Tester manualny - problem z pracą - inne opcje?

0

Cześć!

od pół roku bezskutecznie szukam pracy w testowaniu.

Skille/papierki, którymi dysponuję:
ukończona Politechnika Warszawska (kierunek niezwiązany z IT) mgr inż
certyfikat ISTQB
Angielski B2
SQL/T-SQL, HTML, CSS, podstawy JS
Postman, Jira, Trello, SoapIU
Testowanie na uTest + udział w 3 projektach nieodpłatnie, nic oficjalnego, bardziej zlecenia od znajomych, żeby było na czym pracować
Lokalizacje, które biorę pod uwagę: cała Polska.

4 rozmowy. Praktycznie za każdym razem komplet prawidłowych odpowiedzi. Te skille techniczne nawet nigdy nie zostały zweryfikowane (raz w sumie tylko o SQL pojawiło się pytanie, na które oczywiście odpowiedziałem dobrze). Za każdym razem "zadzwonimy do pana do tygodnia i albo negat albo brak kontaktu". 2 razy oddzwoniłem bo naprawdę świetnie mi poszło, złapałem dobre flow z rekruterami i wychodziłem z PRZEKONANIEM, że "no teraz to nie ma innej opcji niż pozytyw!", a tu bęc, niestety. I dlaczego mnie nie przyjmowali? "Zaoferowaliśmy pracę komuś kto ma doświadczenie komercyjne" Dziękuję - dobranoc.

Jakby tego było mało jestem wysportowany i ładnie ubrany na rozmowach, a nawet przystojny xD żeby nie było, że przyszedł jakiś śmierdziel na rozmowę w rozciągniętej koszulce, czy coś w tym rodzaju (żarcik). CV wymuskane, profesjonalne.

REASUMUJĄC, załamywać się nie mam czym bo zarabiam pewnie 2-2,5 raza tyle ile oferuje się początkującym testerom, acz przyznam, że zaczyna mnie to powoli frustrować i zaczynam się zastanawiać, czy obrałem właściwą ścieżkę. Stąd przychodzę do was po opinie na ten temat.

Jaką ewentualnie INNĄ ścieżkę polecalibyście na wejście do IT na dzień dzisiejszy, ze skillami, które posiadam, bądź skillami, które mogę dokoptować do tego powiedzmy w pół roku? (poświęcam na naukę pod kątem znalezienia pracy ok 4h dziennie). Coś gdzie nie ma tysiąca kandydatów / przebranżawiaczy, bo trzeba przyznać, że boom na testowanie jest gigantyczny. Oczywiście kluczowy w moim przypadku jest brak doświadczenia komercyjnego w IT oraz brak studiów w tym kierunku.

Uważam, że bez sensu na ten moment iść w automatyzacje (naukę mam na myśli), bo na automata nikt nie weźmie człowieka z ulicy, bez doświadczenia z manuala (z tego co zrobiłem research, porozmawiałem z ludźmi).

Mogę podtrzymywać tą wiedzę, którą mam, nadal wysyłać cv na manuala, ale i jednocześnie rozwijać się w innym kierunku co by nie tracić czasu i za rok nie obudzić się w tym samym miejscu, w którym jestem dziś.

Chodzi mi po głowie DevOps (kumpel po pół roku nauki bez kierunkowego wykształcenia i doświadczenia dostał pracę z samym linuxem i pythonem)
Analityk danych?
Administrator systemu/aplikacji?
Wdrożeniowiec?
We front-end chyba nie ma sensu na ten moment, bo jest jeszcze większe bagno niż w testowaniu z tego co widzę na grupach fb, czy się mylę?

Podpowiedzcie panowie, w którym kierunku uderzyć i jakie ewentualne skille trzeba by było przyswoić w pierwszej kolejności (znam ten wasz słynny diagram o ścieżkach rozwoju, ale często nijak on się ma do rzeczywistości).

Z góry dzięki za pomoc i sorry za ścianę tekstu.

