Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały

2
renderme napisał(a):

Hit sezonu, na rozmowie rekrutacyjnej usłyszałem, że mam za rzadką aktywność na githubie.
Repozytorium u mnie w pracy jest na Azure Devops... jedyna co trzymam na githubie to jakieś prywatne projekty i czasem jakiś udział w OS.

Nawet jakbyś miał w pracy GitHuba to nie wpływa to na twoją publiczną aktywność. Chyba że macie publiczne projekty

4
renderme napisał(a):

Hit sezonu, na rozmowie rekrutacyjnej usłyszałem, że mam za rzadką aktywność na githubie.

Tak ogólnie
Do jakich HIT-Januszexów aplikujecie takie macie HIT-Rekrutacje i wymagania.

Ale spoko, jest jeszcze aktywność publiczna w radzie dzielnicy albo w kółku gospodyń wiejskich. Trzeba się udzielać publicznie.

5

8

Umieszczanie linku do githuba najczęściej albo pogrąża kandydata albo nie zmienia nic. Czyli najlepiej się tym nie chwalić.

3

Pewna firma turystyczna, kiedy aplikowałem do swojej drugiej pracy w IT (wcześniej albo pracowałem do 3 miesięcy w branży przy bazach danych z etlem napisanym w Excelu, albo to w ogóle była aplikacja do pierwszej pracy), chciała żebym samodzielnie walił projekt wyszukiwarki połączeń lotniczych, operował na jakichś big datach, pracował nad poprawianiem wydajności aktualnych systemów i tak dalej. Tak, rekrutowała mnie osoba techniczna. Która wiedziała, że zrobiłem w życiu tylko prostego CRUDa na Spring Boocie i nawet go nigdzie nie wrzuciłem na serwer, bo to obgadaliśmy już wcześniej telefonicznie. Pojechałem, naczekałem się, nie przyjęli. Chociaż miło było.

Raz wziąłem udział w firmie obok tamtej. Wpuszczono nas na testy całą grupą osób. Okazało się, że cały etap techniczny to tylko jakieś zadania typu tych na IQ. Chyba mam dość niskie, bo utknąłem na pierwszych bardzo długo (pod koniec zauważyłem, że gdzieś tak po 5 zadaniu zaczynają się znacznie łatwiejsze). Wcześniej całą grupą rozmawialiśmy o programowaniu. Wyszło na to, że wszyscy poza mną to w zasadzie nic nie umieją, walnęli tylko w życiu jakieś typowe zadanka algorytmiczne rekrutacyjne i w sumie to tyle. To był generalnie software house, ja nie zostałem przyjęty z tymi swoimi Spring Bootami, jakimiś wzorcami, bazami danych, innymi pierdołami. Niby nie jakieś wtf, ale jak trzeba klepać projekty klientowi to chyba jednak wziąć kogoś, kto w życiu chociaż CRUDa walnął. No i w sumie to dać na rekrutacji cokolwiek związanego z programowaniem. Albo chociaż zapytać "ej, ziomek, a ty w ogóle umiesz programować?", bo jak jeden powie że coś tam tak, a drugi że nie, ale umie znaleźć wzór w dwóch rzędach liczb, to ja bym jednak chyba nie skupiał się na tej drugiej osobie w tego typu pracy.

2

Przypomniała mi się sytuacja może nie stricte rekrutacyjna, ale luźno związana z szukaniem pracy. Mianowicie na pierwszym roku licencjatu z matmy miałem na roku dziewczynę, która oznajmiła "Rozumiem ze uczą nas programować, ale po co nam całkowanie? Przecież nie wpiszę tego w CV!"

13

Ostatnia doza rozmów kwalifikacyjnych spowodowała, że zaczynam zastanawiać się, co jest nie tak z programistami w PL.
Na około 20 rozmów, większość została zakończona po 30 minutach z zaplanowanych 2 h. Finalnie nikogo nie zatrudniłem.

