Wątek przeniesiony 2021-06-23 11:24 z Społeczność przez cerrato.

Czemu dziewczyny nie liczą się w IT?

3

To nie jest tak, że się nie liczą. Kobiety sobie wybierają po prostu inne zawody i w nich się odnajduję lepiej. Czemu nikt nie narzeka i nie płacze, że w branży beauty pracuje więcej kobiet niż facetów?

8

Tak jak @veneficus napisał, kobiet programistek jest mniej, bo po prostu mniej kobiet jest zainteresowanych tego typu pracą.

Nie powiedziałbym, że się nie liczą, w ogóle co to za hipoteza lol :D Z mojego doświadczenia, zauważyłem że kobiety są bardziej dokładne niż faceci, dłużej zastanawiają się nad przypadkami brzegowymi, bardziej się starają.

5

A nie jest też tak, że kobiety dziś nie garną się do matematyki i przedmiotów technicznych jako takich? Mówię ogólnie. Z mojej podstawówki pamiętam 5 kolegów którzy lubili matme i jedną koleżankę. W liceum był jeszcze większy podział. Na mat-fiz bylo około 70% chłopaków w klasach, z kolei na biol-chem było 70% dziewczyn. No to jak już na etapie 12 lat ktoś obiera ścieżkę to potem jak to odwracać? Na siłę?
Moja siostrzenica chce iść w kierunku informatyki. Tłumaczę, że musi się matematyki uczyć bo potem będzie miała ciężko. No, ale jakoś opornie to idzie. Za rok 8 klasa i wybór szkoły no i obawiam się, że zrezygnuje ze względu na matmę.
Także po prostu pisanie potem że schody dla szpilek nie wygodne robią to coś dziwnego. Kanały dla mechaników też nie mają wygodnych sschodów, bo kobiety w większości się tam nie pchają.

5

Większość ludzi idzie po linii najmniejszego oporu, kobiety wpychane są w "rolę kobiety", a faceci w "rolę faceta". Zaczyna się to już od kołyski a trwa aż po grób. Odpowiedź na pytanie: dlaczego mężczyźni nie noszą długich włosów, dlaczego kobiety malują paznokcie i dlaczego nie ma kobiet w IT jest jedna i ta sama: społeczeństwo uważa że kobieta ma malować paznokcie i nie dotykać się do komputera.

Pracuję ze sporą ilością hindusów i hindusek. Tam wygląda na to że nie ma stereotypu IT jako pracy typowo męskiej i o dziwo jest tam wiele kobiet programistek (proporcja nie jest 50-50 ale jakoś 30-70 i tak dużo lepiej niż w polsce).

BTW Sam mam brodę i długie włosy i przynajmniej raz w tygodniu słyszę jak jakieś dziecko pyta rodziców "A czemu ten Pan ma długie włosy?", ale najlepsze co słyszałem było od jakiegoś przedszkolaka "Ja też chce takie mieć!" meh. Tyle w kontekście stereotypów na codzień.

9

Prowadzenie badań w tej dziedzinie jest obecnie niemile widziane podobnie jak prowadzenie badań odnośnie korelacji pomiędzy rasą a inteligencją. Niemniej robiono takie badania.

Osobiście do istnienia genetycznego komponentu naszych preferencji najbardziej przekonuje mnie fakt, że podobne wyniki wychodzą w przypadku badań na małpach. No i można też wspomnieć o transseksualistach, którzy stanowią spektakularny przykład nieskuteczności formatowania preferencji poprzez socjalizację.

Wszystkie te badania pokazują, że istnieją stałe różnice w preferencjach chłopców i dziewczynek, przy czym każda z płci woli zabawki określone przez eksperymentatorów jako specyficzne dla danej płci. Metodologia wpływa do pewnego stopnia na preferencje, ale jest silna i stała preferencja w oczekiwanym kierunku.