9
paniemajstrze napisał(a):

Jakby tego było mało jestem wysportowany i ładnie ubrany na rozmowach, a nawet przystojny xD żeby nie było, że przyszedł jakiś śmierdziel na rozmowę w rozciągniętej koszulce, czy coś w tym rodzaju (żarcik). CV wymuskane, profesjonalne.
REASUMUJĄC, załamywać się nie mam czym bo zarabiam pewnie 2-2,5 raza tyle ile oferuje się początkującym tester
zaczynam się zastanawiać, czy obrałem właściwą ścieżkę

title

2

Przede wszystkim, skoro zarabiasz 2-3x więcej niż początkujący tester - to po co próbujesz w to wejść? Tak z czystej ciekawości pytam

5

Podsumujmy:

  • Minimalna krajowa to 1920 netto na UoP, załóżmy że tyle zakłada tester manualny bez doświadczenia.
  • Ty mówisz że zarabiasz dwa razy tyle co tester czyli 1920*2 = 3840 netto na UoP
  • Mówisz że za za 5 lat jako tester będziesz zarabiać 3 razy tyle co teraz czyli 1920*2*3 = 3840*3 = 11520 netto na UoP.

No nieźle

0

Bardzo merytorycznie póki co :)

Wracając do tematu:

"Chodzi mi po głowie DevOps (kumpel po pół roku nauki bez kierunkowego wykształcenia i doświadczenia dostał pracę z samym linuxem i pythonem)
Analityk danych?
Administrator systemu/aplikacji?
Wdrożeniowiec?
We front-end chyba nie ma sensu na ten moment, bo jest jeszcze większe bagno niż w testowaniu z tego co widzę na grupach fb, czy się mylę?"

Podpowiecie coś?

1

DevOps to o tyle trudniejsza sprawa, że ciężko się tego samego nauczyć, a dopiero przy prawdziwych projektach widzisz i łapiesz całą koncepcję.
Osobiście uważam, że DevOps to raczej ewolucja z admina/deva.
Frontend? Jest masa ludzi, ale z podstawami, a nie konkretnych specjalistów.

Może studiowałeś matematykę czy cóś, to analityk danych może nie być złym wyborem.

1
paniemajstrze napisał(a):

Bardzo merytorycznie póki co :)

Wracając do tematu:

"Chodzi mi po głowie DevOps (kumpel po pół roku nauki bez kierunkowego wykształcenia i doświadczenia dostał pracę z samym linuxem i pythonem)
Analityk danych?
Administrator systemu/aplikacji?
Wdrożeniowiec?
We front-end chyba nie ma sensu na ten moment, bo jest jeszcze większe bagno niż w testowaniu z tego co widzę na grupach fb, czy się mylę?"

Podpowiecie coś?

Pewnie, najłatwiej help desk a potem są wszystkie osoby związane z systemami ERP jeżeli chodzi o trudność. DevOps też spoko, ale nie wiem jak z przyjmowaniem ludzi bez doświadczenia, w trójmieście nie ma ofert na devopsa bez żadnego doświadczenia, analityk danych i data scientist spoko, ale tutaj też masz coraz więcej osób, bo ludzie z IT + Inżynieria Danych + Osoby zajmujące się finansami i będące BI cały czas chcą w to wbić. Jeżeli nie zależy ci na programowaniu to ja bym w takiej kolejności uderzał:

  1. Tester manualny
  2. Help desk
  3. Wdrożeniowiec/programista jakichś dynamicsów/innych ERP
  4. JIRA Administrator/ktoś związany tylko i wyłącznie z obsługą jednego konkretnego narzędzia :D
  5. Administrator sieci (tutaj Cisco certyfikaty by się przydały) / Linuxa / co byś tylko chciał

A potem już do całej reszty masz tłumy.

1

Może jesteś np. zbyt pewny a wręcz butny na rozmowie i to cię dyskwalifikuje. Może na następny raz zapytaj co było powodem odrzucenia twojej kandydatury. I dorzucę jeszcze ze 4 rozmowy tonie jest dużo.

