Alternatywne sposoby zdobycia pracy programisty

0

Cześć, studiuję informatykę zaocznie od ponad półtorej roku, pół roku szukania CV i nic. Mam swoje projekty, ale rynek sami wiecie jak wygląda, wymagania pracodawcy poszły w górę.

Nie chcę jednak się użalać i ten temat nie służy użalaniu się jak w innych tematach jak jest ciężko itd - wszyscy to wiemy. Chcę po prostu zdobyć tą pracę programisty bo lubię programować, tak więc muszę być jakoś lepszy od konkurencji i mam nadzieje, że udzielicie mi jakichś porad.

Mam sporo oszczędności i zastanawiam nad wejściem do branży inną drogą. Obecnie rynek testerski jest jeszcze gorszy od programistycznego, więc odpada, ale za to byłem dobry z baz danych na studiach i ogarniam linuxa (nie chodzi mi o korzystanie, napisałem parę małych skryptów, trochę bawiłem się terminalem). Zastanawiam się czy gdybym np przysiadł teraz na 2-3 miesiące solidnej nauki i podszkolił się z linuxa, opanował np jakiś Microsoft SQL Server 2012/2016 i spróbował zdobyć pracę jako administrator/support. Następnie zdobył rok doświadczenia komercyjnego jako administrator/wsparcie IT a następnie spróbował się przekształcić na programistę?

Wiem, że pewnie jest tutaj mało rektruterów, ale powiedzcie mi, czy jeżeli miałbym ciekawe projekty w portfolio + rok doświadczenia jako tester/administrator/support/devOps czy rok doświadczenia z jakiejkolwiek innej działki IT niż programowanie to miałbym większe szanse przy rekrutacji na zostanie programistą? W jaki sposób mogę być lepszy od konkurencji, jeżeli obecnie nie mam szans na zdobycie doświadczenia komercyjnego jako programista(Nikt nie chce mnie zatrudnić nawet na staż/praktyki)?

Orientujecie się jak wygląda próg wejście w innych działkach IT? Jest łatwiej/trudniej zdobyć niż pracę programisty?

0

Pokaż te projekty

4

pół roku szukania CV

Wystarczyło zrobić nowe

Mam swoje projekty, ale rynek sami wiecie jak wygląda, wymagania pracodawcy poszły w górę.

To się dostosuj do wymagań i nie płacz.

0
Miły Jeleń napisał(a):

Cześć, studiuję informatykę zaocznie od ponad półtorej roku, pół roku szukania CV i nic. Mam swoje projekty, ale rynek sami wiecie jak wygląda, wymagania pracodawcy poszły w górę.

Nie chcę jednak się użalać i ten temat nie służy użalaniu się jak w innych tematach jak jest ciężko itd - wszyscy to wiemy. Chcę po prostu zdobyć tą pracę programisty bo lubię programować, tak więc muszę być jakoś lepszy od konkurencji i mam nadzieje, że udzielicie mi jakichś porad.

Mam sporo oszczędności i zastanawiam nad wejściem do branży inną drogą. Obecnie rynek testerski jest jeszcze gorszy od programistycznego, więc odpada, ale za to byłem dobry z baz danych na studiach i ogarniam linuxa (nie chodzi mi o korzystanie, napisałem parę małych skryptów, trochę bawiłem się terminalem). Zastanawiam się czy gdybym np przysiadł teraz na 2-3 miesiące solidnej nauki i podszkolił się z linuxa, opanował np jakiś Microsoft SQL Server 2012/2016 i spróbował zdobyć pracę jako administrator/support. Następnie zdobył rok doświadczenia komercyjnego jako administrator/wsparcie IT a następnie spróbował się przekształcić na programistę?

Wiem, że pewnie jest tutaj mało rektruterów, ale powiedzcie mi, czy jeżeli miałbym ciekawe projekty w portfolio + rok doświadczenia jako tester/administrator/support/devOps czy rok doświadczenia z jakiejkolwiek innej działki IT niż programowanie to miałbym większe szanse przy rekrutacji na zostanie programistą? W jaki sposób mogę być lepszy od konkurencji, jeżeli obecnie nie mam szans na zdobycie doświadczenia komercyjnego jako programista(Nikt nie chce mnie zatrudnić nawet na staż/praktyki)?

Orientujecie się jak wygląda próg wejście w innych działkach IT? Jest łatwiej/trudniej zdobyć niż pracę programisty?

Na testera są teraz często wyższe wymagania niż na juniora (wymagają ukończonych studiów inżynierskich). Ja bym próbował na staż na twoim miejscu.

