Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały

3
Czitels napisał(a):

A to norma. Zauważyłem, że najwięcej trzeba umieć na rozmowę rekrutacyjna. Szczególnie jakieś kruczki językowe. Potem wystarczy wiedzieć podstawy, dobre praktyki, antywzorce i powinno wystarczyć.

To trochę tak jakby rekrutacja to było uczestnictwo w Milionerach, że musisz tryskać erudycją, to na rekrutacjach musisz znać jakieś tam mało znane niuanse z technologii, o które pytają, a jak nie, to odpadasz.

A później wchodzisz do projektu i okazuje się, że poziom wiedzy wymagany na tym stanowisku nie wymaga wielkiej erudycji, a jedynie podstawową wiedzę.

Owszem, można powiedzieć, że większa wiedza nie zaszkodzi, ale to też nie tak, bo jeśli cię mielą ostro i przechodzisz (czyli w rekrutacji wychodzi, że masz dużą wiedzę techniczną, a te osoby z mniejszą wiedzą już odpadły), a później wchodzisz do takiego projektu, gdzie trzeba tylko klepać. To czujesz się overqualified.

56

WTF mojej dziewczyny biorącej udział w rekrutacji na PMA.

Wcześniej pracowała na podobnej pozycji jednak nie w IT. Skończyła świeżo studia w tym kierunku i postanowiła wejść w IT. W CV ma wpisaną podstawową znajomość a raczej orientacje w HTML (nie w skillach głównych) - Robiła jakieś trywialne rzeczy. Ta informacja jest istotna odnośnie reszty posta.

Na linkedinie zaczepiła ją rekruterka i zaprosiła do rekrutacji. Standardowa seria pytań w tym skąd exp w HTML. No to moja dziewczyna tłumaczy, że w pracy robiła te proste rzeczy od czasu do czasu plus w wolnym czasie coś sobie tam podłubie, ale to raczej poboczny skill. Laska zaczęła do niej krzyczeć z d**y, że ona nie ma doświadczenia i jakim prawem wpisuje takie rzeczy plus chyba nie do końca wie na co się zarekrutowała, bo tam html nie jest potrzebny (xD?). Hola, hola, ale to Ty dzwonisz i zaprosiłaś na rozmowę + miałaś pełen wgląd do linkedina, gdzie widniały informacje odnośnie kandydata. Padła jeszcze seria innych, równie nieodpowiednich odzywek - W skrócie typowa chamówa z rekruterki. Moja dziewczyna po czasie zwyczajnie zaczęła odpowiadać piękny za nadobne i uświadomiła rekruterke, że ta nie potrafi czytać ze zrozumieniem + jej ton jest wysoce nieodpowiedni.

Po serii kontry rekruterka odpowiedziała, że niech się lepiej cieszy, bo dzwoni do niej po godzinach mimo, że nie musiała. Na odpowiedź, że rekruterka powinna lepiej zarządzać swoim czasem pracy bo nikomu łaski nie robi, rozłączyła się XDDD

Zamurowało mnie jak to usłyszałem, bo nigdy nie spotkałem się z takim perfidnym chamstwem, mimo, że sporo wtfów widziałem.

12

Startup, niemiecka firma ubezpieczeniowa, cztery etapy. Ostatni etap - rozmowa z jakimiś menedżerami płci obojga - choć jak to w startupie, z dumą ogłaszają, że struktura płaska. Zadaję gościowi moje ulubione pytanie: "Jak wygląda rozwiązywanie problemów interpersonalnych w zespole", podaję przykład konfliktu (z życia, mojego niestety, wzięty), bo koleś nie rozumie, jaki to w ogóle konflikt w zespole może wystąpić. Po niedługim namyśle ogłasza rozwiązanie: "it's unacceptable". Zazwyczaj nie komentuję cudzych liderszipowych skilli, bo wiem, że to się źle może skończyć dla rodziny takiego lidera, ale tym razem straciłam cierpliwość i stwierdziłam, że od jego stwierdzenia, że coś jest nieakceptowalne, problem się nie rozwiąże. Po tej wymianie zdań wszyscy stracili zapał do rozmowy.