0

Nie trzeba mocno szukać, zaledwie wczoraj powstał wątek. Ktoś osiągnął sukces = Wbił w Branżę!!!
Trzeci rok już minął, na życie ledwie starcza albo nie starcza, a miało być 15k. Pracy jako programista szuka bezskutecznie ponad 2 lata.

1

Kilka kwestii do indywidualnego przemyślenia żeby się zbytnio nie rozpisywać:

  1. Przy kilku osobach na tym samym poziomie zadecyduje doświadczenie komercyjne lub fakt, że ktoś jest z polecenia
  2. Kierunek studiów może mieć duże znaczenie przy testerze manualnym i braku doświadczenia - wtedy liczą się skończone projekty i czy kierunek studiów jest jakoś powiązany z tym co się będzie testować.
  3. W rekrutacji na testera nie chodzi o udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania. Chodzi o udzielenie maksymalnie wyczerpującej odpowiedzi uwzględniając różne okoliczności. Przykładowo można być zadowolonym, że się podało 5 przypadków testowych ale inna osoba mogła podać 20 i dorzucić coś z gatunku security/performance/accessibility itp
  4. To jakie się wywoła wrażenie na rozmowie to czasami rzecz kompletnie subiektywna - dla jednego rekrutera możesz odpaść bo jesteś zbyt niepewny, a dla innego zbyt pewny siebie. To również weryfikacja jak sprawdzisz się pracując w danej grupie i czy pasujesz do niej charakterem.
  5. Obecnie w cenie nie są ani testerzy manualni, a automatyczni też nie muszą mieć łatwo. Coraz częściej zespoły mają jednego testera, a nie zespół testerski. W efekcie idealny tester to osoba doświadczona, potrafiąca przetestować coś manualnie jak i napisać testy automatyczne od zera, zarządzać jakością w projekcie więc dogadywać się z wieloma osobami, skonfigurować CI/CD lub postawić serwer testowy w razie potrzeby, brać udział w code review czy być w stanie brać udział w projektowaniu całego rozwiązania. Jednym słowem taka znajomość JIRY nic nie znaczy bo nauczysz się jej używać w godzinę, a na ISTQB patrzą tylko rekruterzy analizując cv. Lepiej spędzić trochę czasu i przykładowo poznać GITa, Teamcity/Jenkinsa, dockera, AWSa czy podstawy programowania, a następnie wpleść tą wiedzę udzielając odpowiedzi na pytania podczas interview. To jest coś co nie wymaga się oczywiście od juniora ale podstawy podstaw warto znać.
0
chrisn napisał(a):

Kilka kwestii do indywidualnego przemyślenia żeby się zbytnio nie rozpisywać:

  1. Przy kilku osobach na tym samym poziomie zadecyduje doświadczenie komercyjne lub fakt, że ktoś jest z polecenia
  2. Kierunek studiów może mieć duże znaczenie przy testerze manualnym i braku doświadczenia - wtedy liczą się skończone projekty i czy kierunek studiów jest jakoś powiązany z tym co się będzie testować.
  3. W rekrutacji na testera nie chodzi o udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania. Chodzi o udzielenie maksymalnie wyczerpującej odpowiedzi uwzględniając różne okoliczności. Przykładowo można być zadowolonym, że się podało 5 przypadków testowych ale inna osoba mogła podać 20 i dorzucić coś z gatunku security/performance/accessibility itp
  4. To jakie się wywoła wrażenie na rozmowie to czasami rzecz kompletnie subiektywna - dla jednego rekrutera możesz odpaść bo jesteś zbyt niepewny, a dla innego zbyt pewny siebie. To również weryfikacja jak sprawdzisz się pracując w danej grupie i czy pasujesz do niej charakterem.
  5. Obecnie w cenie nie są ani testerzy manualni, a automatyczni też nie muszą mieć łatwo. Coraz częściej zespoły mają jednego testera, a nie zespół testerski. W efekcie idealny tester to osoba doświadczona, potrafiąca przetestować coś manualnie jak i napisać testy automatyczne od zera, zarządzać jakością w projekcie więc dogadywać się z wieloma osobami, skonfigurować CI/CD lub postawić serwer testowy w razie potrzeby, brać udział w code review czy być w stanie brać udział w projektowaniu całego rozwiązania. Jednym słowem taka znajomość JIRY nic nie znaczy bo nauczysz się jej używać w godzinę, a na ISTQB patrzą tylko rekruterzy analizując cv. Lepiej spędzić trochę czasu i przykładowo poznać GITa, Teamcity/Jenkinsa, dockera, AWSa czy podstawy programowania, a następnie wpleść tą wiedzę udzielając odpowiedzi na pytania podczas interview. To jest coś co nie wymaga się oczywiście od juniora ale podstawy podstaw warto znać.

