Wątek przeniesiony 2020-12-25 10:50 z Off-Topic przez cerrato.

Kiedy zespoły zaczynają się kanibalizować

0

Jak często doświadczacie takich sytuacji w których zespół zaczyna się kanibalizować, tj. w obrębie zespołu powstają dwa obozy i zaczyna się wyścig szczurów z nadgodzinami i o to, która część zespołu zdominuje pozostałą ekipę. Wydaje mi się, że mój zespół wchodzi w taką fazę w której punkt krytyczny zostanie przekroczony i któraś ze stron zostanie zmuszona, żeby oddać władzę, po czymś takim na pewno będą zwolnienia (ludzie się sami będą zwalniali albo będą zwalniani) albo transfery do innych działów bo zostanie przekroczona pewna ilość obelg i stresu, której atakowana strona zdoła przyswoić.

Nie pytam o to w jaki sposób uniknąć takiego czegoś bo czasami się nie da. Chciałbym zapytać, jak często wam się zdarza, że zmieniacie pracę ze względu na to, że nie jesteście w stanie zaakceptować konkurencji, która wynika z takiego niejawnego mobbingu (odcinanie od zasobów, walka o władzę sposobami, które są społecznie nieakceptowalne, rasistowskie teksty, ignorowanie waszych uwag odnośnie czystości oraz designu kodu lub nawet komplikowanie kodu i architektury byle tylko wasz pomysł nie został wdrożony).

Jestem kontraktorem, jeżeli jedna na 10 osób z mojego bezpośredniego zespołu mnie obraża za plecami i próbuje zastraszaniem nastawiać ludzi swojej narodowości przeciwko mnie to rozwiązaniem będzie uprzejmie powiadomienie szefa tego gościa o takich praktykach i znalezienie sobie nowego klienta. Smuci mnie jedynie to, że ile kiedyś byłem pionkiem i tylko słyszałem o takich aferach w różnych firmach tak teraz niestety co jakiś czas obrywam nie ze względu na swój performance (który mam najwyższy w teamie), ale np. ze względu na to, że nie jestem określonej narodowości (oczywiście nigdy wprost, ale za plecami) i że np. nie godzę się na zastraszanie lub mówię na retrospektywach, że informacje powinny być dostępne dla każdego członka zespołu, żeby każdy mógł partycypować. W poprzedniej pracy (startup) słyszałem również, że mój szef też się skarżył, że był obrażany przez swojego szefa. Jak często spotykacie się z takimi rzeczami? Czy naprawdę mobberzy pokroju Steve'a Jobsa są tak często spotykani w tej branży? W jaki sposób przestać o czymś takim myśleć po pracy? Oczywiście w przerwach między nauką na rozmowy rekrutacyjne.

8

Ludzie wciąż na smyczy i nie wychodzą z pracy równo po 8 godzinach? xD Nawet mi was nie żal

1

Nie pytam o to w jaki sposób uniknąć takiego czegoś bo czasami się nie da.

Jeżeli w zespole powstają jakieś frakcje to może zespół jest za duży i należałoby go podzielić na kilka. Oczywiście może wtedy znowu powstać jakaś konkurencja pomiędzy zespołami, ale tak długo jak będą równo traktowane to nie powinno być to problemem…

1

W Polskim IT człowiek człowiekowi wilkiem...
Ludzie szczują na siebie, zero szacunku dla współpracownika...
Każdy się boi o swój żałosny stołek i tylko czeka żeby podpieprzyć do BOSSa za byle co

Zapytasz o pomoc z taskiem - wypier.....
Zadasz pytanie na forum, bo chcesz się czegoś nauczyć - nie ma sensu, nie dasz rady, jesteś debil....

9

Jak często spotykacie się z takimi rzeczami?

0

3

Nigdy w życiu takiej sytuacji nie widziałem i trudno mi to sobie w ogóle wyobrazić. W ogóle nie spotkałem się nigdy z nadgodzinami.