Rekruter z firmy napisał potem do mnie na LinkedIn z pytaniem, czy mam czas na telefon dnia jakiegoś tam o godzinie jakiejś tam, ja odpisałam, że tak - i na tym kontakt się urwał. Cwany jest, trzeba mu przyznać, bo wygląda to nie na ghosting, a na roztargnienie, a to przecież każdemu się może zdarzyć :P

1

2x z czymś takim się spotkałem że pisze rekruterek lub babeczka na linkedinie w ofertą, ustalamy pierwszą rozmowe telefoniczną. 2x nie było o umówionej godzinie telefonu, tylko 2 godziny później napisane z błędami że rekrutacja wstrzymana i że zadzwonią jak wznowią🤣🤦🏻‍♂️

6

Rozmawiałem ostatnio z rekruterem z LI, który rzucił kilka propozycji mówiąc przede wszystkim o benefitach i używając mnóstwa buzzwordów.

Na moje pytanie czy ma jakieś konkrety dotyczące dziedziny, technologii czy zespołów to odpowiedział mi, że takich rzeczy mogę się dowiedzieć na rozmowie z managerem po tym jak przejdę rozmowę techniczną. A umawiając się na rozmowę zaznaczałem że tak naprawdę nie szukam pracy ale że możemy porozmawiać jeśli ma coś ciekawego. No ale tu nie było kompletnie o czy rozmawiać bo dowiedziałem się od rekrutera tyle samo ile dowiedziałbym się czytając ogłoszenie na pracuj.pl czy innym portalu, I serio - mam się pchać w rekrutację żeby się czegokolwiek dowiedzieć?

Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Ani to śmieszne, ani tragiczne. Może żałosne. Po co komu takie rekrutacje? Chodzi tu chyba wyłącznie o dosztukowanie desperatów.
Zmarnowane 5 minut życia, nie wiem czy się po tym pozbieram.

Nie wiem czy to w ogóle WTF, zakładam że niestety raczej nie

7

Wczoraj zadzwonił do mnie człowiek i mówi że jestem w rekrutacji. Trochę się zdziwiłem, bo od dawna nigdzie CV nie wysyłałem. Może gdzieś tam znaleźli moje zapomniane CV w systemie i stwierdzili, że jednak oddzwonia po pół roku. Ale jednak nie. Człowiek powiedział że ma ofertę. Czyli już pierwsze zdanie do mnie powiedział i skłamał. Przyznając się do tego już w drugim zdaniu. No bo jednak jak dopiero dzwoni z ofertą to trudno IMHO powiedzieć że ja już tam jestem w rekrutacji

23

Niedawno brałem udział w rekrutacji do dużego fintechu z nEw YoRk jako senior C++ dev. Zrobiłem im zadanie domowe, z którego byli bardzo zadowoleni. Miałem 3 interview z amerykanami, które poszły dobrze/bardzo dobrze. Po czym miałem interview z chińczykiem z ich firmy.
Koleś przyszedł nieprzygotowany, nie akceptował poprawnych odpowiedzi a nawet sam nie rozumiał technicznych aspektów swoich pytań. Podam przykłady.

shared_ptr nazwał multipointer, myślałem, że multipointer to coś z boosta albo innej biblioteki, odpowiedziałem, że nigdy nie słyszałem o multipointer to od razu przeszedł do następnego pytania.

Zapytał czy można użyć czegoś innego niż referencja w copy constructor. Odpowiedziałem mu, że nie ponieważ ta sygnaturka jest zagwarantowana przez standard. Kazał mi hipotetyzować.
Więc odpowiedziałem, że jeśli użyjemy wartości zamiast ref to cc może nigdy nie skończyć się wywoływać, natomiast moglibyśmy zrobić to przez pointer.
Zaśmiał się i powiedział, że nie ponieważ korzystamy z referencji dlatego, że nie może wskazywać na pusty obiekt a moje odpowiedzi są niepoprawne.
Pytanie brzmiało czy można to zrobić inaczj a on na końcu zmienił jego znaczenie. Powiedziałem, że można byłoby użyć pointera ponieważ wystarczy sprawdzić czy jest pusty więc to nas nie blokuje a referencja może wskazywać na nieprawidłowy obiekt, podając mu kilka scenariuszy na co odpowiedział, że to ma się nijak do jego pytania xD