Odniosę się do pkt.5 bo 1-4 są oczywiste.

Pewnie to co napisałeś to prawda, nie mam takiej wiedzy, ale uprzejmie przypominam, że na 4 rozmowach moje skille techniczne nie zostały nawet sprawdzone.

Na rozmowie były sprawdzane tylko: j.ang + wiedza z ISTQB + jakieś zadanka logiczne.

Żadnego pisania przypadków testowych, żadnych testów wiedzy, czy podstaw programowania.

Więc naprawdę sądzisz, że jak dodam w swoim cv kolejny myślnik -Git / -Jenkins to nagle telefony magicznie się rozdzwonią? Nie piszę tego złośliwie, pytam zupełnie serio.

Informuję, że wysyłam oferty tylko tam, gdzie spełniam wymagania w 100%. Tam gdzie, jest wymagany student lub absolwent informy nie wysyłam. Kilka razy zdarzyło się wysłać tam gdzie jest min. 1 rok doświadczenia i to tyle. Dodam, że większość aplikacji wysłanych np. przez Pracuj.pl nigdy nie była nawet otwarta. Także pewnie ogłoszenia sobie wiszą okrągły.

Boję się, żebym nie tracił kolejnych miesięcy na szukanie pracy, której nigdy nie znajdę stąd ten temat.

Żeby było zabawniej to na egzaminie na ISTQB na 10 osób, byłem tylko ja i jedna dziewczyna, którzy jeszcze nie pracują w branży. Cała reszta nie dość, że pracowała kilka miesięcy - do roku, to nikt nie był po informie, ani w trakcie. Każdy praktycznie przebranżowiony i to najczęściej z humanistycznych lub ekonomicznych kierunków, najczęściej blisko 30stki, albo po 30stce.

A ja teraz po PW z certyfikatem i wiedzą techniczną nie mogę znaleźć pracy? Pytanie, czy ta pandemia aż tak spaprała rynek, czy nastąpił aż taki boom na testowanie w ciągu roku.

W sumie nieistotne. Najważniejsze to zdecydować teraz, w którą stronę alternatywnie mogę się rozwijać żeby nie stać w miejscu i nie tracić czasu.

Czy iść w to administrowanie, czy jednak postawić na naukę popularnego języka programowania, bo język tak czy inaczej będzie mi potrzebny pewnie przy okazji wyboru dowolnej ścieżki, prędzej czy później.

Co byłoby najpewniejsze w moim przypadku? Zakasać rękawy i poświęcić kolejny rok na naukę i pracę pod front-end? Czy rynek też już pęka? Łatwiej wejść we Front-end niż w testowanie manualne?

Boję się, że w administrowanie czy to linuxem, czy Jirą też nikt nie weźmie mnie z ulicy za pół roku nauki. Potrzebuję czegoś pewnego, a nie kolejnego myślnika w cv.

2

Trudno znaleźć pierwszą pracę testerowi manualnemu który sprawia wrażenie, że nawet gdy dostanie wymarzoną pierwszą pracę w IT to po miesiącu zacznie szukać nowej, bo za ustawowe 2600 zł brutto nie przeżyje do pierwszego.

Dlaczego wymagany jest status studenta? Bo zamiast 1920 do ręki dostanie 2600 do ręki za miesiąc. Z 2600 da się coś zrobić żeby zjeść, pomieszkiwać, w coś się ubrać. Z 1920 zł będzie ciężko dlatego nie ma sensu ciągnąć interview dalej na tematy techniczne bo w takiej Warszawie za 1920 zł dasz radę tylko mieszając i jedząc u mamy.

