Google o wszystkim pamięta

9

Po 13 latach o momentu złożenia aplikacji zadzwonił do mnie rekruter z google.Google rozbudowuje teraz swój ośrodek w Warszawie i szuka inżynierów do swojego projektu cloudowego. Przyznam że byłem mocno zaskoczony bo jeszcze nie zdarzyło mi się dostać odpowiedzi na aplikację po tak długim okresie czasu.

Ogólnie rozmowa była bardzo miła i inna niż typowe procesy rekrutacyjne. Zamiast o technologiach było więcej o moich zainteresowaniach i o tym czym chciałbym się zajmować. Nie padły też uświęcone tradycją pytania o wysokość wynagrodzenia czy okres wypowiedzenia. Dowiedziałem się tylko, że google oferuje pensje na poziomie górnych 10 % dostępnych na rynku. Potem rekruter wymienił długą listę dodatkowych benefitów, które pewnie wszyscy zainteresowani znają.

Najbardziej jednak interesowało mnie dlaczego google przypomniał sobie o mnie po tylu latach. Odpowiedź była bardzo konkretna. Google przeszukuje stare aplikacje pod kątem osób, które aplikowały do google, zostały pominięte jednak mimo to udało im się coś osiągąć branży oraz posiadają doktorat. Doktorat nie musi być koniecznie z informatyki, mogą być nawet nauki humanistyczne. Rekruter wspomniał o świeżo upieczonym doktorze filozofii, który dostał ofertę.

Zatem rada dla młodszych kolegów z forum - droga do googla nie wiedzie przez bootcamp tylko przez studia doktoranckie.

2

,, zostały pominięte jednak mimo to udało im się coś osiągąć branży oraz posiadają doktorat.''

Mam nadzieje że przy takim elitarnym gronie, gdzie bez doktoratu nawet nie siądziesz do klepania crudów to zarobki zaczynają się od 35k w górę :). Z moich obserwacji ludzie co zostali tyle czasu na uczelni raczej nie są dobrymi programistami. Ciekawe skąd ten wymóg się u nich wziął.

4

To google już wymaga od klepaczy cssów i bugfixerów doktoratu w Polsce? :D

0

Super. Powodzenia w oraniu LC.

1

@prospero69 Nie wiem czy doktorat taki istotny, bo też przewinęły mi się przez maila wiadomości od rekruterów do googlowego clouda w waw ;) Ale jest gorzej niż myślisz -> ja wyraźnie zatrzegałem, żeby się ze mną nie kontaktowali bo nie jestem i nie będę zainteresowany, a mimo to co jakiś czas piszą. Więc moze i pamiętają, ale wybiórczo.

3

Stanowisko jest typowe programistyczne. Wymagania typowe jak dla seniora/principal programisty w wielkiej korpo. Projekt to rozwój nowych featurow dla GCP. Nie sądzę żeby wymagał jakiś typowo badawczych umiejętności. Myślę, że po prostu rekruter chciał się wykazać nowatorskim podejściem.

Nie podjąłem jeszcze decyzji czy będę kontynuował proces rekrutacyjny. Szanse na powodzenie są nikłe. Mimo że google starannie unika jakichkolwiek podejrzeń o dyskryminację to wszyscy wiedzą, że pozbywa się starszych pracowników. Biorąc pod uwagę, że jestem po 50-stce byłby to raczej ewenement w skali świata gdybym został zatrudniony. Poza tym ostatnio skręciłem bardziej w kierunku zarządzania projektami gdzie jest sporo nowych możliwości. Nie uśmiecha mi się też relokacja do Warszawy skoro pensja byłaby tylko o kilka tysięcy wyższa.

1
prospero69 napisał(a):

posiadają doktorat. Doktorat nie musi być koniecznie z informatyki, mogą być nawet nauki humanistyczne. Rekruter wspomniał o świeżo upieczonym doktorze filozofii, który dostał ofertę.

Pisałem nie raz, że nowe trendy mody to "u nas wszyscy mają licencjata albo lepiej magistra" nawet przy pracy w której tabela przestawna Excela to wymaganie na poziomie zaawansowanym

Google rozbudowuje teraz swój ośrodek w Warszawie
Stanowisko jest typowe programistyczne.

