realna możliwość wejścia do branży

0

jaka jest teraz realna możliwość wejścia do branży?
js/java + kilka frameworków
miasta - biorę pod uwagę tylko wojewódzkie
27 lvl, studiów brak, jedynie LO i matura
do tej pory pracowałem najpierw na produkcji, potem w urzędzie (praca po znajomości xD)
kilka własnych projektów

2

Możliwość pracy jak wszędzie, są wakaty, są na nie chętni, trzeba umieć się sprzedać i tyle.

1

Gdzie blokada anonimów, halo!?

do tej pory pracowałem najpierw na produkcji, potem w urzędzie (praca po znajomości xD)

Najlepiej będzie jak tam pozostaniesz <iksde>. Z takim wykształceniem w sumie nawet nie masz za bardzo innej możliwości, a na fuchę w urzędzie (po znajomości) jak znalazł. Masz umieć tylko ślinić znaczki, przybijać pieczątki, parzyć kawę i wkurzać petentów - pensję dostajesz i tak z ich podatków. Nie zaniżaj już i tak niskiej fali intelektualnej, która nawiedza tę branżę.
So stay there :-)

0

Może być ciężko

  • Nie masz wykształcenia wyższego - żadnego. To może zamknąć przed Tobą drzwi do wielu firm
  • Nie masz doświadczenia komercyjnego, ale nie masz też statusu studenta - to może zamknąć przed Tobą drzwi do wielu programów stażowych, gdzie mógłbyś złapać pierwsze doświadczenie z niskim progiem wejścia
  • Tylko ze skończonym LO i maturą nie masz nawet żadnego wyuczonego zawodu, przez jakieś... 8 lat pracowałeś po prostu "gdzieś" robiąc "coś" - nie sądzę, byś zabłysnął tym na rozmowach.

Z drugiej strony mając już jakieś swoje projekty, możesz próbować łapać jakieś proste zlecenia za niewielki pieniądz i łapać w ten sposób doświadczenie, potem stopniowo łapać się tych lepszych zleceń i tak powoli, cierpliwie budować swoje portfolio i doskonalić warsztat. W końcu może się udać złapać jakąś stałą pracę. Ale to potrwa.

1
Zimny Polityk napisał(a):

jaka jest teraz realna możliwość wejścia do branży?

Tak jak w każdej innej branży, 5 lat studiów kierunkowych.

0

Bez jaj z tymi studiami - tylko w korpo o to czasami pytają. Jak ktoś chce się zając przyziemnymi rzeczami typu web development, frontend itp to studia są zbędne, a wiedzę ogarnąć można we własnym zakresie. Niemniej czytając pierwszy post to też przeczuwam, że to się nie uda. Nie chce oceniać Cię po 2 zdaniach, ale odniosłem z nich wrażenie, że mam do czynienia z człowiekiem, który sam nie wie czego chce od życia. Trochę robiłem tego, trochę tamtego, a teraz zostanę programistą. To się nie uda - znam takie przypadki.
Jeśli natomiast jest w tym rzeczywista chęć do ciężkiej pracy, rozwijania się itp, a nie tylko słomiany zapał po przerobieniu kursu html w necie, to czemu nie. Mając sporo zapału, małe oczekiwania finansowe i odrobinę smykałki dość łatwo zacząć pracę w zawodzie. Ale raczej nie licz, że będziesz zarabiał gruby hajs przez pierwsze 5 lat. To raczej długoterminowy projekt z niepewnym rezultatem.

1
hadwao napisał(a):

Bez jaj z tymi studiami - tylko w korpo o to czasami pytają.

Ale te korpo to spory kawałek tortu zwanego rynkiem pracy, który ciężko będzie ugryźć bez jakiegokolwiek papierka.

Poza tym wszelkiej maści outsourcownie to drugi kawałek tortu, który może być kłopotliwy, jeśli np. klient zażyczy sobie, by programiści mieli wykształcenie - nie pracuję w tego typu firmach, ale przewijały się przez forum wątki, w których kwestia takich wymagań była podnoszona. W sumie to chyba nawet w ciągu ostatnich ~ 2 tygodni przewinęło się to co najmniej raz.