0

Jako Administrator/Help Desk, to w głównej mierze trzeba ogarniać Linuxy, a nie Windows Serwer i inne tego typu bzdury - chyba, że jesteś masochistą i zamierzasz pracować z innymi masochistami.
Obecnie, na admina, trzeba wiedzieć więcej niż na pierwszą pracę jako programista - także nie szedłbym tą drogą. Jak masz dobrą sytuację finansową to nie panikuj, tylko ciśnij programowanie, zrób projekty i aplikuj dalej.

Natomiast z moje perspektywy - doświadczenie jako admin jest cenione i plusowane w stosunku do sytuacji, w której się nigdzie nie pracuje - ale tak jak mówię, szkoda poświęcać na to czas, jeżeli chcesz być programistą.

2

"w głównej mierze trzeba ogarniać Linuxy, a nie Windows Serwer i inne tego typu bzdury" można wiedzieć skąd czerpiesz taką wiedzę ?

0

A bo się w jave pchasz pewnie. :D Dlatego nie możesz znaleźć roboty, tam to chyba każdy student leci i bootcampowicz Java, java, java.

0

Jak uważasz, że jesteś dobry, nadajesz się do it, to olej firmy, poszukaj zleceń wśród znajomych za niższą kwotę niż inni (obniżając koszty klienci przymykają oczy). Doczep do projektu znajomych, lub poszukaj kogoś. Jak coś potrafisz po kilku latach będziesz się śmiał z firm, które nie chciały cię nawet na staż.

0

Ale tutaj o przebranżowieniu nie ma mowy bo ja sam studiuje informatykę, programuje, realizuje własne projekty, ale ciężko się wyróżnić z tłumu gdy na jedno miejsce przychodzą osoby z podobnymi aplikacjami.

Uważam, że nauczyłem się już bardzo dużo na tyle na ile może nauczyć się osobą kodująca samodzielne projekty, ale jednak programowanie dla siebie to nie jest to samo co programowanie komercyjne w grupie doświadczonych programistów.

Obecnie wielu studentów informatyki ma problem ze znalezieniem pracy co widać chodzby po tym forum, wsrod moich znajomych ze studiów każdy narzeka na brak ofert i bardzo wysokie wymagania.

Bardzo chctenie zrealizowałbym dla kogoś projekty jako freelancer, ale ja programuje głównie backend w javie, z frontu znam tylko podstawy HTML CSS i js i podstawy z podstaw reacta, stworzyłem sobie dwie mini aplikację w reactcie według tutoriala które komunikuja się z moją aplikacja serwera zrobiona w springu i to wszystko.

moja wiedza z frontensu jest stanowczo za mała, aby próbować kariery frontendu a, zresztą ja uwielbiam bawić się bazami danych i tworzyć backend, nie jestem fanem JS. A z tego co wiem nie da się być java freelancerem.

Dlatego mój pomysł jest taki, za zdobyć doświadczenie po prostu w IT na byle jakiś stanowisku, tak aby mieć rok doświadczenia i próbować wtedy szukać pracy programisty

0

Idziesz na obowiązkowy studencki staż, po stażu dostajesz jak większość, propozycję zostania w firmie na etacie.
Nieliczni nie dostają propozycji pracy. Oni nie nadają się do programowania. Mogą robić na helpdesku, we frontendzie z gimpem, w serwerowni, przy sieciówce...
Studencki staż i zostanie po stażu w firmie to obecnie nawet w Warszawie to jedyna realna możliwość żeby zostać programistą juniorem.

0
małomiasteczkowy napisał(a):

Idziesz na obowiązkowy studencki staż, po stażu dostajesz jak większość, propozycję zostania w firmie na etacie.
Nieliczni nie dostają propozycji pracy. Oni nie nadają się do programowania. Mogą robić na helpdesku, we frontendzie z gimpem, w serwerowni, przy sieciówce...
Studencki staż i zostanie po stażu w firmie to obecnie nawet w Warszawie to jedyna realna możliwość żeby zostać programistą juniorem.

Na staż studencki firma musi cię najpierw przyjąć, teraz firmy mają masę kandydatów bo przecież staże IT nie są tylko dla informatyki ale też elektrotechnika, automatyka, mechanika i budowa maszyn, teleinformatyka, bioinformatyka its. Każdy próbuje swoich szans w IT - jak przyjdzie 200 kandydatów studentów na 30 miejsc to 170 osób nie odbyje stażu. I w tym jest problem, że studentów jest więcej niż miejsc na stażu

1

Studenci dobrych wydziałów na które trudni się dostać i jeszcze trudnij utrzymać nie mają problemu z dostaniem się na staż.

Dla całej reszty studentów z alternatywnych dróg nauki, samouków, przebranżowionych na bootkampie nie ma po prostu pracy na poziomie juniora.

Onet, TVN, WP i reszta Pudelków nie pisały nigdy: Brakuje 100 000 juniorów. Oni pisali: Brakuje SPECJALISTÓW programistów w wybranych dziedzinach.

