Co sądzicie o zleceniach dla studentów?

0

No właśnie, wiele razy się zastanawiałem, czy to ładnie robić karierę w taki sposób. W sumie nigdy się na coś takiego nie zdecydowałem, bo zawsze mi to, nawet z daleka, pachniało niezbyt sympatycznie. Z drugiej strony, jakoś to doświadczenie zawodowe trzeba zdobyć. Ale... no nie wiem, według mnie to jest też mocno ryzykowne, bo jeśli student jest nie zbyt rozgarnięty, to może się wygadać przed profesorem kto tę aplikację robił, a wtedy... wiadomo... totalna klapa.

Ale jestem też ciekawy Waszego zdania na ten temat.

Dodano pół godziny później:
No to widzę, że ciekawy temat zapodałem. Sami uczciwi;-) Nikt się nie przyznaje;-)))

0

Nie do końca jestem pewien, czy dobrze Cię rozumiem. Czy pytasz o pisanie zadań zleconych przez studentów, w ramach ich zaliczeń na uczelnię? Jeśli tak, to nie za bardzo rozumiem, jakie ryzyko jest w tym, że się jakiś student wygada. Jeśli nawet tak zrobi, to kłopoty będzie miał on, a nie Ty. Po pierwsze - ciężko będzie ustalić, kim jest @finito z forum, a po drugie - zawsze możesz twierdzić, że po prostu dostałeś zlecenie od kogoś, kto się uczy i zrobiłeś dla niego program w celach edukacyjnych, nie miałeś pojęcia, że będzie chciał to złożyć na uczelni jako swoje dzieło ;)

A co do pisania takich zleceń - sam wprawdzie nie robiłem (ale nie z powodu zasad moralnych, tylko jakoś nie było okazji), niemniej znam parę osób z 4P, które takie zlecenia ogarniały. Jeden ziomuś nawet napisał komuś magisterkę :D Oczywiście nie będę podawać nicków tych użytkowników, jeśli uznają, że chcą, to sami się wypowiedzą. W każdym razie - nie widzę w tym niczego nagannego. Oczywiście - jest to pewne nadużycie/naciąganie, ale są o wiele gorsze zbrodnie ;)

4

Ja pracowałem już kilka lat jak wracałem na studia. Raz do mnie podeszli „koledzy” z roku chcąc kupić ode mnie albo kod mojego projektu w VHDL lub żebym im zrobił dla nich. Gość z dzikim dziewiczym wąsem powiedział, że za to będzie można dobrze zarobić. Powiedziałem ze czasu na to nie mam bo faktycznie nie miałem a i nigdy studentom kasa się nie trzymała wiec pewnie zarobek marny. Obrazili się ma mnie żem niby buc. Inny koleś masowo wyciągał ode mnie skrypty unixowe na laby. Robiłem je zawsze z 2-3h. Jak kuedyś pół żartem pół serio napisałem ze te dziesiąt już skryptów to mi się flacha whisky należy to przestał się odzywać czy nawet cześć mówić na uczelni. Studenci to kiepski rynek i nie babrał bym się w tym. Nigdy.

0

Od najniższej pozycji stopniowałbym tak: ;)

Studenci
Oferia
Interaktywna Agencja Reklamowa
Grażyna&Janusz Software House sp. z o. o.

3

Gdy skończyłem technikum jeszcze nie myślałem o studiach, dostałem zlecenie dość fajne. Na sam koniec okazało sie, że była to inżynierka :) Miałem wtedy polewke i to sporą bo napisałem inżynierkę nie składając nawet papierów na studia. Ciekawe co dostałem :D Za to na samych studia zdarzyło się, że coś komuś robiłem no i czym mam się przejmować? To nie ja oszukuje tylko inni, zresztą, jeśli ktoś nie oszukał na studiach w jakikolwiek sposób niech pierwszy rzuci kamień :D

0

Co sądzę o leceniach typu pisanie dla studenciaków programów na zaliczenie? Ćwiartowałbym bym zleceniodawcę i zleceniobiorcę, a członki rozwieszał na fasadzie budynku wydziału dla przykładu.
Nie wiem jak BTW ma to działać według ciebie jako "doświadczenie zawodowe". Robi się ono "zawodowe" z racji tego, że piszesz to owym studentom, a nie piszesz jako student by oddać na zaliczenie własne?
I tak i siak te same programy, chyba, że piszesz dla ludzi z innych uczelni. A i to w zasadzie może kilka czołowych uczelni ma jakiś tam poziom stanowiący wyzwanie na części przedmiotów programistycznych. Reszta na tych uczelniach potrafi być na poziomie "tutorial z inernetu". Wiem bo jestem po UJ. :P

2
Satanistyczny Awatar napisał(a):

Ćwiartowałbym bym zleceniodawcę i zleceniobiorcę,

To zleceniodawcy powinni być z całą surowością karani. Studenci to nie dzieci i podejmują świadome wybory.

