Mam w sumie szybkie pytanie. Czy są tutaj osoby, które pracowały zarówno w softwarehouse jak i w firmie produktowej i mogą się podzielić doświadczeniami?
Tak.
W której pracowało się Wam lepiej i czy jest to teraz wyznacznik przy szukaniu kolejnej pracy?
Owszem. Nie mam zamiaru już nigdy w SH pracować, co zresztą też jest mało prawdopodobne, bo raczej gorzej płacą.
Ogólnie SH to taki etap, który każdy powinien przejść, żeby zobaczyć jak nie pracować i nie programować.
Jak wygląda praca w firmie produktowej i co kiedy produkt zyskuje taką dojrzałość, że zaczyna brakować zadań.
Jakim niby cudem może braknąć zadań?
Zawsze są bugi do naprawienia albo problemy wydajnościowe do rozwiązania, czy też zmiany w produkcie spowodowane przez pojawienie się nowych wymagań, bądź np. zmian w prawie. Albo rozpoczyna się pracę nad nową wersją produktu.
Od kilku osób słyszałem, że teraz to tylko do takich firm będą się zatrudniać, stąd chciałem zapytać w tej szerokiej grupie specjalistów.
No w pewnym sensie jest bezpieczniej, bo dla firmy produktowej doświadczony pracownik znający już ich biznes to jest coś, czego nie chcą się pozbywać. A SH ostatnio sporo ludzi zwolniły, bo jak nie mają klientów na swe wątpliwej jakości usługi, to nie będą też trzymać "zasobów ludzkich".
Ja właściwie nie widzę żadnych plusów SH, poza tym, że na pewnym poziomie kariery zawodowej łatwiej się do nich dostać.
- Skoro mają jakiś dojrzały produkt, to zapewne jest to projekt conajmniej kilkuletni i jakość kodu jest średnia
Ale co ma te kilka lat trwania projektu do jakości kodu? Jutro można napisać kod znacznie gorszy niż powstały 15 lat temu.
A w dobie mikroserwisów, to firmy produktowe odpalają kilkanaście nowych projektów rocznie.
- Częściej jakiś projekt od zera, czyli większa szansa na nowe technologie i nowe podejścia
Ani trochę nie większa, bo jak już pisałem nowe technologie i podejścia można tam testować często. SH robi to, za co klienci zapłacą, czyli najczęściej syf w architekturze i stylu przez klienta narzuconym. No owszem, zdarza się, że przychodzi klient, który nie ma żadnych wymagań poza efektem końcowym, i jacyś szczęśliwcy w SH trafią do projektu, w którym będą mogli zrobić wszystko po swojemu. Ale z nastawieniem, że uda mi się tak trafić, to grałbym w totka, bo szanse większe.