Dlatego, że byłoby to raczej obejście Kodeksu Pracy (albo KC), łatwe do podważenia.
Jeśli firma chce komuś zlecić dzieło, to najczęściej bierze jakiegoś freelancera i jemu to zleca, a potem się rozlicza w oparciu o fakturę/rachunek. Jeśli natomiast masz u nich siedzieć tygodniami/miesiącami i pisać na ich kompie kod w ramach ich wytycznych i pod ich nadzorem, to nie ma mowy o dziele, tylko o zatrudnieniu albo zleceniu - UZ.
W prawie masz różne rodzaje umów, jednym z kryteriów ich podziału jest to, czy są to umowy starannego wykonania czy efektu/rezultatu. W przypadku umowy-zlecenia (albo umowy o prace) mówimy o typie starannego działania
- czyli że (w uproszczeniu) masz przez określony czas wykonywać pracę na rzecz pracodawcy/zleceniodawcy i starać się najlepiej jak umiesz ten czas spożytkować. De facto nie sprzedajesz rozwiązania, ale swój czas - zgodnie z umowa, np. po 6 godzin dziennie przez 3 miesiące.
Z drugiej strony, Umowa o Dzieło jest umową efektu
. Nikogo nie obchodzi, jak to zrobisz, ile czasu poświęcisz itp. Po prostu - w wyznaczonym terminie masz dostarczyć działające dzieło, czymkolwiek by ono nie było. Zamawiającego nic nie interesuje, nie powinien Tobie mówić kiedy masz pracować, ile godzin dziennie, w jakich porach, na jakim sprzęcie itp. Po prostu - umawiacie się, że do dnia X za kwotę Y dostarczysz działający produkt.
Teraz się zastanów, ile z tych tematów, o których piszesz w pierwszym poście, dałoby się podciągnąć pod drugi przypadek. Pamiętaj, że jeśli będziesz chodzić do pracodawcy regularnie, siedzieć na jego kompie i będziesz rozliczany z ilości godzin, to nie ma mowy o UoD. Nawet, jeśli w papierach tak wpiszecie, to będzie to błędne i zwyczajnie będziemy mieli do czynienia z omijaniem przepisów.
Do poczytania - https://kadry.infor.pl/kadry/inne_formy_zatrudnienia/umowy_cywilnoprawne/676778,Czym-umowa-zlecenia-rozni-sie-od-umowy-o-dzielo.html