0
Biały Myszek napisał(a):

Studenci dobrych wydziałów na które trudni się dostać i jeszcze trudnij utrzymać nie mają problemu z dostaniem się na staż.

Dla całej reszty studentów z alternatywnych dróg nauki, samouków, przebranżowionych na bootkampie nie ma po prostu pracy na poziomie juniora.

Onet, TVN, WP i reszta Pudelków nie pisały nigdy: Brakuje 100 000 juniorów. Oni pisali: Brakuje SPECJALISTÓW programistów w wybranych dziedzinach.

Niestety przekaz ten został błędnie zinterpretowany,do tego twórcy bootcampów przekręcili tę informację na własną korzyść twierdząc, że do IT dostanie się niemal każdy z ulicy, niektórzy nawet mamią zapewnieniami o pracy po ów bootcampie.

0

Chylińska płakała, Wojewódzki zaniemówił, Foremniak w szoku po tym jak zobaczyli na scenie nieznany alternatywny sposób zdobycia pracy programisty :)

Stop. To tak nie działa. Junior generuje koszty, jest obciążeniem dla firmy. Dlatego wszystkie firmy rekrutują od poziomu mid w górę, na ponoszenie obciążeń przyjmowania do pracy juniorów decydują się tylko niektóre (duże, bogate) firmy. Nie ma takich firm za dużo, z czego wynika, że nie i nie będzie pracy dla większości juniorów.

Do pracy rozlała się powódź dziesiątek tysięcy szukających łatwego zarobku, bez sprawdzania, że firmy nie zgłaszały zapotrzebowania na taką liczbę juniorów. Fala się rozlała, na rynku pracy juniora jest niezłe bagno, trzeba czasu aż wszystko wyschnie.
Wchłonąć nadmiar dziesiątek tysięcy juniorów mogłoby tylko kilkaset nowych firm (gdyby takie powstały).

0
Biały Myszek napisał(a):

Studenci dobrych wydziałów na które trudni się dostać i jeszcze trudnij utrzymać nie mają problemu z dostaniem się na staż.

Dla całej reszty studentów z alternatywnych dróg nauki, samouków, przebranżowionych na bootkampie nie ma po prostu pracy na poziomie juniora.

Onet, TVN, WP i reszta Pudelków nie pisały nigdy: Brakuje 100 000 juniorów. Oni pisali: Brakuje SPECJALISTÓW programistów w wybranych dziedzinach.

Czyli co straciłem ponad 8000 złotych na szkołę i po wszystkim mam wylądować poza IT? Trochę to niesprawiedliwe, myślałem, że pracodawcy nie zwracają aż tak uwagi na prestiż uczelni, skoro polskie uczelnie nie znajdują się nawet w top 500 europy.

Studiuję na politechnice białostockiej, ale najlepszej opinii to ta uczelnia nie ma...

0
Miły Jeleń napisał(a):
Biały Myszek napisał(a):

Studenci dobrych wydziałów na które trudni się dostać i jeszcze trudnij utrzymać nie mają problemu z dostaniem się na staż.

Dla całej reszty studentów z alternatywnych dróg nauki, samouków, przebranżowionych na bootkampie nie ma po prostu pracy na poziomie juniora.

Onet, TVN, WP i reszta Pudelków nie pisały nigdy: Brakuje 100 000 juniorów. Oni pisali: Brakuje SPECJALISTÓW programistów w wybranych dziedzinach.

Czyli co straciłem ponad 8000 złotych na szkołę i po wszystkim mam wylądować poza IT? Trochę to niesprawiedliwe, myślałem, że pracodawcy nie zwracają aż tak uwagi na prestiż uczelni, skoro polskie uczelnie nie znajdują się nawet w top 500 europy.

Studiuję na politechnice białostockiej, ale najlepszej opinii to ta uczelnia nie ma...

Wiele osób w Polsce nie pracuje w zawodzie. Pewnie kilka lat temu wzięliby Cię z pocałowaniem ręki, ale nie dzisiaj, w dobie tysięcy butkampowiczów, setek studentów różnej maści i dziesiątek tysięcy samouków. I tak masz przewagę skoro skończyłeś studia, myślę że za 2-3 lata byłoby Ci jeszcze trudniej startować z pozycji absolwenta. W Białymstoku jest słaby rynek IT, ale też chyba mała konkurencja, próbuj się po prostu załapać na jakiś staż albo na juniora (chociaż nie wiem jak wygląda sytuacja ze stażami w Białymstoku, myślę że może być kiepsko). Szukaj jakiejś zdalnej pracy albo jeśli to wchodzi w grę, rozważ przeprowadzkę, ewentualnie też możliwość dokończenia tej magisterki w Warszawie, powinni się zgodzić gdzieś na zaocznych, a i prestiż dyplomu będzie większy niż PB.