Potem zapytał jaki konstruktor wywoła się przy zwracaniu z funkcji przez wartość. Powiedziałem mu, że kopiujący ale to też zależy co się stanie z obiektem po wyjściu z funkcji(f() czy auto obj = f()), czy najpierw tworzymy obiekt a potem go zwracamy A a; return a; vs return A(); i czy nastąpi RVO czy nie.
Odpowiedział, że chce jasną odpowiedz teraz, bez sprecyzowania scenariusza(wszystko było słownie) powiedziałem mu, że to zależy, opisując scenariusze, on tylko pokiwał głową i przeszedł do następnego pytania.

Chińczyk był przedostatni, ostatnią rozmowę miałem z innym typem, opowiedziałem mu o tych pytaniach(nie podając danych rekrutera), zgodził się ze mną, że odpowiedzi były prawidłowe i, że jeśli coś będzie nie tak to poruszy temat, akurat z nim poszło mi najlepiej ze wszystkich.

Starałem się z tym chińczykiem rozmawiać tak żeby się nie wywyższać ani nie bucować po prostu walczyłem o to żeby uznał moje odpowiedzi, które były prawidłowe.

I tak w kółko. Po rozmowie dostałem feedback, że odrzucają moją kandydaturę z powodu tej rozmowy a najsłabszą częścią u mnie była wielowątkowośc i to zaważyło. Zagotowało się we mnie ponieważ wszyscy byli zadowoleni z wielowątkowości(chińczyk nawet mi nie zadawał pytan technicznych z niej ponieważ to już pewnie zbyt wysokie progi dla niego), ja sprawdziłem moje odpowiedzi z innymi - były poprawne.
Przeszła mi obok nosa największa stawka jaką widziałem. Straciłem ponad 2 tygodnie życia, wziąłem nawet tydzień wolnego z okazji tej rekrutacji xD

Do tego kiedy dzwonili do mnie z negatywnym feedbackiem nazwali mnie George(musiałem ich poprawić).

Po całej rekrutacji napisałem do tego gościa, u którego poszło mi najlepiej, że jestem zaskoczony wynikiem na co odpowiedział "you dodged a bullet, you don't want to work here they are terrible software engineers".

bullet.JPG

8

Rekrutacyjnym WTF jest to, że na programistę 8k dostaje się takie same pytania jak na programistę 25k, czyli czym się różni interfejs od klasy abstrakcyjnej, code-first vs db-first w EF, procedury vs funkcje w SQL, wymień design pattern i omówienie SOLID. A programistyczno-rekrutacyjnym WTF jest to, że tylko przez 30 minut po nauczeniu się odpowiedzi je pamiętam.

5
piotrevic napisał(a):

Rekrutacyjnym WTF jest to, że na programistę 8k dostaje się takie same pytania jak na programistę 25k

Dlatego jak ktoś się czuje mocnym midem, ale zarabia tylko 8k, to równie dobrze może aplikować na seniora 25k, bo pytania takie same będą.

3

Robię ostatnio pewien eksperyment żeby sprawdzić czy mając już kilka lat doświadczenia w IT można znaleźć pracę bez znajomości angielskiego. Oczywiście sam znam angielski na poziomie B2/C1, ale na potrzeby eksperymentu wpisałem w CV A2 żeby zobaczyć jak to się potoczy. Na kilka CV wyslane kilka dni temu (a podkreślam, że wysyłałem tylko na oferty po angielsku gdzie jeszcze było zaznaczone, że angielski na poziomie B2/C1 jest wymagany) i na razie odpowiedzi wyglądają tak:

  1. Pani z HR najpierw napisała, że "realizują projekty dla zagranicznych klientów i znajomość języka jest kluczowa, więc nie są zainteresowani moją kandydaturą". Dzisiaj napisała emaila z pytaniem czy może jednak chciałbym brać udział w rekrutacji xD
  2. Druga Pani normalnie umówiła rozmowę bez marudzenia i też wspominała o zagranicznych klientach. Na koniec zapytała po angielsku o to co robię w wolnym czasie - odpowiedziałem najprościej jak mogłem, a ona na koniec stwierdziła, że "angielski komunikatywny, więc można się od razu na rozmowę techniczną umawiać".
  3. , 4. Nikt nie weryfikował znajomości języka na etapie HR, a podkreślam, że w ofertach był na to mocny nacisk :D