0

To prawda, że jest wiele dziedzin w programowaniu, gdzie studia są raczej wymogiem nawet jeśli nie ma tego w ogłoszeniu. Niemniej tort programistyczny jest na tyle duży, że i bez studiów można się w nim odnaleźć. Ja mam studia w zupełnie innej dziedzinie i bardzo nad tym ubolewam, bo są tematy w których czuję się bardzo zielony, ogólnie streściłbym to tak że im temat bardziej niskopoziomowy tym gorzej z tym u mnie. Chyba wszyscy w mojej firmie są po studiach kierunkowych, a przynajmniej nie kojarzę aby ktoś nie był i niestety w niektórych sytuacjach to widać. Niemniej nie przekreślał bym kolegi tylko dlatego, że nie ma studiów kierunkowych, a nawet dlatego że nie ma żadnych. Gdyby to był jedyny problem to jest on do obejścia, ale tak jak pisałem odnoszę wrażenie, że to nie jest jedyny problem.

0

Tak jak @superdurszlak napisal - bez dyplomu w korpo nie masz czego szukac.

W korpo z ktorymi mialem do czynienia: do kwestii studiow byly dwa podejscia:
1- trzeba bylo przyniesc oryginal dyplomu do firmy, gdzie robili ksero.
2- dostarczyc dyplom + dodatkowo sami albo przez zewnetrzne firmy weryfikowali wyksztalcenie bezposrednio na uczelni

W ogloszeniach nawet nikt nie pisal o studiach. Na rozmowie tez nikt mnie nie pytal o studia - temat wyplywal zawsze przy zalatwianiu kontraktu. Na podstawie wlasnych doswiadczen wysnulem wiec wniosek, ze posiadanie studiow bedac programista w korpo to oczywista oczywistosc.

Pozostaja chyba male firmy albo zapisac sie na jakies studia.

0

nie ma.

Na grupach fejsbukowych nawet studentki uniwersytetów medycznych piszą, że "poszukują 1 pracy w IT" i zapodają swoje githuby.

0
hadwao napisał(a):

Niemniej tort programistyczny jest na tyle duży, że i bez studiów można się w nim odnaleźć.

Może być duży, ale będąc początkującym i tak masz dostęp do ledwie jakiegoś wycinka tego tortu, który nie wymaga ileś tam doświadczenia - oferty entry-level to mała część wszystkich. A z tego wycinka musisz jeszcze odciąć kawałek przypadający na stanowiska, gdzie wymagane jest wykształcenie. I wtedy może być już niewesoło.

Niemniej nie przekreślał bym kolegi tylko dlatego, że nie ma studiów kierunkowych, a nawet dlatego że nie ma żadnych.

Nie przekreślam, tylko wskazuję możliwe źródła problemów.

0

@Superdurszlak i w sumie chyba wychodzi na to, że myślimy o tym samym tylko inaczej to ujmujemy w słowa.

0

Żadna, bywaj.

Blokada anonimów kiedy?

1
hadwao napisał(a):

Niemniej nie przekreślał bym kolegi tylko dlatego, że nie ma studiów kierunkowych, a nawet dlatego że nie ma żadnych. Gdyby to był jedyny problem to jest on do obejścia, ale tak jak pisałem odnoszę wrażenie, że to nie jest jedyny problem.

A ja powiem brutalnie, że przekreśliłbym. Koleś 27 lat, bez żadnego sensowego doświadczenia, bez studiów, bez własnych projektów (stawiam dolary przeciwko orzechom, że te kilka własnych projektów to dopiero pomysły w głowie). Teraz się obudził, że praca w urzędzie za marne pieniądze to słaba perspektywa na następne 30-40 lat. Komputerki lubię, dysk potrafię wymienić to może pójdę w koderkę. Podobno biorą każdego i hajs konkret. Doliczyłbym się 10-15 moich znajomych którzy chcieli (niektórzy nadal chcą) zmienić branżę na IT. Jeden odpadł po dniu, inni po pół roku. Koniec końców **żaden ** nie zmienił branży.