0

Doczytałem że studiujesz dopiero 1.5 roku, to tym bardziej, rozważ przeprowadzkę i kontynuuj te zaoczne gdzieś indziej. Z Białegostoku najsensowniej chyba przenieść się do Wawy, dużo informatycznych uczelni, jakaś Cię przyjmie, zresztą dla nich to pieniądz, więc z tym nie powinno być problemu. I w Wawie łatwiej będzie Ci wejść w branżę. Kolega na studiach informatycznych zaczynał od stażu na testera, potem jako student był na jakimś helpdesku na pół etatu, potem znowu staż, już stricte w programowaniu, a dopiero po tym wszystkim dostał pracę jako junior. Nie jest tak łatwo wejść w branżę jak się wydaje wszystkim nakręconym propagandą.

0

Pokolenie rodziców miało krótką szansę ustawienia się w życiu kiedy upadła komuna. Wystarczył jakiś dyplom nawet humanisty, jaka taka znajomość angielskiego i nie banie się komputera, wchodzące do całej Europy Wschodniej korporacje brały prawie każdego o ile miał szczęście znaleźć się we właściwym czasie we właściwym miejscu.
Okienko z szansą było otwarte krótko ale efekt w postaci boomu na studia zarządzania i marketingu utrzymywał się z dziesięć lat. Każda uczelnia państwowa i dziesiątki prywatnych kształciły przyszłych specjalistów od zarządzania i marketingu. Te naprędce otwierane kierunki nazwano wkrótce potem fabrykami bezrobotnych.
Młode pokolenie dostało szansę wejścia w programowanie. Wchodzące do Polski body-leasing-outsourcing brały jak leci.
Okienko czasowe zatrudniania każdego z chęcią nauki programowania szybko się zamknęło, ale na każdym Wydziale Gotowania Na Gazie powstała specjalność Informatyka. Dla mniej podatnych na przyswajanie wiedzy i bardziej niecierpliwych powstały bootcampy uczące szybko bez nikomu niepotrzebnej teorii.

*Ta historia zaczyna się na JFK
Zanim mnie posłuchasz na razie się nie śmiej.
Żenujące przesłuchanie przez robota z ambasady
W Łomży nie ma teraz żadnej roboty.

Na Greenpoincie jest już siostra i kilka koleżanek
Trochę jej pomogą, bo trudno jest samej
Zdobyć pracę na samym początku
Potem wszystko wraca do porządku*

Jeszcze 15 lat temu bezrobocie w Polsce przekraczało 25%, jeszcze w 2013 roku sięgało 15%. Obecnie bezrobocie jest na bardzo niskim poziomie, nikt nie musi się obawiać, że jak dawniej po zarządzaniu nie dostanie żadnej pracy. Rodzice dali sobie radę w gorszych czasach po zarządzaniu i marketingu więc i ty dasz sobie radę.

4
Tenonymous napisał(a):

Jako Administrator/Help Desk, to w głównej mierze trzeba ogarniać Linuxy, a nie Windows Serwer i inne tego typu bzdury - chyba, że jesteś masochistą i zamierzasz pracować z innymi masochistami.

Nie ma to jak dowód przez własny przykład. Musisz mało znać branżę, skoro takie odważne tezy stawiasz.
Windowsy ma każde korpo, każdy bank, każdy telekom, ogólnie każda firma, w której IT pełni rolę pomocniczą, a nie jest głównym biznesem. Tam gdzie są setki i tysiące zwykłych użytkowników, jest też Windows, więc musi być AD i WS.
Jako, że korporacji nie-IT jest więcej niż tych IT, to prawdopobnie potrzeba więcej adminów i pracowników helpdesku dla Windowsa niż Linuksa.

0
Biały Myszek napisał(a):

Studenci dobrych wydziałów na które trudni się dostać i jeszcze trudnij utrzymać nie mają problemu z dostaniem się na staż.

g**no prawda. Nikt nie patrzy na jakiej uczelni się jest. Tym bardziej, że jakie znaczenie mają umiejętności programistyczne do uczelni "na które trudno się dostać ? " podpowiem, ŻADNE. Na uczelniach często programowania uczą doktorzy, nie programiści ;-). A nawet częściej zdarza się, że to właśnie na zaocznych są doktorzy, którzy na co dzień pracują w firmach programistycznych. Dzięki czemu, osoba nie marnuje czasu na inne zbędne rzeczy, tylko programuje.
A co do dostawania staży, to najczęściej jest zadanie do rozwiązania. Dostają się Ci, którzy najlepiej poradzili sobie z problemem.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1