Zobaczymy co będzie dalej :P

1

Rozmowa rekrutacyjna na Cloud Architecta (sieci, aplikacje cloud-native, trochę data engineering) dla firmy z UK. Spotkanie techniczne 1h online. Wdzwania się Rajesh i przedstawia jako gość który zajmuje się bezpieczeństwem w chmurze. I wiecie co? Cała rozmowa techniczna kręciła się oczywiście wokół tematów bezpieczeństwa. A jak! Moim zdaniem nawet spoko mi poszło bo uważam, że znajomość zasad security to podstawa warsztatu architekta chmurowego, ale niesmak pozostał bo nie miałem okazji wykazać się z innych tematów, w których doświadczenie było wymagane na to stanowisko.

51

screenshot-20220901224118.png

3

Czy normą jest rekrutacja składająca się z dwóch etapów weryfikacji technicznej - najpierw po stronie kontraktorni/bodyleasingowni, a potem po stronie klienta, gdzie padają podobne pytania teoretyczne?

4

ostatnio postanowiłem pogadać z paniami na LI (coś ktoś przebąkuje o hybrydzie, a mnie pasuje 100% zdalnie na razie)
no i pytam się o warunki współpracy i bardzo często w odpowiedzi pada

wszystko jest kwestią dogadania się :

kiedy, z kim, jak? - tego nawet najstarsi apacze nie wiedzą

ale mnie to wkurza, no właśnie chce się dogadać, chcę być pewny na czym stoję, pytam jak człowiek człowieka, skoro pytam to samo przez się rozumie, że to jest ważna kwestia, a w odpowiedzi - można się dogadać

Tylko, że jak kandydat zostanie złowiony to wiadomo, nikt z nim dogadywać się nie będzie, bo i po co?

Czy tak trudno odpowiedzieć normalnie, jak do człowieka?

Przykład:
Firma z siedzibą na zachodzie USA
Pytam o godziny pracy, czy będzie można zaczynać 7:30 - 8:00 bo tak mi pasuje z takiego, a takiego powodu, czy nie ma jakiś spotkań popołudniami, wieczorem - bo będzie mi raczej ciężko brać udział itp
Odpowiedź;
Myślę, że będzie OK, wszystko jest kwestią dogadania się

i bądź mądry i pisz wiersze

pytam to z kim mam się dogadać i kiedy
wtedy zazwyczaj następuje koniec konwersacji

Może i ameryki nie odkryję - ale to nie świadczy dobrze o paniach z HR i ogólnie o komunikacji z potencjalnym kandydatem, jestem tylko zwierzyną, mam dać się złowić i odstawić na galerę, a potem sobie radzić

6

Kończy się projekt, żeby znaleźć nam miejsca w tej samej firmie zaproszono wewnętrzny, firmowy dział "pozyskiwania talentów" na spotkanie z zespołem. Tak, żeby nam powiedzieli co się w firmie dzieje i jakie mają oferty dla ludzi z naszymi skillami.
Na spotkanie przychodzą 3 osoby, żeby odpowiedzieć na 1 pytanie "jakie są w tej chwili wolne stanowiska dla java dev'ów w naszej firmie".

  • yyyy, eeee no nie wiem dokładnie jakieś są...
  • no dobra, ale w których projektach, to sami pójdziemy pogadać
  • y.... w projekcie X coś chyba jest teraz wolne i projekt Y może kogoś szukać...
  • dobra, czyli jesteście od znalezienia ludzi i nie wiecie kogo szukacie?
  • .... no część ofert mamy na linked in wypisaną...

I od czasu tej rozmowy, przy każdej rekrutacji mam absolutnie zerowe oczekiwania w stosunku do rekruterów. Nie są już w stanie mnie rozczarować.

7

Pani zachwala mi pracę zdalną - ale z haczykiem. Haczyk polega na tym, że pięć razy na kwartał trzeba się stawić w biurze.

Mówię, że to dość często, a ona na to, że to raptem raz w miesiącu.