0
mechanix napisał(a):

To zleceniodawcy powinni być z całą surowością karani. Studenci to nie dzieci i podejmują świadome wybory.

Branie zleceń, kiedy wiadomo o co chodzi - a raczej zadania akademickie są dość typowe i idzie je poznać - to jak podjeżdżanie taryfą pod bank w celu odebrania kasiarzy z łupem, a potem wymijanie blokad drogowych. "Bo płacą więcej niż inni klienci, co mnie to że to przestępcy - to ich problem ja na ten bank nie napadłem".

Osobiście też dodatkowo ich nie cierpię, bo miałem sytuacje kiedy uczciwa część grupy miała problemy przez kombinatorów. Tak w przypadku wykrycia przez prowadzącego procederu jak i nie - np. przez mało realne wymagania, wtedy zaliczający "samodzielnie inaczej" odbierali nam argumenty by prowadzący nieco się pohamował. I pisząc o realnych wymaganiach wciąż mam na myśli projekty przy których zarywało się noce przez kilka tygodni. Jak ci pokazują takich jako przykłady, że "da się to zrobić bez większych problemów" a traktujesz naukę poważnie to przez resztę życia masz ochotę takie jednostki przybijać za uszy gwoździami do miejskich pręgierzy.

0

@Satanistyczny Awatar: Myślę, że nie zdajesz sobie sprawy ile rzeczy które zakodowałaś (o ile już pracujesz?) w pracy jest niezgodne z prawem. To tak jakby sprzedawca miał być odpowiedzialny za sprzedanie noża komuś kto potem poszedł i kogoś zabił tym nożem.

2

To tak jakby sprzedawca miał być odpowiedzialny za sprzedanie noża komuś kto potem poszedł i kogoś zabił tym nożem

Ale jakby klient wszedł do sklepu i wprost powiedział "potrzebuję nóż, ostrze min. 20 cm, bo muszę teściową zadźgać, więc ostrze musi wejść bez problemów w śledzionę oraz serce, a do tego taka porządna, gumowa rączka, że jak będzie cała od krwii tej baby, to żeby mi z dłoni nóż nie wyjechał, jak będę zadawał kolejne ciosy" to myślę, że sąd by nie miał wątpliwości odnośnie winy sprzedawcy. Nie wiem, czy w takiej sytuacji miał prawo odmówić sprzedaży, ale powinien chociażby zadzwonić na policję i zgłosić zaistniałą sytuację, albo zrobić cokolwiek innego, mając taką wiedzę

Tak samo w przypadku pisania na zaliczenie - jeśli masz taką świadomość (a zdecydowana większość, jeśli nie wszyscy ją posiadają) to z moralnego punktu widzenia - bierzesz udział w procedurze oszukiwania kogoś. Raczej odpowiedzialności karnej bym tutaj nie podejrzewał, ale moralnie to jednak jest złe.

0
mr_jaro napisał(a):

@Satanistyczny Awatar: Myślę, że nie zdajesz sobie sprawy ile rzeczy które zakodowałaś (o ile już pracujesz?) w pracy jest niezgodne z prawem.

Tak pracuję. Nie zakodowałem niczego niezgodnego z prawem. Do siebie nie równaj.

To tak jakby sprzedawca miał być odpowiedzialny za sprzedanie noża komuś kto potem poszedł i kogoś zabił tym nożem.

Próbujesz czyścić przede mną swoje sumienie? Bo jak uważasz, że nie robisz nic złego, to po kiego kija cała ta dyskusja? Dostarczanie narzędzia osobie, co do której jasno widać, że ma zamiar z jego użyciem dokonać przestępstwa jest moralnie naganne. Skoro się chwalisz, że piszesz kody studentom - znaczy że jesteś tego świadomy kto u ciebie zamawia i w jakim celu. Jestem zwolennikiem dostępu do broni w tym palnej, ale jakby mi trafił się klient w wypadku którego wiadomo po co kupuje klamkę i że nie w celu obrony osobistej to bym mu pokazał drzwi, jakby nie załapał to również lufę mojej klamki.