Samo to nie mówi niczego o tym, czy ta preferencja jest wrodzona, jest rezultatem socjalizacji, czy też jest mieszanką jednego i drugiego. Dwa fakty sugerują jednak, że znaczna ilość preferencji zabawek jest wrodzona. Pierwszym są wyniki badań makaków królewskich, pokazujących podobne preferencje dla pojazdów i pluszowych zabawek w jednym (a może w dwóch) badaniach. Ponieważ makaki nie wyznają podobnego do ludzkiego patriarchatu, ani nigdy przed tym testami nie widziały takich zabawek, sugeruje to istnienie wrodzonych dla obu płci preferencji, które różnią się.

To samo dotyczy braku zmiany w stopniu preferencji po upływie czasu w badaniach nad ludźmi. Można oczekiwać, że różnice preferencji zmaleją z czasem, biorąc pod uwagę próby rodziców (przynajmniej niemal na całym Zachodzie), by unikać socjalizowania dzieci do preferowania „właściwych” zabawek. To się jednak nie zdarzyło. Nie jestem jednak pewien, czy ktokolwiek istotnie zmierzył ten spadek socjalizacji.

Wreszcie, fakt, że preferencje wydają się być obecne już w bardzo młodym wieku, kiedy wydaje się, że socjalizacja nie jest możliwa, może być dowodem na wrodzony składnik preferencji. Preferencje jednak wzmacniają się z wiekiem i można powiedzieć, że ten trend odzwierciedla socjalizację. A zwolennicy tabula rasa mogą twierdzić, że jawna lub nieświadoma socjalizacja trwa od samych narodzin.

http://www.listyznaszegosadu.pl/nauka/ralznice-plci-w-wyborze-zabawek-chlopcy-bawia-sie-chlopiecymi-zabawkami-dziewczynki-dziewczecymi-zabawkami

4

W sumie z mojej perspektywy mogę jedynie zdradzić przepis na to, jak będąc kobietą z umysłem raczej technicznym nie zostać inżynierem (i nie liczyć się w IT). Do tego wystarczy:

urodzić się na krótko przed demontażem poprzedniego systemu,
w rodzinie, która mentalnie tkwi jeszcze w latach 60.,
wychowywać się na wsi,
z dala od zdobyczy techniki i postępowych teorii,
wpaść w typowo wiejski system edukacji, w którym dziewczynki na technice pieką ciasto, a chłopcy montują karmniki dla ptaszków,
wbić sobie do głowy, że szycie to najlepsze zajęcie ever,
grać w pasjansa na informatyce w gimbazie (bo w zasadzie, to co innego można robić z komputerem bez Internetu? nawet nauczyciel tego nie wie),
zdać maturę z czegokolwiek co się podobało, bez świadomości, że można pójść na studia po technikum,
pójść na studia po technikum pasujące do przedmiotów, jakie wybrało się na maturze.

Niestety, ale w dużej mierze otoczenie ma na stan rzeczy spory wpływ. Jak zostać programistką, jeżeli wychowujesz się w środowisku, które zbytnio nie wie, że istnieją komputery i nigdy nie słyszało o algorytmach? Najprawdopodobniej jeżeli trafiasz na odpowiedni grunt w szkole, ale może się mylę. Smutna prawda jest taka, że o istnieniu programowania oraz o tym, że w sumie można się tego nauczyć i z tego żyć dowiedziałam się jakoś tak w połowie pierwszych studiów. Teraz chyba (mam nadzieję), jest to systemowo lepiej rozpracowane, zresztą niektóre wpisy tutaj zdają się to potwierdzać.

2

W dużym uproszczeniu odsetek programistek będzie taki, jaki jest odsetek studentek kierunków informatycznych. Ja wiem, że są samouki, bootcampy i inne, ale upraszczając, jeśli informatykę kończy 25% kobiet to ciężko by w miejscach pracy było ich specjalnie więcej. Dodajmy jeszcze do tego fakt, że najwięcej z tych 25% wyłowią korporacje przez istniejące targety diversity.

