Jak się nie wypalić zawodowo jako programista będąc pasjonatą? Dotrwać w programowaniu do emerytury

3

Temat trudny ale ważny. Mało osób o tym mówi. Choć jeden z naszych kolegów Maciej Aniserowicz wypalił się zawodowo.

Jak uniknąć i czy da się uniknąć wypalenia zawodowego? Programiści pasjonaci, którzy więcej projektów robią za darmo po godzinach niż w pracy mają z tym problem. Także Ci którzy traktują to tylko jako pracę mają z tym problem. Mówimy o wypaleniu zawodowym czyli chorobie zawodowej https://pl.wikipedia.org/wiki/Wypalenie_zawodowe teoretycznie na wypalenie zawodowe można dostać zwolnienie lekarskie.

Jak nie doprowadzić się do sytuacji obiawiającej się:
Kupowaniem MacBooka lub iPhone @cerrato pytanie do Ciebie)
Znajdowania kochanki
Kupowanie sportowego auta

Tylko dlatego że ma się dosyć swojej pracy? Jak nie wpaść w "złotą klatkę" w której mamy bardzo wysokie dochody jednocześnie bardzo dużo wydajemy i nie możemy nic zmienić? Pytanie do @Shalom czy wypalenie dotyczy także środowiska naukowego? Spotkałem się z opinią że po 30. naukowcom już się nie chce.

Prelekcja jak dotrwać w programowaniu do emerytury:
vlog Aniserowicza na temat wypalenia:

Rozmawiałem na ten temat z znajomym lekarzem ds. medycyny pracy
W przypadku gdy miał takich pacjentów zajmujących się energetyką wysyłał ich na 2 tygodnie urlopu w ramach zwolnienia lekarskiego i wszystko wracało do normy

Osobiście jestem przerażony patrząc na swoich znajomych już po 30. gdzie niby mogą się czegoś uczyć ale już im się nie chce, niby zmieniliby coś w swoim życiu ale nic nie umieją poza IT a że kasa tutaj duża to zostają. Inni ich znajomi też chcą wycisnąć z tego IT jak najwięcej.

Może znacie jakieś historie znajomych którzy wypalili się zawodowo i rzucili programowanie? Albo przebranżowili się na coś innego? Albo byli wypaleni i teraz już nie są? Ciekawi mnie jaki koledzy z forum mają zdanie na ten temat.

1
Marcin Marcin napisał(a):

Jak nie doprowadzić się do sytuacji obiawiającej się:
Kupowaniem MacBooka lub iPhone @cerrato pytanie do Ciebie)
Znajdowania kochanki
Kupowanie sportowego auta

Ale co złego w tej sytuacji? No może za wyjątkiem kochanki jak masz żonę :)
Niektórzy zaczynają pracę z zamiarem kupienia sportowego auta. Nie mają jeszcze własnego mieszkania, ledwo zostali midami, nie nawet 30 lat i już śmigają Jaguarem czy sportową Kią :D

8

Wydaje mi się, że mamy 2 typy ludzi:

  1. takich, którzy robią coś z pasją i potem starają się to zamienić na pracę
  2. takich, którzy traktują pracę jak zło konieczne i wybierają coś kiepskiego, co są w stanie ogarnąć (praca w Żabce albo na budowie) lub coś trudniejszego, ale lepiej płatnego (praca w banku)

A właściwe pytanie powinno brzmieć tak: w jaki sposób opóźnić zamianę typu pierwszego w typ drugi. Celowo użyłem słowa "opóźnić", bo moim zdaniem w 95% przypadków nie da się tego uniknąć, a jedynie można opóźnić oraz zminimalizować skalę zjawiska.