Czy to tester manualny, czy dostawca jedzenia z własnym skuterem/autem, nie będąc studentem i płacąc podatek nie ma możliwości przeżyć za obecne na rynku stawki.

Alles klar?

PS
Pojechałem po bandzie, zapytałem o stawki dla takiego junior testera manual w W-wie i okazuje się, że zarobi 1 zł brutto na godzinę więcej, więc uda mu się przekroczyć próg 2000 zł na konto. A student dostanie ok. 2800 do ręki.

1

Osobiście odpuściłbym próbowanie wbicia się w testowanie i poszedł w kierunku backendu albo fullstacka, ale tutaj też masz dużo chętnych osób + koronawirus mocno zmniejszył ilość ofert (na portalu Indeed zmniejszyła się liczba ogłoszeń o 35% chyba) więc też może być ciężko, ale jak masz dobrze płatną robotę, to trzymaj się jej i po prostu rób coś w międzyczasie. Niestety przebranżowienie może długo trwać, szczególnie przy obecnej koniunkturze rynku pracy :)

2

Może to niepopularna opinia, ale wg mnie taki zawód, jak "tester manualny" zwany inaczej "klikaczem" powinien zniknąć. Taka robota powinna być realizowana przez zaprogramowane testy automatyczne na różnych poziomach.

5
wiciu napisał(a):

Może to niepopularna opinia, ale wg mnie taki zawód, jak "tester manualny" zwany inaczej "klikaczem" powinien zniknąć. Taka robota powinna być realizowana przez zaprogramowane testy automatyczne na różnych poziomach.

Cały problem polega na tym że testy frontendu są drogie i często niestabilne. W wielu firmach testowanie automatyczne kończy się na testach RestApi (HttpApi). Frontend rządzi się własnymi prawami i czasem ktoś musi spojrzeć czy po updacie CSSów dalej wszystko dobrze się wyświetla i jest zgodne z dizajnami.
Dlatego często lepiej jest zatrudnić studenta za najniższą krajową na pół etatu

1

To, że nie można iść od razu w automaty, to jest jakiś dziwny i niezrozumiały mit. Plus na stanowiska 'manualne' będziesz konkurował z:

  1. Ludźmi, którzy opracowali w danej dziedzinie od lat i mają wiedzę biznesową;
  2. Armią HRek, które doskonale wiedzą, co mówić na rozmowach i znają się z innymi HRkami;
  3. Ludźmi, którzy mają parę miesięcy doświadczenia w gamedevie, ale postanowili iść w bardziej biznesowe aplikacje i też startują od 0;

W automatach masz bardzo dobre zarobki (nie wiem, dlaczego ktoś mówi, że 16k brutto jest mało możliwe, w Krakowie to nie jest norma lub średnia, ale nie jest to szok).

8

Wbijanie się w testera manualnego jest trochę dziwną koncepcją. Szczerze mówiąc, to jest taki the lowest of the low w całej strukturze tworzenia aplikacji. Były nawet koncepcje przekazywania tej roboty do więzień, bo wychodzono z założenia, że wymaga to bardzo niskiej wiedzy i kompetencji, a wyłącznie dużej puli czasu i cierpliwości. To trochę jak wkręcać się w branże medyczną poprzez zostanie salową.

Myślę, że eksperyment z więziennymi testerami, to przegięcie z deka, ale coż... autentyk.

3
wiciu napisał(a):

Może to niepopularna opinia, ale wg mnie taki zawód, jak "tester manualny" zwany inaczej "klikaczem" powinien zniknąć. Taka robota powinna być realizowana przez zaprogramowane testy automatyczne na różnych poziomach.

Możesz nawet powiedzieć, że na świecie nie powinno być też wojen ani głodu, tylko to nie bardzo będzie miało odniesienie do rzeczywistości.

