Niedopasowanie kulturowe a zdobycie etatu

0

Co myślicie o takiej sytuacji. Jest jakiś kandydat na programistę w wieku np 28 lat i jest drugi który ma 38 lat. Ten 28 letni ma doświadczenia komercyjnego 1 rok, a ten drugi powyżej 3 lat. Teraz przy realnej potyczce jako konkurenci na jedno miejsce pracy na stanowisko programista, kto ma większe szanse, ten starszy czy ten młodszy? Starszy ma większe doświadczenie, ale może być kulturowo nie tak dobrze dopasowany jak ten 28 letni, gdzie większość zespołu to 20 - kilku latkowie. Zastanawiam się czy ten problem ma realne odbicie w prawdziwym życiu czy to tylko tylko rozdmuchana kwestia ukrytej dyskryminacji ze względu na wiek. Co o tym myślicie?

1

, ale może być kulturowo nie tak dobrze dopasowany możesz mi wyjaśnić co to jest. Rozumiem jakby islamista wylądował w polskiej firmie z polski powiatowej. Nie chciałbym pracować firmie gdzie wszyscy to 20 -kliku latkowie.

3

Sporo czasu pracowałem w zespole, gdzie byłem jedynym lub jednym z dwóch 20-kilku latków wśród 30-40 latków. Jakoś dało się razem pracować i dogadać :P

2
DonZelo napisał(a):

ale może być kulturowo nie tak dobrze dopasowany jak ten 28 letni, gdzie większość zespołu to 20 - kilku latkowie.

Słowo klucz "może". Mam team gdzie są ludzie od 22 do 54 lat i ten starszy jest bardziej rozrywkowy niż 2 razy młodsi koledzy także wiek niczego nie definiuje jak na rozmowie o pracę nie pokaże się ze złej strony to ma przewagę ze względu na doświadczanie.

15

Oczywiście że lepiej dopasowany jest ten starszy. ludziom przed trzydziestką nie można ufać i nie można na nich polegać :(

0

To spróbuję przeprowadzić taki eksperyment. Wyślę dwa różne cv spreparowane pod ten schemat o którym wyżej napisałem i zobaczę jaki będzie wynik. Być może to nie będzie miarodajne, ale może coś pokaże.

3

Jak dla mnie to 28 latek i 38 latek to są równolatkowie, ludzie w średnim wieku i traktowałbym ich po równo, jeśli chodzi o wiek.

4

Osobiście się spotkałem z sytuacją gdzie faceta 50+ (ponoć technicznie dobrego, tzn. wprost padło „problemem może być wiek, technicznie nie można się przyczepić”) poważnie chciano odrzucić z racji daty urodzenia; pytanie na ile to jest częste.
BTW, imho ten cały „culture fit” to mocno przeceniana cecha jeżeli człowiek wyraża się w miarę kulturalnie oraz się myje min. raz dziennie, ale fakt, wziąć młodego prościej, bo ma większe szanse w korporacyjne gruszki na wierzbie uwierzyć ;)

1

Jest jakiś kandydat na programistę w wieku np 28 lat i jest drugi który ma 38 lat. Ten 28 letni ma doświadczenia komercyjnego 1 rok, a ten drugi powyżej 3 lat. Teraz przy realnej potyczce jako konkurenci na jedno miejsce pracy na stanowisko programista, kto ma większe szanse, ten starszy czy ten młodszy? Starszy ma większe doświadczenie

No ale różnica nie jest wielka, jeden ma rok a drugi 3 lata czyli obaj początkujący. To zależy od wielu kwestii - być może ten starszy jest po jakimś bootcampie a młodszy po informatyce na UW, może starszy jest lepiej wygadany, może młodszy chce mniej pieniędzy.

3
alagner napisał(a):

BTW, imho ten cały „culture fit” to mocno przeceniana cecha jeżeli człowiek wyraża się w miarę kulturalnie oraz się myje

Im jestem starszy tym coraz bardziej widzę jak to przypasowanie do kultury organizacyjnej jest ważne. Nie mam dużo doświadczenia, ale robiłem wiele staży w róznych firmach.
Pamiętam grubą babę ostrzyżoną na jeża, która pałała agresją do każdego rozmówcy, który coś od niej chciał. Była osoba przewraliżwioną, niepanującą nad swoimi emocjami. Zarażała złymi emocjami innych. Nie chesz z kimś takim pracować.
Pamiętam flegmatyka, który mówił tak powoli jakby miał w nosie cały świat. Nie chcesz pracować z kimś takim.
Pamiętam lidera pracoholika co zasuwał po nocach i miał pretensje do każdego kto nie robił nadgodzin. Nie chcesz z kimś takim pracować.
Pamiętam lidera bez empatii co jeździł po juniorach, bo nie byli wydajni tak jak midy/seniorzy oraz miał pretensje do ludzi, gdy wypełniali jego błędne polecania. Nie chcesz....

