7 lat temu zatrudniłem się jako początkujący fullstack (moja pierwsza praca) i tak jakoś wyszło że już zostałem. Ostatnio jakoś z czystej ciekawości założyłem konto na linkedinie "bo każdy ma", mimo że nie szukam pracy i tak jak się spodziewałem mimo wszystko odezwała się jakaś rektuterka pytając czy czasem nie rozważam zmiany. Spodziewałem się jednak, że po prostu jeżeli odpowiem "tak" to zacznie mi wysyłać wszystkie ogłoszenia jakie się da niczym urząd pracy, byle by z kategorii IT. Ale o dziwo zaproponowała mi konkretną ofertę (w pierwszej wiadomości, bo jeszcze nic nie odpisałem) w konkretnej firmie która odpowiada 100% mojemu techstackowi.
I tu moje pytanie - na ile taka propozycja jest warta skoro wychodzi ona od rekturera (niepracującego w tej firmie, tylko firmy pośredniczącej) a nie samej firmy? Jeżeli bym był zainteresowany to jak przebiegałby dalszy proces rekrutacji? Mam jakkolwiek większe szanse na zatrudnienie dzięki temu że to oni (ona) znalazła mnie niżeli bym sam się zgłosił przez jakiś serwis dla szukających pracy? Czy jeżeli powiem "chętny" to po prostu będzie mi kazać wysłać CV i tyle?
I na ile takie firmy są chętne do zatrudniania przez rektuterów (wiadomo że płacą prowizję)? Czy będzie lepiej/gorzej jeżeli zignoruję rektutera i zgłoszę się sam przez jakiś portal lub bezpośrednio przez ich stronę (ogłoszenie jest publiczne)?
Czy ktoś z was ogólnie szukał pracy (lub praca znalazła jego) przez takiego rekrutera i jakie macie wrażenia? A może z jakiegoś powodu unikać ich jak ognia?