Google: Humanista po przebranżowieniu ale z doktoratem.
Google nie może nie nadążać za warszawską modą ale żaby się odróżnić od open space z przetwarzaniem faktur FMCG to "u nas doktorat".

BTW, dzień jak co dzień w stolicznych korpo
Przy pierwszej linii metra filozof z magistrem programuje z Angularem
Przy drugiej linii metra humanista z doktoratem programuje Pythonem (nie wiem nad czym pracuje o. W-wa)

0

Brałem udział w rekrutacji do Google 3 razy i odpadłem za każdym razem :-). Za każdym razem oni się do mnie odezwali. Nie mam doktoratu. Oni jedynie zaprosili Cię do rozmowy. Doktorat na pewno jest jakimś atutem, ale jeśli ktoś chce go robić tylko po to, żeby go Google zaprosiło, to jest to bez sensu.

Do tej rekrutacji trzeba się specjalnie przygotowywać jak na egzamin na studiach. Nie wystarczy po prostu być kompetentnym. Teraz też bym jej nie przeszedł, bo wiem, na czym to polega (chyba, że akurat siadłyby mi pytania - jak na egzaminie xD). Może kiedyś spróbuję, ale nie wiem, czy chce mi się znowu studiować l33t code questions i poświęcać na to kupę czasu, choć jest to na pewno fajny trening programistyczny.

0
wiciu napisał(a):

Brałem udział w rekrutacji do Google 3 razy i odpadłem za każdym razem :-).

Młody doktor z którym miałem zajęcia opowiadał jak startował do Google (KR) dwa razy. Pierwszy raz przez obroną doktoratu, został zbyty i zaproszony ponownie jak już obroni. Drugi raz startował już z dr jednak nie przeszedł pozytywnie na miejscu etapu technicznego (bynajmniej nie ostatniego).

0

Chętnie pogratulowałbym, chociaż nie wiem czego :D Ktoś z google do Ciebie zadzwonił. To może wstrzymam się z gratulacjami, aby nie zapeszyć. W każdym razie trzymam kciuki by rekruter jeszcze raz zadzwonił.

Zatem rada dla młodszych kolegów z forum - droga do googla nie wiedzie przez bootcamp tylko przez studia doktoranckie.

Tego jeszcze nie wiesz :-) Zdziwisz się jeśli wejdziesz do środka i gdy zorientujesz się, że właśnie bootcampowcami pracujesz :D Ja widziałem speca z krakowskiego google, który jak klepał kod to robił 7 zagnieżdżonych pętli bez najmniejszego zastanowienia. Nie wiem co było gorsze podejście do problemu, czy fakt, że wszystko zrobił w jednej funkcji.

1
semicolon napisał(a):

Ja widziałem speca z krakowskiego google, który jak klepał kod to robił 7 zagnieżdżonych pętli bez najmniejszego zastanowienia.

I dlatego tamten spec pracuje w Google a ja nie.
Spróbowałem 7 zagnieżdżonych pętli

for (let i = 0; i < 7; i++) {
    for (let j = 0; j < 6; j++) {
        for (let k = 0; k < 5; k++) {
            for (let l = 0; l < 4; l++) {
                for (let m = 0; m < 3; m++) {
                    for (let n = 0; n < 2; n++) {
                        for (let o = 0; o < 1; o++) {

                        }
                    }
                }
            }
        }
    }
}

i przy siódmej

 for (let o = 0; o < 1; o++) {

dostałem oczopląsu.

A tamten jak Chuck Norris, nawet callback hell jednym kliknięciem myszą zastąpiłby async angels heaven

title

5

Odzew od rekrutera z większej firmy nie ma zupełnie znaczenia, google i inne firmy odezwą się do każdego kandydata z sensownym CV. Ja nie mam magistra skończonego i odzywają się do mnie średnio raz do roku. Ostatecznie jak Ci pójdzie na rozmowie + szczęście da Ci robote. Mam wrażenie że w PL ludzie patrzą na te większe amerykańskie korporacje jak nie wiadomo co - w ameryce - szczególnie w rejonach typu SF czy Seattle wszyscy współczują pracy w korpo.

