O, w końcu coś napisałeś sensownego.
Ja od początku piszę to samo, tylko niektórzy mogą nie zauważać, bo im zaplute jadem nienawiści oczy nie pozwalają.
zacząłem widzieć kto jest beneficjentem tych pieniędzy, zacząłem widzieć pianę na pysku tych ludzi
A na swoim nie widzisz? Plujesz tu jadem dookoła i określasz innych określeniami, które żadnemu cywilizowanemu człowiekowi na myśl by nie przyszły.
Jesli założymy że padatki to kradzież, to co w tym dziwnego że chce odebrać część dochodu jaka została mi zabrana w postaci 500+? Nie widzę w tym żadnej hipokryzji
No ja bym po prostu nie brał pieniędzy od kogoś, kogo się brzydzę.
A jeśli nie hipokryzja, to przynajmniej całkowita ignorancja ekonomiczna. Bo jeśli ktoś najpierw bierze od rządu pieniądze, a potem narzeka, że rząd chce podnieść podatki, to znaczy, że ten ktoś nie wie, że rząd nie ma własnych pieniędzy.
A ty @somekind możesz ku chwale sprawiedliwości społecznej rozliczac się podatkiem "progresywnym"
A czy ja gdzieś napisałem, że popieram podatek progresywny? Czy ja w ogóle cokolwiek o sprawiedliwości społecznej pisałem? Ja nawet nie wiem co to niby miałoby być i na czym polegać.
Ja pisałem o sprawiedliwym podatku dochodowym, i o tym, że taki nie jest możliwy, więc podatku dochodowego być nie powinno.
W ogóle przemyśl o co Ci w końcu chodzi, bo jeśli jesteś przeciwnikiem podatku dochodowego, a ja piszę, że takiego podatku nie powinno być, po czym Ty mnie atakujesz, to wygląda to mocno dziwnie by nie rzec schizofrenicznie.
Nie zgodzę się. Podatki są wyższe głównie w demorkacjach socjalnych 1 świata, na całym świecie bywa z tym różnie. Mierząc realne opodatkowanie dniem wolności podatkowej okazuje się również, że np bardzo rozwinięte kraje anglosaskie (USA/UK/AUS/NZ/IRL), czy poza tym np. Szwajcaria, Litwa, Estonia mają te podatki % niższe.
Możliwe, tu nie będę się sprzeczał, nadmienię jedynie, że pisałem ze swojego punktu widzenia, nie z punktu widzenia średniej. Pisałem też o fajnych krajach - kraje, w których odległość mierzy się stopami, jeździ po złej stronie drogi, a programistów nie stać na zakup mieszkania <30 minut od pracy dla mnie fajne nie są.
Jeszcze nie dawno rząd dał podwyżki nauczycielom i np. nauczyciel dyplomowany - czyli ten najwyżej w hierarchii nauczycielskiej, będzie teraz zarabiać 3817 zł brutto. Czyli mniej, niż za chwilę będzie minimalna, więc za chwilę będzie kolejny protest nauczycieli.
W sumie ciekawe spostrzeżenie. Ciekawe, czy ktoś w tym tzw. rządzie to zauważył. Bo jeśli nie, to będzie niezła wtopa legislacyjna.
To akurat nieprawda.
- Podatek dochodowy/msc przy takim b2b to ok. 3300 PLN, ZUS ryczałt (bez składki zdrowotnej) 1300 - razem 4600 PLN.
- UOP 5000 Brutto: (ZUS od pracodawcy około 800(emerytalne, rentowe wypadkowe), zus od pracownika 500, PIT od pracownika ryczałt ok. 380 pln). Razem 1700 PLN.
Prawda, tylko mój błąd. To "bez" mi się tam niepotrzebnie przykleiło, dzięki za czujność. :)
Tu wydaje mi się że jest to pewien mechanizm rozładowywania napięć społecznych.
Bardzo słaby zatem, bo on przecież powoduje powstawanie takich napięć (tyle, że u innych grup ludzi).
Aczkolwiek zaleta jest taka, że podatek dochodowy generuje sam z siebie relatywnie mało biurokracji, w porównaniu np. z VATem.
Moim zdaniem generuje bardzo dużo biurokracji - bo dotyka każdego prawie obywatela, więc jest bardzo wiele zaangażowanych podmiotów i każdy ma swoją dokumentację. Mniej podmiotów płacących podatki to mniej biurokracji.
W takim razie wg Twojego słownika jestem hipokrytą i paserem.
To nie do końca mój słownik. ja tylko wyciągam wnioski z definicji podanych przez innych. Jeżeli podatki to kradzież, to branie pieniędzy do tego, kto te podatki zbiera jest paserstwem.
To jest oczywiście bez sensu, ale to dlatego, że bez sensu jest nazywanie podatków kradzieżą. Ogólnie jakby tak nie uprawiać populizmu, trzymać się bardziej definicji i faktów, to łatwiej będzie wtedy o poważną dyskusję.
Nie uważam, że podatki są złe. Zły jest sposób ich wydawania, bo jest to jawne kupowanie sobie głosów.
Bardzo się cieszę, że się zgadzamy.