Pozew z byłej firmy

1

Mi się wydaje, że z punktu widzenia prawa sam kod nie może podlegać ocenianiu, ale proces jego tworzenia - tzn. zachowanie "należytej staranności".
Np. w przypadku błędów lekarskich ocenia się nie efekt - ludzie zawsze umierali - ale zachowanie należytej staranności.

Błąd lekarski – (lege artis) jest to czynność (lub zaniechanie) niezgodne z nauką medycyny w zakresie dla lekarza dostępnym. 
Polega na naruszeniu przez medyka zasad ostrożności obowiązujących przy czynnościach lekarskich, reguł związanych z ich przeprowadzeniem.

Błędy w kodzie były i w programach, i w systemach operacyjnych, i w sondach kosmicznych też. Sądzę, że ocenie sądu będzie podlegać nie sam kod i błędy, ale czy była specyfikacja, reviewy, testy. Czy wyniki testów były logowane i oceniane przez manago/CCB.
Czyli np. jeśli był bug i CCB dało flagę "will not fix", to to jest ok.
Jeśli tester nie zalogował buga ale poszedł do deva i ten od ręki naprawił - to jest naruszenie procedur.
Podobnie, nikt nie jest w stanie udowodnić, czy drzewko klas jest dobre lub złe. Ale jeśli narysowane drzewko rożni się od implementacji - not to jest się do czego dowalić, niezależnie od efektu i sensu.

12

Spotkałem się z prawnikiem.
Raczej był sceptyczny wobec tego, że coś mi grozi. Mogą mnie pozwać na zasadzie gwarancji, ale to nie jest takie proste, bo jest to trudne przepychanie się, że pracowałem niestarannie - nie nieumiejętnie, nie nieidealnie, ale niestarannie. Muszą też wpłacić koszty sądowe i czekać... czekać... czekać... Spraw gwarancyjnych się też tak nie zaczyna. Najpierw trzeba wnosić o naprawę, wskazać co dokładnie jest zrobione źle itp.
Druga sprawa, moja umowa B2B z automatu zostałaby przekształcona na etat, gdybym poszedł do sądu pracy. Byłoby to trochę kosztowne dla mnie i niewiarygodnie kosztowne dla firmy, ale mógłbym też np. wnosić o wypłacenie mi urlopów i chorobowych. Ogólnie nowy ład wszystkie zmienia i w przypadku przekształcenia umów, czyli tzw. robi z tyłu "pracodawcy" jesień średniowiecza. Z tym przekształcenie to też jest dziwnie, bo "pracodawca" powinien zapłacić za mnie pit (pracodawca jest płatnikiem), wiec teoretycznie mógłbym na działalności zgłosić korektę, że niepotrzebnie płaciłem PIT (toż moja działalność nie miała żadnej umowy), a obowiązek PIT jest na pracodawcy.

Prawnik powiedział, że zmiana umowy to ostateczność, jakby rozstrzygnięcie pierwszej instancji było niepomyślne. Szczególnie, że składki i PIT się przedawnia, więc warto to przeciągnąć do momentu przedawnienia tj. 5 lat.
Co jeszcze: radził mi zgłosić tamtego prawnika do prokuratury i do izby dyscyplinarnej za szantaż. Prawnik nie ma prawa straszyc nieuzasadnioną odpowiedzialnością karną.
Zobaczę, czy mi się chce w to bawić, bo jakby nic na tym nie zyskuje oprócz tego, że prawnik może mieć problemy.

Aktualnie czekam, czy strona odniesie się do mnie na piśmie i przedstawi jakieś ządania. Pewnie to zrobi, bo to nic nie kosztuje, ot wysłąnie pisma. Zobaczymy, czy złożą pozew i zaryzykują tym samym opłatę.

Dzwoniłem do właściciela firmy - oczywiscie nie jest nią prezes - on nic nie wie, on nie ma wpływu na zarząd poza walnymi zgromadzeniami. Powiedziałem mu, że jego firma będzie sławna, jak mnie pozwie.