Kurtyna.

9

screenshot-20220920131342.png
Wypowiadam się na wiele tematów na których temat nie mam pojęcia, ale serio - nie przypominam sobie...

19

Jedna z moich rekrutacji,już jakiś czas temu. Kilka etapów - "zadanie domowe", pair programming, code review, system design, rozmowa z "tech expertem", rozmowa z managerem, coś tam chyba jeszcze było. Wszystko poszło świetnie oprócz tego "experta". Rekrutowałem się na java backend - patrząc na doświadczenie to mid przez senior. Widełki firmy podane na NFJ w przeliczeniu na godzinę były następujące (b2b):

  • mid: 110-160 zł/h,
  • senior: 140-190 zł/h

To czy będę midem czy seniorem nie miało dla mnie większego znaczenia. Ale, jeśli oceniliby mnie na mida to chciałem górną stawkę. Jak na seniora, to minimum tą górną z puli dla mida. Taki był plan.

Rozmowa z tym specem polegała na tym, że gość jak widział, że jakiś temat się ogarnia, to od razu go zmieniał. Najpierw wyciągnął rzeczy z CV, później dorzucał inne. To było bardziej przepytanie z wiedzy związanej z inżynierią oprogramowania i branżą IT niż z samej javy.

Nie podobało mi się kilka rzeczy. Po pierwsze, dwie technologie wyciągnięte z CV, w których akurat pracowałem ponad 3 lata. Dokumentacje znałem bardzo dobrze, a w pracy miałem nawet okazję zejść bardzo niskopoziomowo. Pracowałem z nimi zarówno od strony deweloperskiej jak i devopsowej z dużym naciskiem na performance. Gość zadaje jakieś pytanie. Odpowiadam. Nie podoba mu się i twierdzi, że to nie tak. Upieram się, że tak. On, z uśmiechem, że nie i to on ma rację. Ja, że może sprawdzić w doku na stronach mniej więcej 230-240, bo kojarzę że w tym miejscu to było. On nic nie będzie sprawdzał, bo ON WIE. I takie przepychanie :D

Kolejna rzecz, która mi się nie spodobała - typ wyciąga technologie, z którymi nie pracowałem i tego nawet nie kryłem. Wyciąga Istio. Pyta o coś tam. Mówię, że z Istio nie pracowałem. On pyta o routing w Istio. Powtarzam, że nie pracowałem i rozmowa o konfiguracji w Istio nie ma większego sensu. Znowu jakieś pytanie o Istio...

Gość był teoretykiem. Niektóre tematy znał lepiej. Inne coś tam kojarzył, ale upierał się, że miał rację.

Po kilku dniach przychodzi propozycja współpracy - mid ze stawką 110 zł. Rekruterka mi mówi, że super poszło, tylko ten jeden etap pokazał, że mam duże braki i mi wymienia przykładowo jakie - między innymi rzeczy, które dobrze znam. I dlatego tylko mid, i taka stawka. Podziękowałem.

Dwa dni później telefon - może 130 by mi pasowało? Nie.

Kolejny telefon kilka dni później - "a może 170?". Nie.

Miesiąc później znowu dzwonili, bo oferta dalej aktualna :D

Generalnie dali ciała z tym jednym etapem :D Ewidentnie celowo tak to zorganizowane, żeby zbić stawkę. A później zdziwienie, bo kandydatowi propozycja się nie spodobała i ma kilka innych lepszych ofert, a tu trzeba stanowisko pilnie zapełnić :D

6

Stary WTF, ale może ktoś miał podobny.

Wysłałem CV, ogłoszenie niby fajne. Po kilku dniach dostaję odpowiedź, by wypełnić pewną ankietę. Nie tylko ja ją dostałem... Skąd wiem? Bo wiadomość była wysłana jawnie do kilkudziesięciu osób, których emaile mogłem odczytać. Widocznie "rekruter" nie wiedział, co to UDW. Ciekawe, czy za RODO też by oberwali.

