Czas na naukę w godzinach pracy

0

Czy możecie w czasie pracy poświęcać ileś tam godzin dziennie na naukę, czy raczej PM (lub zarząd) źle na to patrzą i musicie tylko pisać kolejne linie kodu? U mnie czasem znajdzie się chwila, żeby coś poczytać i się pouczyć, ale przeważnie PM ma o to pretensje.

4

A ten PM stoi nad Tobą i patrzy Ci w monitor?
U mnie w większości projektów zazwyczaj miałem dość dużo czasu na naukę czy wertowanie dokumentacji - w ramach bieżących zadań.

4

Nie ma z tym problemu, jak jest chwila przestoju, bo np. klient się opierdziela z wymaganiami, to wręcz zachęcają, żeby poświęcić czas na naukę czegoś nowego. A jak ktoś chce się w 100% skupić na nauce to mamy 80 godz. rocznie do wykorzystania na rozwój własny, liczony do godzin pracy

1

Ja mam właściwie wolną rękę - póki to, co mam do zrobienia jest zrobione, nikt nie patrzy mi na ręce ani czasu nie mierzy.

Z kolei kumpel - admin, częściowo przez kontrolę pracowników, a częściowo z tego, że muszą się rozliczać z przepracowanych godzin z klientami, musi notować ile godzin i na co poświęcił. I na legalu może wpisać jakiś czas na samorozwój - czy to naukę czegoś, czytanie książki, czy także bardziej przyziemne (ale też ważne rzeczy) jak np. czytanie niebezpiecznika czy Z3S.

1

Nie powinno być raczej problemu. Chociaż spotkałem się już z sytuacją, że jak się ktoś uczył w czasie pracy, to miał ten czas płatny 50% mniej (dotyczyło ludzi na zleceniu).

4
kalimata napisał(a):

Czy możecie w czasie pracy poświęcać ileś tam godzin dziennie na naukę, czy raczej PM (lub zarząd) źle na to patrzą i musicie tylko pisać kolejne linie kodu?

Praca programisty to nie jest tylko "pisanie kolejnych linijek kodu", tylko:

  1. Spotkania
  2. Czytanie kodu napisanego przez kogoś innego
  3. Dyskusje, przegadanie czegoś z innymi, wymiana mejli, ogólnie komunikacja w zespole
  4. Myślenie, praca koncepcyjna (to może się odbywać nawet poza komputerem)
  5. Research, szukanie informacji, czytanie dokumentacji, nauka
  6. Pisanie kodu (to jeszcze można podzielić na prototypy (kod do wywalenia), pisanie nowego kodu na produkcję, refaktoring starego kodu, pisanie testów itp.)

Tak więc zarówno pisanie kodu jak i nauka to część pracy programisty. Problem może się zacząć wtedy, jeśli ktoś cały czas się tylko uczy, a nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.

Pytanie o przyczyny takiej sytuacji. Może ktoś jest juniorem i musi się ciągle douczać i nie daje sobie rady z podstawami, a może problemy są ogólnie trudne (a przecież nawet zaawansowani programiści nie muszą umieć wszystkiego), a może zespół jest źle zarządzany (czasem szefostwo wymaga cudów od programistów i zarzuca ich taskami, a potem wtrąca się w proces, uprawia mikrozarządzanie itp.).

Z tego co piszesz, to wygląda jak ta ostatnia opcja:

U mnie czasem znajdzie się chwila, żeby coś poczytać i się pouczyć, ale przeważnie PM ma o to pretensje.

Czyli PM uprawia mikrozarządzanie.

1

Gdyby dyrektor zobaczył, że robię coś innego niż obsługa maszyny (nawet, jeśli w przeciągu kilku godzin miałby się to sprowadzać niemal wyłącznie do patrzenia na nią), to bym pewnie z miejsca wyleciał, mimo że mam doświadczenie, a ludzi brakuje. Słuchawki w uszach też są zabronione. Za to można mieć zatyczki. Logika jest niezachwiana.

Pozdrawiam - pracownik produkcji.

5
cerrato napisał(a):

Ja mam właściwie wolną rękę - póki to, co mam do zrobienia jest zrobione, nikt nie patrzy mi na ręce ani czasu nie mierzy.

U mnie jest całkiem inaczej, jak już coś zrobię to jest ciśnienie, żeby robić kolejną rzecz, więc nie widzę sensu wyrabiania się przed czasem.

2

No i widzisz - takie podejście tworzy chore i dziwne układy. Tak samo jak zawsze mnie rozwalała idea rozliczeń godzinnych/wynagrodzenia za przepracowany czas. Efekt jest taki, że jak masz stawkę godzinową, to ludzie specjalnie pracują jak najwolniej, żeby sobie nabić licznik. A jeśli nawet nie ściemniają, ale dają z siebie tyle, ile potrafią, to taki system premiuje przeciętnych i miernych pracowników. Jeśli masz jakieś zadanie i jeden pracownik - z dużą wiedzą, doświadczeniem i umiejętnościami zrobi to w 3h, a drugi - uczący się, kiepsko ogarniający temat i popełniający błędy będzie walczył z tematem 8h, to tak naprawdę ten pierwszy jest poszkodowany. Wynagradzasz kiepskiego wyższą wypłatą, zamiast docenić tego, który jest lepszy i zrobił to szybciej.

