Zarobki a stres

0

Naszła mnie ostatnio taka myśl dotycząca naszego rynku pracy. Czy waszym zdaniem wraz ze wzrostem wynagrodzenia, obowiązki na was spadające wywołują coraz większy stres? I jakie stanowiska uważacie za najbardziej stresujące?
Ja na przykład, mimo że dla mnie DevOps Engineer ( i stanowiska podobne oscylujące wokół Clouda, administratorki) jest chyba najbardziej dochodowym zajęciem teraz, w życiu bym się na to nie pisał - bycie on call, ciągła naprawa rzeczy bo coś się wysypie.
Bycie sobie devem jest relatywnie okey, poziom stresu do zarobków jest moim zdaniem jak najbardziej w porządku - ale może to dlatego że jestem midem, nie wiem co z ludźmi z wyższego szczebla.
Interesuje was coś, ale nie chcecie w to wejść ze względu na wygode?

4

Już samo pytanie podsuwa odpowiedź. Stres jest groźny kiedy zaczyna się go dostrzegać. Występuje zawsze, ale najczęściej jest na tyle mały, że przegrywa z logiką. Czemu coś miałoby wywoływać stres? Szef będzie krzyczał? Mały błąd narazi firmę na straty?

0

Ze stresem trzeba się nauczyć sobie radzić.
Mając jakiś fuckup za pierwszym razem będziesz się stresować bo szef nakrzyczy, albo będzie jakieś opóźnienie. Finalnie moze się okazac ze nawet zadnych przykrosci z tego tytulu nie bylo. Za kolejnym razem już podejdziesz do sytuacji bardziej na spokojnie mając więcej doświadczenia z takimi rzeczami.
Zresztą to też tylko praca. Nikt nie zginie od Twojej błędnej decyzji :D

0

Pamiętam 2-3 miesiąc w nowej pracy, debuguje jakiś błąd. Zmieniam jakaś zmienne na bazie które pozwalają mi od nowa przelecieć cały proces na jakimś konkretnym userze. Pracuje na wirtualce która mocno laguje. Puszczam zapytania, jakiś update chyba, zaznaczyło mi zapytanie bez 'where' no i kika tysięcy rekordów podmienionych. Baza nie produkcyjna ale taka na której wszyscy programiści i testerzy pracują.
Godzina 17:30 jakaś już, nikogo prawie już w pracy. Mówie o ku@#$, telefon do menagera i tłumaczenie że coś się 'zepsuło'. To jest stres :D

2

Co to teraz za stres w IT, nie ta firma to będzie inna.

5

Czymże jest stres strażaka wyciągającego dzieci z płonącego budynku przy stresie programisty atakowanego nowymi ficzerami przez klienta

2
baant napisał(a):

Czymże jest stres strażaka wyciągającego dzieci z płonącego budynku przy stresie programisty atakowanego nowymi ficzerami przez klienta

Nie można tak tego porównać. Strażak sam się zdecydował na zawód, który istnieje dłużej, niż komputery. Strażak w swojej pracy musi pokonać instynkt, żeby wykonać swoją pracę. Programista nie musi. Praca programisty miała być w miarę spokojna a tu jakiś zwariowany kierownik się czepia.

0

Jeśli ktoś ma stresującą pracę w pracy jako nie-programista, to po rozpoczęciu pracy jako programista i po pierwszych stresach związanych z zaklimatyzowaniem się w nowej pracy ma luz. A poza tym pracę można łatwo zmienić, więc oswojony programista w kolejnych firmach powinien mieć podwyżkę i życie jak w raju zanim odczuje nadmierne przeciążenie obowiązkami. Warunkiem jest lubienie swojej pracy lub olewanie swoich obowiązków, chociaż ten drugi przypadek może być ryzykowny.

0

Ja bardzo szybko oduczylem sie stresu w pracy, wlasciwie moze za bardzo, bo doszlo to do poziomu tumiwisizmu. Chyba taki sposob dostosowania do sytuacji. Ale znam ludzi co bardzo emocjonalnie podchodza do efektow swojej pracy i mimo wielu lat na karku nie potrafia tego zmienic. A wiec wszystko sprowadza sie do tego, ze to kwestia osobnicza, i trzeba sie po prostu wybrobowac na jakim poziomie akceptacji fakapow sie jest.

W swojej obecnej pracy stresu nie mam wcale, i wbrew pozorom wlasnie to mnie stresuje. Moj mozg nie dostosowal sie do tego, ze nic sie nie dzieje, nie ma emocji.

0

Nie ma sensu porównywanie stresu programisty do stresu strażaka. Poziom stresu jest względny. Jeśli dla kogoś praca strażaka jest czymś normalnym to w razie sytuacji awaryjnej jego poziom stresu będzie podobny do poziomu stresu programisty w sytuacji awaryjnej. Przynajmniej na ogół.

