Czy zauważyliście może czy przez ostatni roku zmienił się popyt na pracowników? Ja mając 2 lata doświadczenia wysłałem w listopadzie 50 CV i miałem ledwie 5 rozmów z HR i ostatecznie 0 ofert, a wczoraj znów wysłałem 50 identycznych CV (tylko teraz z dziurą w karierze od listopada) i już jestem umówiony na 10 rozmów. Nie wiem czy HR nie ma co robić i umawia rozmowy, czy serio bardziej szukają pracowników.
Mi to już Hindusi z polskich numerów dzwonią i próbują namawiać
Ja szukałem "alternatywy" w listopadzie 2020, wziąłem udział w 9-10 rekrutracjach, w 5-6 chciało mi się zrobić zadanie rekrutacyjne (po wstępnych rozmowach), z tych 3-4 było chętnych na zatrudnienie mnie, przy czym w 1 już byłem na spotkaniu osobistym (mimo covidu).
Zmieniło się bardzo dużo na korzyść dla pracowników.
Potwierdzam. Zatrzęsienie teraz mam.
@benoni12 może poluzowanie lockdownów sprzyja rekrutacji? ;) Poza tym w wielu miejscach są pewne chronologiczne zalezności - w pewnych miesiacach się rekrutuje, w innych nie, bo np. budżety na dany rok są już ustalone / albo jeszcze nie są ustalone.
Pod koniec roku czyli listopad/grudzień zwykle jest mniej rekrutacji i najwięcej ich rusza w lutym/marcu przynajmniej patrząc na to ile wiadomości wpada w danym miesiącu na linkedinie
Shalom napisał(a):
bo np. budżety na dany rok są już ustalone / albo jeszcze nie są ustalone.
Może budżety są ustalone, ale tam gdzie ja pracuje dalej szukaja Scalowców. Mam wrażenie że cały rok będą szukać :D
Tak, zauważyłem zmiany, ale ja to na juniora, a wiadomo, w jakim kierunku poszedł rynek, jak chodzi o nowicjuszy.
W 2019/2020 mimo znacznie mniejszych umiejętności i braku portfolio z większości rekrutacji dostawałem jakieś zaproszenie na rozmowę, nawet jeśli nie spełniałem wszystkich kryteriów. Rekruterzy byli zainteresowani tym, co mam do powiedzenia, i co chciałbym im pokazać. Najlepiej pod tym względem wspominam początek i końcówkę 2020.
W 2021 na początku zdecydowana większość moich zgłoszeń trafia do kosza, mimo że spełniam wszystkie wymagania. Jeśli już odpisywali, chcieli zadań rekrutacyjnych z kilkustronicowymi wymaganiami. Na ogół starczało czasu, by zrobić 1 taki projekt na raz, a i tak nigdy nie udało się wpasować w gusta.
Obecnie już nie dostaję praktycznie żadnych odpowiedzi na moje CV, poza informacjami w stylu "zdecydowaliśmy o zaproszeniu innego kandydata". Progres umiejętności i zbudowanie portfolio przełożyły się na całkowity rozkład skuteczności rekrutacyjnej.
Jeszcze taka obserwacja, że kiedyś bezproblemowo dało się ciągnąć kilka, a może nawet i więcej rekrutacji na raz. Jak chcieli zatrudnić, to po prostu była rozmowa HR + techniczna, czasem nawet połączone. Bez zbędnego zawracania głowy. Zadania rekrutacyjne raczej wyjątkowo i to na ogół nie jakieś skomplikowane. Teraz nie da rady, bo te rekrutacje, jeśli już w ogóle oczywiście dostanie się szansę, są wieloetapowe, uciążliwe i już się tak nie da, jeśli się nie jest bezrobotnym/studentem, bo brakuje doby. A to w oczywisty sposób jeszcze bardziej ogranicza pole manewru.
Rynek jest wydrenowany do sucha z pracowników.
Jak Shalom mówił, u mnie w firmie teraz pchamy więcej rekrutacji bo mamy budżety na Q3 i chcemy załatwić ile się da przed sezonem urlopowym. Największe ssanie jest na devopsów i SDETów.
Powiedziałbym, że to raczej sezonowość, a nie jakaś duża zmiana popytu. W korpo w których pracowałem zatrudniało się:
- w styczniu
- jakoś w połowie roku
Od września do listopada to był taki raczej martwy sezon. Nie wiem skąd się to bierze, po prostu chyba firmy się tak trochę zsynchronizowały.