4

Co jeszcze: radził mi zgłosić tamtego prawnika do prokuratury i do izby dyscyplinarnej za szantaż. Prawnik nie ma prawa straszyc nieuzasadnioną odpowiedzialnością karną.

No to by było piękne, jak byś jeszcze to zrobił tak z nienacka ;)

Zobaczę, czy mi się chce w to bawić, bo jakby nic na tym nie zyskuje oprócz tego, że prawnik może mieć problemy.

Uchronisz innych i dasz psikusa ;)

1

OIDP sądy w Polsce zasądzają odszkodowania w pieniądzach a nie nagrodach rzeczowych. Jak OP przegra, to każą mu oddać równowartość udziałów w/g wartości z momentu otrzymania, plus odsetki ustawowe. Będzie ze 6 złotych pewnie.

7

@Wyjątek:

Myślę, że odszkodowanie byłoby proporcjonalne do "zaniedbania" które zrobiłem i wynagrodzenia, które otrzymałem, tj. w jakim stopniu nie wywiązałem się z umowy polegającej na tym, że mam starannie kodować, a oni parę lat później na podstawie produktu (który wykonywało parenaście osób), stwierdzili, że akurat te osoby które odeszły, nie pracowały starannie, bo oni założyli, że projekt ma być na maj, a nie był na maj.

Telefon prawnika oraz rozmowa z właścicielem (które oczywiście mam nagrane) wskazują, że ich intencja jest inna niż dochodzenie roszczeń za źle wykonaną usługę. Zdradzili prawdziną intencje, że są zirytowani, że za łatwo dostaliśmy udziały.

Udziały w tym wszystkim nie byłyby brane pod uwagę, bo ja je formalnie kupiłem za parę pln. Nie ma w akcie notarialnym kupna napisane, że to za pracę współpracę itp.
Jest tam napisane, że kupiłem i są moje (kropka), nic więcej.

5

No to chcą odzyskać udziały, przez straszenie pozwem o gwarancje, która będzie trudna do udowodnienia i mogę domagać się hajsu a nie udziałów. Ostatecznie na takiej rozprawie możesz przedstawić nagranie, że prezes przyznał się, że nie chodzi o kiepski projekt, ale o odzyskanie pochopnie odsprzedanych udziałów. Nie wiem, czy po takim czymś sąd nadal będzie uważał, że zarzut niestaranności jest prawdziwy. Firma jakby się podłożyła chyba.

0
renderme napisał(a):

Dzwoniłem do właściciela firmy(...) Powiedziałem mu, że jego firma będzie sławna, jak mnie pozwie.

uwazaj na takie sformulowania ;)

4

Zapłacili znaczy potwierdzili odbiór pracy bez zastrzeżeń ;p

0

Parę "złotych" rad:

  • w takich przypadkach najlepiej znaleźć dobrego prawnika. Z doświadczenia wiem, że bardzo często jedno pismo z dobrej kancelarii studzi zapał firmy, która chce kogoś pozwać (oczywiście mówię o pozwaniu niesłusznym czy jakichś naciąganych sprawach). Tutaj mimo wszystko nie warto oszczędzać kasy, to się finalnie zwróci.

  • z byłą firmą najlepiej rozmawiać przez prawnika, bez żadnych rozmów off the topic w siedzibie, knajpie itp.

  • całą korespondencję mieć na piśmie (listy, maile), żadnych ustaleń "na gębę" przez telefon.

  • mimo wszystko zawsze trzeba mieć z tyłu głowy, że w Polsce (i nie tylko, na tzw. Zachodzie też czasem różnie bywa) sądy działają jak działają i można polec chociaż wydaje się, że prawo stoi po naszej stronie.

  • jak już dojdzie do procesu itp. to nie bać się sądu, jak coś pójdzie nie tak, to nie bać się apelacji itd. Oczywiście, to są koszty, ale widzę, że ludzie często odpuszczają, nie znają swoich praw, strach ich paraliżuje i na tym tracą.

0

I niech zgadnę, formą twojej działalności jest JDG a nie sp. z o. o.?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1