Case 1: Kandydat wpisał sobie mnóstwo technologii w cv, na podstawowe pytania z tychże technologii słyszę teksty typu: "robiłem to X lat temu", "a to tylko prosty projekt był", "no chyba pan nie oczekuje że po 2 latach na stanowisku dobrze nauczyłem się tego języka"

Case 2. Kandydat (magister informatyki) z 5 letnim doświadczeniem zawodowym jako dev, na pytanie o technologie z jego ostatniego miejsca pracy nie był w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytania. Zacząłem zadawać mu pytania ratunkowe (na które powinien odpowiedzieć choćby z racji tego że ma tego cholernego magistra, o ile nie spał na wykładach). Nie był w stanie absolutnie nic odpowiedzieć. Tłumaczenie: "Bo ja jestem praktykiem a nie teoretykiem"

Case 3. Kandydat z 10 letnim doświadczeniem przyszedł na rozmowę pewny siebie, ogólnie nawet nie chciało mu się udawać że wszedł na stronę firmy i coś tam przeczytał, gdzie aplikuje. Dostał proste zadanie w ramach kodowania na żywo - zadanie w stylu na podstawie treści zaimplementuj prostą strukturę klas/interfejsów -> chodziło o sprawdzenie czy kandydat używa mózgu i ogólnie odsianie gruzu, aby nie marnował czasu szefowi. Kandydat nie był w stanie nic napisać. Usłyszałem tylko "Ja się przygotowałem z definicji a nie z programowania" :)

Case 4. Kandydat dostał pytania z technologii, która byłą wymagana na danym stanowisku, i która byłą w jego cv. "Ja chyba nie doczytałem ogłoszenia, bo w sumie w tej technologii to ja ostatnio nic nie robiłem"

11

Ku przestrodze; ostatnio na rekrutacjach, ktore przeprowadzam widze bardzo duzo programistow z 10+ lat doswiadczenia, ze studiami, ktorzy maja oczekiwania typu 5-8k, a i tak sie nie dostaja.

Sa to osoby ktore zakopaly sie na wiele lat w turbo-spaghetti-legacy i tez przywykly do tragicznie zlych standardow. Jednego kolesia to nawet mi bylo zal, bo widac ze na studiach byl ambitny, a pozniej utknal w jakims desktop-java-wlasny framework bez gita, testow i wzorcow na 10 lat.

17

W lwiej częsci trafiacie na przypadki tego jak przed paroma (gdzieś tak 7+) laty łatwo było trafić do branży za umienie naklepania połączenia z bazą danych z tutorialem w ręku. Pamiętam dobrze te czasy i jacy ludzie trafiali do branży. "Makaroniarze" (miałem "przyjemność" współpracować na uczelni w ramach projektów grupowych jak i oglądać ich kod przy innych okazjach) mieli branie jak wędkarze łowiący na dynamit.

Ba, widywałem liczne przypadki preferowania "maszyn to wypluwania jak największej ilości kodu" nad tymi którzy poświęcali chociaż kilkanaście sekund na naszkicowanie sobie jakiegoś schematu, czy zastanowienie się nad konsekwencjami dla bezpieczeństwa systemu użycia hashowania md5 dla haseł itd. itp.
Powód? "Bo Pan jest za wolny".

Więc w wielu przypadkach takie osoby się nie uwsteczniły - one po prostu nigdy na wymaganym obecnie u was poziomie nie były.

Ich "skill" jest jednym z powodów dla których obecnie wymagania wzrosły - do pewnych zakutych pał w końcu dotarło, że jednak z tymi "wolniejszymi" mogą być większe szanse na nieco czytelniejszy i mniej zabugowany kod.

Że mid/senior webdevu może nie umieć into wiersz poleceń też wierzę, po paru latach adminki widziałem takich przypadków niemało.

6

Jest taka pewna dość duża polska kontraktownia :), o której ja słyszałem wiele, ale nigdy nie miałem z nią do czynienia. Zakładałem że to tylko takie gadanie, no bo co kontraktownia może odwalić? To na ogół tylko pośrednik przecież.

