Dzwonić czy nie dzwonić do rekrutera

0

Cześć!

Otóż rozglądam się za nową pracą. Nie jestem stricte programistą, a analitykiem danych (gdzie oczywiście też muszę umieć np. sql, trochę R itp., ale nie mogę aż tak ,,wybrzydzać" jeśli chodzi o oferty pracy tak jak programiści ;) ). Wysłałem niedawno CV do pewnego banku, gdzie zarobki analityka danych są naprawdę wysokie. Po kilkunastu dniach od wysłania CV zadzwoniła do mnie rekruterka podpytać o kilka rzeczy. Standardowa rozmowa po polsku i po angielsku. Rozmowa przeszła bez problemów. Rekruterka powiedziała też, że menadżerowi spodobało się moje CV i chciałaby umówić mnie na rozmowę. Była środa, i miałem przed sobą jeszcze 2 dni urlopu, gdzie nie miałem ze sobą laptopa, żeby porozmawiać na kamerce. Rekruterka zapytała, czy mogę w tym tygodniu mogę porozmawiać z menadżerem (w tygodniu w którym dzwoniła, czyli w zeszłym). Ja powiedziałem, że jestem aktualnie na urlopie i jak będzie trzeba to jakoś ogarnę laptopa, ale czy jeśli to nie problem, to czy dałoby radę przeprowadzić rozmowę w przyszłym tygodniu. Ona, że jak najbardziej i że jesteśmy w kontakcie. No i oczywiście jest cisza. Powiem szczerze, mam wrażenie, że rekruterzy mają ogromny bałagan w papierach i nieraz miałem sytuację, że wysyłałem cv do danej firmy i kontakt się urywał, mimo że n.p przechodziłem do dalszego etapu. Potem wysyłałem drugi raz, gdzie rekrutację prowadziła inna rekruterka i dostawałem się na stanowisko bez urwania kontaktu. I teraz pytanie. Czy jak nie będzie konktaktu od rekturuterki powiedzmy przez 1-2 dni, to zadzwonilibyście do niej z przypomnieniem się? Nie pamiętam jej imienia i nazwiska, ale mam numer telefonu. Jak urywał się kontakt z rekieterką to zawsze machałem na to ręką, ale teraz naprawdę ,,napaliłem" się na daną ofertę, jeśli chodzi o wysokie zarobki i ogromne możliwości rozwoju. Jak Wy podeszlibyście do sytuacji, gdzie miałem tylko ,,zapewnienie" że odezwie się w celu umówienia mnie na rozmowę z menadżerem, jednak żadna konkretna data w rozmowie nie padła. Z góry wielkie dzięki! :) Wiem, że temat może nieco infantylny, ale po ,,przygodach z rekruterami jestem ciekaw jak wygląda to u innych.

2

Wybrzydzać to Ty możesz dużo bardziej niż przeciętny dev, przy założeniu że coś umiesz, bo masz dużo mniejszą konkurencje, a ssanie rynku srogie. Po prostu się ucz.

Edit. A, i tak, przypomnij się. Na ogół sami mówią żeby to robić.

2

Moim zdaniem warto się przypomnieć.

2

Możesz zadzwonić, ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że raczej jest już pozamiatane. Chyba że ktoś jest na urlopie i stąd opóźnienie.

7

Nie wiem czemu ale strasznie wyolbrzymiasz tę sytuację jakby wykonanie telefonu to było coś złego.

Pomyślmy co się może wydarzyć jeśli zadzwonisz? Najwyżej powiedzą "Dzień dobry, niestety ogłoszenie jest już nieaktualne pozdrawiamy" a w najlepszej sytuacji "Yyy właśnie mieliśmy do Pana dzwonić"( żeby nie wyszło, że mają bałagan w papierach).

W momencie gdy nie zadzwonisz nie będziesz wiedział na czym stoisz - czego ja mocno nie lubię.

Taka ciekawostka, w trakcie pisania Twojego postu ze trzy razy byś już tam zadzwonił i się dowiedział co i jak ;)

0

Ja bym olał bo pomysli ze ci zalezy tak bardzo byc korpo-szczurem, jakby miala decyzje to by dawno zadzwonila bo badzmy szczerzy ona ma cie w d.... ale zalezy jej na kasie za ciebie

0

Mieliście rację, żeby dzwonić. Tak zrobiłem. I okazało się, że menadżerka wybrała do rozmowy jakąś inną osobę... Najgorsze, że tak się wściekłem, bo myślałem że ta rozmowa to pewniak i nie zapytałem rekruterki czemu zmienili decyzję. Może to przez to, że miałem te 2 dni urlopu w zeszłym tygodniu, kiedy oni chcieli się ,,spotkać" czy co.. W każdym razie zły jestem niemiłosiernie

3

@lukzar: No i tak wyglądają w praktyce te buńczuczne bajki o przebieraniu w ofertach, nie ma ludzi niezastąpionych, a kompetentnego pracownika można znaleźć całkiem łatwo tylko trzeba odpowiednio zapłacić (dostajesz to za co płacisz).

1
lukzar napisał(a):

Cześć!

Powiedziałbym, że spoko, ogarnę tego laptopa, ale kurcze - z drugiej strony rozmowa rekrutacyjna na urlopie, na pożyczonym lapku z jakimś kiepskim internetem to nie byłby szczyt marzeń. Chyba też jakby im zależało na rozmowie konkretnie ze mną, to raczej można zrozumieć, że na urlopie człowiek nie zawsze ma zasoby by odbyć rozmowę online. Ale teraz jedynie co to katuje się niemiłosiernie, bo wiem że andy też może mieć rację. Sczególnie, że menadżerka niby wybierała tylko jedną osobę do rozmowy. Więc możliwe, że ja byłem pierwszy w kolejce, a potem było ,,NEXT".

Przyjacielu forumowy nasz, powiem ci jedno ja, nigdy nie powinieneś stawiać swoich życiowych planów na drugi plan, jak masz urlop to masz urlop. Jak dzownią to mowisz wracam i jestem dostępny od tego i tego, możecie poczekać i zyskać cennego pracownika lub los może sprawi że kiedy indziej będziemy ze sobą współpracować. Inaczej wychodzisz na desperata co jest właściwie zgodne z prawdą.

I najważniejsza zasada, NAJ WAŻ NIEJ SZA: Sytuacja ma zawsze racje nigdy się tego nie dowiesz ale dzieki temu np dziś nie przejechał cię samochód. Tak się stało i nie jest to bez powodu. Prawdopodobnie jesteś za dobry na to stanowisko i dostaniesz dużo lepszą szansę. Dużo lepsza, wierz mi.

Daj niebawem znać, że miałem racje i jaka pracę wybrałeś. A jeśli chcą z tobą rozmawiać to niech ci wyślą laptopa i internet to wtedy łaskawie możesz z nimi pogadać. :)

0

@masterc: Moim zdaniem czasem warto zmienić jakiś plan, żeby mieć możliwość zmiany czegoś na (teoretycznie) lepsze. Jednak jeśli rekruterka daje do zrozumienia, że nie ma żadnego problemu z przeczekaniem jeszcze 2 dni i mówi że w przyszłym tygodniu jest jak najbardziej ok, to ja traktuje to jak ustalenie, że jesteśmy umówieni na jakikolwiek termin w przyszłym tygodniu. I takie coś mnie strasznie wkurza - nie trzymanie się ustaleń. Szczególnie, że do dziś mają ustawiony termin składania CV.. Aczkolwiek zgadzam się, że zapewne ,,sytuacja ma zawsze racje" :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1