2

@cerrato:

Wynagradzasz kiepskiego wyższą wypłatą, zamiast docenić tego, który jest lepszy i zrobił to szybciej.

A co jeśli ten lepszy za 3 godziny zarobi 450 zł, a ten słabszy za 8h zarobi 200? PM musi godzić się z takim faktem, że task będzie robiony dłużej, ale niższym kosztem. No chyba że mówimy o turbo koksie i słabiaku i sytuacji, gdzie mają identyczną stawkę, co chyba nie jest zbyt częste w przypadku devów?

0

@masochista: OK, może mój przykład był trochę przejaskrawiony. Ale tak go łagodząc - masz w ekipie kilku pracowników. Jeden jest o 20% lepszy, ale wszyscy mają taką samą stawkę. Czy teraz nadal uważasz, że lepszy jest gorzej traktowany, a gorszy dostaje bonus za swój brak kompetencji/niższe kompetencje i wynikający z nich dłuższy czas realizacji zadania?

2

Jeszcze jest kwestia negocjacji i strefy komfortu - jeśli ten lepszy pracownik ma już założoną rodzinę, jest od 10 lat w firmie, w ogóle nie myśli o zmianie pracy, to można mu płacić i 50% mniej niż temu "gorszemu" - bo i tak nie opuści firmy ;) życie nie jest sprawiedliwe, tak działają biznesy.

2

@cerrato: Jeśli ten lepszy wie o tym, że jest lepszy, zarabia tyle samo co inni z zespołu i dostarcza więcej, niż jakikolwiek kolega z zespołu, to widzę kilka wyjść:

  • idzie po podwyżkę z argumentami, o których wspomniałem
  • zmienia miejsce pracy na inne, gdzie według niego zarobi więcej za swoje kompetencje, które posiada na ten moment
  • równa tempo do reszty zespołu (może taski robić swoim nominalnym tempem, a zaoszczędzony czas poświęcać na naukę - win/win?)

A jeśli nie wie, że zarabia tyle samo robiąc w tym czasie więcej, niż inni z zespołu, to wtedy uważam że rzeczywiście jest gorzej traktowany. To jest temat rzeka, wszystko rozbija się o to, czy taka sytuacja pasuje temu osobnikowi i czy widzi pole do rozwoju. Bo jeśli nie widzi, to według mnie powinien iść tam, gdzie lepiej zapłacą albo gdzie przynajmniej będzie się otaczał lepszymi od siebie. this is business

6

Tak jak ktos wyżej pisał - jeżeli taski sa robione na czas i nikt nie patrzy w monitor to mozesz sie uczyc lub jak chcesz mozesz nawet spać. Tak jest u mnie w projekcie. Oczywiscie przyjalem taktyke ze gdy skoncze cos w polowie sprintu lub jestem na 100% pewien ze nic nie wyjdzie i wymaga tylko ostatnich szlifów to sie tym nie chwale i ofijalnie zawsze koncze dzien przed sprint review (a czas wolny poswiecam na nauke) jesli nie ma blockerów ode mnie niezaleznych. Zycie mnie juz nauczyło zeby nie wychylac sie do przodu bo g**no to daje i czasem wiecej szkody z tego dla mnie niz pozytku.

2

W mojej pracy nie ma szans... Pracujemy w Sprincie gdzie mamy wyceny. Czasem nawet te wyceny są niższe niż powinny (moim zdaniem) co sprawia że każdy Sprint dla mnie to maraton, a szczerze mówiąc ze wstydem na twarzy nieraz za darmo robię by się wyrobić :/ chyba czas pomyśleć nad zmianą pracy, bo jak niektórzy piszą że mają czas jeszcze na naukę to dla mnie to jakaś abstrakcja póki co...

5

Ja pracuje normalnie. Staram sie dowozic to co jest bez spiny. W sprincie masz estymaty - a estymaty maja to do siebie ze sa przyblizeniem. Jak nie dowioze to trudno - najwidoczniej sprawa trudniejsza. Jak dowioze szybciej to szukam w wolnym czasie inspiracji jak lepiej i latwiej rozwiajac to co mamy. Do tego klepanie kodu to powinna byc aktywnosc na 20%-30% czasu.
Jesli ktos ma prace ze stoi na nim Zenon i pyta to ta praca jest J***na patolgia. Nalezy szukac lepszej, bo dlugofalowo zrobicie sobie kuku w karierze