2

Teraz post z sensem:
A czemu tak mało jest kobiet wśród:

  1. Operatorów maszyn rolniczych?
  2. Elektryków?
  3. Mechaników samochodowych?
  4. Lakierników samochodowych?
  5. IT.
  6. Mnóstwa innych zawodów, których współnym mianownikiem są "męskie zainteresowania".
    Zwróćcie uwagę, że nie wymieniłem żadnego zawodu, który obecnie wymaga dużej siły fizycznej.

Może mamy biologiczne różnice w budowie mózgu, które statystycznie odzwierciedlaja sie w różnych zainteresowaniach? Cały mechanizm tworzy sprzężenie zwrotne z kulturą?

7
sehanine napisał(a):

urodzić się na krótko przed demontażem poprzedniego systemu,

Urodziłam się za Gierka. Czyli tak ze dwa systemy temu ;-)p

wychowywać się na wsi,

Dobra, plus (znaczy się minus) dla ciebie. 100 000 miasto.

grać w pasjansa na informatyce w gimbazie (bo w zasadzie, to co innego można robić z komputerem bez Internetu? nawet nauczyciel tego nie wie),

E... że co? Przez 10 lat używałam komputerów bez dostępu do Internetu i bawiłam się chyba nawet lepiej niż teraz. Z czego góra połowę czasu zajmowały gry.

Pamiętam nawet jak na początku lat 90-tych oglądałam taki program BBC o historii komputerów "Maszyna marzeń", oglądałam go z wypiekami na twarzy, aż pod koniec pojawił się odcinek pt: "Koniec samotności" o tym jak rozproszone komputery można połączyć siecią i co z tego wynika. I pamiętam do dzisiaj swoją myśl i swoje oburzenie:

  • Ale właściwie po co? Przecież komputer jest przecudownym urządzeniem sam w sobie i nie po to przecież używam komputera, żeby łączyć się z jakimiś innymi ludźmi, bo to przecież tylko psuje intymną relację pomiędzy mną i moim komputerem.

Autentycznie coś takiego pomyślałam.

Niestety, ale w dużej mierze otoczenie ma na stan rzeczy spory wpływ. Jak zostać programistką, jeżeli wychowujesz się w środowisku, które zbytnio nie wie, że istnieją komputery i nigdy nie słyszało o algorytmach?

Moi rodzice zapewne do tej pory nie słyszeli o algorytmach. Jedyny komentarz po zakupie C64 na który zbierałam przez rok:

  • Zajmij się czymś innym, bo z tego chleba mieć nie będziesz.

Smutna prawda jest taka, że o istnieniu programowania oraz o tym, że w sumie można się tego nauczyć i z tego żyć dowiedziałam się jakoś tak w połowie pierwszych studiów.

Podstawówka, połowa lat 80-tych, dowiedziałam się z programu w telewizji, w którym pokazywali podstawy Logo. Nawet coś później na papierze próbowałam pisać. Później Bajtki i takie tam.

Niemniej jedną rzecz podano mi "na tacy". W pierwszej klasie szkoły średniej kumpel zabrał mnie na kółko informatyczne (bo informatykę miałam tylko w ostatniej klasie) i to było jak pierwsza działka za darmo. Przez jakiś rok żyłam praktycznie od kółka do kółka a w kolejnym roku stanęłam na rzęsach i sprzedając komiksy (a głównie to systematycznie okradając rodziców na drobne sumy) uzbierałam na Commodore.

Pomimo wszystko nie narzekam i nie doszukuję się winy w okolicznościach, czasie, miejscu, klasie społecznej, społeczeństwie itp.