W każdym razie - wydaje mi się, że to pytanie nie powinno być ograniczone tylko do programistów. Tak samo problem może dotyczyć chociażby:

  • kogoś zajmującego się pomocą osobom chorym/bezdomnym/biednym. Zaczynasz z ideałami, wizją zbawienia świata, a po 20 latach nienawidzisz wszystkich i wszystkiego, zamiast pracy w terenie to pól dnia spędzasz na wypełnianiu dokumentacji
  • w młodości uwielbiał grzebać w samochodzie, więc został mechanikiem. A teraz przez 5 dni w tygodniu wymienia olej, klocki i wybite zawieszenie i rzygać mu się chce na sam odgłos silnika
  • praca lekarza czy prawnika jest pasjonująca tylko na filmach. Realnie to cały dzień oglądasz pryszcze na dupach starych bab albo piszesz wezwania do zapłaty
  • nawet takie coś extra jak bycie muzykiem: myślę, że granie przez 40 lat Jolka Jolka, pamiętasz lato ze snów, gdy pisałaś "taki mi źle" ostro ryje psychikę :D

TL;DR;
Chyba jedyna szansa to zachowanie dystansu, zapominanie o pracy w momencie wyjścia z biura. Nawet takie kodowanie po godzinach powinno być totalnie niezależne i niezwiązane z tym, co robisz w firmie. Dużym ułatwieniem jest brak dzieciaków. Kochanka także jest plusem ;) Znaczy - kolega opowiadał ;)

2

@cerrato: Jak ktoś nie jest zadowolony z pracy, Janusz Soft kiepsko płaci i jest gorzej niż w ******* może zostać scrum masterem

W Polsce doszło do sytuacji gdy ścieżka awansu po seniorze to zazwyczaj architekt albo managment. Jak zajmujesz się managmentem zazwyczah nie zajmujesz już się programowaniem w następstwie tracisz kontakt z rzeczywistością. Osoby które znam narzekają na to że nie zajmują się już programowaniem tylko zarządzaniem. Za granicą wygląda to chyba inaczej i nawet po 50. można być nadal programistą z dobrymi umiejętnościami technicznymi. Wynika to z ograniczonej ilości stanowisk managerskich.

0

A ja się ciągle jaram programowaniem i nic mi nie przechodzi, mimo ze mialem epizody pracy po 14h dziennie

2

Wypalenie zawodowe przyczyny https://www.medonet.pl/zdrowie,wypalenie-zawodowe---przyczyny--objawy--sposoby-zapobiegania,artykul,1729597.html

Przyczyną wypalenia zawodowego jest długotrwały stres, który skutkuje wyczerpaniem psychicznym i fizycznym. Praca zawodowa początkowo może sprawiać przyjemność, niemniej jednak nadmiar obowiązków, nieprawidłowa dieta i siedzący tryb życia oraz permanentny brak czasu na odpoczynek sprawiają, że stajemy się podenerwowani i zestresowani

W moim przypadku zacząłem zauważać objawy wypalenia zawodowego w projekcie w którym:

  • Byłem jedynym backendowcem. Cała odpowiedzialność jest na Tobie, cały projekt zależy od Ciebie i ciężko Cię zastąpić.
  • Byłem jednocześnie analitykiem. Aby zaprojektować i wdrożyć daną funkcjonalność, musiałem zrozumieć procesy biznesowe klienta
  • Co za tym idzie dużo kontaktów z klientem
  • Presja na deadline
  • Był to migracja na nowszy system. Niesamowity burdel w danych, integracjach itp.
  • Za część projektu była odpowiedzialna firma z Francji. Dużo błędów, dużo poprawek, które trzeba było za nich poprawiać.
  • Jedyny plus tego projektu to rozliczenie godzinowe. Absolutnie żadnych problemów z wycenami, płatnościami za faktury itp.
  • W projekcie nie było testera, był nietechniczny PM
  • Brak wdzięczności. Ty robisz nadgodziny, dwoisz się i troisz żeby dowieźć, a potem na daily dostajesz zjebe, bo kolejny feature nie dowieziony.

