Często słyszę określenie firmy jako "korpo" zwykle w negatywnym znaczeniu, ale nie zawsze. Co to właściwie znaczy? Czym się charakteryzują? Czy w firmach nie-korpo nie ma estymacji czasu i ewaluacji pracownika? Jak dużo jest miejsc pracy w jednych i drugich?
@piotrevic:
Nie słuchaj co ludzie mówią tylko rób swoje i myśl gdzie by ci pasowało
Dziwne, ja pracowałem w wielu firmach i najbardziej miło wspominam korporacje, ponieważ obowiązują tam pewne standardy, tym bardziej jak robisz na UoP. Mówiac o korporacjach mam na myśli firmy np. typu UBS czy Hitachi. Pracując w takich firmach międzynarodowych nigdy nie spotkałem się z mobbingiem, zawsze miałem spore pole rozwoju, czas na rozwój i czas pracy normalny, a nadgodziny z a w s z e płatne. Także na plus. Mówię serio.
Miałem jeszcze kiedyś epizod że mi odwaliło i pozatrudnialem po firmach z polskim manajdżmentem i polskim Scrumem. Nigdy więcej tego nie powtórzę. Ciągle pożary, robota na już, potem bugi, pożary, mobbingi, praca z ludźmi którzy żyli w uciemiężeniu bo wydawało się że złapali Pana Boga za nogi, darmowe nadgodziny, zero wdzięczności.
Chętnie jednak wysłucham opinii innych.
Bo trzeba umieć odróżniać opinie ludzi którzy pracowali i tu i tam, znają wady i zalety, od pozostałych tak zwanych 'opinii'
Jeśli chodzi o takie rzeczy które mi się kojarzą ze stereotypowym korpo:
-
masa procesów które nijak mają się do rzeczywistości
-
role, zespoły i produkty które w sumie jak się zastanowić nie mają sensu, ale z jakiegoś powodu są
-
masywnie nieefektywna praca z uwagi na przerzucanie zadań innym zespołom które nie mają nic wspólnego z produktem, ale patrz pierwszy punkty wyżej
-
decyzje podejmowane przez ludzi najmniej kompetentnych, ale znajdujących się na odpowiednim miejscu w drabince
-
masz więcej ludzi nad sobą niż idzie spamiętać
-
management technologii to ludzie nietechniczni (lub techniczni 25 lat temu)
-
gra w głuchy telefon z klientem (feedback przechodzi przez zupełnie inne działy typu sales, jeśli jakiś w ogóle jest)
-
"nobody ever got fired for choosing IBM/Oracle"
-
różne pozycje zoutsourcowane do hindusów, w tym core techniczny (np deployment aplikacji)
-
nikt do końca nie wie czy może podjąć decyzję, ani kto może ją podjąć
Zing napisał(a):
- różne pozycje zoutsourcowane do hindusów, w tym core techniczny (np deployment aplikacji)
Żebym nie napisał, co o Nas (Nas, tu w PL) mówią w "starych demokracjach".
Różne projekty outsourcowane do barbarzyńskiej Europy Wschodniej.
A struktura zarządzania typowej wielkiej międzynarodowej korporacji jest jednak na tyle skuteczna, że firma zarabia ciężką forsę nawet w czasach pandemii. A małe firmy wpadają w kłopoty.
@BraVolt: ale skąd to umieć?
Jak ktoś jest swierzak to łyka wszytko jak młody pelikan. Wszystko z wiekiem przychodzi
Korpo, to po prostu bardzo duża firma zatrudniająca tysiące (czasami nawet dziesiątki tysięcy) osób na całym świecie, gdzie szef takiego korpo zazwyczaj nie wie w ogóle o Twoim istnieniu. Praca w takiej firmie ma zarówno zalety jak i wady. Podobnie jak praca w małej firmie, która nie jest korpem.
Najprościej wyjaśnić na przykładzie:
- korpo: Kościół rzymskokatolicki + organizacje afiliowane
- nie-korpo: kościoły/wspólnoty/zrzeszenia ewangelickie
Korpo są super. Do zrobienia taska potrzebujesz dostępu do bazy X, dostęp musi przyklepać 12 adminów i 7 managerów, czekasz 2 tygodnie, kończysz taska.
I możesz brać się za następnego, ale potrzebujesz dostępu do repozytorium Y...
No i nie ma nadgodzin, bo nawet korpo nie są takie głupie, żeby płacić za czekanie na dostępy w nadgodzinach. :)
somekind napisał(a):
No i nie ma nadgodzin, bo nawet korpo nie są takie głupie, żeby płacić za czekanie na dostępy w nadgodzinach. :)
Nie ma nadgodzin bo w tedy plan wydatków się nie spina i akcjonariusze nie są zadowoleni. U mnie to nawet urlop (teoretycznie) nie może przechodzić na następny rok bo wtedy korpo musi zarezerwować pieniądze na ekwiwalent. A więc ma mniejsze zyski w statystykach