1

Kobiet w IT na stanowiskach technicznych jest mało, bo jest ich mało na studiach technicznych. Na studiach technicznych jest ich mało, bo w liceum w klasach biologiczno-chemicznych i humanistycznych jest 90% dziewcząt, a w matematyczno-fizyczno-informatycznych zdecydowana mniejszość. Czyli na moje, to w podstawówkach dzieje się coś, co powoduje, że mało kobiet kończy jako inżynierowie/inżynierki (jak kto woli). Później pojawiają się "konferencje IT dla kobiet", "kursy programowania dla kobiet", "pozytywna dyskryminacja" itp. co po pierwsze jest obraźliwe dla kobiet właśnie (trzeba im ułatwić, bo są za głupie), po drugie nieskuteczne, bo firma może sobie wrzucać parytety, a jak na 10 odpowiedzi na ogłoszenie o pracę przychodzi 10 CV od mężczyzn, to co właściwie miałoby się stać? Jak przyjdzie 9/1 to też nie zatrudnię kiepskiej programistki, mając obok dobrego programistę. Jeżeli będzie dobra (pracowałem i pracuję z wybitnymi inżynier*), to chętnie przyjmę ją do zespołu.

13

Proszę mi nie mówić, że się nie liczę!
Może i jestem tylko szeregowym klepaczem kodu, ale zawsze w zespole, w którym pracowałam się liczyłam i kto z forum nie kojarzy Szarotki? ;)

1
Ghost_ napisał(a):

(...)Kobietom trudniej przychodzi skupianie się tylko i wyłącznie na jednej rzeczy, odrzucając myślenie o wszystkim innym, czyli skierowanie całej mocy na jedno zadanie. Są lepsze w ogarnianiu wielu rzeczy jednocześnie, tylko że mózg kobiety nie posiada większych zasobów, więc te wszystkie rzeczy jednocześnie będą zrobione słabiej, niż ta jedna u faceta.

W IT wymagane jest raczej skupienie się tylko na jednym zadaniu i tu leży problem. Tego wymaga analityczne myślenie.

To akurat jest w coraz mniejszym stopniu prawdą. Nie tylko w IT trzeba ogarniać coraz więcej zadań naraz, to jeszcze ten współczynnik rośnie wraz ze stopniem w hierarchii. O ile szeregowi klepacze mają jeszcze czasem komfort skupienia się na jednym zadaniu (choć nawet oni coraz mniej) to już seniorzy dużo mniejszy. A menedżerstwo (zaliczam tu zarówno liniowych, jak i różnych product ownerów, project/program menedżerów itp) to już w ogóle ma wiele zadań, którymi zajmują się jednak na ogólnym poziomie. A to oznacza, że jeśli faktycznie będziemy kierować się naturalnymi predyspozycjami, to wkrótce to mężczyźni nie będą się liczyć w IT, bo jednotorowa, szczegółowa analiza przestanie być potrzebna za to kobiety z racji swojej wielowątkowości będą naturalnie częściej szły w górę. Zresztą widać to już teraz. Na stanowiskach szeregowych programistów dominują mężczyźni, ale już wśród kierownictwa średniego szczebla proporcje są wyrównane. Na samej górze znów dominują mężczyźni, ale to wynika raczej z faktu, że tam nie dochodzi się poprzez awanse z samego dołu.

0
several napisał(a):

W dużym uproszczeniu odsetek programistek będzie taki, jaki jest odsetek studentek kierunków informatycznych.

piotrpo napisał(a):

Kobiet w IT na stanowiskach technicznych jest mało, bo jest ich mało na studiach technicznych.

Mała obserwacja ode mnie: ta sytuacja ulegnie zmianie za 5-10 lat. Gdy pierwszy raz wybrałem się na studia informatyczne (15 lat temu miałem 3 dniowy epizod, po czym zrezygnowałem bo stwierdziłem, że to nie dla mnie) w mojej grupie były 2 dziewczyny. Jednocześnie, były to jedyne reprezentantki swojej płci na całym roku. Poważnie, 2 dziewczyny na cały rok. Obecnie (po 15 latach) gdy znowu studiuje informatykę, mam 5 dziewczyn w grupie i nie są to jedyne kobiety na roku. Mniej więcej w każdej grupie jest taka ilość. Nawet dosyć mocno mi się to rzuciło w oko, biorąc pod uwagę przeszłe doświadczenia.