Testy automatyczne trzeba najpierw napisać, więc trzeba mieć ludzi do tego. Ludzi mogących pisać testy jest mniej niż mogących klikać.

4

ukończona Politechnika Warszawska (kierunek niezwiązany z IT) mgr inż

Aż żal czytać...

Drogi OPie, tester manualny to wymierający gatunek. Dobrze że nie znalazłeś jeszcze pracy bo inaczej za 5 lat miałbyś prawdziwy problem z przebranżowieniem. Teraz ponieważ jesteś w miarę świeżo po studiach i dopiero zaczynasz karierę (mam nadzieję że dobrze wywnioskowałem z pytania) to masz przed sobą sporo możliwości.

Jeżeli interesuje Ciebie testowanie to polecam stanowiska nazywane QE = Quality Engineer. Jest to taki tester automatyczny 2.0, w zakresie obowiązków jest pisanie testów end to end'owych, performance'owych (wydajnościowych po polsku) oraz odrobina manualnego testowania. Ludzie Ci sprawdzają też aplikację pod względem UX/UI, języka i zgodności ze specyfikacją. Nowoczesny tester automatyzuje wszystko co się da. Jenkins/CI nie jest mu obce. Stawia na bliską współpracę z biznesem i programistami. Dobry QE jest na wagę złota.
Nawet jeżeli nie masz doświadczenia to pamiętaj że istnieje takie stanowisko jak Junior. Junior QE, junior tester automatyczny - od czegoś trzeba zacząć.

Ale ponieważ masz w CV SQL/T-SQL to może inna opcja byłaby dla Ciebie ciekawsza. Jeżeli nie marzysz o programowaniu to może zajął byś się raportingiem. Wiele dużych korpo potrzebuje ludzi którzy wyciągają dane z bazy (zazwyczaj MS SQL) i tworzą z nich raporty. Lub grzebią się w Excel'ach. Lub modyfikują hurtownie danych. Nie jest to aż tak skomplikowane jak się wydaje. Jest to praca bardziej zbliżona do analityka niż programisty. Jeżeli wiesz co to COALESCE bez zaglądania do dokumentacji to się nadajesz. Szukaj stanowisk które w opisie wymagają T-SQL i aplikuj może uda Ci się coś złowić.
Przed rozmową koniecznie powtórz TSQL, w szególności CTE oraz window functions z naciskiem na partition by.

0
0xmarcin napisał(a):

ukończona Politechnika Warszawska (kierunek niezwiązany z IT) mgr inż

Aż żal czytać...

Drogi OPie, tester manualny to wymierający gatunek. Dobrze że nie znalazłeś jeszcze pracy bo inaczej za 5 lat miałbyś prawdziwy problem z przebranżowieniem. Teraz ponieważ jesteś w miarę świeżo po studiach i dopiero zaczynasz karierę (mam nadzieję że dobrze wywnioskowałem z pytania) to masz przed sobą sporo możliwości.

Jeżeli interesuje Ciebie testowanie to polecam stanowiska nazywane QE = Quality Engineer. Jest to taki tester automatyczny 2.0, w zakresie obowiązków jest pisanie testów end to end'owych, performance'owych (wydajnościowych po polsku) oraz odrobina manualnego testowania. Ludzie Ci sprawdzają też aplikację pod względem UX/UI, języka i zgodności ze specyfikacją. Nowoczesny tester automatyzuje wszystko co się da. Jenkins/CI nie jest mu obce. Stawia na bliską współpracę z biznesem i programistami. Dobry QE jest na wagę złota.
Nawet jeżeli nie masz doświadczenia to pamiętaj że istnieje takie stanowisko jak Junior. Junior QE, junior tester automatyczny - od czegoś trzeba zacząć.

