Hej, w moim poprzednim poście opisywałem moją historię dostania się na staż jako tester automatyczny. Dużo się uczę, zadania nawet ciekawe ale nie widzę się w tym. Patrzę na programistów/testerów u mnie w firmie którzy mają po 40 lat i nie chciałbym być na ich miejscu w tym wieku. Wracam po pracy do domu i nawet nie mam o czym porozmawiać z rodziną/znajomymi. Czuję się jakby ktoś po prostu wyjmował mi z życia 8h dziennie. Fakt, po jakimś czasie zarobki są niezłe, ale co z tego? Moim jedynym wspomnieniem z pracy będzie gra w tenisa stołowego, billarda i ekran komputera. Pracowałem kiedyś w wakacje jako monter elektryki i w sumie bardziej mi się podobało. Nawet dostałem ofertę położenia kabli w mieszkaniu (2 dni - 1200zł), ale musiałbym mieć więcej doświadczenia, także nawet w głupim kładzeniu kabli są nienajgorsze pieniądze. A podejrzewam, że w działce elektrycznej jest dużo więcej rzeczy do roboty. Można było zawsze rzucić głupim żartem, tutaj nie ma takiej swobody jeśli chodzi o kontakty - poza tym ludzie trochę specyficznu. Obecna praca mam wrażenie że powoduje u mnie stopniowy zanik soft skilli i pogarszający się wzrok i kręgosłup.
Jakie są inne ścieżki rozwoju w IT oprócz testera/programisty? Słyszałem o konsultingu. A może coś bardziej w stronę automotive? Został mi ostatni (siódmy) semestr studiów na wydziale mechanicznym, więc mam otwartą drogę do przemysłu też.
Może powinienem poczekać na ciekawsze projekty? Lub skupić się na rozwijaniu zainteresowań i znajomości poza pracą, a te 8h potraktować po prostu jako poświęcenie się dla wypłaty? Jest to jakaś opcja, ale mimo wszystko mnie nie przekonuje.
Z drugiej strony, jeśli nie tester/programista (u nas w firmie wiele osób przechodziło z testów na programowanie lub Big Data) to nie wiem co. Byłem w siedmiu kołach naukowych (od budowania łodzi po rakiety), ale nie utrzymywałem się zbyt długo. Może cała ta branża techniczna jest nie dla mnie. Pamiętam, że po liceum wiedziałem, że nie lubię techniki. Chciałem zostać konsultantem SAP (znajomy jest i podobało mi się co robi), poszedłem jednak na studia techniczne z paru powodów, z planem że później jakoś wejdę w SAP-a, bo bez wyższego to nie da rady także tak czy siak warto zrobić. Sam nie wiem, czemu temat SAP-a odszedł na boczny plan. Może po drodze było zbyt wiele rzeczy którymi się zajarałem. Pamiętam fascynację samochodami, która minęła jak pracowałem w przemyśle i poszedłem na kurs do warsztatu samochodowego. Może trochę szybko rezygnuję. Interesowałem się też innymi rzeczami.
Czasami myślę, że nie jest jeszcze za późno na całkowitą zmianę branży. Myślałem o zaocznym prawie, pracując w tym czasie w IT lub przemyśle (np. prawo nowych technologii - dość ciekawe i przyszłościowe - zamawianie przez Internet, podpisy elektroniczne, świadczenie usług przez AI itp) a nawet medycynie. Ale jak to w przypadku takich radykalncyh zmian - obawiam się, że po czasie stwierdzę że to jednak nie to (tym stażem w IT też byłem 2 miesiące temu mega zajarany :D).
Mam dopiero 21 lat ale mam wrażenie, że trochę utknąłem w życiu i nie wiem gdzie iść. Chciałbym się w czymś zatracić i być w tym dobry. Natomiast już teraz wiem, że nie jest to informatyka. Był ktoś w podobnej sytuacji? Jakieś rady co robić dalej? Albo jakieś ogólne rady dla młodych ludzi poszukujących swojej drogi? Na pewno znacie osoby, które miały podobne dylematy, jak do tego podchodzili?