Jak zapatrujecie się na taki zapis w umowie?

0

Mam jeden punkt w umowie, który wydaje mi się dość słaby, ale może to standardy na B2B o których nie słyszałem:

Umowa jest zawierana na czas określony 1 roku bez możliwości wypowiedzenia,
a następnie przekształca się w umowę zawartą na czas nieokreślony z 1-
miesięcznym terminem wypowiedzenia liczonym od końca miesiąca
kalendarzowego. Umowa w każdym czasie może być rozwiązana ze skutkiem
natychmiastowym, poza przypadkami wskazanymi w umowie, w przypadku
rażącego naruszenia jej postanowień przez jedną ze Stron. Jeżeli w okresie 1 roku
od zawarcia umowy (umowa na czas określony) zostanie ona rozwiązania na
żądanie lub z przyczyn leżących po stronie Wykonawcy, Wykonawca będzie
zobowiązany do zwrotu na rzecz Zamawiającego kosztów wdrożenia Wykonawcy
do pracy nad projektem w ryczałtowej wysokości _________________ w
terminie 7 dni od dnia zakończenia obowiązywania umowy.

Koszt kary zobaczę jutro na papierze, ale to drugorzędna sprawa

0

Jeśli już ma być taki zapis, to chociaż niech kwota będzie ustalana proporcjonalnie do pozostałego okresu. Bo bez sensu zwracać takie same koszty po miesiącu, pół roku oraz miesiąc przed zakończeniem tego roku, a w obecnej postaci to wygląda tak, że jeśli zrezygnujesz przed upływem 12 miesięcy, to zawsze będziesz musiał zapłacić X zł.

Natomiast co do samego zapisu - nie jest niezgodny z przepisami. Jakby to była UoP, to te koszty by musiały być realnie udokumentowane - jakieś szkolenia, zdobyte certyfikaty itp. Sam czas spędzony w firmie (nawet, jeśli rzeczywiście pracodawca Cię mocno szkolił, wdrażał i sumarycznie dokładał do zatrudnienia Ciebie) nie jest kosztem, który podlega zwrotowi. Odnośnie B2B - tutaj mamy większą dowolność formułowania umów, więc jeśli na taki zapis się zgodzisz, to będzie on raczej wiążący.

Sam na miejscu pracodawcy bym dał raczej jakąś karę umowną a nie "zwrot kosztów wdrożenia w projekt", bo kara umowna, jeśli zaistnieją okoliczności uzasadniające jej naliczenie, co do zasady nie podlega dyskusji, natomiast w przypadku podanego przez Ciebie zapisu, zawsze pojawia się furtka/możliwość podważania, czy rzeczywiście ponieśli oni wskazane w umowie koszty w związku z wdrożeniem pracownika. Ale z Twojego punktu widzenia, akurat taki zapis jest korzystniejszy.

2

Bez możliwości wypowiedzenia?
Pierwszy raz taki zapis widzę, ale ja tylko na UoPie siedzę.

Podsumowując:

  • jeśli pracodawca będzie chciał żebyś robił kawę księgowej bo będziesz tę kawę robił przez rok
  • jeśli rażąco sformatujesz kod to wylatujesz, płacąc przy tym karę w wysokości... ilu pensji?
  • nie masz okresu wypowiedzenia
  • karę płacisz za zapoznanie się z ich wewnętrznym softem
  • umowa zbliżona do umów z telefonii komórkowej, tylko tam dają coś na wynos (telefon)

Sprawdź czy umowa przeczy czemuś co napisałem.

3

Jeżeli w okresie 1 roku od zawarcia umowy (umowa na czas określony) zostanie ona rozwiązania na żądanie lub z przyczyn leżących po stronie Wykonawcy, Wykonawca będzie zobowiązany do zwrotu na rzecz Zamawiającego kosztów wdrożenia Wykonawcy do pracy nad projektem w ryczałtowej wysokości _____ w

Nie podoba mi się głównie to z przyczyn leżących po stronie Wykonawcy, bo to b2b, prawo pracy cię nie chroni, a to jest bardzo ogólne stwierdzenie. Mogą wymyślić dowolną bzdurę i podać ją za przyczynę rozwiązania umowy zaraz przed końcem tego okresu próbnego i skasować cię na szekle.

0

jeśli pracodawca będzie chciał żebyś robił kawę księgowej bo będziesz tę kawę robił przez rok

Moim zdaniem (aczkolwiek nie widziałem całości umowy, ale zakładam, że dotyczy ona pracy jako programista) można to podciągnąć pod zerwanie umowy z winy zleceniodawcy

jeśli rażąco sformatujesz kod to wylatujesz, płacąc przy tym karę w wysokości... ilu pensji?

Nawet jakby wpadli na taki genialny pomysł, to na 95% każdy sąd uzna, że to głupota i takie coś nie stanowi rażącego naruszenia zapisów umowy. No chyba, że przez złe sformatowanie kody firma straci klienta i zlecenie na kilka milionów. Ale to raczej mało realny scenariusz

Ale jak każe to robić w czymś czego nie znam / nie lubię to już też kaplica

W takim razie w Twoim interesie jest, żeby doprecyzować w zakresie obowiązków technologie i języki, w których masz pracować. W ten sposób chronisz się przed przeskokiem z Javy do PHP. Chociaż to (analogicznie do poprzedniego punktu) też by było do wybronienia w sądzie. Tylko nikt raczej nie chce tracić czasu, pieniędzy i nerwów na takie przepychanki

0
cerrato napisał(a):

jeśli pracodawca będzie chciał żebyś robił kawę księgowej bo będziesz tę kawę robił przez rok

Moim zdaniem (aczkolwiek nie widziałem całości umowy, ale zakładam, że dotyczy ona pracy jako programista) można to podciągnąć pod zerwanie umowy z winy zleceniodawcy

Kawa jest tu przejaskrawionym przypadkiem czynności której nie chciałbyś robić w pracy.
Każdy ma inny zestaw takich czynności.

1

Kawa jest tu przejaskrawionym przypadkiem czynności której nie chciałbyś robić w pracy.

No ale nie mieszajmy pojęć proszę, bo efektem jest dezinformacja.

Czym innym jest pisanie nudnego i mało ambitnego kodu, który jednakże pokrywa się z charakterem stanowiska, na które się przyjmujesz. Myślałeś o sofcie do Boeinga, a każą Ci klepać CRUDy do aplikacji dla agentów ubezpieczeniowych. Trudno, zagryzasz zęby i jedziesz.

Robienie kawy, mycie kibli, czy nawet (coś bardzie związanego z IT) instalowanie sterowników do drukarek i ogólnie praca jako helpdesk - to jest sytuacja, w której masz podstawę zgłosić zastrzeżenia, że nie tego umowa dotyczyła.

3

Ja bym tego nie podpisał.
Skoro się takiego zapisu trzymają, to znaczy że ludzie chcą odchodzić i potrzebują na nich "klatki" żeby nie uciekli.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1