Pracowałem w tym projekcie 1.5 roku, udało się go dowieźć, jednocześnie był to dla mnie najtrudniejszy projekt w karierze. Bardzo dużo się tam nauczyłem i mimo wszystko cieszę się, że brałem w tym udział.
Projekt się skończył, od pół roku pracuje jako zwykły szary programista w projekcie utrzymaniowym, dużym zespole i po prostu realizuję taski. Zero kontaktu z klientem, brak odpowiedzialności za projekt, testerzy, brak deadline. Czuję się świetnie :)

Wypaleniu zawodowemu warto zapobiegać, zanim się pojawi. Najlepszą metodą jest wypracowanie efektywnych metod walki ze stresem. Może to być medytacja, hobby albo regularne uczestniczenie w zajęciach całkowicie odmiennych od tych, które wykonuje się podczas pracy zawodowej. Dobrze działa taniec, śpiew, oraz uprawianie jakiegoś sportu. Chodzi o to, żeby na jakiś czas w ciągu dnia zapomnieć o problemach zawodowych i po prostu cieszyć się życiem.

Przez 1.5 roku w wyżej wymieniowym projekcie udało się w miarę nie zwariować bo:

  • częściowo pewne rzeczy / sytuacje potrafiłem mieć w głębokim poważaniu,
  • ograniczyłem komunikację z klientem. Zamiast dziesiątki pytań na slacku, jeden mail z pytaniami na koniec dnia.
  • uprawiałem dużo sportu,
  • za pracę otrzymywałem wysokie wynagrodzenie,

Nie ukrywam, że wszedłem w IT tylko ze względu na wynagrodzenie. Kolejny cel udało mi się osiągnąć, nabyłem umiejętności, które pozwalają zarabiać grubo powyżej średniej krajowej. Przede mną kolejny cel do realizacji, który obecnie daje mi niesamowitego kopa. Jestem dosyć młody i szkoda mi poświęcać 8h dziennie tylko na zarabianie pieniędzy. Jeśli mi się uda, to już w listopadzie na pewno opiszę to na forum. Nie ma tu zbyt wielu historii przebranżowień z IT na inny zawód :)

4

ale Ty tu dajesz przykłady ludzi którzy nie rozwijają się w swoim zawodzie

@Miang: owszem, ale w większości sytuacji to tak właśnie wygląda.

Owszem, masz takich typów jak @jarekr000000 czy @Shalom, którzy robią ambitne rzeczy, prowadzą jakieś prezentacje na konferencjach, wygrywają konkursy, ale to jest ułamek. Większość pisze te słynne CRUD'y, tworzy jakieś strony-wizytówki, po raz setny wdraża takiego samego ERP'a, siedzi w utrzymaniówce jakiegoś syfu sprzed 15 lat, pisze zapytania SQL, albo co gorsza - musi pisać coś na Apple :P

OK, w podanych powyżej tematach też można się trochę rozwijać, dlatego napisałem o 20 latach a nie 5, zanim dojdzie to totalnego przepełnienia zbiornika.

W Polsce doszło do sytuacji gdy ścieżka awansu po seniorze to zazwyczaj architekt albo managment. Jak zajmujesz się managmentem zazwyczah nie zajmujesz już się programowaniem w następstwie tracisz kontakt z rzeczywistością. Osoby które znam narzekają na to że nie zajmują się już programowaniem tylko zarządzaniem. Za granicą wygląda to chyba inaczej i nawet po 50. można być nadal programistą z dobrymi umiejętnościami technicznymi

@Marcin Marcin a czy ktoś zmusza te osoby do przejścia na architekta albo coś w tym stylu?