0
Hiring Bonus*: You will get a sign-on bonus with your first monthly salary that will be an equivalent of 20% of your yearly salary. 
(approx. 28 560 zł - 48 000 zł)
 
You will get a sign-on bonus with your first monthly salary that will be an equivalent of 20% of your yearly salary.
The condition is to work for 12 months. The bonus must be returned in the event of the candidate's voluntary departure 
before working with CRED for 12 months.

https://justjoin.it/offers/cred-java-backend-developer-regular

Dostajesz 48k na start. Jak nie przepracujesz roku to oddajesz.

(swoją drogą coś źle policzyli, bo jeśli (approx. 28 560 zł - 48 000 zł) to 20% rocznego wynagrodzenia to widełki powinny być 12-20k a są 20-28.)

5

WTF z drugiej strony. Kamerka, widok na pokój z bałaganem, zmęczona życiem twarz w kamerce i popijanie jakiegoś energy drinka. Pomimo paru lat doświadczenia nie udało się w prosty sposób wytłumaczyć co robi operator porównania w Javie.

4

pytanie od rekruterki odnośnie programowania w c++ do osoby która ma wiele lat doświadczenia

  • to były programy na komputer czy na telefon?
  • czy to były komercyjne projekty czy freelancerskie

Były jeszcze inne kwiatki ale nie powtórzę dokładnie
Z całej rozmowy można było wywnioskować że pani dopiero zaczyna w branży HR, coś jej powiedzieli a ona przekazuje dalej, nie od końca sama wiedząc co mówi. Tak jesteśmy ważni dla tych firm że wysyłają niekompetentne osoby żeby zniechęciły kandydatów. No cóż pewnie się już nie odezwą bo ja zamiast wpaść w euforię na pomysł zrobienia zadania rekrutacyjnego spytałam ile za to płacą
Praca podobno wymagająca pod względem użycia matematyki, czyli excela ;) Jak grzecznie zapytać czy można z kimś kompetentnym?

2

ja to mam szczęście do początkujących rekruterów
dziś laska mnie uświadomiła że :

  • samochody elektryczne są na prąd
  • w Łodzi jeszcze nie ma wiele ładowarek (poczułam się jak czeci świat względem Warszawki)

Za to sprzęt dają od siebie na projekcie
Jeszcze coś wspominała o znajomości języków oprogramowania
no ale że miałam pytania to

  • jak ma pani takie pytania to ja jako osoba rekrutująca nie jestem w stanie odpowiedziec
1

Czy ja czegoś nie wiem, czy teraz się mówi "język oprogramowania" to takie keigo ?
screenshot-20221024111334.png

5

Widły w ogłoszeniu: 30k

Podczas rozmowy z Enginerenning Managierem:
ma Pan expa między 3-5 lat, więc jesteś midem i max to 22k
Powiedzmy, że OK.

Technical interview z jednym miłym hindusem, jednakże jego koledzy z biura bardzo są zainteresowani co pojawia się na jego monitorze. (tj. moja facjata)

Dostaję decyzję, że super świetnie i z chęcią nawiążemy współpracę.
Podczas calla na chacie wpada oferta:
Level: Senior.
Następnie mail z ofertą.
5 minut później kolejny mail, że nastąpiła pomyłka i podany poziom to Professional i nie wpływa na wysokość wynagrodzenia

6

Szczerość na rekrutacji
Czyli wszystko co powiesz może być wykorzystane przeciwko tobie

Otóż miałem rekrutację
dostałem feedback

  1. Technicznie jak najbardziej OK, kadydat mocny technicznie (jeden zarzut, pracuje na co dzień z jednym językiem, a nie z kilkoma)
  2. Tu u nas w projekcie trzeba pracować z biznesem a kandydat tego nie chce robić i nie będzie tego robić (WTF - tak jakby gdzieś nie trzeba było gadać z biznesem)

decyzja ostateczna - na nie

Co do punktu 2 - to w opowieściach miękkich na pytanie czego nie lubię w pracy
Szczerze powiedziałem że źle opisanych zadań, kontaktu z biznesem, który do końca nie wie jak co ma działać, sytuacji gdzie nikt nic nie wie, a robić coś trzeba. Opowiedziałem takie przykłady ze swojego życia z opisem jak sobie wtedy radziłem, jak próbowałem rozwiązać (lub rozwiązałem) tego typu problemy. Bo nie wszystko zostało rozwiązane, np jakieś tego typu storyjki umarły śmiercią naturalną, zostały odłozone itd.
Taka luźna gadka - było tak i tak, skończylo się tak lub siak.

