Przebranżawianie się na front-a

0

Opiszę moją sytuację po krótce, bo chciałem ją nieco urealnić.

We froncie, "dłubię" sobie z większym lub mniejszym zaangażowaniem od mniej więcej roku choć raczej samemu, komercyjnego doświadczenia można powiedzieć, że 0. Jestem w stanie zrobić jakąś prostą stronę która moim zdaniem nie wygląda źle, a przynajmniej nie straszy, ale na umiejętności komercyjnego Juniora jest to na pewno jeszcze za mało. W backendzie, za to mam ponad 2 lata doświadczenia, ale nie ukrywam, że chodzi mi mocno po głowie ten front-end/full-stack, wydaje mi się to ciekawsze (jak ktoś chce, to chętnie dopowiem dlaczego, ale nie chcę zejść z tematu teraz za bardzo).

Widzę dwie opcje teraz:

  1. Szukać jakiejś pracy na back-endzie, gdzie jest możliwość kształcenia się w front-endzie też,
  2. Wziąć nawet nierozwojową (ale dobrze płatną) robotę na backendzie, odłożyć trochę kasy i po czasie albo negocjować mniejszy etat i w wolnym czasie się uczyć na front, albo w ogóle zrobić przystanek i zapisać się na jakiś kurs nawet, czy też samemu zrobić plan i próbować jeszcze tak pocisnąć jakiś czas, żeby dobić umiejętnościami do Juniora.

Z pierwszą opcją wydaje mi sie, że kwestia i cały szkopuł jest w znalezieniu takiej sensownej oferty, gdzie faktycznie stopniowo będzie się można czegoś uczyć. W sumie nie brałem się za coś takiego jeszcze, i chodząc na rekrutacje często słyszę głosy, że jest taka możliwość, ale co o tym sądzić nie wiem, bo jeszcze takiej oferty nie podjąłem - jest taka szansa w ogóle, żeby z umiejętnościami Junior -- (minus minus), podłapywać jakieś taski front-endowe i się w taki sposób douczyć do Juniora? Ma to sens?

Co do drugiej opcji, póki co chyba trochę bardziej do mnie przemawia. Bardziej jasna droga, zarabiam trochę kasy, zmniejszam etat, albo kompletnie robię przerwę i wiadomo na 100% ile mogę czasu poświęcić na naukę + poświęcam go dokładnie na te tematy które chce. Tutaj chyba też wolałbym nawet zrobić przerwę, niż zmniejszać etat (no chyba, że na jakiś konkretnie mały np. 1/2, żeby się faktycznie zaangażować i zamknąć to w jakimś sensownym oknie czasowym. Pytanie czy znacie jakieś kursy sensowne? Wiem, że dużo osób twierdzi, że strata kasy, bo wszystko można znaleźć samemu, sam uczyłem się backendu samemu, ale tutaj akurat chętnie bym się czymś wspomógł.

Generalnie to chciałbym raczej nie wychodzić z tym wszystkim czasowo poza nakład jaki bym musiał włożyć w pracę na pełen etat (czasy kiedy zapierdzielam ponad to chwilowo mi się znudziły i już wolę mniej kasy zarobić niż z swojego "czasu po pracy" w to inwestować). Plus fajnie jakby w całym procesie się jakoś bardzo niewyalienować też od ludzi (stąd też pomysł kursu się pojawił - jeśliby robić przystanek, co zapewniałoby pewnie chociaż online kontakt z ludźmi). Od biedy pewnie można też jakimś co-workingiem załatwić, albo zgadaniem się z kimś (chociaz tu w pandemii pewnie różnie mogło by być).

Będę wdzięczny za sugestie/odpowiedzi na pytania.

0

Dlaczego wydaje Ci się frontend prostszy od backendu?

0

Po co dodawać na siłę (!) front, skoro według statystyk, taka decyzja obniża długofalowo zarobki w stosunku do czystego backendu?

1

bo kasa nie jest jedynym wyznacznikiem dla mnie

0
B.Eng napisał(a):

bo kasa nie jest jedynym wyznacznikiem? (przynajmniej dla mnie)

Rozumiem. W takim razie tak widzę najprostsze rozwiązanie:

  1. Znajdujesz pracę u jakiegoś Janusza, gdzie liczba programistów jest mała, a rotacja projektów duża.
  2. Każdy projekt, jaki dostaje Janusz wymaga innych technologii. Strategią Janusza jest wmawianie juniorom, że częsta zmiana technologii (back -> front -> desktop w C# -> lodówka w C) to dla nich rozwój. Juniorzy czują instynktownie opór przed wpływem Janusza na plan ich kariery. I stawiają opór.
  3. Ty się nie opierasz. Nawet się nie zorientujesz, jak będziesz na froncie.
  4. Kiedy nastąpi czas na projekt desktopowy w c# (albo lodówkę w C) zmieniasz firmę mając już doświadczenie komercyjne na froncie.

Profit.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1