7
cerrato napisał(a):

Owszem, masz takich typów jak @jarekr000000 czy @Shalom, którzy robią ambitne rzeczy, prowadzą jakieś prezentacje na konferencjach

Zawsze jak mowa o ambitnych rzeczach w pracy pada imię Jarka. A Jarek siedzi cicho i nie prostuje. A jak wiemy z jego opowieści to głównie pracował w Javie w bankach czyli IMHO kombo nudności. Wiemy też że rozwiązywał tam nietrywialne problemy (np wydajność), no ale tamtej pracy mu nie zazdrościłem (obecnej już mu zazdroszczę chociaż nie znam domeny, ale znam technologię). Wniosek z tego taki że nie trzeba robić niesamowitych rzeczy w pracy żeby jeździć po konferencjach i np opowiadać jakie fajne są monady :D

Dlatego zasnanawiam się też ile tej fajnej pracy ma @Shalom (czy kręcenie wielkim teleskoem jest fajne? czy są tam jakieś ciekaw problemy?) I jaki procent jego czasu to niefajne rzeczy (mówił kiedyś że w jego obowiązkach bywa też instalowanie serwerów czy innego oprogramowania)

Chciałbym po prostu wiedzieć co mnie omija jako klepacza CRUDów gdzie najbardziej skomplikowaną rzeczą jest przeiterowanie po drzewie

@Marcin Marcin a czy ktoś zmusza te osoby do przejścia na architekta albo coś w tym stylu?

No właśnie ja tych presji na awanse a w zasadzie przekwalifikowanie też nie rozumiem.
Widziałem ofertę na Seniora Apache Spark na 25k B2B i przez pół roku nie umieli nikogo znaleźć. A teraz coraz więcej ofert na programistów 30k Taki manago dostaje więcej?

9

Zacznę od tego że sam jestem po 30, i muszę przyznać że ta niby arbitralna granica sporo zmienia. Po pierwsze masz już 50% życia za sobą, więc zaczynasz się zastanawiać i kwestionować. Być może są bardziej wartościowe rzeczy w życiu niż nauka nowego liba? Do tego pojawiają się dzieci, trzeba zacząć na poważnie dbać o zdrowie i myśleć o finansowaniu emerytury.
Inna sprawa że sporo rzeczy przestaje już robić wrażenie, nowy język programowania to dla mnie już tylko nowy język. To że ktoś pisze w X czy Y przestało na mnie robić jakiekolwiek wrażenie. Hype staje się nudny i męczący, sprawdzone technologie typu Java czy C# wracają do łask. Generalnie po 30 człowiek definiuje siebie nie jako programistę ale jako istotę ludzką, mającą nieszczęście urodzić się w zacofanym XXI wieku (w porównaniu do takiego roku 5000).

Nie ma czegoś takiego jak burnout. Jest depresja. Po prostu burnout lepiej brzmi, nie sugeruje psychotropów itp.

Higiena psychiczna:

  • Sen, 7h+ na dobę
  • Aktywność fizyczna i zdrowe odżywianie.
  • Kontakt z innymi ludźmi (samotność zabija), czas dla siebie i posiadanie hobby.
  • Edukacja na temat stresu, depresji oraz sposoby radzenia sobie z nimi
  • Jeżeli ktoś już się znajdzie w tym bagnie to porada lekarza i psychoterapia, leki.

Czytałem kiedyś taką książkę: http://healthyprog.com/ - nie była zła jak ktoś powyższe zaniedbywał.

Generalnie traktowanie pracy jako pracy pomaga. Ja w czasie wolnym uczę się języków, bawię elektroniką i piszę zupełnie inne rzeczy (JavaFX GUI, mikrocontrollery) niż w robocie (Scala, distributed systems). Sporo osób gra na różnych rzeczach lub się uczy popularne są gitary, perkusje, pianina i saksofony. Inni spędzają czas ze swoimi dziećmi.

Teraz można powiedzieć zamiast tych hobby można napierdalać nową libkę czy odpowiadać na SO, ale to właśnie prowadzi do wypalenia.

Kolejna teoria warta uznania to teoria "pizza", czyli trzeba tak ułożyć życie żeby kawałek był na kontakty społeczne, kawałek na aktywność fizyczną, kawałek na karierę, kawałek na miłość itp. Często się też mówi że życie to maraton, a nie sprint.

