"Pełne ryzyko ekonomiczne świadczonych usług" umowa o wsp. gosp.

0

"Zleceniobiorca wykonuje usługi samodzielnie, ponosząc pełne ryzyko ekonomiczne ich świadczenia [...]"
Spotkał się ktoś może z podobną wzmianką przy umowie o współprace gospodarczą?

9

Ale przecież na tym polega B2B - nie jesteś pracownikiem, ale firmą świadczącą profesjonalne usługi w charakterze podwykonawcy. Skąd więc takie zdziwienie? :P

4

Kontrahent się zabezpiecza. Z drugiej strony to jest na tyle niejasno napisane, że można powalczyć w sądzie.
Prosta zasada mówi: im mniej coś jest określone prawem, tym więcej powinno się określić w umowie. A jeśli w umowie coś jest niejasne, jest to pole do popisu dla prawników :) .

0
cerrato napisał(a):

Ale przecież na tym polega B2B - nie jesteś pracownikiem, ale firmą świadczącą profesjonalne usługi w charakterze podwykonawcy. Skąd więc takie zdziwienie? :P

Pierwszy raz mam styczność z umową o wsp. gosp/B2B, zazwyczaj UoP. Czyli rozumiem, że to normalne?

Pytam, bo oprócz tego widzę wzmianki o Karach Umownych, i prawie do dochodzeniu odszkodowania na zasadach ogólnych które jeszcze jako tako rozumiem po poczytaniu, ale tego nie mogłem zczaić, a w sumie, zabrzmiało mi nieco groźnie

Brzmi mi to po prostu trochę jak, "coś spieprzysz przypadkiem, to mamy prawo Ci dom i auto zajumać jako rekompensate":P

4

@B.Eng: To nie jest normalne, chyba, że chcesz zostać freelancerem, na pewno nie za kwotę Netto = Brutto pracodawcy. Nigdy się nie spotkałem z takim zapisem i wyrzuciłbym to przez okno. Na B2B 95% osób idzie się żeby pracodawca mógł Ci więcej zapłacić nie opłacając większego zus, chorobowych itp. a nie żebyś go wyręczał w całym procesie produkcji oprogramowania. Wg. tego to możesz odpowiadać materialnie za niedotrzymanie terminów, które sobie PM podpisał, nie znasz produktu ani zastanego procesu, a w firmie może być taki burdel że oszczędzają na dokumentacji, testach itp

3

@B.Eng: odpowiedzialność ekonomiczna za skutki nieprawidłowej pracy musi być zawarta w umowie - jej brak to jest tzw. przesłanka stosunku pracy. Z drugiej strony taką odpowiedzialność jest bardzo trudno udowodnić w normalnych warunkach - bo zawsze można się tłumaczyć, że to proces produkcji oprogramowania był zły.

Sam mam ubezpieczenia na taki wypadek ale jeszcze nigdy nie słyszałem o sytuacji w której kogoś pociągnięto do odpowiedzialności z tego tytułu. A widziałem człowieka, który na B2B przyszedł, zabrał sprzęt i już więcej się nie pojawił xD

2

Na b2b w teorii mogą Cię pozwać zawsze i i wszystko bo z punktu widzenia prawa jest to umowa między 2 firmami. Ten zapis wg mnie jest redundantny z ogólnymi zapisami prawa - w zasadzie jedynie przypomina. Ja na Twoim miejscu bym nie tyle chciał jego usunięcia co określenia jakichś rozsądnych progów kar za błędy nieumyślne. Zawsze sobie coś takiego do umowy wpisuję i jeszcze żaden pracodawca nie robił z tego problemów.

0
hadwao napisał(a):

Na b2b w teorii mogą Cię pozwać zawsze i i wszystko bo z punktu widzenia prawa jest to umowa między 2 firmami. Ten zapis wg mnie jest redundantny z ogólnymi zapisami prawa - w zasadzie jedynie przypomina. Ja na Twoim miejscu bym nie tyle chciał jego usunięcia co określenia jakichś rozsądnych progów kar za błędy nieumyślne. Zawsze sobie coś takiego do umowy wpisuję i jeszcze żaden pracodawca nie robił z tego problemów.

Progów kar? nie lepiej raczej czego one mogą dotyczyć - jakich błędów? z tymi progami kar to chyba i tak zleceniodawca zawsze ma możliwość dochodzenia swojej szkody na zasadach ogólnych?

2

Co do kar - dobrze jest zarówno określić ich wysokośc, jak i okoliczności, w których mogą zostać nałożone.
W temacie odpowiedzialności na zasadach ogólnych - owszem, jeśli nie ma zastrzeżeń w umowie, to taka droga jest jak najbardziej otwarta. Oczywiście - można w umowie dodać zapis, że zleceniodawca może naliczyć jedynie kary i nie ma prawa dochodzić żadnych roszczeń je przekraczających, ale to musi być napisane wprost. Inaczej to sam fakt wpisania do umowy kar nie blokuje możliwości dalszego obciążania na drodze kodeksowej.

1

Nie kombinuj na forum tylko pogadaj z prawnikiem.
Taka porada i analiza dokumentu kosztuje od 100 do 200zł.
Zajmie to może z godzinkę max.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1