Pozbywanie się Devopsów z firm

0

Hej,
W mojej obecnej firmie pozbywają się stanowisk devopsowych na rzecz ala hybryd pt. programista piszący featury, fixujący bugi, itd., a plus do tego ogarniający devopsowe rzeczy (tak, pracuje w januszsofcie). Tłumaczenie jest takie, że podobno prawie wszystkie duże firmy(google, fb, inne korporacje) dążą do zlikwidowania ról zajmujących się tylko sprawami czysto devopsowymi na rzecz programistów hybryd. Dla mnie to po prostu januszowanie, ale jestem ciekawy czy u was w firmach też faktycznie jest takie podejście i takie zmiany i jak wgl. zapatrujecie się na przyszłość devopsów?

2

W wiekszości dużych firm devops zawsze będzie potrzebny, bo trend jest taki, że wielu programistów ogranicza się do kodowania i całego "wytwarzania oprogramowania" nie z uwagi na brak umiejętności czy ambicji, a raczej możliwości kognitywnych i faktu, że technologie (programistyczne, jak i devopsowe) są bardzo rozbudowane. Pobieżna znajomość dockera, kubernetesa, chefa czy ansible'a nie czyni z programisty eksperta w tej dziedzinie i problem jest, gdy szefostwo widzi to inaczej ;)

3

No cóż, trudne czasy wymagają trudnych decyzji.

8
jaspar445 napisał(a):

Tłumaczenie jest takie, że podobno prawie wszystkie duże firmy(google, fb, inne korporacje) dążą do zlikwidowania ról zajmujących się tylko sprawami czysto devopsowymi na rzecz programistów hybryd.

Przecież to co określasz jako programista hybryda to jest dokładnie devops. To że wszędzie devops błędnie figuruje jako osobne stanowisko, nie zmienia to faktu, że devops określa kulturę pracy jednoczesnego rozwijania i wdrażania oprogramowania.

7

W mojej obecnej firmie pozbywają się stanowisk devopsowych na rzecz ala hybryd pt. programista piszący featury, fixujący bugi, itd., a plus do tego ogarniający devopsowe rzeczy

To brzmi właśnie jak devops. Wygląda że dopiero wprowadzacie je u siebie. Devops jest metodyką organizacji procesu w firmie a nie stanowiskiem.

9

title

1

A devops to ten koleś od postawienia Jenkinsa, konfiguracji GSuite i ewentualnie dodawania wtyczek do JIRA/Slacka?

0

Zalezy od tego co to za firma i jaka infrastruktura jest potrzebna. Przy duzej skali osoba ogarniajaca tematy zwraca sie z nawiazka.

0

No to jeszcze kontakt z klientem, zbieranie wymagań biznesowych i analiza techniczna, a wszystko to poniżej stawek rynkowych w januszsoftach.

A potem usłyszysz, że podwyżki nie dostaniesz, bo projekt długo powstaje.

0
cmd napisał(a):

W mojej obecnej firmie pozbywają się stanowisk devopsowych na rzecz ala hybryd pt. programista piszący featury, fixujący bugi, itd., a plus do tego ogarniający devopsowe rzeczy

To brzmi właśnie jak devops. Wygląda że dopiero wprowadzacie je u siebie. Devops jest metodyką organizacji procesu w firmie a nie stanowiskiem.

W takim razie to jest popieprzona metodologia, bo to tak jakby wymagać od ortopedy żeby również potrafił bardzo dobrze przeprowadzać operacje na otwartym sercu. Są oczywiście wyjątkowi lekarze którzy ogarniają dwie specjalizacje, ale zakładanie że to ma być normą jest absurdalne i doprowadziłoby tylko do spadku poziomu umiejętności kadry.

1

tak w wielu firmach jest cos takiego wprowadzane. teraz na wielu rozmowach o prace na stanowisko programisty oczekuja znajomosci narzedzi devops'owych

3

Nie wiem. Z 6 lat temu były też "full stacki" I robiło się wszystko, devopsowe taski również i ludzie żyli. I generalnie w SH I małych firmach taki model działa lepiej.

Mam wrażenie, że w wielu większych firmach często ludzie są tak bardzo dedykowani do pewnych zadań , że stają się amebami w innych dziedzinach. Później mamy frontendowcow co nie znają sqla albo backendowcow o zerowym pojęciu o replikacji, http, dna itp. tylko git push i do domu. Najlepiej jak jeszcze nikt poza devops nie jest on call, patologia.

Chociaż pewne pomarańczowe korpo też robi tak, że szuka "fullstackow" a devopsi/sre pracują w jakimś centralnym zespole.

Ogólnie uważam, że stanowczo za dużo zostało zrzucone na wszelkiej maści devopsow/sre a za dużo odjęto pozostałym. Ale może dlatego, że większość devow jest zwyczajnie mierna.