0

@cerrato: szczerze? moja mama kiedyś sprzedawała w sklepie, to jakie głupoty ludzie wygadują kupując rożne przedmioty to się głowie nie mieści. Nie raz wspomina rożne takie akcje. A wiesz co to oznacza? Że sprzedawcy są uodpornieni na to co gada klient, ma zapłacić i spadać bo następny czeka w kolejce. A co do moralności... Zdarzyło mi sie robić serwis dla burdelu. Moralnośc? Tak zagryzłem wargi zrobiłem swoje kasę dostałem. Czy ja bym to zrobił czy ktoś inny niczego by to nie zmieniło.

1

@Satanistyczny Awatar: Po prostu mnie nie obchodzi przeznaczenie. Mam zlecenie, robię.

0

@mr_jaro: żeby była jasność - ja, wprawdzie wiem, że to trochę nielegalne, ale nie widzę niczego złego w pisaniu zleceń dla studentów. Tak samo, jak przechodzenie na czerwonym świetle albo jazda powyżej dozwolonej prędkości. Teoretycznie nie powinno się tak robić, ale realnie większość łamie jakieś przepisy i nikt nie robi z tego problemu. Porównałbym napisanie za kogoś pracy właśnie do przejścia na czerwonym świetle. Niby jakieś wykroczenie, ale nie róbmy tragedii ;)

A co do sklepu - OK, ludzie różne rzeczy wygadują, racja. Ale powiedzmy, że przychodzi sąsiad z obłąkanym spojrzeniem i po paru piwach. Chwilę wcześniej u nich była awantura, którą słyszało pół osiedla, do tego koleś jest znany z tego, że bije żonę. Przychodzi i prosi o wielki nóż, bo chce z nią wreszcie zrobić porządek. Nie masz wątpliwości, że tym razem to nie są żarty, wiesz, że naprawdę pójdzie z tym nożem i go wbije w sąsiadkę. Czy w takiej sytuacji nadal uważasz, ze sprzedawca jest niewinny?

0

@cerrato: ok, opisałeś sytuacje taką, że każdy by zadzwonił na policje

1

Panowie obrzucanie się gównem jak tygodniowe prosiaki a może ktoś zarzuci chociażby jakaś podstawą prawną, grożąca karą lub przypadkiem skazania?

0

Każdy ma swoje sumienie
[...]
Próbujesz czyścić przede mną swoje sumienie?
[...]
Dostarczanie narzędzia osobie, co do której jasno widać, że ma zamiar z jego użyciem dokonać przestępstwa jest moralnie naganne.

Do czego to dochodzi, że użytkownicy o nickach @belzebub269 oraz @Satanistyczny Awatar pouczają nas o moralności i sumieniu :D

1

IMO masz zlecenie, to je wykonujesz. Na przykład u nas na roku jak często i na innych profilach młodsi dostają chmurę z materiałami z egzaminami, notatkami itp. od starszaków, ale są też tacy, co potrafią to bez skrupułów sprzedać. Studenci zza granicy z kraju na U potrafili sprzedać taką chmurę z matsami, ba, straszyć młodszych jakie to egzaminy niektóre są ciężkie, nie do zdania tylko po to, żeby potem sprzedawać im po 200zł gotowe projekty, gdzie jak się okazało wystarczyło kilka kresek jakiegoś parkingu w rysunku technicznym dorysować, także no :DDD

2

A mi od jakiś 2 tygodni na fb wyświetla się taka reklama i co? Jak bardzo to nielegalne? :D

screenshot-20190708120040.png

2

Tak na prawdę w tej sytuacji jedyną osobą która traci jest osoba zlecająca zlecenie.
Uczelnia? Jej to i tak wisi, ma kasę za studenta, a IT to raczej nie jest dziedzina, gdzie sam fakt posiadania wykształcenia coś znaczy (magister bez skilla rynku nie zwojuje)

Więc jak ktoś chce płacić za to, to jego problem

3

Z racji tego że jest to hodowanie sobie niewykształconej konkurencji tudzież kolegów z pracy, którzy będą się obrażali jak im będziesz co chwile coś wytykał w review...
NIE POPIERAM

2

@vpiotr: osoba, która musi kupować projekty na zaliczenie jest dla Ciebie konkurencją? ;)

0
danek napisał(a):

@vpiotr: osoba, która musi kupować projekty na zaliczenie jest dla Ciebie konkurencją? ;)

A Ty jeszcze wierzysz w to że dział HR ogląda Twoje projekty przed rozmową?