  • pierwszy kontakt: 1 rozmowa: informacja, że tylko sobie pogadamy, a potem z klientem jeden etap i elo, rekrutacja miała być szybka. Finalnie miałem trzy rozmowy z kontraktownią, jedną z klientem, ale gdybym przeszedł rozmowę to byłyby kolejne. Nie przeszedłem, bo podobno klient nie był zadowolony z moich kwalifikacji (gdzie w czasie rozmowy brzmiało to tak jakbym pasował profilem, niczego technicznego nie sprawdzano), co zostało podparte tym, że mam... zbyt mało doświadczenia "w korporacjach" (dokładnie taki zwrot. Swoją drogą doświadczenie w korporacjach chyba da się już na poziomie CV ocenić). Ale koniec o procesie, miałem mówić o kontraktowni. Klient powtarzał kontraktowni, że mają wprost informować kandydatów, że rekrutacja jest tylko na projekt półroczny, bo potem to nie wiadomo czy siano będzie, tyle że kontraktownia nie słucha i nikomu o tym nie mówi, bo może jednak ktoś się zdecyduje.

  • drugi kontakt: zadzwoniono do mnie, że jedna rekrutacja nie wyszła, ale pojawiła się kolejna możliwość. Tyle że znają tylko nazwę stanowiska. Nic więcej. Nie znają budżetu, opisu projektu, nic. Zadzwonili tylko żeby się dowiedzieć czy mogę być chętny w razie jakby już coś ktoś wiedział i czy mogą wtedy zadzwonić ;)

1
ToTomki napisał(a):

klient nie był zadowolony z moich kwalifikacji (gdzie w czasie rozmowy brzmiało to tak jakbym pasował profilem, niczego technicznego nie sprawdzano), co zostało podparte tym, że mam... zbyt mało doświadczenia "w korporacjach" (dokładnie taki zwrot.

No i spoko, rozumiem że możesz czuć się rozgoryczony, ale jednak już w docelowym zespole, zespół ocenia, czy dany kandydat "pasuje" do zespołu, czyli czy się z nim dogadają. Można być super extra technicznie expertem, ale być nie do wytrzymania w grupie i to też może przekreślić sprawę. To co piszesz to jednak ma znaczenie - jeśli trafi się jakiś (nawet bardzo dobry) kandydat, który nie będzie się dostosowywał do procesu, "wiedział swoje" i robił po swojemu, to też bym raczej odrzucił takiego kandydata.

28

rekrutacja do pracy przy duzym projekcie z sektora publicznego za grube mln. Grupowa rozmowa technicza ze wszystkimi kandydatami. Zasiedlismy przy okraglym stole, lecialy pytania i wskazywana byla osoba do odpowiedzi. troche jak w 1z10 xD z czyms takim to sie nigdzie wiecej nie spotkalem ani nie slyszalem :D

2

Nie wiem dla ilu osób to jest oczywiste, a dla ilu WTF, ale już nie raz zostałem odrzucony, bo na pytanie o wzorce nie wymieniłem SOLIDa i DDD.
Wydawało mi się, że w pytaniu o wzorce chodzi zawsze o wzorce projektowe GoF.

13

Umawiasz sie na stawke X, obiecuje ci ja sam prezes/guru/inwestor/aniol biznesu w rozmowie w 4 oczy, podaje rękę i klnie się, że jest człowiekiem honoru i nigdy nikogo nie oszukał.
Dziękujesz innym oferentom.
Po miesiącu przychodzisz na miejsce i pierwszego dnia dostajesz maila, ze Twoja stawka jest jednak 2K mniejsza od przyszłego miesiąca.
Pytasz o co chodzi menedzera, a on ci mowi, ze prezes/guru/inwestor/aniol biznesu podjał taką decyzję, ale zebym sie nie martwil, bo mnie nie oszuka, bo jest człowiekiem honoru.
Pożałuje:) tak bardzo.

1
renderme napisał(a):

Umawiasz sie na stawke X, obiecuje ci ja sam prezes/guru/inwestor/aniol biznesu w rozmowie w 4 oczy, podaje rękę i klnie się, że jest człowiekiem honoru i nigdy nikogo nie oszukał.

Dziękujesz innym oferentom.
Po miesiącu przychodzisz na miejsce i pierwszego dnia dostajesz maila, ze Twoja stawka jest jednak 2K mniejsza od przyszłego miesiąca.
Pytasz o co chodzi menedzera, a on ci mowi, ze prezes/guru/inwestor/aniol biznesu podjał taką decyzję, ale zebym sie nie martwil, bo mnie nie oszuka, bo jest człowiekiem honoru.
Pożałuje:) tak bardzo.