12

Na czterech pracodawców, u jednego mogłem uczyć się i rozwijać w godzinach pracy. Nie było to jakoś oficjalne powiedziane, ale nie miałem nadmiaru zadań i około 1-2h mogłem poświęcić na naukę.
W pozostałych uczyłem się po godzinach. Najgorzej jest utknąć w miejscu gdzie codziennie bawisz się tymi samymi klockami, zarzucają cię robotą tak że siedzisz po godzinach, bezpłatnych, bo PM umiejętnie manipulując da ci do zrozumienia, że jesteś słaby i to twoja wina że się nie wyrabiasz ("O k.... fatalnie..., Zarząd będzie wściekły..." - fatalnie jest jak dasz się w to wciągnąć :) ). Ale co jakiś czas dostaniesz premię dla zamydlenia oczu. Nie masz czasu i sił na rozwój, może próbujesz coś w domu po godzinach, ale jesteś przemęczony. A świat idzie do przodu. Po kilku latach wracasz na rynek i mówisz o kurza twarz ale się zmieniło. Widzisz że juniorzy mają lepszą wiedzę od ciebie, w zasadzie co ja umiem, klepałem tylko jakieś durnoty, nic wielkiego. Przestajesz wierzyć w siebie, odrzuca cię od kodu, myślisz, że się nie nadajesz na programistę, nawet proste rzeczy ci nie wychodzą, na rozmowach gadasz jak potłuczony, nie umiesz zrobić prostych rzeczy, które kiedyś już może nawet robiłeś nie raz, masz pustkę w głowie, chociaż być może masz już za sobą sporo lat doświadczenia. W końcu się wypalasz i kończysz karierę.
Albo dochodzisz do siebie i się podnosisz. Przerabiałem to, ale do brzegu :)
Raczej mało jest pracodawców którzy sami z siebie dadzą ci się rozwijać. Ale jeśli ciągle siedzisz po godzinach i w prywatnym czasie też nie możesz się uczyć lub odpoczywać i trwa to już długo, to niech ci zapali czerwona lampka, bo możesz się wypalić.
BTW Kiedyś stworzę wsparcie dla tej grupy osób na rynku jest nisza, wierze w to że każdy może wrócić na szczyt. A przynajmniej żeby normalnie funkcjonować i znowu odkryć radość z programowania. Mam już kilka pomysłów :)

1

Raczej mało jest pracodawców którzy sami z siebie dadzą ci się rozwijać

Z drugiej strony - jesteś wporzo, dajesz luz, czas na rozwijanie się. I jaki jest efekt? Za Twoją kasę taki pacjent się nauczy, zdobędzie doświadczenie, nowe umiejętności, a za rok dostanie coś lepszego i odejdzie. Sad but true.

Podobnie jak z facetami - każda marzy o pomagającym, kochanym facecie, który zajmie się dzieciakami, posprząta, ugotuje i tak dalej. Ale bardzo duża część z nich po jakimś czasie czuje się nieszczęśliwa - bo chcą faceta, a nie ciepłą kluchę bez charakteru i charyzmy. I szukają doznań na boku. W przypadku bycia zbyt dobrym dla pracowników mamy do czynienia ze zbliżonym mechanizmem ;)

3

Z drugiej strony - jesteś wporzo, dajesz luz, czas na rozwijanie się. I jaki jest efekt? Za Twoją kasę taki pacjent się nauczy, zdobędzie doświadczenie, nowe umiejętności, a za rok dostanie coś lepszego i odejdzie. Sad but true.

Masz jakies badania czy jak Goździkowa prezentujesz madrość ludową. Bo ja widzialem badania HR i takie podejscie buduje wieź z pracodawca. Jesli praca jest dobrze wyceniona i sa mozliwosci rozowju bardzo duza czesc ludzi zostaje. Zawsze sa ambicje i przypadki pojscia dalej, ale tez tak wyglada swiat.

Podobnie jak z facetami - każda marzy o pomagającym, kochanym facecie, który zajmie się dzieciakami, posprząta, ugotuje i tak dalej. Ale bardzo duża część z nich po jakimś czasie czuje się nieszczęśliwa - bo chcą faceta, a nie ciepłą kluchę bez charakteru i charyzmy. I szukają doznań na boku. W przypadku bycia zbyt dobrym dla pracowników mamy do czynienia ze zbliżonym mechanizmem ;)

Tego sie juz nawet skomentowac nie da. Generalizujesz na potege

8

-Szkolenia, świetnie. A co jeśli ich wyszkolimy a oni odejdą?
-A co jeśli ich nie wyszkolimy, a oni zostaną?

2

U mnie często się nie wyrabiają z przydzielaniem zadań. Wtedy poświęcam czas na naukę nowych rzeczy. :) Czasem mam w zadaniu coś czego nie umiem, wtedy nauka jest wliczona w czas rozwiązywania zadania.

3
cerrato napisał(a):

Z drugiej strony - jesteś wporzo, dajesz luz, czas na rozwijanie się. I jaki jest efekt? Za Twoją kasę taki pacjent się nauczy, zdobędzie doświadczenie, nowe umiejętności, a za rok dostanie coś lepszego i odejdzie. Sad but true.

To dość naturalne i sprawiedliwe, przecież zanim przyszedł tutaj, to wcześniej nauczył się za kasę kogoś innego.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1