Także uważam, że trend będzie się zmieniać. Czeka nas coraz więc kobiet programistek.

0

A dlaczego nie ma tyle malarek? Dlaczego malarki stanowią tylko 5% całości malarzy? I tak było przez stulecia :D
Zaczynamy zadawać poważne socjologiczne pytania :D

3

Ja bym powiedział że właśnie jest odwrotnie, tutaj jeden z przykładów

https://m.facebook.com/UniwersytetGdanski/photos/a.241762039204266/4114587511921680/?type=3&theater

dla mężczyzn często nie ma takich programów....

Mam podawać więcej?

1

Ja nie chcę wyjść na seksistę ale o "programistkach" które spotkałem mam jak do tej pory złe zdanie. Miałem w trzech zespołach po jednej i za każdym razem były bardzo apodyktyczne, próbowały pokazać władzę i swoje zdolności managerskie (jedna robiła to nawet ze stanowiska juniora), czepiały się czego tylko się dało; bardzo się starały żeby procesy były idealne i jak w książce którą przeczytały dzień wcześniej. Wdrażały więcej bezsensownych procedur niż sam manager. Wydaje się jakby miały jakieś kompleksy na swoim punkcie i próbowały pokazać że potrafią lepiej przy czym same nie grzeszyły umiejętnościami. Przy czym w drugą stronę to nie działało - dyskusję każdy sobie darował po pierwszej próbie. Do tego stopnia że pracowałem w zespole z bardzo przyjazną atmosferą aż nie dołączyła programistka po czym morale zespołu spadły okropnie i po paru miesiącach byłem zmuszony zmienić pracę.
Nie chcę generalizować ale wydaje mi się że taka psychologia - większość programistek jest przeciętna, zupełnie jak programistów, ale programistki jako że są w mniejszości, chcą pokazać że są niezwykłe i podnieść opinię o kobietach w IT... no tyle że nadal są tylko przeciętne, a te próby działają na niekorzyść.

A może po prostu miałem pecha do tej pory

2

Kobiety często (chociaż nie zawsze) są spokojniejsze, nie potrafią tak otwarcie walczyć o swoje, są cichsze... Przez to stosunkowo łatwiej wyładować na nich frustrację czy ugrać przyjęcie przez nie większej ilości obowiązków bez zmiany stawki (taki przykład jedynie) gdzie pewnie większość facetów w pierwszym odruchu głośno by zaprotestowała. Ale to są długie lata w społeczeństwach wychowujących kobiety na ciche, usłużne żony, dobre matki poświęcające siebie i wszelkie swoje ambicje na rzecz męża i dzieci... Szczerze mówiąc wystarczy pojechać na niektóre polskie wioski i porozmawiać z dziewczynkami 15+. Niestety wiele z nich wciąż uważa, że znalezienie sobie męża i urodzenie dziecka przed 21 r.ż. jest wielkim powodem do dumy i osiągnięciem życia. A oczywiście starsze pokolenie przyklaskuje. A więc automatycznie są to tysiące młodych dziewczyn, które nie zainteresują się żadnym poważniejszym zawodem, nie pójdą w większości na studia, a wychowanie dziecka pochłonie czas, który mogłyby spożytkować np. na nauka programowania :)
Takie smutne jak dla mnie realia...