0

Kiedys sie stresowalem ze wrzucilem na produkcje datafixy i wysypaly sie terabajty danych... wszystko mimo triplecheck. Caly spocony dzwonilem do utrzymania, ale spoko. Teraz juz tak nie robie :D
ale jest w tym cos z zarobkami zwiazanego. To byla moja pierwsza praca i jednak 5k dla takiego idioty to bylo sporo...

8

Im więcej mam doświadczenia i wynagrodzenia, tym mniej się stresuję. Wiem, co robię, więc jest mniejsza szansa, że coś spieprzę. Piszę do wszystkiego testy jednostkowe na przypadki pozytywne i negatywne. Jak się test wysypie, to od razu wiadomo, co poprawić, testy chodzą na CI, ktoś robi code review, więc w razie czego, odpowiedzialność za błąd rozkłada się na minimum dwie osoby. Kod staram się pisać w taki sposób, żeby nie szło się do niczego doczepić no chyba, że jest taki dług techniczny, że musiałbym nad poprawką spędzić więcej czasu, niż to warte. Każdą decyzję staram się uargumentować i udokumentować w jakiś sposób. Jak się pojawi błąd, to siadam i naprawiam. W poprzednich firmach miałem więcej stresu, więcej obowiązków i mniejsze zarobki. Jak ktoś następnym razem będzie chciał mi dowalić więcej obowiązków, to będzie musiał dowalić też więcej hajsu. Dodatkowo, przy większych zarobkach, mogę więcej zaoszczędzić, więc jak mnie wyleją lub z innego powodu stracę pracę, to dłużej przeżyję z oszczędności. Stres w pracy wynika z nadmiaru obowiązków, niewiedzy na temat tego, co robimy, spraw, które od nas nie zależą lub jakichś innych kwestii nie związanych z pracą. Przynajmniej te pierwsze dwa aspekty można samemu ogarnąć.

2

stres to pojecie wzgledne. bardziej stresowalam sie zarabiajac ~1k klepiac formatki dla pani z kadr niz pare lat/firm/podwyzek pozniej gdy moj algorytm zaczal robic kilkunastotysieczne straty na sekunde i musialam go na zywo poprawic

3
xnation napisał(a):

Naszła mnie ostatnio taka myśl dotycząca naszego rynku pracy. Czy waszym zdaniem wraz ze wzrostem wynagrodzenia, obowiązki na was spadające wywołują coraz większy stres?

Tu jest ukryte założenie, iż ze wzrostem wynagrodzenia zmieniają się obowiązki, co nie jest prawdą.

Ja na przykład, mimo że dla mnie DevOps Engineer ( i stanowiska podobne oscylujące wokół Clouda, administratorki) jest chyba najbardziej dochodowym zajęciem teraz, w życiu bym się na to nie pisał - bycie on call, ciągła naprawa rzeczy bo coś się wysypie.

Mam w teamie devopsa, który jest połączeniem anty-Midasa i piątym jeźdźcem apokalipsy. Gdzie nie pójdzie tam chaos i g**no, generalnie trzeba po niej naprawiać wszystko. Jakoś nie zauważyłem, aby kiedykolwiek się tym przejmowała.

Ja też się nie przejmuję. Jak coś się uda zrobić to dobrze. A jak się nie uda, to przynajmniej jest wesoło. Cynizm pomaga w życiu.

0

Z doświadczenia wiem ze jezeli mamy bezposredni kontakt z klientem stres jest wiekszy. Gdy taski klepiemy kontaktujac sie tylko z wewnetrznym BA/SA raczej zero stresu.

5

Pytali się mnie kiedyś na interview jak sobie radzę ze stresem w pracy i troche się zdziwili jak ich obśmiałem. No bo jaki stres? Co się może stać tak realistycznie? O ile nie klepiesz softu do sterowania rakietą, albo systemu który handluje na giełdzie i obraca milionami na sekundę, albo jakiegoś systemu bezpieczeństwa od którego zależy ludzkie życie, to o jakim stresie tu mowa? Bo jeszcze rozumiem stres jak ludzie mogą zginąć albo będą straty na kilka miliardów, ale jak ktoś klepie kolejnego generic cruda w jakimś javashopie to najgorsze co się może stać to kiedy panu X się przez 5 minut nie wyświetli jakaś stronka.

0

Błędami w moim kodzie sie nie stresowałem, to się po prostu zdarza i tyle. Gorzej oddziałowywało na mnie jak koleś z zespołu mówił, że za wolno pracuje albo że po X czasu powinienem lepiej ogarniac projekt, jego architekturę, co gdzie jest itp.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1