zadbam o dobrą podwyżkę dla siebie u innego pracodawcy

1

Ja dostałem równo 10%, a poprosiłem o 12.5% (wychodziła mi równa kwota). Ogólnie nie jest źle, ale żeby nie było padaki podatkowej przechodzę w 2022 na ryczałt 12%, zatem to taka pseudopodwyżka, bo planuję spore zakupy, których nie będzie się dało wciągnąć w koszta firmowe. W ciągu 2022 roku (w drugiej połowie) planuję sobie polepszyć los nowym kontraktem w nowej firmie, bo w tym tempie na b2b nigdy nie nazbieram na sensowną emeryturę (chciałbym kupić kawał ziemi do ok. 50ha jako aktywo, na którym ciężko stracić)

0

Dzieki za info. Tyle fajnych różnych opinii. No nic, zatem nie pozostaje w sumie nic innego, jak rozglądać się za inna robotą :)
A tak btw. to najbardziej w sumie sposobała mi się odpowiedź @piotrpo

5

Wynajmuję garaż jednemu facetowi. Z końcem stycznia kończy mu się umowa najmu, zatem zaczął się przypominać o przedłużenie. Oddzwaniam i mówię, że ok przedłużam do końca roku bezproblemowo, ale proponuję podwyżkę 15 zł bo inflacja, a gościu mówi ze nie będzie sie rozdrabniał, zapłaci mi 50 zł więcej, bo 'inflacja' - poprawiły mu się warunki życiowe i lubi okrągłe kwoty. Zatem czasem jest szansa w życiu prosić o jedno a dostać wiecej :)

6

U mnie małe korpo (sumarycznie ~5k ludzi w PL około 50 os) sytuacja jest mniej więcej taka ze w ubiegłym roku wiele osób zgłaszało ze widły się nie spinają.
Managerowie twierdzili ze mają "związane ręce" bo to niedobre"HR-y" blokują ze widly. Po relatywnie dużej liczbie odejść w 2021 i nie zatrudnieniu praktycznie nikogo przez rok.
HR szumnie zapowiedziały że zrewidują widełki - owa ocena widełek miała miejsce w listopadzie/grudniu 2021 - wniosek z analizy - "widełki są rynkowe" i nic nie zamierzają zmienić.

Od przełomu listopada/grudnia złożyło wypowiedzenie kolejne 5 osób (same mocne i istotne dla projektow osoby).
Ostatnia "ankieta" z października nie wypadła zbyt dobrze a najgorzej pytanie:
"Czy myślisz o zmianie pracy?" ~67% na TAK , ~20% neutralnie i reszta NIE.

Na razie to jakos tam trwa i będzie trwało siłą rozpędu:
managerowie podejmują jakieś akcje:

  • tj. widze taktyka jest taka ze próbują handlowac awansami bo realnie to jedyna opcja zeby komus dac podwyżke
  • więc kluczowe osoby są nęcone posiadaniem: "Principal" / "Staff" itp itd.
  • Testerow sie przerabia na Software Engineerow albo System Engineerow albo Devopsow zeby podbic widly - taka trochę 'kreatywna ksiegowosc' ;p

ale ta taktyka ma krótkie nogi bo są pewne granice tego awansowania i w sumie każdemu nie można tego 'wywalczyc' bo nagle 10 osob w teamie nie dostanie "awansu".
Dochodzi również zmęczenie materiału znudzenie i chęć nowych wyzwań i projektów.

Ja również dostałem marchewe - która wygląda mniej więcej tak - szukamy człowieka do zatrudnienia HRy szukaja szukaja szukaja juz bite 2 msc ani 1 kandydata --- wiadomo ze za te widły nie znajda :P więc wtedy będzie podkładka zeby isc na "na gore" żeby na boku komu dać awans kto juz jest w zespole i tym kims mialby byc - KABOOM - JA :P

Ja już zdecydowałem że jakby chęć zmiany otoczenie i "przebudowania kariery" po kilka latach w 1 firmie to jest coś czego bardziej potrzebuje aniżeli nowy wspaniały/zacny/dostojny tytuł stanowiska i wieksza kasa ktora defacto zajuma mi II prog i Nowy Lad - takze B2B to bedzie moj wybor.

2

W ostatnich latach stawki w polskim IT doszly w okolice stawek różnych outsourcingów, ale sytuacja inflacyjna chyba doprowadzi do bolesnej weryfikacji tego trendu, bo polskie firmy dowalone podatkami i kosztami energii będą ucinać budżety na zamówienia IT a to mocno schłodzi rynek. I znowu będzie tak że senior w polskim IT ledwo będzie zarabiał tyle co regular w Epamie.

8
kixe52 napisał(a):

W 90% miejsc nie dostaniesz tak dużej podwyżki jak da Ci nowy pracodawca/zleceniodawca.

jak mnie to wkurza, chłop musi co 1-2 lata zmieniać kołchoz, żeby hajsy się zgadzały.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1