3

Ja miałem przypadek w korpo że kobieta programistka z racji tego że była "cichsza" nie potrafiła się postawić managerowi w kontraktornii w tzw. Sprincie. Mieliśmy managera jak to managera który stosował metodę dociągania tasków za wszelką cenę byleby mu się słupki w Jirze zgadzały pod koniec Sprintu. (po trupach do celu) Ta dziewczyna nie potrafiła się postawić że się nie wyrabia bo była jedynym Midem wśród Seniorów przez co robiła darmowe nadgodziny nawet po nocach przez około 3-4 miesiące. Najlepsze to było to że nawet Team Leader to widział ale udawał że go to nie interesuje. Ogólnie no wiecie jak to w korpo, często na takie rzeczy przymyka się oko. Mi jednak raz się wyżaliła że siedziała w niedzielę aby skończyć przed demo. Pamiętam że zagotowało się wtedy we mnie i poruszyłem ten temat z Managerem i Team leaderem 1:1. Sytuacja od razu się zmieniła, a ona mi podziękowała. Mogłem stracić pracę, ale do dziś czuje że zachowałem się jak człowiek.

Uważam że takich sytuacji nadużyć w korporacjach jest wiele i nie powinniśmy udawać że to nie nasza sprawa, pracujemy w zespole razem, bez względu na płeć.

0

Widzę że mój post został był usunięty bo niby trolling
O tym że to dziewczyny programują programistów

A wiecie że to nie mój pomysł, że to jest z konferencji programistycznej. Wystąpienie o tym co to znaczy być dobrym programistą. Był tam kolega co miał z 4 dzieci (powiedział o tym gdy się przedstawił) i swoją prelekcję zaczął właśnie od tego przykładu. Tu miał być dodany w formie żartu.

Taki to był trolling z mojej strony.

9

Jak już się zaczęło o popychaniu w różnych kierunkach to może przedstawię swój przykład, ale najpierw o rodzicach.

  • tata z wioski na podkarpaciu (czego kiedyś się wstydził i dziwił się że wykształceni ludzie mogą chcieć publicznie mówić gwarą), po technikum uciekł przed wojskiem na śląskiem do kopalni
  • mama niby z miasta, ale studiów nie skończyła, zresztą próbowała socjologię zrobić (to było w czasach że wystarczyło mieć studia bylejakie)
  • ja nie umiejący czytać w wieku siedmiu lat, za to umiejący liczyć pisamnie. Jak już nauczyłem się czytać to moją ulubioną książką był mały słownik matematyczny. Nie bawiłem się też samochodzikami, moja młodsza siostra częściej bawiła się resorakami, nadawała im imiona i układała w rodziny

Do czego popychali mnie rodzice? No to oczywiste że do matematyki. Po matematyce jest zawód. Można zostać doktorem na uczelni, albo przekwalifikować się na nauczyciela matematyki w liceum i robić na dwa etaty.
Od czego mnie odciągali? A to też oczywiste. Od komputera. W pierwszej liceum wstałem kiedyś wcześnie rano w weekend żeby w końcu rozgryźć liczenie macierzy metodą Gaussa na zadanie dodatkowe z informatyki. Niestety mama też wstała i się na mnie wydarła że jak będę siedział cały czas przy komputerze to nic w życiu nie osiągnę. Jeszcze po pierwszym roku studiów tata się mnie pytał czy jest praca po informatyce. Że jest dobrze płatna praca po informatyce zrozumieli chyba dopiero jak kupiłem nową Skodę za gotówkę

2

Nie bawiłem się też samochodzikami, moja młodsza siostra częściej bawiła się resorakami, nadawała im imiona i układała w rodziny

To mi wygląda na sytuację typu jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Ja jak byłem mały to bawiłem się lalkami (rzadko, ale jednak). Wyrywałem im kończyny, dziurawiłem nożem czy paliłem w piecu. Ani siostra, ani rodzice nie byli zadowoleni.

2
masterc napisał(a):

W IT jest mało dziewczyn

Może dlatego że mało dziewczyn się interesuje IT?

masterc napisał(a):

, w sumie jakoś tak nieufnie się patrzy na dziewczyny w tym zawodzie.