Pracuje się wtedy o te 2k mniej

15

Co pół roku odzywa się do mnie ktoś z SII by zaproponować wspolprace i za każdym razem po kilku mailach kontakt z ich strony się urywa. Zazwyczaj jest to moment gdy pada pytanie o zakres projektu i wzór umowy. Zastanawiam się czy oni tych maili nie wysyłają by sobie poćwiczyć.

4

Ogłoszenie - całkiem poważnie się zastanawiam, czy chodziło o cutting-edge technologie UI takie jak aplety, czy jednak srogi Javing w wersji Skrypting

  • [...]
  • strong technical skills exhibited on UI technologies like HTML5 / AJAX / Java scripting / Spring UI framework
  • [...]
2

Nie wiedziałem chyba jeszcze w tym temacie WTF pozytywnego, więc może coś dodam.
Skontaktowała się ze mną na LinkedIn rekruterka z Allegro, przedstawiająca firmę i informująca, że jeśli jestem czymś w mojej domenie czymś u nich zainteresowany, to mogę do niej przedzwonić, powiedzieć jakie są moje ewentualne oczekiwania, a jeśli coś będą mieli dla mnie to się możemy dogadać.
Może to nic specjalnego, ale w ofertach z Polski się z czymś takim jeszcze nie spotkałem, dla mnie to było dość fajne.

0

@ToTomki: Trzeba było się dogadać, wypowiedzenie na okresie próbnym to tylko 2 tygodnie wg. prawa pracy :D
Gupoty, 3:1 :) i 4:2 )

8

Sytuacja sprzed roku - na LinkedInie pisze do mnie rekruterka z firmy, o której nigdy nie słyszałem. Pyta, czy byłbym zainteresowany zmianą pracy, ponieważ otwierają w mieście oddział firmy i poszukują C++ developerów do nowo tworzonego zespołu. Stwierdzam, że nie zaszkodzi spróbować i idę do firmy na umówioną rozmowę. Pierwsze pytanie: dlaczego chciałbyś pracować w naszej firmie...

17

Pirewsza praca. Sopot. Jadę na rozmowę SKM. Menedżerka mnie przyjmuje na korytarzu. Coś pitoli od rzeczy, słucham. I nagle wpada w histerię: "Pan jest za stary! Zaraz będzie Pan chciał mieć żonę i dzieci!!! W ogóle, wie Pan jak ciężko jest skonfigurować JBossa?" He? Hehehe, poszedłem na molo.

9

Ponieważ mam doświadczenie w dziwacznych rozmowach może pomogę trochę młodym :D czego unikać i na co uważać. Zaczynamy

  1. Jeśli firma mieści się w mieszkaniu - NIE WCHODŹ tam UCIEKAJ od razu
  2. Jeśli firma mieści się w opuszczonym magazynie a myślałeś że to wieżowiec bo lokalizacja to zagłębie wieżowców (tak zdarzyło mi się i to choć akurat nie na programistę) - UCIEKAJ STAMTĄD W PODSKOKACH KU*** pod żadnym pozorem nie wchodź !
  3. Jeśli masz mieć jakiś tydzień próbny, zadanie do wykonania które zajmuje tydzień odpuść.
  4. Jeśli nie masz żadnej rozmowy technicznej nic zero null a jedynie jesteś oceniany jak bardzo jesteś radosny czy przyjazny. ZWEWAJ z tego Januszexu
  5. Jak masz zadania programistyczne na kartce ZWIEWAJ możesz wyjść w trakcie, inaczej jak masz test czy tylko jedno czy dwa zadania i wybrać spośród wielu wariantów to jeszcze ujdzie ale jak masz pisać składnię na kartce przez godzinę to równie dobrze możesz wyjść kolejny chory Januszex najprawdopodobniej
  6. Jak robią ci test MBTI czy pytają o osobowość, prawdopodobnie control freaks, mogą pytać jak cie już zatrudnią ale nie jako jeden z kryteriów zatrudnienia, podobnie z wiekiem jak pytają o wiek najlepiej odpowiedz co ich to obchodzi. Albo nasraj im w sieci po rozmowie.
  7. Jeśli nie chcesz powyższego a nie masz doświadczenia chcesz po prostu zacząć cóż... wpisz sobie że masz JAKIEKOLWIEK doświadczenie gdziekolwiek, ludzie wykorzystują młodych juniorów bez doświadczenia odbijasz się od ściany wyzyskiwany traktowany jak odpad chodzisz na idiotyczne rozmowy. Skończ z tym od razu. Wpisz firmę która zbankrutowała, gdzie mogłeś pracować, firmę znajomego itd. a najlepiej do tego zdaj jakiś egzamin czy certyfikat, nie będziesz już traktowany jak g**no. Trudno że skłamiesz lepsze kłamstwo niż szlajanie sie po spelunkach i januszexach.
2

