Przebranżowienie z wdrożeniowca na programistę

0

Witajcie,
Piszę do Was jako do osób bardziej doświadczonych w temacie IT:)
Nie ukończyłem studiów w kierunku IT, lecz pracuję w tej branży od ponad 5 lat jako wdrożeniowiec jednego z systemów. Mam niezbędne certyfikaty i doświadczenie, ale ostatnio coraz częściej myślę nad zmianą w kierunku analiz (R/Python/BI) lub czyste programowanie. Nie chce robić tego z uwagi na boom jaki jest na dev i $$, ale bardziej kieruję się chęcią wykluczenia z życia podróżny służbowych czy też ciągłej "walki" z klientem i przejścia w sferę stabilności w jednym miejscu.
Z uwagi na moje dylematy chciałbym swoje doświadczenie mieć poparte papierek oraz wiedzą, bo sam wiem jak wyglądają procesy rekrutacji (powierzchownie, ale jednak) - doświadczenie najważniejsze, ale jednak HR nie znający branży patrzą własnie na ukończone studia, niekonieczne na doświadczenie, certyfikaty, które niewiele im mówią :).
Zastanawiam się nad podyplomową na SGH (analityka SAS, R, Python) oraz na magisterką na Europejskiej uczelni w Warszawie.

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Wiem, że jako wdrożeniowiec się wypalam, więc muszę szukać alternatywy i ...wyzwań.
Dzięki.

3

W normalnym programowaniu zazwyczaj też będziesz "walczył" z klientem, czy to z nim bezpośrednio, czy w jego hologramie w postaci PO/PM/SM czy innego tego tworu, który stanie na rzęsach, by coś klientowi obiecać, często bez konsultacji z Tobą.

0

TurkucPodjadek poniekąd się z Tobą zgodzę.
Jednak patrząc z punktu widzenia mojej "specjalizacji" to właśnie wdrożeniowcy mają zrobić wszystko by spełnić wymagania PM, natomiast często dev mówi "nie da się" i temat zamknięty.
Z drugiej strony tu chodzi przede wszystkim (i to jest dla mnie kluczowe) o pracę w jednej lokalizacji - niestety ciągłe podróże mnie bardzo męczą i tracę mnóstwo czasu np. na dojazdy etc.

2
marcel2019 napisał(a):

TurkucPodjadek poniekąd się z Tobą zgodzę.
Jednak patrząc z punktu widzenia mojej "specjalizacji" to właśnie wdrożeniowcy mają zrobić wszystko by spełnić wymagania PM, natomiast często dev mówi "nie da się" i temat zamknięty.

Łopanie, chciałbyś. :D

4

Może obalmy mity o pracy rekrutacji :)

Rekruterka i rekruter mają niską stałą pensję plus prowizję.
Prowizja, nie ważne czy to jest dział rekrutacji wewnętrzny czy zewnętrzna firma, zależy od spełnienia wymagań klienta to znaczy znalezienia odpowiedniego pracownika.
Klient ma zawsze wymagania mocno wygórowane.
Wymagania doświadczenia co najmniej tak długiego jak czas życia technologii albo dłuższego, bo zdarzają się tacy klienci, jest problemem.
Wymagania wyższego wykształcenia o wiele łatwiej zaspokoić.

Klientowi przedstawiani są tylko potencjalni pracownicy z dyplomem żeby rekrutacja mogła zapewnić sobie święty spokój, bez obawy, że na na przykład końcu procesu klient będzie próbował coś ugrać dla siebie kartą "Bo ten kandydat co prawda spełnia nasze oczekiwani ale nie ma studiów. Musimy renegocjować stawkę".

W typowej firmie rekrutacyjnej większość polecanych pracowników nie ma wyższego wykształcenia. Swoją drogą, na skutecznym poleceniu brygady spawaczy w osłonie CO2 zarobek rekruterki będzie większy od prowizji za programistę. Gdyby klient z przemysłu oczekiwał od spawaczy min. dyplomu technika to wstępny etap przechodziliby technicy z maturą.
Duża liczba klientów zaczęła oczekiwać od programistów ukończenia kierunkowych studiów dlatego na pierwszym etapie już wybiera się programistów z dyplomem, najlepiej kierunkowym.

Rekruterka patrzy najpierw na oczekiwania klienta. Pod nie wstępnie selekcjonuje CV żeby już na wstępie wyeliminować osoby nie spełniające oczekiwań klienta i mające małą szansę na zatrudnienie.

0
TurkucPodjadek napisał(a):
marcel2019 napisał(a):

TurkucPodjadek poniekąd się z Tobą zgodzę.
Jednak patrząc z punktu widzenia mojej "specjalizacji" to właśnie wdrożeniowcy mają zrobić wszystko by spełnić wymagania PM, natomiast często dev mówi "nie da się" i temat zamknięty.

