Teraz to w szkoleniach mam wrażenie się jakiś kołczing zrobił. Wyskakują takie szkolenia jedne po drugich i "szkolący" mają złoty środek na wszystko. Pokażą Ci niesamowite przepływy informacji, teorię izolacji izolacjonistycznej, nawet napiszą jakiś kod, zazwyczaj w Javie (co ich obchodzi, że Ty nie Java) i pokazą Ci na nim piękny teoretyczny konspekt, który ten kod ich oczywiście rozwiązuje (no a jakże). Kod, który chciałbyś pisać, a nie możesz, bo to jak odkręcanie śrubki watą.
No pięknie, szkoda, że nie ten stack, nie te technologie. Oczywiście myślałem, że tylko ja mam ten problem, bo mój stack to nie ze stacków wybranych, więc jestem skazany na marazm, ale gadałem kiedyś ze znajomymi od Javy, którzy stwierdzili, że te kody to oni (kołcze) to sobie mogą wsadzić... przysłowiowo gdzieś, bo zanim oni takie "piękności" będą mogli pisać, to muszą najpierw przekopać g**no równo. Więc tyle w kwestii "uniwersalności" szkoleń.