Jeśli jesteś zwyczajny to chcesz pracować z ludźmi z empatią, wyważonymi, energicznymi, mających swoją godność, szacunek do siebie i innych.
Jeśli jesteś stachanowcem to chcesz pracować z pracoholikami.
Jeśli jesteś dynamiczakiem to chcesz pracować z ludźmi towarzyskimi.
Jesli jesteś kobietą z dziećmi to chesz pracować z leserami.
Jeśli jesteś ambitny to chesz pracować z pasjonatami...
itd.

4

Ja tam wolę 30+ bo przynajmniej znają papaja i testo, młodsi tylko jakieś tiktoki.

0

Mysle ze w obecnej sytuacji deficytu doświadczonych pracowników tylko niepoważna firma zwraca na takie coś uwagę. Jeszcze rok temu mojego kolegę odrzucono z powodu "kulturowego niedopasowania", natomiast teraz jest tyle ofert, że trzeba być przegrywem żeby się tym przejmować.

1

Ja zawsze jestem najmłodszy w firmach. Mam 21 lat, jeszcze niedawno miałem 20 lat. W branży siedzę już od 4. Większość z reguły jest koło 30-tki i nigdy to nie było problemem :)

3
durdur napisał(a):

Mysle ze w obecnej sytuacji deficytu doświadczonych pracowników tylko niepoważna firma zwraca na takie coś uwagę. Jeszcze rok temu mojego kolegę odrzucono z powodu "kulturowego niedopasowania", natomiast teraz jest tyle ofert, że trzeba być przegrywem żeby się tym przejmować.

I tak i nie. Tak naprawdę większość normalnych firm woli nie zatrudniać niż brać byle kogo. To ze są oferty ni oznacza ze wezmą byle kogo. Są takie okicznosci ze czasem lepiej czegoś nie robic. Zatrudnić jest.latwiej niz zwnic.

3

@UglyMan: jakiś czas temu miałem rozmowę z kolesiem który chciał żeby się do niego zwracać "panie doktorze" zamiast po imieniu - wyobraźcie sobie jakbyście się czuli pracując z takim osobnikiem na co dzień. W sumie ciekawe jakie jeszcze rzeczy by odwalał jakbyśmy go zatrudnili.

edit: tak jeszcze dodam że chłop miał koło trzydziestki, ze dwa lata po doktoracie; był młodszy od wszystkich nas w panelu rekrutacyjnym

3

Myślę trochę podobnie jak poprzednicy, że najważniejszy jest charakter, usposobienie drugiej osoby, jak mi się z nią współpracuje. Wiek, czy ma 30 lat, czy 18, czy 70 dla mnie nie ma znaczenia.

Cenię sobie szczególnie koleżeńskość pracowniczą, chęć współpracy, brak tzw. bucowatości, poczucia wyższości. Fajnie mi się też pracuje z ludźmi, którzy mają work life balance, do pracy podchodzą jak do normalnej pracy. To są główne cechy którymi kieruję się przy wyborze nowej pracy. Mając na uwadze że z tymi ludźmi będę spędzać 1/3 doby mniej więcej jest to dla mnie najważniejsze.

Z kim nie chce pracować? Z ludźmi którzy nie mają work-life-balance, zhukanymi studentami, którzy w Sprintach wyrabiają nieraz większe normy niż Polacy za granicą. Nie chce też pracować z gburami, ludźmi którym się wydaje że jak robią w IT to mają się za nie wiadomo co (zawsze mam z nich bekę). Nienawidzę też pracować z ludźmi którzy nie cenią swojego wolnego czasu i za darmo robią nadgodziny w pracy, dokształcają się zamiast wliczyć to w Sprint (mam tutaj na myśli nową technologie w pracy, powinniśmy się jej uczyć w trakcie pracy). Nie lubię też pracować z pasjonatami, którzy starają narzucać się na chama i wymuszać na kimś że IT to jedyna droga życiowa itd.

Ogólnie to lubię pracować z normikami co maja rodziny, dzieci, jakieś pasję po robocie, a pracę w IT postrzegają jak normalną pracę.

1

Termin "niedopasowanie kulturowe" jest często stosowany przy odrzucaniu lub zwalnianiu kogoś z przyczyn niezgodnych z prawem lub jakimiś firmowymi kodeksami, z przyczyn wstydliwych lub nawet nieświadomego wyparcia prawdziwych przyczyn przez decydenta. Jak jest inaczej, to przecież można otwarcie mówić o konkretnych przyczynach i nie potrzeba ubierać tego w eufemizmy. W zachodnich dużych korporacjach dbających o PR ma to sens, bo np. jak zwolnią kogoś w Google'u, to dyskusje o tym potrafią dotrzeć nawet do Polski (zwykle "lewaki zwalniajo" albo "lewaków zwalniajo" ;) ), więc takie firmy muszą się pilnować.
Jednak jak się słyszy określenie "niedopasowanie kulturowe" u nas w januszeksach z ludźmi na B2B, to raczej nie ma w tym wiele ponad kult cargo. Dlaczego np. nie mieliby tam pozbywać się jak najszybciej kogoś sprawiającego rzeczywiste a nie wydumane problemy i dzięki temu móc dać sobie spokój z rekrutacją przegięta drastycznie w stronę unikania "false positives" kamuflowaną mówieniem o niedopasowaniu kulturowym?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1