Nie spotkałem się z tym, ale obecnie duże firmy bardzo się starają by sobie takie uprzedzenia wyrobić, przykład z życia wzięty: jakiś czas temu od mojego temu odeszła dziewczyna, na pożegnalnym piwie powiedziała jak się dostała do nas, otóż poszło jej tragicznie na rozmowie praktycznie niczego nie wiedziała i była przekonana że się nie dostanie, ALE było parcie na zatrudnianie kobiet i ta dam znalazła się w teamie. Jak się sprawdziła? No tak jak ktoś kto nie ma pojęcia co robi czyli słabo, ale nie przeszkadzało jej to pracować kilka miesięcy i mieć dobrą "ocenę" od managera pomimo iż poziomem wyraźnie odstawała od reszty teamu wliczając w to swoje rówieśniczki, które jednak się dostały bo coś umiały. Cóż taka moda nastała

0

Gdybym chciał kogoś zachęcić do zarabiania na klikaniu w kąmpóter,
to na pewno starałbym się unikać tych negatywnie nacechowanych określeń jak informatyk czy IT (bo to stoi zaraz obok informatyka),
których tutaj cały czas używacie.

kim jest informatyk? chłop od drukarek, bimbowsa, niedziałającego wifi, cracka do CSa i bonusowe punkty za nadwagę

już lepiej promować te wszystkie software/ai/ml/data/... oriented jobs od strony inżynierii czy czegoś w ten deseń.

4

jeszcze dodam że trafiają się takie sytuacje że szef chce zatrudnić dziewczynę.... właśnie dziewczynę a nie kobietę, co zamierza jej wrzucić do obowiązków to się możecie domyślić, więc nie ma czego zazdrościć

7
Miang napisał(a):

jeszcze dodam że trafiają się takie sytuacje że szef chce zatrudnić dziewczynę.... właśnie dziewczynę a nie kobietę, co zamierza jej wrzucić do obowiązków to się możecie domyślić, więc nie ma czego zazdrościć

No i właśnie takie klimaty i takie sytuacje psują renome wszystkim paniom które faktycznie się nadają i pracują z pasji w zawodzie. Mam trochę znajomych, pracujących jako programistki, czy jakieś analityczki danych, itp. itd. mam nawet taką, która ma swoją f-mę i zatrudnia sobie w niej ludzi. Jak się chce i się jest zdolnym + pracowitym to nie ma to żadnego znaczenia że się jest kobietą. W pracy wiadomo zawsze są jakieś potem tarcia, jednym będą dokuczać, bo są kobietami, innym bo grubasami, albo mają krzywy nos. Powód zawsze się znajdzie. Jak ktoś chce chodzić do pracy i zajmować się głównie śledzeniem co i kto go dyskryminuje zamiast robotą to lepiej niech zostanie w domu. Rozsądny/-a to po prostu oleje i zajmie się pracą. Praca i jej dobre efekty zamykają pysk skutecznie oponentom, a jeżeli nie to znaczy że jest jakiś toksyczny schemat tej organizacji i trzeba jej podziękować wypowiedzeniem. W ogóle cały ten temat jest tzw. "problemem z d**y" nieistniejącym w dodatku.

3

Seksizm jest powszechny w "męskich" zawodach. Moja żona spotyka się z tym bardzo często. Część klientów nie traktuje jej poważnie i szuka potwierdzenia tego co powie u męskiego uczestnika spotkania.

Mnie też wiele osób nie traktuje poważnie w fimie. Na przykład, do zespołu dołączają nowe osoby i już któryś miesiąc je wdrażam. Podczas spotkań te osoby mówią, że muszą się zapytać jednego człowieka jak coś zrobić. Później ten człowiek coś im mówi, ja później w review zgłaszam uwagi do pomysłów tego gościa i jeżeli jest potrzeba to esklaluję problem jeżeli gość mnie ignoruje. Później kod jest robiony znowu według mojego pomysłu.

