W skrócie: Skończyłem 5 lat studiów ekonomicznych oraz 2 lata na kierunku związanym z IT, ale nie jest to czysta informatyka.
Zastanawiam się czy to wystarczy, żeby spokojnie pracować jako programista. Większość ogłoszeń jakie widzę ma w opisie na początku coś o wykształceniu informatycznym (bądź studenci tych kierunków). Ja studiuje ten kierunek na UAM i UEP:
Teraz trochę rozwinięcie tematu.
W szkole nie miałem nigdy problemu z żadnym przedmiotem. Chodziłem do szkół o dobrym poziomie i zawsze miałem średnią koło 5.0. Nie byłem kujonem. Wszystko przychodziło mi łatwo. Na przykład nie interesowałem się chemią, ale i tak miałem bardzo dobre oceny. Spokojnie mogłem iść na biol-chem. Niestety nie miałem w szkole nigdy programowania, oprócz html. Jednak technologiami naturalnie zawsze się interesowałem. Pod koniec liceum (dopiero) znalazłem jakieś kursy i mi się spodobało. Czułem, że jak mam gdzieś się odnaleźć to w świecie IT (wtedy nie wiedziałem, gdzie dokładnie).
Zastanawiałem się nad wyborem studiów z informatyki w Polsce, ale przeraziło mnie trochę to, że w programie studiów było mało zajęć z programowania a większość z matematyki. Od starszych kolegów dowiedziałem się, że najlepiej już umieć programować na początku i studia nic nie dadzą.
Zacząłem szukać studiów za granicą. Znalazłem w UK. Software Engineering (to był kierunek). Sprawdziłem program. Jeden, może dwa przedmioty matematyczne, reszta ściśle związane z IT. Skontaktowałem się z Polakami studiującymi tam. Bardzo zachwalali, że program dość praktyczny i że uczelnia organizuje praktyki wszystkim, którzy chcą po drugim roku. Większość Polaków robiła je w Londynie. Wszystko to mnie przekonało. Uczelnia mnie przyjęła. Niestety rodzice się nie zgodzili (wcześniej byli neutralni), nie mieli jak finansować tego i mnie całkowicie zniechęcili.
Rodzice przekonali mnie żebym studiował w Polsce jakiś "porządny kierunek", po którym jest dużo pracy i jest stabilna. Padło na finanse i rachunkowość. Studia ostatecznie wydawały mi się ok na początku. Zycie studenckie, itd. Po drugim roku zacząłem robić praktyki, staże. Na studiach szło mi dobrze, byłem w 10% najlepszych. Po pierwszym roku do końca magisterki nie miałem z niczego ani jednej poprawki. Jednocześnie pracowałem, potem nawet 35h w tygodniu.
Niestety odkryłem, że w rachunkowości (księgowość itp.) nie mógłbym pracować. Ten typ pracy jest całkowicie nie dla mnie. Potem, kolejna praca - podatki. Też nie. Audyt - nie. W kontrolingu było pod wieloma względami lepiej, ale też nie. Nie wyobrażałem siebie w typowo korporacyjnej roli, a do tego to wszystko zmierzało. Ostatecznym celem był dyrektor finansowy, którym nie chciałbym zostać. Na magisterce pojechałem dwa razy na wymianę zagraniczną, po której podsumowałem całe studia i doświadczenie i stwierdziłem, że mógłbym się w tym rozwijać 2, 3 lata, ale nie dłużej. Czułem się jakiś wypalony. Po prostu ten rodzaj prac ze wszystkimi jego cechami nie był dla mojej osobowości.
Poszedłem ostatecznie na Aplikacje Internetu Rzeczy na wydziale informatyki UEP i wydziale fizyki UAM. Tam miałem podstawy programowania, elektroniki, automatyki, itd. Spodobało mi się programowanie. Robiliśmy małą aplikację w C# na Windows phone (program był układany kiedy indziej:) ), prostą aplikację w Java, jakieś mini projekty w Android, projekt bazy danych. W międzyczasie dostałem pracę jako konsultant ERP. Praca była już pod wieloma względami lepsza. Jednak ciągłe jeżdżenie i gadanie z klientami, to chyba nie dla mnie. Za to pracujący tam programiści mieli lepiej. Pojechałem jeszcze raz na wymianę i poznałem dużo studentów z Computer Science (duża część nawet z PhD). Miałem zajęcia razem z nimi. Wszystko to mnie przekonało, że kilka lat wcześniej po prostu powinienem był iść na informatykę. Jednak czasu nie cofnę.
Nie wiem czy ktokolwiek robił sobie jakieś testy psychologiczne. Mi wyszło wg MBTI - INTP. W Polsce to nie jest popularne, w USA tak.
Niestety czas studiów szybko minął. Teraz będzie mój ostatni semestr. Nauczyłem się jakiś podstaw. Widzę, że żeby umieć więcej (znaczy znaleźć pracę) po prostu trzeba solidnie przysiąść nad konkretnym zagadnieniem - np. Java, Spring, itp.
Teraz stoję przed dylematem. Mam propozycję pracy w SAP jako konsultant (niestety wyjazdy, itp.) z dość dobrą kasą (z rozeznania raczej więcej niż programista), konsultant BI (głównie T-SQL, Power BI). Jednak ja chyba docelowo najbardziej bym się czuł w tworzeniu oprogramowania. Raczej nie widzę siebie we front-endzie (przynajmniej nie tylko w tym). Myślałem naturalnie o pracy jako programista Java (głównie ten język miałem na studiach).
ALE - w większości ofert jest informacja o studiach informatycznych. Za granicą (Berlin, Londyn, Zurich) zazwyczaj też - najczęściej tylko o bachelor.
Ja jakiś tam kierunek IT skończę. Ale ostatecznie studiowałem 5 lat finanse a 2 lata coś z IT.
- Jak Wy, doświadczeni w tej działce, to widzicie? Czy skończenie stricte informatyki (computer science) jest wymagane? Czy chcąc się dalej rozwijać, na przykład w kierunku stanowiska 'solution architect' mogłyby być problemy?
- Czy przyjąć pracę chociaż jako programista BI/SQL i uczyć się w czasie wolnym Javy, po jakimś czasie wysyłać dalej CV? Czy może skupić się przez kilka miesięcy tylko na Javie?
- Czy warto iść w moim przypadku na studia stricte informatyczne? Na przykład inżynierka z informatyki na UAM?