0
mechanix napisał(a):
hadwao napisał(a):

Niemniej nie przekreślał bym kolegi tylko dlatego, że nie ma studiów kierunkowych, a nawet dlatego że nie ma żadnych. Gdyby to był jedyny problem to jest on do obejścia, ale tak jak pisałem odnoszę wrażenie, że to nie jest jedyny problem.

A ja powiem brutalnie, że przekreśliłbym. Koleś 27 lat, bez żadnego sensowego doświadczenia, bez studiów, bez własnych projektów (stawiam dolary przeciwko orzechom, że te kilka własnych projektów to dopiero pomysły w głowie). Teraz się obudził, że praca w urzędzie za marne pieniądze to słaba perspektywa na następne 30-40 lat. Komputerki lubię, dysk potrafię wymienić to może pójdę w koderkę. Podobno biorą każdego i hajs konkret. Doliczyłbym się 10-15 moich znajomych którzy chcieli (niektórzy nadal chcą) zmienić branżę na IT. Jeden odpadł po dniu, inni po pół roku. Koniec końców **żaden ** nie zmienił branży.

odpadli na etapie szukania pracy czy nauki?

1

Nawet babki w sklepie wiedzą, że trzeba iść w programowanie. Zasłyszana rozmowa kobiet 40+:

  • P1: No tak teraz to tylko informatyka, wszędzie są komputery.
  • P2: Masz racje przecież to nigdy nie zginie, a i pieniądze duże.
  • P1: Podobno ci programiści bardzo dużo pieniędzy zarabiają.
  • P2: Jak on chce iść na te studia to tylko w informatykę i programowanie, będzie jak król.

Tak więc ucz się marsz na uczelnie, nawet panie w sklepie wiedzą, że teraz to tylko programowanie i trzeba iść na studia bo inaczej nici. :)) :D

0
Błękitny Programista napisał(a):
mechanix napisał(a):
hadwao napisał(a):

Niemniej nie przekreślał bym kolegi tylko dlatego, że nie ma studiów kierunkowych, a nawet dlatego że nie ma żadnych. Gdyby to był jedyny problem to jest on do obejścia, ale tak jak pisałem odnoszę wrażenie, że to nie jest jedyny problem.

A ja powiem brutalnie, że przekreśliłbym. Koleś 27 lat, bez żadnego sensowego doświadczenia, bez studiów, bez własnych projektów (stawiam dolary przeciwko orzechom, że te kilka własnych projektów to dopiero pomysły w głowie). Teraz się obudził, że praca w urzędzie za marne pieniądze to słaba perspektywa na następne 30-40 lat. Komputerki lubię, dysk potrafię wymienić to może pójdę w koderkę. Podobno biorą każdego i hajs konkret. Doliczyłbym się 10-15 moich znajomych którzy chcieli (niektórzy nadal chcą) zmienić branżę na IT. Jeden odpadł po dniu, inni po pół roku. Koniec końców **żaden ** nie zmienił branży.

odpadli na etapie szukania pracy czy nauki?

Najczęściej po wielu tygodniach wysyłania CV i braku odpowiedzi dawali sobie spokój. Co ciekawe jak pytam, to żaden z nich od tego czasu nie napisał jednej linijki kodu. Więc pasji u nich nie było.

0
mechanix napisał(a):
Błękitny Programista napisał(a):
mechanix napisał(a):
hadwao napisał(a):

Niemniej nie przekreślał bym kolegi tylko dlatego, że nie ma studiów kierunkowych, a nawet dlatego że nie ma żadnych. Gdyby to był jedyny problem to jest on do obejścia, ale tak jak pisałem odnoszę wrażenie, że to nie jest jedyny problem.