I zostało to rozciągnięte do niebotycznych rozmiarów, że nie chcę, że nie będę z biznesem gadał, nie lubię tego itp itd, aż zrobiłem oczy jak 5 PLN, ale szczerze mówiąc to sam dałem komuś do ręki broń i została użyta przeciwko mnie. Chociaż trochę się zdziwiłem, bo jak wspomniałem, w tych opowieściach starałem się skupić na tym jak z takimi sprawami, które mi nie pasują sobie radzę, a nie że mówiłem, że nie lubię współpracy z biznesem w ogóle i tego nie robię i nie chcę robić.

To jakby mechanik powiedział, że nie lubi klientów, którzy wiedzą lepiej od niego jak i co ma być zrobione i wtrącają mu się w pracę a potem w podsumowaniu powiedzieć, że ten mechanik nie nadaje się do kontaktów z ludźmi i w ogóle nie chce gadać z klientami i nie będzie tego robić

Wnioski strasznie odległe od intencji, ale jak się chce psa uderzyć to kij się zawsze znajdzie.

Lekcja odrobiona, nie bądź za bardzo szczery na rekrutacji bo może to się nie oplacić

Dlatego czasem feedback ogólny jest lepszy (np: dziękujemy ale nie, wybraliśmy kogoś innego) bo można się delikatnie zdzwić jak ktoś inny mówi mi czego chcę i co będę robił a co nie

to był taki WTF - bo się czegoś o sobie dowiedziałem :)

4
mussel napisał(a):

Szczerość na rekrutacji
Czyli wszystko co powiesz może być wykorzystane przeciwko tobie

W sumie przypomniałeś mi o podobnej 'szczerej wtopie' na rekrutacji.
Był to ostatni etap, który łączył zagadnienia techniczne i ogólną weryfikacje 'dopasowania'.

Cała rozmowa przebiegła całkiem nieźle, technicznie moim zdaniem nie było zastrzeżeń.
Jednym z pytań miękkich było podanie przykładu idealnego współpracownika i jego odwrotności.
Odpowiedziałem, zgodnie z moim przekonaniem, że nie lubię pracować z osobami które nie potrafią być samodzielne. Doprecyzowałem, że takich, które z każdym najprostszym problemem biegną do innych i nie podejmują nawet próby szukania rozwiązania samemu.

Jakież było moje zdziwienie, gdy dostałem feedback, że technicznie jest wszystko super, ale nie nadaje się do pracy w grupie, a oni szukają jedynie team playerów.
Mogłem powiedzieć coś w stylu: 'nie lubię osób niekompetentnych". Chociaż jak będą chcieli to i tutaj się przyczepią, że nie lubię dzielić się wiedzą.

Teraz wiem, że na takie pytania trzeba odpowiadać tak jak chcą usłyszeć. Najlepiej udzielać 'standardowych' odpowiedzi. ¯_(ツ)_/¯

5

Chyba też się trochę nadaje tutaj, chociaż nie do końca WTF, a raczej chwalę się i nawiązuję do wątku absolutnej szczerości.

Od jakiegoś czasu odpowiadam za rekrutacje programistów do projektu, przeprowadzamy je pewnie trochę odmiennie niż "wszędzie". Jest to 1.5 godziny spędzonej na rozmowie z kandydatem, z naszej strony 3 "seniorów". Spory wysiłek i koszt, ale naszym zdaniem warto.

Schemat rozmowy wygląda tak:

  • Krótkie omówienie co robi projekt, kogo szukamy, jakie są największe zalety i wady pracy w tym projekcie, stack technologiczny + pytanie czy jedziemy dalej, czy nie ma sensu marnować czasu. Zdarzało się, że słyszeliśmy "nie, bo coś tam mi nie odpowiada".
  • Rozmowa techniczna, dość mocne maglowanie z Java, design patterns (praktycznego ich stosowania), Springa, Hibernate i innych takich. Każde pytanie jest krótko omawiane (jeżeli odpowiedź była błędna).
  • Feedback do kandydata z możliwym outputem:
    • Nie bierzemy cię, bo z tym i tamtym ci dzisiaj nie poszło, a naszym zdaniem warto sobie z tym radzić. Wpadnij następnym razem.
    • Poszło ci nieźle, nie jesteś jedynym kandydatem, musimy pogadać we własnym gronie. Dostaniesz odpowiedź do tego, a tego dnia. Jeżeli będzie negatywna, to znaczy, że znaleźliśmy lepszego kandydata.