0

Miej wyj*** a bedzie ci dane. Mnie nie obchodzi co szef gada za plecami. Bo nie obchodzi mnie co robi szef. Ja robie swoje.
A nadgodziny to nie wiem na jakiej zasadzie wychodza. Jezeli zostaniesz pare razy to nic zlego sie nie stanie. Jezeli za duzo i ci to przeszkadza to po prostu ich nie robisz. Prace znajdziesz w 2-3 miesiace. Czy tam tygodnie.

Czasem ludzie sa upierdliwi. U mnie w projekcie w ktorym pracowalem. Dostalem na siebie kilka skarg. Podobno i to takie bzdury, ze szkoda gadac. Np. ze w mailu brakowalo czegos bo mnie nie poinformowali, ze oni utrzymuja pierdyliard takich systemow. Czy, ze czegos nie wiedzaielm bo mnie nie wdrozyli.

Teraz mam takiego szefa, takiego smieszka co sie mnie pyta, ile czasu bede robil zadanie ja mu mowie ze 2-3 dni. A on mi daje 2 godziny. Po tym sie nie odzywam i robie 2-3 dni. Ostatnia prace znalazlem w tydzien. Takze nie przejmuj sie.

Wyscig szczurow jest dla ludzi majacych problemy z asertywnoscia. Zreszta dobrze jest byc wolniejszym od innych. Nie ma presji. Chyba, ze nie pracujesz na etacie i placa ci za wykonana robote.

10

Zazdroszczę, chciałbym kiedyś spotkać kogoś, kto postanowi zbudować jakiś obóz przeciwko mnie. Od razu bym uderzył do jakiegoś heada czy innego CTO z pytaniem czy są popierdoleni najpierw mnie zatrudniając, a potem sabotując moją robotę.

A poza tym na kontakcie nie można mieć nadgodzin.

1

@twoj_stary_pijany: W moim przypadku nie tyle dzielą się na frakcje co osoby są konkurencją dla siebie nawzajem. Czasy zawsze celowo estymowane poniżej faktycznych bo klient nie zapłaci tyle ile trzeba i przed deadlinem zawsze spychologia. Rzuciłem taką robotę z tego powodu 4 miesiące temu i w ogóle mi nie żal. Typowe w polskich software housach i z mojego doświadczenia nigdy nie zdarzyło mi się to w zagranicznych gdzie jest inna kultura pracy.

8

Nie byłem jeszcze w sytuacji, gdzie zespół sam sobie robiłby presję. Tylko raz maiłem większą spinę ze współpracownikiem, ale pogadaliśmy sobie i nawet potem fajny team stworzyliśmy.
Z szefami w it raczej dobrze się dogaduję, ale zawsze stawiam sprawę jasno. Nigdy nie obiecuję rzeczy, których nie mogę dowieźć jak coś się czasowo nie spina to po prostu mówię, że to się nie zdarzy i tyle. Nawet jak chwilowo powoduje to "trudną" rozmowę to w dłuższej perspektywie wszyscy są zadowoleni.

Co do kwestii narodowych to mam wrażenie, że sporo siedzi w głowach. Na przykład pracując w polskich firmach z Ukraińcami często słyszę od nich, że są gorzej traktowani od Polaków. Z kolei jak pracuję na kontraktach dla firm zagranicznych to Polacy narzekają, że są gorzej traktowani itp. Zazwyczaj to jedna tylko wyobraźnia mocniej pracuje i każda pierdoła jest tłumaczona "bo jestem innej narodowości".
Osobiście uważam, że w wielu firmach z obcokrajowcami obchodzą się jak z jajkiem, żeby nie urazić przez przypadek. Takie przynajmniej mam wrażenie jak pracuję z klientami zagranicznymi, że trochę chodzą na palcach i tak samo mam wrażenie, że polscy managerowie chodzą na palcach przy Ukraińcach. Oczywiście na pewno są też sytuacje, gdzie faktycznie narodowość stanowi dla jakiegoś menagera/kolegów problem, ale jeszcze się z tym nie spotkałem. Temat różnic narodowościowych to w ogóle długa historia - z moich obserwacji na przykład wynika, że obcokrajowcy podchodzą z dużą nieufnością do kontaktów z autochtonami. Na przykład w polskich firmach Ukraińcy bardzo rzadko pozwalają sobie na żarty na daily, na jedzenie często chodzą w swoim gronie itp. Podobnie jak jestem na daily "po angielsku" to koledzy, którzy normalnie są śmieszkami nagle przestają się odzywać i nawet na bezpośrednie pytania odpowiadają w dosłownie kilku słowach. Moje wrażenie jest takie, że w IT akurat większość problemów narodowych bierze się z zachowań mniejszości, ale oczywiście mówię to z perspektywy swojej bańki.