A ja powiem brutalnie, że przekreśliłbym. Koleś 27 lat, bez żadnego sensowego doświadczenia, bez studiów, bez własnych projektów (stawiam dolary przeciwko orzechom, że te kilka własnych projektów to dopiero pomysły w głowie). Teraz się obudził, że praca w urzędzie za marne pieniądze to słaba perspektywa na następne 30-40 lat. Komputerki lubię, dysk potrafię wymienić to może pójdę w koderkę. Podobno biorą każdego i hajs konkret. Doliczyłbym się 10-15 moich znajomych którzy chcieli (niektórzy nadal chcą) zmienić branżę na IT. Jeden odpadł po dniu, inni po pół roku. Koniec końców **żaden ** nie zmienił branży.

odpadli na etapie szukania pracy czy nauki?

Najczęściej po wielu tygodniach wysyłania CV i braku odpowiedzi dawali sobie spokój. Co ciekawe jak pytam, to żaden z nich od tego czasu nie napisał jednej linijki kodu. Więc pasji u nich nie było.

Jakoś mnie to nie dziwi.

0
mechanix napisał(a):
Błękitny Programista napisał(a):
mechanix napisał(a):
hadwao napisał(a):

Niemniej nie przekreślał bym kolegi tylko dlatego, że nie ma studiów kierunkowych, a nawet dlatego że nie ma żadnych. Gdyby to był jedyny problem to jest on do obejścia, ale tak jak pisałem odnoszę wrażenie, że to nie jest jedyny problem.

A ja powiem brutalnie, że przekreśliłbym. Koleś 27 lat, bez żadnego sensowego doświadczenia, bez studiów, bez własnych projektów (stawiam dolary przeciwko orzechom, że te kilka własnych projektów to dopiero pomysły w głowie). Teraz się obudził, że praca w urzędzie za marne pieniądze to słaba perspektywa na następne 30-40 lat. Komputerki lubię, dysk potrafię wymienić to może pójdę w koderkę. Podobno biorą każdego i hajs konkret. Doliczyłbym się 10-15 moich znajomych którzy chcieli (niektórzy nadal chcą) zmienić branżę na IT. Jeden odpadł po dniu, inni po pół roku. Koniec końców **żaden ** nie zmienił branży.

odpadli na etapie szukania pracy czy nauki?

Najczęściej po wielu tygodniach wysyłania CV i braku odpowiedzi dawali sobie spokój. Co ciekawe jak pytam, to żaden z nich od tego czasu nie napisał jednej linijki kodu. Więc pasji u nich nie było.

Gdzie wcześniej pracowali znajomi i jakie mieli wykształcenie?

0
superdurszlak napisał(a):

Ale te korpo to spory kawałek tortu zwanego rynkiem pracy, który ciężko będzie ugryźć bez jakiegokolwiek papierka.

Nie każdy chciałby pracować w korpo. Poza tym poza korpo też są niezłe oferty.

jeśli np. klient zażyczy sobie, by programiści mieli wykształcenie

Klient może "zażyczyć sobie" totalnie wszystko, w zależności od kaprysu, to kompletna loteria. Więc i tak zawsze będzie szansa, że ktoś mając studia nie dostanie pracy, bo to magiczne "klient zażyczy sobie". Zawsze będzie jakiś powód, może kogoś nie zatrudnią ze względu choćby na płeć czy rasę (już podobno biali i mężczyźni są dyskryminowani w niektórych firmach, bo jest modne "diversity").

Tylko wg mnie lepiej się skupić na rozwoju własnych umiejętności (programowanie, angielski itp.) oraz umiejętności sprzedania się, autoprezencji, zamiast skupiać się na rzeczach, które nie powinny mieć znaczenia, a po prostu gdzieś jakieś zacofane matoły myślą, że ma to jakiekolwiek znaczenie. A żyjemy w świecie, w którym "wykształcenie" zdaje się mieć coraz niższą wartość w wielu branżach.

0

Trzeba mieć też odrobinę szczęścia.

0

OMG - ale bicie piany. Ludzie, naprawdę nie macie nic innego do roboty, niż produkowanie tej fali nienawiści? ;-)

Ja odpowiem tak - wszystko zależy od Twoich umiejętności. Jak są duże, to masz sto procent szans, jak są małe, to zero. Ze stanu drugiego można jednak czasem przejść w stan pierwszy, na szczęście ;-)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1