Rozmowa ogólnie prowadzona w luźny i przyjazny sposób.

Po paru takich rozmowach spotykam się z szefem kontraktorni, która podsyła nam kandydatów na rozmowy i słyszę, że "kandydaci są zachwyceni tymi rozmowami". Robię wielkie oczy i się dziwię, bo jednak dostać tak bezpośrednio kulkę w czoło to nic fajnego. Ale okazuje się, że nie jesteśmy podobno jedyni, którzy dają jakiś "wartościowy feedback", bo po większości rozmów, rekruterzy nie dają tego feedbacku wcale, albo jakieś ogólne pierdu pierdu typu "Jesteś wartościowym kandydatem, ale obecnie nie możemy zaoferować ci pracy odpowiadającej twoim kwalifikacjom". Dalej słyszę, że któryś z odrzuconych kandydatów powiedział, że "była to najtrudniejsza rozmowa rekrutacyjna w jego życiu, ale też najlepsza".

8

To mi też się pewna akcja przypomniała. Rekrutowałem się do pewnego e-commerce. Technicznie poszło gładko. Był czas na moje pytania, więc zacząłem pytać. Zależało mi na poznaniu struktury zespołu i jakichś zasad pracy.

Dowiedziałem się:

  • zespół to 1 x lead, 1 x mid, 3 x junior,
  • tester jest jeden, ale manualny i pracuje równolegle dla trzech zespołów,
  • devopsów jest dwóch na całą Polskę,
  • u nich jest odpowiedzialność zespołowa za projekt, więc testerowi pomagają,
  • w praktyce developer sam odpowiada za wszystko,
  • juniorów trzeba uczyć i im pomagać, robić z nimi pair programming - oni są bardziej do pomocy niż kodowania...

Rekruter w pewnym momencie oburzył się czemu o takie rzeczy pytam i co mi się nie podoba. Powiedziałem wprost, że mi się taka struktura i takie zasady mało podobają, bo ciężko będzie dowieźć jakieś terminy w ten sposób. Gość stwierdził, że nikt takich "głupich pytań" nie zadaje i po prostu się rozłączył. Jakiejkolwiek informacji zwrotnej do tej pory nie dostałem :D

8

W trakcie rozmowy technicznej online z leadem i (chyba) seniorem, odpytują o temat związany z bazami danych - sekwencja zdarzeń jak niżej:

  1. Zaczynam odpowiadać.
  2. Nagle senior przerywa i mówi, że nie mam racji
  3. Ja trochę skonsternowany bo myślałem, że mam racje, ale mówię że mogłem się pomylić, chwile ciągniemy temat ale dosyć szybko następne pytanie.
  4. W trakcie rozmowy szukam w internetach dokumentacji we wspomnianym temacie, bo jakoś mnie to wewnętrznie męczy że mogłem sie pomylić.
  5. Pytania się kończą, udaje mi się w międzyczasie dosyć szybko wygrzebać dokumentacje i mówię, że zerknąłem na dokumentacje w internetach i jednak w trakcie odpowiedzi się nie pomyliłem, tylko seniorowi się pomyliło (ale nie robię tego w żaden chamski sposób, po prostu mówię kulturalnie że jednak dokumentacja twierdzi co innego).

Ileś tam czasu po rozmowie przychodzi feedback, że oceniają mnie tak i tak, ale ostatecznie nie zatrudnią mnie bo w trakcie rozmowy podpierałem sie internetami (o czym sam otwarcie powiedziałem, ale chyba stwierdzili że oszukiwałem albo jednak senior poczuł sie dotknięty).

To dla mnie taki WTF, że próba potwierdzenia wiedzy w internetach jest odbierane jako coś złego (bo nie chodziło o to, że zupełnie czegos nie wiedziałem)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1