No to kiedy się rozwijać? No jak to kiedy w robocie. Warto od czasu do czasu przeczytać książkę do poduszki, i zrobić jakieś szkolenie. Ale większość nauki powinna dziać się w pracy. No chyba że jakiś temat kogoś naprawdę zainteresuje to wtedy można go zabrać do domu.

Na koniec warto dodać że pan Aniserowicz, wypalił się po przegiął pałę, pisał jak szalony artykuł za artykułem na blogu, rzucił się na konsulting i to nie wypaliło, jeździł po konfach i grupach .NET, chyba nawet miał jakąś odznakę MVP od MS (nie pamiętam). No ale suma summarum na złe mu to nie wyszło, teraz jest milionerem i już pewnie nie programuje...

2

oj tam oj tam.
To kwestia technologii.
Ludzie od Cobola mają po 50-60 lat i dalej kodują i raczej nie narzekają, przynajmniej tych kilkunastu/kilkudziesięciu, których spotkałem.
Może to po prostu te wszystkie Javy, C# i inne Scale to po prostu gnioty, od których ludzie chcą uciekać po 2 latach :P

18

Widzę, że mylenie pojęcia wypalenia zawodowego z **przepracowaniem ** w pogoni szczurów za wypłatą 15k 20k 30k stało się już normą.

Dla mnie sprawa jest prosta, jak ktoś jest zbyt zachłanny to długo nie pociągnie. Na szczęście Pan Aniserowicz mimo młodego wieku coś osiągnął (przynajmniej tak mówi).
Większość jednak nie przyzna się ile godzin haruje w pogoni z wysoką wypłatą i czy faktycznie ich praca to 5 dni roboczych po 8 godz. na tydzień.
Jasna sprawa, że każdy chce zarabiać dużo, ale nie jest sztuką zarobić 30tys./mc w taki sposób żeby potem musieć odpoczywać kolejne 3 miesiące. Sztuką jest zarobić 10 tys. zł na miesiąc pracując po 16 godzin w tygodniu.
Jeśli dla kogoś ważna jest tylko kasa to się zajedzie, a przyczyną będzie własna głupota i pazerność. Niestety do własnej chciwości i głupoty nikt się nie przyzna więc zamiast mówić "zajechałem się jak idiota" mówi się "wypaliłem się zawodowo". Przedstawiając swoją niemoc do dalszej pracy w takim kontekście zawsze tyłek troszkę mniej piecze :-)

Na koniec... Jak widzę wpisy, że ktoś się wypalił po 2 albo 3 latach to znaczy, że to już musiał być cymbał totalny zaślepiony kasą tak, że utracił wszelką umiejętność przewidywania.

2

Uzależnienie od pracy jest jak uzależnienie od sexu, narkotyków, alkoholu, papierosów, Jakarty EE i innych. To się leczy.
@katakrowa może być też tak że ktoś ucieka od problemów aby więcej pracować. Albo nie może znaleźć kochanki a do domu nie chce wracać to zostaje w robocie

4

Nie wiem bo właśnie kupiłem usportowione auto, a myśle o drugim typowo sportowym :D

0

Aniser to jest taka figura deva który wie że już dłużej nie pociągnie więc trzeba uciekać z pędzącego pociągu "młodych programistów którym się jeszcze chce" i opowiadać bajki na blogu.

W przeciwieństwie do innych, jemu się udało ( choć ja nie mogę na niego patrzeć i słuchać jego akcentu ruskiego).

2

@Patryk Maleszko: Aniserowicz odniósł sukces i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Jego firma przynosi zyski. Jest programistą od którego bardzo dużo osób się uczy. Jego książki czyta większość programistów w Polsce. Jakbyś zapytał kogoś kto choć trochę udziela się w community wie kim jest Aniserowicz. To on zaczął w Polsce modę na blogi. Pokaż kto osiągnął lepsze wyniki?

W Polsce poza Kubryńskim wszyscy to pierwsze pokolenie programistów i nie mamy się od kogo uczyć. Uważam, że zrobił bardzo dużo dla branży.