1

Fajnie :) Dzisiaj znalazłem zipa, którego gmailem wysłałem 5 lat temu tak a propos tematu :)

1

Zrezygnowałem z rekrutacji do google. Odpisałem grzecznie rekruterowi, że ich oferta nie wpisuje się zbyt dobrze w moje długoterminowe plany zawodowe. Tak więc relacji z procesu rekrutacyjnego nie będzie. Zresztą byłoby to pewnie nudne dla kolegów z forum bo tutaj prawie wszyscy przechodzili tą rekrutację, dostali oferty i je odrzucili :)

Jeżeli się uda to postaram się jednak opisać wrażenia z rekrutacji do firmy, która moim zdaniem jest w wyższej lidze niż google i znacznie lepiej płaci. Złożyłem aplikację do Renaissance Technologies. Jeżeli się odezwą to opiszę wrażenia.

1
prospero69 napisał(a):

Jeżeli się uda to postaram się jednak opisać wrażenia z rekrutacji do firmy, która moim zdaniem jest w wyższej lidze niż google i znacznie lepiej płaci. Złożyłem aplikację do Renaissance Technologies. Jeżeli się odezwą to opiszę wrażenia.

W sensie zrezygnowałeś z rekrutacji w google więc jak możesz stwierdzić że inna firma jest w wyższej lidze lub że lepiej płaci (bo google chyba widełek nie podaje w 1 wiadomości xD)?

0

W sensie zrezygnowałeś z rekrutacji w google więc jak możesz stwierdzić że inna firma jest w wyższej lidze lub że lepiej płaci (bo google chyba widełek nie podaje w 1 wiadomości xD)?

Mniej więcej wiadomo ile google płaci, koledzy podawali tu nawet konkretne liczby. Ogólnie jest to typowy poziom wielkich korporacji z branży IT. Młodzi kandydaci traktują google jako wpis w CV, który często jest przepustką do znacznie lepiej płatnej pracy. Średni czas pracy w google to 3.5 roku i to są powszechnie znane liczby. Chyba w 2015 r. google zwinął się z Krakowa, pracownicy dostali opcję przeniesienia się do Warszawy i spora część nie skorzystała więc pewnie widzieli inne ciekawsze możliwości na miejscu. Kilku założyło nawet własną firmę, nawet byłem tam kiedyś na rekrutacji.

Pod względem generowanych zysków na pracownika google też nie jest ewenementem. Są branże które generują znacznie większe zyski. Kiedyś nawet probowałem dociec ile najemny pracownik może maksymalnie zarobić. Oczywiście nie mam tu na myśli właścicieli firm, którzy bogacą się głównie dzięki wzrostowi wartości swoich udziałów. Jeżeli ktoś myśli, że najlepiej opłacanymi pracownikami są prezesi dużych banków to się bardzo myli.

0
prospero69 napisał(a):

Chyba w 2015 r. google zwinął się z Krakowa, pracownicy dostali opcję przeniesienia się do Warszawy i spora część nie skorzystała więc pewnie widzieli inne ciekawsze możliwości na miejscu.

On tam coś w sile "kilkudziesięciu" (20? 40?) inż. coś robią czy to tylko biuro-pokazówka jakie Wuj Sam stawia w dzikich krajach żeby pokazać jak wygląda Wspaniała Ameryka?
Albo w drugą stronę, pokazowe Pjongjang z Korei Płn. Oglądałem reportaż blogera z lotniska w Pjongjang,
surrealizm podobny
https://warszawa.naszemiasto.pl/google-warszawa-bylismy-w-biurze-technologicznego-giganta/ga/c3-4978036/zd/38727076

BTW, artykuł z lipca 2019 roku, a w nim czytamy:
"Na terenie biura, co jakiś czas, rozstawione są maszyny z płynem do dezynfekowania rąk"

https://warszawa.naszemiasto.pl/google-warszawa-bylismy-w-biurze-technologicznego-giganta/ar/c3-4978036

1
prospero69 napisał(a):

Chyba w 2015 r. google zwinął się z Krakowa, pracownicy dostali opcję przeniesienia się do Warszawy i spora część nie skorzystała więc pewnie widzieli inne ciekawsze możliwości na miejscu.

No spora część nie skorzystała z przeniesienia do Wawy bo prócz tego dostali do wyboru jeszcze Zurych, Londyn czy Kalifornie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1