4

Jak ja to widzę. Dawno dawno temu w odległym Waterfallu siedziały trzy teamy osobno:

  • Analyzing Team
  • Programming Team
  • Testing Team

Ktoś posadził tych ludzi razem. Nazwał Dev Teamem. Zmierzył że siedząc razem szybciej pracują bo łatwiej się skomunikować i nazwał to agiligili.

Potem przyszedł ktoś inny. Spojrzał na smutno siedzący osobno Operating Team składający się głównie z SysAdminów. Kazał im dosiąść się do reszty i nazwał to DevOps.
Niestety po drodze coś się pomieszało i ktoś stwierdził że DevOps to jest jak programista umie zainstalować aplikację na produkcji (Ale czemu programista, a nie np tester? Przecież to tester ostatni dotyka aplikacji. To on powinien to przy okazji zainstalować jak wszystko działa jak powinno. Albo dlaczego nie Product Owner. Przecież to jemu powinno najbardziej zależeć, żeby nowe feature były na produkcji? Tylko wszystko spada na programistów. Tak jakby samo programowanie już nie było wystarczająco trudne)
A żeby wszystko jeszcze bardziej pomieszać SysAdmini którym znudziło się pisanie skryptów w Bashu i przerzucili się na Pythona zaczęli nazywać się DevOps Engineerami

0

Devops to określenie bardzo mgliste, z definicji jest to kultura pracy.

SRE jest za to już konkretną rolą.

10
Czulu napisał(a):

W takim razie to jest popieprzona metodologia, bo to tak jakby wymagać od ortopedy żeby również potrafił bardzo dobrze przeprowadzać operacje na otwartym sercu. Są oczywiście wyjątkowi lekarze którzy ogarniają dwie specjalizacje, ale zakładanie że to ma być normą jest absurdalne i doprowadziłoby tylko do spadku poziomu umiejętności kadry.

Bo to nie metodologia tylko metodyka.
I nie chodzi o to, że każdy ma być ekspertem w każdej dziedzinie, tylko że ludzie o różnych specjalizacjach pracują razem w jednym projekcie. Wśród tych ludzi są zarówno programiści jak i specjaliści od chmury czy konfigurowania serwerów. Ludzie mają współpracować, a nie być podzieleni na silosy/działy jak kiedyś.

Tymczasem obecnie często wygląda to tak, że jest silos programistów i silos adminów zwanych devopsami, i ci pierwsi muszą pisać podania do drugich o wdrożenie aplikacji albo skonfigurowanie pipeline. Czyli jest dokładnie tak jak 20 lat temu, tylko firma używa nowych buzzwordów bez zrozumienia.

2

To nie chodzi o jakąś metodykę którą się można podeprzeć, tylko zwykłe januszowate oszczędności. Przychodzi nowy dyrektor do firmy no i każą mu jakoś zabłysnąć. Siedzi więc i obserwuje co się dzieje w zespole, a potem wdraża zmiany, np:

  • skoro test developer dużo kosztuje to może za jego pensję zatrudnić jednego testera manualnego - będzie taniej
  • skoro devops woła więcej kasy niż developer to zatrudnijmy developera ze skillami opsa i wyjdzie taniej
  • jeśli developer chce dużo kasy - weźmy 3 studentów i się zobaczy...
  • jeżeli student chce dużo kasy - weźmy gościa pracującego jako magazynier i niech uczy się programować (autentyk...)
    itp. W czasach kiedy developerzy byli tani istniało stanowisko programista-analityk, który zarabiał równie mało co ludzie w biznesie, robił wszystko i odpowiadał przed biznesem. Jak dev podrożał - nagle okazało się że można w zespołach wydzielić osobnych analityków którzy za mniejszą kasę wyprodukują te same papierki co programista-analityk.
    Tak więc to normalne kombinacje które będą trwały dopóki projekt się nie wysypie w krytycznym obszarze... wtedy zaczyna się liczenie kosztów zrobionych oszczędności i zmiany idą w drugą stronę...
1

Ja pracuje jako "devops" szmat czasu i to co napisałeś to jest właśnie rola devopsa, to jest ktoś kto programuje i adminuje trochę. W zależności jaki ma background jest bardziej dev albo bardziej ops. Moim zdaniem nie należy mylić devopsa z administratorem jenkinsa...

1

mi sie wydaje ze ilosc ofert dla devops zwlaszcza z cloudem rosnie z biegeiem czasu a nie maleje

0

Tak, ale to są raczej firmy, które zajmują się stricte devopsowaniem czyli zarządzaniem serwerami średnich firm. W korpo wiadomo mają swoich - miernych ale wiernych.

3
itsme napisał(a):

devopsowaniem czyli zarządzaniem serwerami

No to chyba opsowaniem*...

1

W mojej korporacji DevOpsi mają się świetnie, podejrzewam również, że w innych firmach także. Wiąże się to z tym, że firmy w obliczu pandemii i niewiadomych czasów (nikt nie wie co będzie za rok) starają się ograniczać development (programiści), a będą starać się utrzymywać aktualną infrastrukturę oraz to co wypracowały do tej pory (działka devopsa). Stąd zawód DevOps'a moim zdaniem będzie zyskiwał na wartości na przestrzeni najbliższych miesięcy, szczególnie gdy usługi cloudowe są forsowane, więc specjaliści od Kubernetesa, GCP, AWS będą zarabiać więcej niż Developerzy. O ile już to nie nastąpiło.