Jak szukałem roboty jakiś czas temu to pierwszy raz mi się zdarzyło, że po niewysłaniu zadania rekrutacyjnego, na następny dzień po terminie zadzwoniła do mnie osoba z HRu żeby zapytać się, co się stało i czy dam radę je zrobić, i jeżeli tak to ile bym czasu potrzebował :D

3

Januszex to nie firma, której kultury nie lubisz. Jakoś się nie dziwię, że osoba używająca takich określeń i pokazująca taka postawę ma uraz do firm oceniających osobowość kandydata.

12

Pozytywny WTF: w poprzedniej firmie w trakcie rozmowy umówiłem się na konkretną stawkę. Szef IT, z którym rozmawiałem, powiedział że musi się skonsultować z inwestorem i że odezwie się następnego dnia. Tego samego dnia wieczorem dostałem maila, gdzie 1) zaoferowano mi wyższą stawkę 2) dorzucono 26 dni płatnego urlopu 3) dorzucono 14 dni płatnego chorobowego. Pierwszy raz w życiu miałem do czynienia z tym, że dostałem więcej, niż chciałem.

6

Dostałem ofertę pracy i już zabiły mnie wymienione procedury: zaświadczenie niekaralności, co akurat jest mi znane i to pikuś ale dalej: możlwiość wglądu do pitów, urzędu skarbowego, podanie osób znanych za granicą, byłych współlokatorów, sąsiadów, wgląd w historię mandatów, pytania ile razy w życiu się upiłeś, gdzie i po co byłeś za granicą itp itd
Widzę, że hireright to jest pikuś przy niektórych wymaganiach :D A już wiem, że im więcej procedur na starcie tym też ich więcej w trakcie pracy

10

Powiedzmy WTF pozytywny - płaci się za gapowe :P

Może nie do końca pasuje do rekrutacji, bo chodzi stricte o zmianę pośrednika wskazanego przez klienta przez którego jestem na projekcie i rekrutacji jako takiej nie ma (bo robota już jest i to ta sama:)).

Październik.
Aktualnie mam umówione na projekcie 10 płatnych dni bez świadczenia usług (styl korpo USA).
Z nowym pośrednikiem ( którego rola na szczęście ograniczy się tylko do wysłania do niego faktury) totalny rozpierdol i burdel organizacyjny na kółkach - rozmowy z 3 HR które nie są poinformowane o poprzednich ustaleniach i w sumie ich rola ogranicza się do robienia pozytywnego klimatu, gadaniu o pierdołach i marnowaniu czasu, walki o wywalenie niekorzystnych zapisów w umowie, kilkukrotnie przekładane spotkanie z managerem od pośrednika.
W końcu dopięliśmy zmiany w drafcie umowy i na kończącym spotkaniu z managerem wypełniliśmy draft o kilka danych (w swoim domyślnym drafcie umowy mają wpisane 23 dni wolnego - ważne). Dostałem podsumowanie całej oferty i zaakceptowałem. Oficjalnie zaczynam w grudniu, bo miesiąc wypowiedzenia u obecnego pośrednika. Warunki te same, stawka powiększona o 10 dni wolnego które mam teraz (czyli przechodzę na wersję, gdzie urlop wliczony już w stawkę).

Nadszedł punkt kuluminacyjny i wysyłanie umów do podpisania. Wysyłali trzy razy. W procesie uczestniczyły 4 osoby HR.

