Kurcze, dyskusja się rozrosła - i ogromnie Wam za to dziękuję! :) Wiecie, to też nie jest tak, że ja jestem od razu po studiach, bez doświadczenia w rekrutacji i dopiero testuję rynek. Rekrutuję od kilku dobrych lat, prowadzę swoją firmę, piszę bloga i prowadzę też szkolenia dla rekruterów. Te wszystkie kwestie, o których najczęściej wspominaliście, dla mnie są totalnie oczywiste. Napisałam kilka artykułów o tym, dlaczego trzeba zamieszczać widełki - i każde moje ogłoszenie, czy wiadomość takie widełki zawiera. Truję klientom non stop, jakie to jest ważne i że prowadzę rekrutacje tylko pod warunkiem zgody na publikowanie widełek. Podobnie jeśli chodzi o konkrety - technologie, projekt, czas pracy - to wszystko kandydat dostaje w pierwszej wiadomości, bez zbędnego lania wody. I naprawdę jestem w szoku, że tyle osób tu o tym napisało, bo to znaczy, jak dużo w świecie rekrutacji musi się jeszcze zmienić. Nie prowadzę 10 czy 20 projektów dla różnych klientów, ale mam kilku stałych, z którymi współpracuję już od jakiegoś czasu i głównie dla nich realizuję projekty. Nie zależy mi na masówce. "Kilku" programistów już wyrekrutowałam i nawet jak chcą zmienić pracę po jakimś czasie, to najczęściej do mnie wracają - i to jest super.
Ale nie o to mi w tym wszystkim chodziło. Wasze odpowiedzi pokazały mi jedną ogromnie ważną rzecz - że oprócz tych podstawowych standardów, jak widełki, technologie - konkrety, to pozostałe kwestie są totalnie różne i indywidualne. I ta dyskusja to świetnie pokazała. Dla większości z Was LinkedIn jest spoko źródłem, ale dalej zaczynają się schody - dla jednych pisanie na "ty" jest ok, dla innych nie do przyjęcia. Inni koniecznie chcą od razu znać branżę/produkt, a dla innych to nie ma znaczenia. Jeszcze inni od razu po LinkedIn chcą krótkiej rozmowy przez telefon, a jeszcze inni mówią, że telefon to największe zło :)
Błędy, które wskazaliście są faktycznie nie do przyjęcia - bo wielokrotne mylenie imienia, czy totalnie niedopasowane technologie, są objawem pewnego rodzaju ignorancji.
Nie mówię, że jestem święta, ale jednak wysokie standardy rekrutacji są dla mnie ważne i one nie powinny być czymś wyjątkowym, tylko powinny być czymś zupełnie normalnym.
Ale interesuje mnie jeszcze jedna rzecz - bo mam wrażenie, że w innym momencie mogę zderzać się ze ścianą. Dostajecie ode mnie wiadomość - i w niej jest to wszystko, czego oczekujecie - a więc widełki, firma, technologie (które Was dotyczą) i inne konkrety. Ale Wy akurat nie szukacie pracy, albo stawka jest taka sama, jaką macie obecnie i nie jest to dla Was konkurencyjne. - Odpowiadacie mi w takiej sytuacji? Piszecie, że dziękujecie, ale nie teraz? Czy odpuszczacie?
Bo średnio na 10 wysłanych wiadomości - naprawdę z konkretami, dostaję ok 2-3 odpowiedzi, że ktoś jest zainteresowany, albo dzięki, ale nie teraz i zostańmy w kontakcie na przyszłość.