Ale ponieważ masz w CV SQL/T-SQL to może inna opcja byłaby dla Ciebie ciekawsza. Jeżeli nie marzysz o programowaniu to może zajął byś się raportingiem. Wiele dużych korpo potrzebuje ludzi którzy wyciągają dane z bazy (zazwyczaj MS SQL) i tworzą z nich raporty. Lub grzebią się w Excel'ach. Lub modyfikują hurtownie danych. Nie jest to aż tak skomplikowane jak się wydaje. Jest to praca bardziej zbliżona do analityka niż programisty. Jeżeli wiesz co to COALESCE bez zaglądania do dokumentacji to się nadajesz. Szukaj stanowisk które w opisie wymagają T-SQL i aplikuj może uda Ci się coś złowić.
Przed rozmową koniecznie powtórz TSQL, w szególności CTE oraz window functions z naciskiem na partition by.

Dzięki za odp. Jestem już kilka lat po studiach. Wysłałem co najmniej kilkanaście ofert na wszelkich analityków danych, m.in. właśnie ze SQL / T-SQL i zero odzewu. Na Junior QE i Junior Automata także wysyłam oferty jeśli tylko spełniam wymagania (lub większość) i wyniki tego są jw. Dla mnie kluczowe na ten moment jest wejście do branży i uwolnienie się od swojej obecnej. A czy to będzie manual testing, czy raporting to jeden ciul, naprawdę. Pytanie za co się łapać, za naukę jakich języków programowania, czy narzędzi, żeby to możliwie przyspieszyć i za pół roku nie być dokładnie w tym miejscu tylko z jakąś kolejną umiejętnością.

2
paniemajstrze napisał(a):

Pytanie za co się łapać, za naukę jakich języków programowania, czy narzędzi, żeby to możliwie przyspieszyć i za pół roku nie być dokładnie w tym miejscu tylko z jakąś kolejną umiejętnością.

Nie ma znaczenia co zrobisz. Przed pandemią może by było inaczej, ale sytuacja zmieniła się trwale i nie ma znaczenia za co się weźmiesz w najbliższych tygodniach a nawet miesiącach. Na support/helpdesk na słuchawkę możesz iść ale po roku będziesz 2 kroki w tył: minie rok a ty nie tylko nic nowego nie osiągniesz i się nie nauczysz ale zapomnisz też to co teraz trochę potrafisz.
Nie ma obecnie na rynku zapotrzebowania na takich jak ty do przeszkolenia od zera.

Na pozycje analityka masz zero odzewu. Pytanie było o ukończoną matematykę, odpowiedziałeś "niestety nie matematyka. Zupełnie inna bajka"

Koniec bajek, pandemia, szare życie. Nie ma firm masowo szkolących ludzi z ulicy. Nawet Nokia, Epam, Luxoft, Motorola, Gemini akademie/programy-stażowe/podobne-akcje zakończyły (OK, bezterminowo zawiesiły) działalność.

Decyduje gospodarka, sytuacja epidemiologiczna, nastroje rynkowe. Nie ma znaczenia co ty zrobisz, teraz nie ma klimatu na wejście w ten biznes z ulicy.

PS
Nie interesuje przy rekrutacji co setki jak ty umieściły w githubie. Wiem, ty nazywasz to "umiejętności w CV".
W CV to będzie mieć znaczenie gdy będzie za tym stać ze 2 lata komercyjnej pracy albo przynajmniej kierunkowy dyplom sensownej uczelni.
pandemia --> "filtry działają" = zero odzewu z firm <-- każdy chce się szybko przebranżowić

1

Jedyna rada jest taka, wchodzisz tutaj: Praca szukasz z Junior w nazwie, wysyłasz CV. Albo może zanim wyślesz wrzuć na 4p do oceny, bo masz podejrzanie mierne rezultaty. Przed covidem np. rynek w warszawie był tak rozgrzany że bootcampowcy humaniści znajdowali zatrudnienie. Ba był problem żeby ludzi do pracy znaleźć. W pandemii sporo firm zatrzymało rekrutację ale i tak nie jest źle, bezrobocie jest nadal bardzo niskie. Zakładam że szukasz w Warszawie, tak?

Generalnie wszystko co robisz dla uczelni lub jako hobby wrzucaj na GitHuba. Mam nadzieje że masz profil na LinkedIn - poproś kolegów żeby napisali Ci rekomendacje.