Niektóre osoby potrzebowały 2 miesięcy, żeby się zorientować, że mogą skrócić ten proces pytając mnie o opinię bezpośrednio. Mam wrażenie, że ten gość po prostu im wygaduje bzdury i przypisuje sobie autorstwo kodu którego nie napisał. Wręcz byłem w pewnym momencie zmuszony pokazać tym nowym osobom historię gita commit po commicie, że ja jestem autorem pomysłów o które pytają tego ziomka.

Seksizm jest, był i będzie. Tak samo jak rasizm. Ostatnie Euro pokazało, że w UK problem rasizmu jest nawet większy niż w Polsce. Po prostu jeżeli szukasz sposobu na to, żeby dopiec komuś to znajdziesz. Może to być kolor skóry, płeć, krzywy ryj. Natomiast osoby, które biorą do siebie takie uwagi same sobie robią krzywdę. Trzeba postępować jak Dani Alves. Kiedy rzucają Ci banana podczas meczu to go po prostu bierzesz i zjadasz na ich oczach.

A co do "czemu dziewczyny nie liczą się w IT?". Pytanie jest z tezą. Dziewczyny liczą się w IT. Po prostu jest ich mniej bo mniej idzie na studia inżynierskie.

4

@piotrpo:

Jak przyjdzie 9/1 to też nie zatrudnię kiepskiej programistki, mając obok dobrego programistę

W korpo takimi rzeczami się nie przejmują. W moim poprzednim korpo jeden menago powiedział wprost zespołowi, że jest pod takim ciśnieniem z góry, że mając do wyboru babeczkę, która rokuje a dobrego programistę wybierze kobietę. Programy staży tylko dziewczyn, podwójna premia za polecenie kobiety inżynier, konferencje wewnętrzne tylko dla kobiet, spotkania z wyższym menedżmentem gdzie zawsze pojawiały się tematy, że musimy być bardziej inclusie itd. Moja team leaderka, będąca mega kompetentną osobą z którą każdy lubił pracować, tylko się wkurzała, że ktoś co chwila próbuje ją wciągać w takie historie.

Także ja osobiście miałem dysonans poznawczy, bo z jednej strony miałem w zespole kobietę młodszą od siebie, która dzięki swoim kompetencjom i pracy wypracowała sobie niemały posłuch w zespole i to nie tylko wśród programistów, która była również lubiana tak zwyczajnie jako człowiek, a z drugiej widziałem ten cały cyrk na zewnątrz zespołu traktujący kobiekty jakby trzeba było je cały czas prowadzić za rączkę. Gdzie leży prawda? Pewnie gdzieś po środku, tym nie mniej jak dotąd nie spotkałem na swojej drodze niekompetentnej programistki (disclaimer, nie było ich dużo), ale całkiem sporo słabych i przepłacanych programistów to i owszem.

4

Mniej kobiet jest w IT bo od małego są uczone, że STEM (Science, Technology, Engineering, Mathematics) jest dla chłopców. Klocki LEGO, rozbieranie zabawek na części pierwsze to domena chłopców. Do tego na ogół facet boi się kobiet które są lepsze od niego. W naszym społeczeństwie ujmą dla mężczyzny jest kiedy kobieta lepiej jeździ samochodem, więcej zarabia. Pracowałem w zespole gdzie było 6 kobiet, 2 facetów. Bez różnicy.
Kobiety w IT już widziałem i to sporo, teraz czekam na kobietę układającą kostkę brukową ;)

5

Nie przyszło wam nawet do głowy, że kobiet jest mniej w IT, bo kobiety rzadziej chcą wykonywać akurat taką pracę i rzadziej przejawiają zainteresowania w tym kierunku?

2

Liczą się ale jakoś tak ich tu nie ma. Nie wiem czemu.

Może wszystkie się przeniosły do pogramu kosmicznego ZEA gdzie jest 80% kobiet.

Dokładnie tak samo jak rzadko spotykam starych programistów, programistów murzynow tak samo rzadko spotykam programistów kobiety.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1