No właśnie, czy przy zmianie pracy mówicie kolegom z obecnej pracy, którzy o to pytają, gdzie teraz idziecie? Jakie potencjalnie niesie to ze sobą ryzyka?
Czemu miałbym nie mówić? Trudno mi sobie wyobrazić jakieś negatywy.
Prędzej czy później i tak się dowiedzą np. z LinkedIna ale mam na myśli okres będąc na wypowiedzeniu (np. 1 msc) i to, że wszyscy pytają gdzie teraz idziesz itd. :-)
Też mi sobie ciężko znaleźć jakieś wady, może jedynie to, że jakiś kolega, który mnie nie lubi, może napisać do HR-ów w nowej firmie i na mnie napieprzać lub coś zwymyślać (znam takie przypadki).
Mimo tego, sporo znajomych nie zdradza nowej firmy.
Raczej typowe jest powiedzenie gdzie się idzie i co się będzie robić, unika się mówienia za ile i narzekanie na obecną firmę. Sytuacje kiedy ktoś odchodzi a nie mówi gdzie - nie spotkałem się jeszcze z czymś takim, czasami ludzie ukrywają to przez jakiś czas bo nie skończyli rekrutacji ale już złożyli wypowiedzenie, i na przykład ja jako team lead o tym wiem, ale nikt inny w zespole oficjalnie nie wie.
Tak w drugą stronę tej tendencji o której piszesz był kolega (który nie za bardzo ogarniał "how to human") który na imprezie pożegnalnej (za którą płaciła firma z której odchodził) próbował rekrutować ludzi ze starego zespołu do swojej nowej firmy - dyrektor zmieniał kolory jak klawiatury Razera, a później ten sam kolega na imprezy firmowe już jakoś dziwnym trafem nie był zapraszany :)
Zawsze mówię jak mam pewniaka. Nikt przecież nie złoży na Ciebie donosu a nawet jeśli to jakie on będzie miał ugruntowanie? Żadne :P Swoją drogą ostatnio zmieniałem i najbardziej toksyczna osoba w zespole (TL, de facto również to było powodem odejścia)bardzo dopytywała mnie o stawkę. Do tego stopnia, że chciała wiedzieć co do złotówki jednocześnie oburzając się co to za tajemnice :D Zwykłe wścibstwo, do tego niezbyt grzeczne. Można wtedy powodzić za nos, żeby jeszcze bardziej takiego gagatka zirytować i wywołać ból dupska.
Im mniej wiedza inni o twoich planach tym lepiej. Żelazna zasada. Dowiedzą się z Linkedina jak będzie potrzeba, jak sobie zmienisz dane po okresie próbnym. Tu jest Polska - biznes opanowany przez tepych Januszy i Grażyny biznesu, chorych z nienawiści i zawiści. A w zagranicznych f-mach polskie korpo-kapo na wszystkich niższych szczeblach, więc też musisz na nich uważać. Wymigaj się, że podpisałeś klauzule poufności jakąś co do etapu negocjacji i nie wiesz jak ją interpretować, więc po prostu nic nokmu nie mówisz. Zawsze też mozesz dodać ściszonym głosem "... wiesz, będę teraz pracował dla rządu. Nie mogę nawet ujawniać którego..."
o_O nigdy się nie kryłem z takimi informacjami i nie bardzo ogarniam czemu ktoś by miał się kryć.
Oczywiscie ze nie mowimy, kiedy sprawcowalem w banku i koles przeszedl do innego banku i powiedzial do jakiego to mu zrobili po zlosci i nagadli glupot tam, a drugi sie tez przenosil i juz nie mowil gdzie
jak mi ktoś powie to nie powtarzam , więc może dlatego sie dowiaduje takich rzeczy ;)
Zależy od kontekstu. Jak nie czuję przywiązania do obecnych kolegów/ koleżanek to nie widzę sensu mówić gdzie. Jak czuje więź i lubię ludzi z którymi pracuje to czemu to ukrywać? Nie widzę przeciwskazań. Przecież nie podłoża Ci miny w drodze do nowej pracy. Nie potrafię sobie wyobrazić nawet jak?
Lubisz znajomków z pracy i się pytają to powiedz... dobrze jest trzymać się z ludźmi których lubisz i są dla Ciebie wartościowi, a jak odmówisz i nie powiesz to mozesz niepotrzebnie stracić w ich oczach zaufanie, co jest niewspółmierne w rachunku zysków i strat.
Inna sprawa to jak chcesz ukryć to przed pracodawcą. Wtedy masz konkretny powód ukrywania, ale w momencie jak chcesz ukryć przed pracodawcą to przeważnie jest konflikt interesów i generalnie może być cienka linia czy w ogóle mozesz tak zrobić;)
Ja pytam po co ktoś pyta gdzie idę.
Ja pytam po co ktoś pyta gdzie idę.