Co do takich sporów w zespołach to może pomyśl jak ten problem rozwiązać niekonwencjonalnie. Trochę soft skilla i można takie sytuacje całkiem fajnie rozwiązać. Np. jeśli macie takie typowe szczury to zamiast z nimi walczyć zacznij ich chwalić przed kierownictwem na daily. Często wtedy takie osoby zaczynają starać Ci się przypodobać, żeby dostać kolejne publiczne pochwały. Głupie, ale zazwyczaj działa. Inna sprawa, że możesz wtedy zostać nieformalnym liderem grupy, a pytanie czy to Cię interesuje, bo kierownictwo bardzo szybko to wyczuje i będzie na Ciebie spychać swoje obowiązki organizacyjne. W każdym razie masz znacznie więcej opcji niż otwarty konflikt i zmiana pracy, a dojrzałość emocjonalna jest mocno w cenie w tej branży bo wielu osobom jej brakuje.

1

Trzeba sobie odpowiedzieć na kilka pytań:

  1. Czy zespół ma wspólny cel?
  2. Czy w ramach realizacji tego celu zostały ustalone (i spisane) ramy współpracy i wzajemne oczekiwania?
  3. Czy sytuacja została sygnalizowana, np. został przekazany feedback?

Zróbcie sobie warsztaty nt. pracy w zespole z jakimś ogarniętym facylitatorem, dajcie sobie „po razie” (mam tu na myśli w pełni zarządzony konflikt) i będzie OK. Albo nie będzie i trzeba eskalować/zmienić robotę, tudzież kogoś zwolnić.

0

obrębie zespołu powstają dwa obozy i zaczyna się wyścig szczurów z nadgodzinami

Widziałem samoistny podział zespołu na pracujących normalnie i spędzających większość dnia na śmieszkowaniu i graniu w CSa - ale na pracujących normalnie i walących nadgodziny, to nie.

1

Miałem podobne sytuacje w projekcie gdzie zespół zaczął gnić od środka kiedy dwóch członków zespołu zaczęło robić nadgodziny i pracować w weekendy, nie widząc życia prywatnego poza robotą, a pozostałą część zespołu pracowala normalnie, bo dzieci/rodzina. Z czasem zaczęła się robić toxic atmosfera bo tych dwóch zaczęło narzucać sztuczna presję. Stąd np jak słyszę że w zespole pracują hybrydy pasjonatów z korposzczurami czyli ludzie co świata poza robotą nie widzą to od razu zapala mi się pomarańczowa lampka. Praca z takimi ludźmi na dłuższą metę jest męcząca psychicznie. Stąd uważam że autor ma rację, zauważył fajny punkt odniesienia, że zespół powinien pracować "równo" z zachowaniem work-life-balance.

0

@Marcys32:

narzucać sztuczna presję

w jaki sposób?

0

Na przykład w polskich firmach Ukraińcy bardzo rzadko pozwalają sobie na żarty na daily, na jedzenie często chodzą w swoim gronie itp.

Mam dokładnie odwrotne wrażenie z uczelni. To właśnie większość milknie przy mniejszości. Chociaż może to właśnie to chodzenie na palcach?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1