Matura z matematyki mnie wkurza, bo badają rozwiązywanie zadań na czas, a ja tak nie umiem. Owszem, jakbym miał kilka godzin, to bym wykminił, ale nie bardzo mając na to 40 minut i robiąc w pośpiechu. No i na maturze często jest to wysyłanie w ciemno, bo możesz mieć użyty trik w zadaniu, który formalnie nie ma prawa bytu, ale tego już się nie dowiesz.
Czy więc matura może badać skille ludzi?
Myślę, że tak. Jak ktoś jest dobry w klepaniu zadań i nieraz rozwiązywał jakieś zadania na maturze próbnej robiąc coś "na czuja" - to pewnie na finalnej maturze sobie poradzi - więc jeśli szukamy osoby do rozwiązywania zadań maturalnych, to wyniki z matury będą dobrze prognozować.
Ponadto - jeśli ktoś jest wyćwiczony rozwiązywaniu zadań maturalnych to możliwe, że żadnych problemów nie będzie miał, a po prostu z pamięci zastosuje schematy do rozwiązania (ja nie jestem wyćwiczony w zadaniach, więc wymyślałem "na żywo" schematy).
A co jeśli ktoś jest dobry w zadaniach maturalnych, ale jest powolny czy zbyt skrupulatny, więc dane rozwiązanie pisałby dłużej niż czas pozwala? Albo nie opanował wszystkich zadań i dopiero podczas robienia zajrzy sobie w tablice maturalne, ściągi itp. i dopiero rozkmini zadanie? I zajmie mu to aż kilka godzin. Czy to skreśla taką osobę?
Myślę, że może skreślać, jeśli szukamy typowego rozwiązywacza, który będzie klepać zadania z prędkością błyskawicy (ale przecież zadania, które się klepie z prędkością błyskawicy to zwykle nie są te, których trzeba użyć podczas rozwiązywania jakiegoś zaawansowanego problemu matematycznego). No i czy lepszym matematykiem jest taki, który zna zadania na pamięć, czy taki, który może rozkminić nieznany wcześniej schemat zadania czytając o nim w necie i próbując go samemu zaimplementować?
Więc - nie kumam w zasadzie, co tak naprawdę mierzyć matura z matematyki, bo wydaje mi się, że obietnica wartości odbiega zupełnie od tego, co jest faktycznie mierzone.
Może oni stosują te codility, bo szukają ludzi, którzy już są biegli? :P