6

jego książki czyta większość programistów w Polsce.

xD:

Sprzedał 7 tysięcy egzemplarzy samodzielnie wydanej książki “Zawód: Programista” i ponad 3 tysiące ekskluzywnego kursu Gita – narzędzia popularnego wśród programistów.

Źródło:
https://devstyle.pl/o-mnie/

5

Myślę że mogę się wypowiedzieć jako że hobbistycznie programuję już od 26 lat a zawodowo dużą część tego. Moim zdaniem kluczem jest różnorodność, nie licz że w pracy trafi się ciekawy projekt, każdy może być na swój sposób ciekawy, zawsze znajdzie się jakieś wyzwanie jeśli chcemy zrobić coś w najlepszy możliwy sposób. Ciekawszymi rzeczami można się zajmować poza pracą i doczytywać o nich w czasie pracy. Potem z tego czym się zajmowaliśmy na boku można dorwać kolejny projekt.
No i najważniejsze żeby się nie wypalic - nigdy nie tykać javy

2

Kluczowe: nie spedzac kazdej wolnej chwili przed komputerem. Miec hobby offline. Sport i ruch (chocby to mialy byc tylko spacery).

Update: chociaz IMHO sporty ktore wymagaja pelego skupienia lepiej oczyszczaja umysl, szczegolnie dobrze dziala wszystko gdzie sa sparingi. W czasie walki absolutnie nie jest sie w stanie myslec o codziennosci, problemach, jak nam zle itp.

Dorzuce jeszcze dwie prezentacje:

5

@0xmarcin:

Zacznę od tego że sam jestem po 30, i muszę przyznać że ta niby arbitralna granica sporo zmienia. Po pierwsze masz już 50% życia za sobą, więc zaczynasz się zastanawiać i kwestionować. Być może są bardziej wartościowe rzeczy w życiu niż nauka nowego liba? Do tego pojawiają się dzieci, trzeba zacząć na poważnie dbać o zdrowie i myśleć o finansowaniu emerytury.
Inna sprawa że sporo rzeczy przestaje już robić wrażenie, nowy język programowania to dla mnie już tylko nowy język. To że ktoś pisze w X czy Y przestało na mnie robić jakiekolwiek wrażenie. Hype staje się nudny i męczący, sprawdzone technologie typu Java czy C# wracają do łask. Generalnie po 30 człowiek definiuje siebie nie jako programistę ale jako istotę ludzką, mającą nieszczęście urodzić się w zacofanym XXI wieku (w porównaniu do takiego roku 5000).

Jakbym siebie po 30-ce widział. Ale po 40-ce się wiele zmienia.

W skrócie:

  • ***** biznes value,
  • jezyki są ważne,
  • sam stajesz się częścią hype,
  • javie i C# mówimy ić stont,
  • ***** umiejętności mientkie,

O zdrowiu (w tym psychicznym) nie trzeba poważnie myśleć tylko staje się kluczowym punktem, a z tego wynikają punkty powyższe.

7

@jarekr000000: Z tego, co pamiętam, to dla Ciebie wszystkie języki są bleee. To się nazywa marazm ;)

Tak w ogóle, to po co dotrwać do emerytury? Tytuł wątku sugeruje, że jest ciężko i owe "dotrwanie" jest oczekiwaniem na emeryturę. A potem co? Skoro człowiek całe życie nie umiał zorganizować sobie czasu, to jakim cudem ma to się zmienić na emeryturze? Ktoś zacznie nerwowo szukać nowej pasji? Czyli co, znajdzie kolejne zajęcie, w które będzie zaangażowany bez reszty. Z jednej skrajności w drugą.
Czasem każdy potrzebuje odmiany: od pracy, relacji, ciszy itp. Ludzie się męczą kiedy za dużo pracują, siedzą na forum, przebywają z tymi samymi osobami - tak, od życiowej partnerki/ partnera też trzeba odpocząć, żeby się stęsknić i być w ogóle w stanie na nowo wzbudzić pożądanie. Po to mamy hobby, żeby odpocząć od pracy. Po to mamy przyjaciół, żeby odpocząć od partnera/ partnerki/ żony/ męża (niepotrzebne skreślić). Jeśli ktoś za jedyne zainteresowania uważa pracę, to jest sugestia, że uwiesił się na pracy, bo ma w sobie taką pustkę, że echo wydarzeń z dzieciństwa nie milknie. Jak zgorzkniałym trzeba być, żeby kłócić się o języki nie dla idei, w imię której protoplaści informatyki nie spali po nocach?
To pytania retoryczne.