3

@paniemajstrze - ogólnie problem jest taki:

Każdy chce zarobić, a na juniorze jest najtrudniej. On wykonuje zbyt proste prace, które wymagają większego nadzoru, szkolenia i tłumaczenia jak coś robi źle. Firma zyska większy spokój i jakość jak zatrudni jednego seniora, który szybko wpasuje się w team i projekt zamiast 3-5 juniorów. Junior, który zaczyna i w końcu robi tak jak go nauczono szybko zwija się z firmy i ucieka tam gdzie płacą lepiej więc inwestowanie w juniora to średni pomysł.

Co zrobić? Musisz spełnić dwa warunki:

  1. wybrać taki kierunek rozwoju, aby nie było zbyt dużej konkurencji

Ze względu, że jest to coraz trudniejsze to proponuję niszowe kierunku: Go / Elixir / Scala albo coś stosunkowo nowego coś niedługo będzie popularne np. Flutter - chodzi o to, żeby się wyróżnić na tle innych. Jak konkurencja jest mała wtedy nawet i junior łatwiej może się wyróżnić.

  1. W domu możesz wypracować taki poziom, aby firma, która Cię zatrudni miała 99% pewności, że poradzisz sobie z zadaniami jakie otrzymasz i tu musisz:

a) Tworzyć dużo użytecznego softu (nie musisz nikomu pokazywać kodu na githubie). Zrób taki program, aby robił za,ębiste wrażenie. Fajnie jak będzie miał wielu użytkowników.

b) Regularnie poprawiaj swój kod, bo to, że program "działa" to często za mało. W pracy przykładają dużo uwagi na to czy piszesz utrzymywalny kod. Jak nie wiesz co poprawiać, wtedy pytaj innych programistów, daj im możliwość rzucić okiem na część Twojego programu, aby uzyskać feedback. Najczęściej chodzi o testowalność więc z czasem zacznij przywiązywać do tego większą uwagę.

2

Co studiowałeś i z jakiej branży chcesz uciec?

0

Naucz się cobola co raz więcej specjalistów od cobola umiera i jest zapotrzebowanie na rynku. Będziesz ogarniał cobola to pracę masz zagwarantowaną aż do emerytury, zero konkurencji na rynku, zero narzekania, w firmie jesteś nie do zwolnienia.

EDIT: Ostatnio duży amerykański bank oferował bootcamp dla chętnej osoby na wyszkolenie w cobolu bo na rynku nie byli w stanie znaleźć specjalisty :p

1
Exmotion napisał(a):

Naucz się cobola co raz więcej specjalistów od cobola umiera i jest zapotrzebowanie na rynku. Będziesz ogarniał cobola to pracę masz zagwarantowaną aż do emerytury, zero konkurencji na rynku, zero narzekania, w firmie jesteś nie do zwolnienia.

Czy ja wiem. Znajomy właśnie po 19 latach Cobola przekwalifikował się na Javę. Powiedział że jak Java mu nie podejdzie to pójdzie na bazodanowca bo Cobola ma już dość

0

@paniemajstrze: testerzy manualni są na wyginięciu, ale zastanawiałeś się czy za 5-10 lat nie będzie tak samo z testerami automatycznymi?

1

Gdybym dzis chcial wejsc w branze IT w Polsce to zrobilbym sobie certyfikaty z azura czy innego aws i sieci a nastepnie szukal junior dev opsa lub sre.

2

Testerzy manualni moze sa na wymarciu, ale jest z nimi troche jak z cobolowcami. No moze pensje gorsze ;) Jest cala masa starego oprogramowania w korpo, ktore czasami trzeba przeklikac. Z ta automatyzacja tez jeszcze nie wszystko wychodzi, a czasami po prostu taniej jest zatrudnic klikacza, bo kod testow tez trzeba utrzymywac.

0
Pikex napisał(a):

Testerzy manualni moze sa na wymarciu, ale jest z nimi troche jak z cobolowcami.

Pracy, dobrze płatnej, dla senior Cobol, Mainframe jest całkiem sporo, w Polsce i na świecie.
Na senior manual tester?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1