0

Ale proces rekrutacji nie składa się na szczęście tylko z działu HR. (przynajmniej w cywilizowanych firmach)

1

To może czas wprowadzić, że tytuł inżyniera można sobie kupić.Jak ktoś chce studiować niech studiuje,a kogo stać to niech kupuje, przecież dopiero na rozmowie się okaże czy ten tytuł coś wart.

Temu kto pisze prace zaliczeniowe i inżynierki powinno się odbierać tytuł, albo wywalać ze studiów. Wykształcenie wyższe jednak zobowiązuje do wyznawanie pewnych wartości i ciągnięcia reszty społeczeństwa do góry, a nie demoralizowania.Szczególnie tyczy się to tych którzy studiują na publicznych i stolarz Wiesiek opłaca im studia.

2
Rado95 napisał(a):

To może czas wprowadzić, że tytuł inżyniera można sobie kupić.

Na prywatnych studiach się kupuje, tzn cokolwiek nie przyniosą i cokolwiek nie powiedzą i tak im zaliczą na 3. Tytuł inżyniera nie jest państwowy tylko uczelniany.

3

dla studentów?

Jak dla studentów, to nie jest to jakiś specjalnie udany pomysł, bo studenci zwykle nie mają za dużo kasy, więc stawki będą bardzo niskie.

Natomiast to zjawisko pokazuje trzy rzeczy:

  • że studenci nie mają ochoty robić prac zaliczeniowych. Pytanie "czemu"? własne lenistwo i chęć prześlizgnięcia się? czy może z pracami jest coś nie tak? Nudne? Niepraktyczne? A może tylko pozornie nudne i niepraktyczne (zadanie na algorytmy może wydawać się nudne i niepraktyczne, jeśli człowiek nie widzi, do czego może się to przydać w przyszłości)

  • że studia uczą obrotności/sprytu - tutaj: uczą umiejętności delegacji zadań, tego, że nie wszystko trzeba robić samemu, i że wygodniej jest podzlecić komuś wykonanie czegoś. Swoją drogą trochę smutne, że takich umiejętności człowiek się uczy jakby omijając program. I że oficjalny program jest taki, że wszystko trzeba samemu zrobić od początku do końca (co jest trochę nieżyciowe). W ogóle mi się wydaje, że studia więcej uczą "między wierszami" niż oficjalnie.

  • że ciężko jest ludziom złapać pierwsze zlecenia, dlatego chwytają się tak nędznych zleceń jak tych studenckich czy innych niskopłatnych. I tym sposobem kółko się zamyka - początkujący developerzy robią zadania dla studentów, bo nie mają innego wyjścia (swoją drogą to też może być pozytywne, bo tym sposobem programiści bez studiów trochę łykną wiedzy ze studiów wyższych, właśnie przez robienie takich prac).

0
LukeJL napisał(a):
  • że studenci nie mają ochoty robić prac zaliczeniowych. Pytanie "czemu"? własne lenistwo i chęć prześlizgnięcia się? czy może z pracami jest coś nie tak? Nudne? Niepraktyczne? A może tylko pozornie nudne i niepraktyczne (zadanie na algorytmy może wydawać się nudne i niepraktyczne, jeśli człowiek nie widzi, do czego może się to przydać w przyszłości)

Chyba Newsweek Polska podawał szacował ostatnio liczbę brakujących programistów w UE na 9 milionów.
Ludzie idą na studia bo programista to ma łatwą kasę za nic. Po co się męczyć na studiach z pracami kiedy 9 milionów etatów czeka. Wszyscy idą na informatykę może pójdę też ja

Myślicie, że na kursach ludzie mają inne podejście? Nie będą marnowali czasu na naukę z jakiegoś Udemy, płacą, kredyt biorą i proszę dać im pracę za co najmniej średnią krajową na nowy start.

Dlatego brakuje programistów, od juniora po seniora. Nie ma wystarczającej liczby ludzi nadających się do pracy.

Oczywiście nie są to miliony i nie oznacza to zatrudniania każdego potrafiącego napisać pętlę. Jednak w znaczącej liczbie dużych firm mogłyby być w Polsce prowadzane projekty które pojechały na Białoruś albo do Wietnamu bo tu nie ma odpowiednich pracowników.

1

Studia informatyki != kurs programowania

Po samych studiach, bez jakiejkolwiek nauki nawet na staż będzie się trudno dostać

0

@danek
Nie da się ukończyć studiów nie zaliczając przed absolutorium obowiązkowego stażu ;)

Oczywiście później można, ale trzeba naprawdę się starać i nie chcieć pracować, nie przyjąć oferty pracy po stażu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1