3

@PerlMonk:

@jarekr000000: Z tego, co pamiętam, to dla Ciebie wszystkie języki są bleee. To się nazywa marazm ;)

Wręcz przeciwnie - bym powiedział, że mnie języki jarają, po prostu w niektórych nie chcę już pisać - pisanie w nich "ważnych systemów" uważam za sabotaż. Tak się dzieje, w momencie, w którym poznaję język, który pozwala mi unikać typowych błędów z "poprzedniego".
Z tym, że oczywiście - zależy co się robi - jak bym miał pisać sklep internetowy czy engine bloga to nie potrzebowałbym tam haskella, idrisa czy scali - mogłoby być PHP nawet. Tyle, że też nie chce pisać systemu do bloga.
Z punktu widzenia archeologii - to raczej nie czuje marazmu - mnie nawet A-0 ciekawi.

1

6
PerlMonk napisał(a):

@jarekr000000: Z tego, co pamiętam, to dla Ciebie wszystkie języki są bleee. To się nazywa marazm ;)

Tak w ogóle, to po co dotrwać do emerytury? Tytuł wątku sugeruje, że jest ciężko i owe "dotrwanie" jest oczekiwaniem na emeryturę. A potem co?

No właśnie, też mnie to zawsze zastanawiało.

Mam taką teorię, że większość ludzi woli, gdy mówi się im, co mają robić, bo sama nie ma na to pomysłów - dotyczy to i zadań w pracy, i życia w ogólności. Dlatego istnieje utrwalony w społeczeństwie algorytm: szkoła -> studia -> praca -> ślub -> dzieci -> więcej pracy -> emerytura. To jest dobry przepis, bo dzięki temu cywilizacja w miarę trwa, natomiast w tym całym pomyśle brakuje czasu na życie. Ale algorytm jest tak silnie wbudowany w społeczeństwo, że człowiek po studiach nie pyta: "kiedy emerytura?", "po co emerytura?", "czy da się bez emerytury?", tylko "jak do niej dotrwać?". Bo dopiero na emeryturze będzie można odpocząć (w kolejce do geriatry).

0

Trochę odgrzebuję ale uważam że wartościowy materiał

1

dobrze, gada... że wypalenie może nastąpić nie tylko z przebodźcowania ale też nie do bodźcowania czyli nuda, brak wyzwań, brak zadań. Tłamszona proaktywność, poczucie bycia niepotrzebnym czy praca poniżej kompetencji.
Mieliście tak?

0

@LitwinWileński: ani w jedną ani w drugą stronę nie jest dobrze

za mało pracy - dochodzi do sytuacji gdy czujesz się niepotrzebny i męczy Cię nic nie robienie
za dużo pracy - przemęczasz się i męczy Cię nawał roboty

trzeba znaleźć optimum - jak dużo pracy to na bardzo krótko jak za mało to już człowiek się męczy i powinien szukać tam gdzie jest co robić jak Dyrektor Plaspota :)

2

Robić różne ciekawe rzeczy. Robiłem UI, robiłem biznesówkę, robiłem biblioteki dla innych programistów, robiłem mikroserwisy (ponad 100 serwisów w 15os zespole), robiłem continuous delivery (kilkadziesiąt releasów tygodniowo w zespole) robię Open Source, robię kryptowaluty. Na moim radarze jest jeszcze gamedev i kompilatory.

1

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1