  • raz wysłali z błędną datą rozpoczęcia przejścia (zły miesiąc!!!)
  • za drugim razem pierwszy kurier nie dotarł na czas i następnego dnia z samego rana przyszedł drugi kurier odebrać podpisane dokumenty których jeszcze nie dostałem
  • za trzecim podejściem kurier zaniósł sobie przesyłkę "gdzieś" na inne piętro mimo tego że byłem na mieszkaniu bo praca remote, wklepał w systemie że odebrałem i podpisałem odbiór - hehe, pozdrawiam DHL - ale udało mi się znaleźć

Patrzę na stawkę która miała być aktualna + ekwiwalent 10 dni, i wydaje mi się coś za duża.
Dali mi aktualna + ekwiwalent 23 dni - pewnie wzięli złą wersję umowy, tą z niezmienionym 23 dni na 10 dni:)
Podpisałem, zaczynam oficjalnie w grudniu :)

Wczoraj dostałem maila, żebym pamiętał żeby przesłać fakturę za usługi do 2 grudnia.
Jakie kochane misiaki z nich.

2

Brałem udział ostatnio w rekrutacji, I etap test, zrobiłem dobrze, po kilku dniach przychodzi mail z linkiem bym sobie wybrał termin na rozmowę. Link prowadzi do Arkusza Google z takim zwykłym kalendarzem tygodniowym, gdzie w każdym terminie był jakiś kod. Wybór terminu polegał na tym by zmienić wybrane pole na "zarezerwowane", a kod z tego pola wysłać do rekrutera.

9

Raz się rekrutowałem na staż do jednej z Wrocławskich firm. Generalnie wymagania by coś umieć w Javie, szprechać po angielsku i w sumie tyle. Zrobiłem internetowy test i generalnie dostałem automatyczną odpowiedź, że będą kontaktować się z wybrańcami w przyszłym tygodniu. Mija przyszły tydzień nikt nie dzwoni, no cóż..

Aż tu nagle dzwoni po 3 tygodniach rekruterka i mówi, że szybko szybko, bo od przyszłego tygodnia startujemy i kończymy rekrutację, jednego kandydata już mamy, a ty byłbyś drugi. Na rozmowę umówmy się na środę, a jakby co umowę podpiszemy w piątek. No mówię spoko, przyszła środa rozmowa w całości po angielsku myślę, że źle mi nie poszło. Przychodzi piątek i mail ze znaną mi formatką. Dodatkowo pisze mi, że jakby co maila ma więc jak będzie następna edycja to oczywiście pamięta itp itd. Myślę sobie no ok trudno, może jednak ten angielski mi nie wyszedł.

Wchodzę na pracujKropkaPl po paru dniach, a tam znów ta oferta! Styl graficzny widocznie inny, więc na pewno oferta im się magicznie nie przedłużyła tylko jest nowa. Porównuję sobie wymagania i w sumie jest jedna zmiana: oczekują studenta min 3 roku infy (btw nie mam studiów kierunkowych). O wy, więc o to chodzi. Odpisuję na maila i cytując "(...) lub kolejna edycja programu stażowego, (...)" i piszę, że "już kolejna edycja się pojawiła ;)". No niestety pani rekruterka nie skumała i odpisuje, że to dalej ta sama oferta na ten staż i w domyśle jej chodziło np za pół roku ojej ojej. No ty kur..

Edit
Bo zapomniałem a ważne:
W mailu z piątku napisała mi jeszcze, że wybrali innego kandydata. Czyli mieli już komplet dwóch osób. A jednak w przyszłym tygodniu oferta jeszcze raz się pojawiła (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻

18

Kolega się odezwał. Jego nieformalny (pełniący obowiązki, szefujący - jak zwał tak zwał) TL aplikował do startupu bo czuje jak się wypalił w obecnej pracy. Dostał zadanie rekrutacyjne. Siedział długo wieczorami przez tydzień, a naprawdę to wszystkiego dwa tygodnie. Przyrzekali, że każdy dostanie feedback z zadania. Jak obiecali tak też feedback dali: "Nie o to nam chodziło"

Koniec

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0