3
itsme napisał(a):

Tak, ale to są raczej firmy, które zajmują się stricte devopsowaniem czyli zarządzaniem serwerami średnich firm. W korpo wiadomo mają swoich - miernych ale wiernych.

Offsourcing sysadminow a nie żadne devopsowanie.

jumbo_jet napisał(a):

W mojej korporacji DevOpsi mają się świetnie, podejrzewam również, że w innych firmach także. Wiąże się to z tym, że firmy w obliczu pandemii i niewiadomych czasów (nikt nie wie co będzie za rok) starają się ograniczać development (programiści), a będą starać się utrzymywać aktualną infrastrukturę oraz to co wypracowały do tej pory (działka devopsa). Stąd zawód DevOps'a moim zdaniem będzie zyskiwał na wartości na przestrzeni najbliższych miesięcy, szczególnie gdy usługi cloudowe są forsowane, więc specjaliści od Kubernetesa, GCP, AWS będą zarabiać więcej niż Developerzy. O ile już to nie nastąpiło.

Brzmi jak sysadmin, a nie żaden deveops.

Co to za bzdura, ze jak sysadmin przepisze swoje skrypty do pythona i nauczy się obsługi k8s to już jest deveopsem? ;/

0

Stworzenie pipeline'a i napisanie skrypta w bashu/powershellu - to nie jest devopsowanie.

Bo jak widać sporo osób chyba nawet nie wie co robi w pracy tak naprawdę.

1
urke napisał(a):

Bo jak widać sporo osób chyba nawet nie wie co robi w pracy tak naprawdę.

No ja dzięki temu forum dopiero dowiedziałem się, że od ośmiu lat jestę devopsę.
Zaraz chyba pójdę po zaległe podwyżki. :D

1
urke napisał(a):

Stworzenie pipeline'a i napisanie skrypta w bashu/powershellu - to nie jest devopsowanie.

A co jest?

1
urke napisał(a):

Stworzenie pipeline'a i napisanie skrypta w bashu/powershellu - to nie jest devopsowanie.

Może wg Ciebie nie, ale dla wielu firm to właśnie jedno z zadań devopsa.

6
jaspar445 napisał(a):

Hej,
W mojej obecnej firmie pozbywają się stanowisk devopsowych na rzecz ala hybryd pt. programista piszący featury, fixujący bugi, itd., a plus do tego ogarniający devopsowe rzeczy (tak, pracuje w januszsofcie). (...) Dla mnie to po prostu januszowanie (...)

Jak ktoś zatrudnia ludzi bardziej wszechstronnie wykształconych to zaraz musi być nazwany "Januszsoftem" ?
A może to Ty jesteś "Janusz" niezdolny do rozwoju, który poziomem wiedzy i mentalnością utknął na poziomie "pomocnika murarza", którego jedynym zadaniem jest sypać piach do betoniarki bo cegieł już nie potrafi prosto poukładać?

1

Niestety albo stety mogę to poniekąd potwierdzić. U mnie w firmie przenosimy się całkowicie na chmurę, powstał nowy projekt i nie szukają do niego w ogóle devopsów ani administratorów infrastruktury, którzy stricte by się mieli tym zajmować. Mamy to robić my - developerzy backendu w językach wysokiego poziomu.

Niestety dlatego, że będą dodatkowe obowiązki i niekoniecznie w obecnej firmie za to więcej zapłacą, a stety, bo można będzie nabyć jakies nowe skillsy i podwyższy to moją wartość rynkową, co przy zmianie pracy dopiero może zostać docenione.

Nie wiem tylko czy odbierać to jako januszowanie i cięcie kosztów, bo jednak firma to korpo i niby uchodzi za poważną firmę....

3
durdur napisał(a):

Niestety albo stety mogę to poniekąd potwierdzić. U mnie w firmie przenosimy się całkowicie na chmurę, powstał nowy projekt i nie szukają do niego w ogóle devopsów ani administratorów infrastruktury, którzy stricte by się mieli tym zajmować. Mamy to robić my - developerzy backendu w językach wysokiego poziomu.

Niestety dlatego, że będą dodatkowe obowiązki i niekoniecznie w obecnej firmie za to więcej zapłacą, a stety, bo można będzie nabyć jakies nowe skillsy i podwyższy to moją wartość rynkową, co przy zmianie pracy dopiero może zostać docenione.

Nie wiem tylko czy odbierać to jako januszowanie i cięcie kosztów, bo jednak firma to korpo i niby uchodzi za poważną firmę....

Nauczenie się jednej z najlepiej opłacanej gałęzi w czasie pracy, a ten jeszcze narzeka.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1