Łopanie, chciałbyś. :D

Niestety niejednokrotnie tak jest:)

second job napisał(a):

Duża liczba klientów zaczęła oczekiwać od programistów ukończenia kierunkowych studiów dlatego na pierwszym etapie już wybiera się programistów z dyplomem, najlepiej kierunkowym.

Rekruterka patrzy najpierw na oczekiwania klienta. Pod nie wstępnie selekcjonuje CV żeby już na wstępie wyeliminować osoby nie spełniające oczekiwań klienta i mające małą szansę na zatrudnienie.

No właśnie do tego nawiązuje, wykształcenie kierunkowe:)

1
marcel2019 napisał(a):

Zastanawiam się nad podyplomową na SGH (analityka SAS, R, Python) oraz na magisterką na Europejskiej uczelni w Warszawie.

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Czytałem sylabus. Jest bardzo słaby. Znacznie lepszy sylabus podyplomówki jest na Polibudzie, ale i tak to tylko liźnięcie tematu.

Kilka słów o SAS, bo mnie krew zalewa jak to widzę.
Co w ogóle to robi w 21 wieku to ja nie wiem. To jest przestarzały, mega drogi kolos. Stosują go właściwie tylko lichwy i firmy telekomunikacyjne (no i może jeszcze niektórzy ubezpieczyciele). Ci z SASa pewnie mają jakieś znajomości w centralach banków w Europie albo osobom na wysokich stołkach nie chce się migrować do normalnych technologii i wymuszają swoją pozycją SASa. Jak robiłem w lichwie to wdrożenie SASa wymusił na nas właściciel pod pretekstem spójności z ich datamartami (firma zagraniczna była właścicielem lichwy jak to zwykle bywa w polskiej bankowości). Opóźnialiśmy wdrażanie tego dziadostwa, a potem oficjalnie był SAS, ale każdy i tak w R, SQL i excelach sobie dziergał.

0

@marcel2019: tak z ciekawości zajmujesz się wdrożeniami SAPa czy innymi systemami?

1

Przesadzacie. W firmie w której pracuje programiści, jak im się nie chcę, nie muszą o nic walczyć tylko kodować co im się zaplanowało.

0
mam_Cie napisał(a):

@marcel2019: tak z ciekawości zajmujesz się wdrożeniami SAPa czy innymi systemami?

Zajmuje się "innymi" systemami.
Chciałem przejść na SAP'a jednak wbrew pozorom nie ma deficytu ludzi jak to było chociażby 5-10 lat temu (jeżeli się mylę, poprawcie mnie).

0

@marcel2019: Wg. mnie jest i to całkiem spore i pewnie będzie rosnąć. Teraz SAP wymusza migracje do nowego ERPa (s/4Hana), a wsparcie do starego kończy się w 2025.

Spytałem o tego SAPa bo sam kręce się w bliskich tematach i też czasem zastanawiam się czy iść w to dalej czy poszukać czegoś gdzie jest mniej wyjazdów (chociaż stawki w SAP są na tyle wysokie że często rekompensują czas spędzony w delegacji)

0
mam_Cie napisał(a):

@marcel2019: Wg. mnie jest i to całkiem spore i pewnie będzie rosnąć. Teraz SAP wymusza migracje do nowego ERPa (s/4Hana), a wsparcie do starego kończy się w 2025.

Spytałem o tego SAPa bo sam kręce się w bliskich tematach i też czasem zastanawiam się czy iść w to dalej czy poszukać czegoś gdzie jest mniej wyjazdów (chociaż stawki w SAP są na tyle wysokie że często rekompensują czas spędzony w delegacji)

Możliwe że będzie rosło ale chyba nie do końca na rynku Polskim. Nas Polaków nie stać w większości na takie systemy jak SAP - są drogie w utrzymaniu etc.
Raczej klienci poszukują czegoś mniejszego, gdzie mogą wdrożyć np. konkretny moduł, natomiast SAP wymusza niezależnie wdrożenie kilku modułów (spójność systemowa).

Wracając do mojego pierwszego pytanie, co byście ze swojej strony polecili?

0
marcel2019 napisał(a):

TurkucPodjadek poniekąd się z Tobą zgodzę.
Jednak patrząc z punktu widzenia mojej "specjalizacji" to właśnie wdrożeniowcy mają zrobić wszystko by spełnić wymagania PM, natomiast często dev mówi "nie da się" i temat zamknięty.
Z drugiej strony tu chodzi przede wszystkim (i to jest dla mnie kluczowe) o pracę w jednej lokalizacji - niestety ciągłe podróże mnie bardzo męczą i tracę mnóstwo czasu np. na dojazdy etc.

Często jest tak, że dev nie ma nic do powiedzenia i robi szalone nadgodziny. Zależy gdzie trafisz.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1