Myślisz o przebranżowieniu na zawód programisty? Warto to wiedzieć!

0

Moim zdaniem wejście do branży w wieku 35-40 lat jest trudne jeśli się tego wcześniej nie robiło hobbystycznie. Sam wchodziłem w branżę w podobnym wieku, ale byłem na całkiem dobrym poziomie bo od dziecka się tym interesowałem. No ale jeśli byś poświęcił 2 lata regularnie kodując po 15h tygodniowo to myślę, że jest to do zrobienia. Inna sprawa, że możesz się potem rozczarować.

0

Chodzi mi o typowe torpedowanie przez osoby nie mające większego pojęcia o specyfice danej pracy ale wprowadzające chaos organizacyjny swoimi pomysłami typu "a jezioro od dzisiaj to będzie tam...". Osoby te są bardziej decyzyjne z racji swojej rangi. Przykładowo załatwiają oni surowiec do dalszych prac za które ja odpowiadam, ale ten surowiec jest skupowany bez utrzymania odpowiednich norm i problem przechodzi potem na ścieżkę wytwórczą. Ja rozumiem, że wszędzie jest presja czasu itd. Ale nie wszędzie potrafi się z godziny na godzinę zmieniać o 180 stopni podejście do tematu. Jednego dnia licza się rezultaty a drugiego to juz się liczy żeby ktos miał krytą d*pe przed kimś wyżej. A ty jesteś tylko pionkiem w tej grze i niezależnie jak się starasz to na koniec może z tego wyjść wielkie G przez takie działania osób trzecich. Niestety w państwówkach tak jest, bo jeden przed drugim chce być bardziej "cacy" i "czysty" bez podstaw do zwolnienia.

@hadwao Na czym może polegać moje rozczarowanie?

Od czego ewentualnie zacząć?

1

Musisz sobie odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, czy jesteś w stanie podjąć taką samodyscyplinę. Regularne kodzenie po kilka h dziennie, chociaż te dwie. Inna sprawa to tak jak wspomniano wyżej - programowanie to rozwiązywanie problemów, tych mniejszych i większych. Nie rzadko jest to ciężka droga. Po wejściu w biznes (o ile wejdziesz) nie będziesz również zarabiał kokosów i pierwszy rok może być pracą za pół darmo.

Nie chce Cię zniechęcać a jedynie przedstawić pewne niezmienne fakty. Jeśli powyższe Ci nie przeszkadza, masz cel i motywacje do jego realizacji to jak najbardziej warto. Nawet jeśli się nie uda to chociaż spróbujesz ;)

Na początku zaczął bym od totalnych podstaw i wprowadzenia co to jest w ogóle programowanie i po co to robimy. Od siebie polecam kurs C++ Mirka Zelenta. Jest to świetna baza pod już ukonkretyzowany kierunek. Tablice, pętle, instrukcje warunkowe itp.

0

Myślę że jestem w stanie poświęcać te 15-20 godzin tygodniowo na naukę. Ale chciałbym, aby ktoś mnie naprowadził jak rozsądnie zacząć.
Jak myślicie, czy istnieje taka opcja aby przez ewentualny okres stażowy (około rok, półtora roku) w branży programistycznej działać na zasadzie zleceń wykonywanych poza godzinami obecnej pracy na etacie?
Posiadam książkę pt. JAVA Podstawy., autor: Cay S. Horstmann, Wyd. Helion. Można zacząć od tego?

3

@maykell: Jeśli chodzi o rozczarowanie to może ono być na wielu frontach:

  • finansowym. Wbrew pozorom to nie jest tak, że każdy w IT zarabia duże pieniądze. Wiele osób pracuje np. za 5-8k na fakturze, co efektywnie jest porównywalne do średniej krajowej.
  • na początkowy etapie będziesz zarabiał bardzo małe pieniądze, być może nawet zbliżone do minimalnej krajowej - jesteś na to gotowy? W Twoim wieku możesz mieć rodzinę na utrzymaniu itp.
  • programowanie zawodowe często jest dość nudne, zwłaszcza na niskich stanowiskach.
  • psychicznie może Cię zaskoczyć warstwa rozwiązywania problemów. Potrafisz np. siedzieć 2 dni i testować kolejne możliwości rozwiązania problemu bez posuwania się do przodu? Moja żona się przebranżawia - jakieś pół roku jej zajęła zmiana mindsetu. Wcześniej jak trafiała na problem, którego nie potrafiła rozwiązać w 30-60 minut a ja nie chciałem jej pomóc to strasznie się wściełała bo chciała iść dalej z nauką. Nie potrafiła zrozumieć, że to jest część nauki i podobnie będzie miała w pracy zawodowej. Dopiero niedawno coś jej przeskoczyło.

Ogólnie nie zrozum mnie źle - nie chcę CIę zniechęcać bo sam bardzo lubię pracę w IT. Niemniej jeśli się na to zdecydujesz to początki (pierwsze lata) będą ciężkie i niewdzięczne. Jeśli do tego okaże się, że nie masz osobowości do tego pewnie rzeczy mogą powodować frustracje itp.

1

@maykell:
Jeżeli dla pieniedzy to nie polecam. Pewnie się nie uda, a są zawody, w które łątwiej wejść i dobrze zarobić.
Jak dla pasji, to pytanie jest nie na miejscu. BTW ja się przebranżowiłem i na ten przykład zarabiam 39k na fakturze :D

0
maykell napisał(a):

czy istnieje taka opcja aby przez ewentualny okres stażowy (około rok, półtora roku) w branży programistycznej działać na zasadzie zleceń wykonywanych poza godzinami obecnej pracy na etacie?

Za miskę ryżu może być ciężko, ale darmowe staże proponują takie opcje

Posiadam książkę pt. JAVA Podstawy., autor: Cay S. Horstmann, Wyd. Helion. Można zacząć od tego?

Horstmann jest bardzo ok.

Nurtuje mnie kwestia rozwiązywania problemu programistycznego: czy to jest coś uzależnionego od wyszukanych umiejętności matematycznych ?

Imo, matematyka dyskretna jako "filozofia" pomaga w programowaniu, ale jako taka matma to już niekoniecznie jest potrzebna.

Jestem w podobnym wieku do Ciebie, nie jestem programistą, ale trochę się kręcę po środowisku. Praca jest, ale słabo płatna. Wiek to też jest problem, ale świat się zmienia. Programowanie to ciekawa opcja na hobby i kiedyś może coś z tego wyjść :) Nie trzeba od razu się napalać na God knows what :)

2
maykell napisał(a):

Myślę że jestem w stanie poświęcać te 15-20 godzin tygodniowo na naukę. Ale chciałbym, aby ktoś mnie naprowadził jak rozsądnie zacząć.

  • wybrać obszar, który cię interesuje (backend, frontend, bazy danych, rozwiązania chmurowe itd..)
  • nauczyć się podstaw książka, kurs, bootcamp, YouTube - wszystko co działa w twoim przypadku i jest sensowne finansowo. Warto przy okazji szlifować angielski.
  • wybrać sobie jakiś najlepiej realny problem do rozwiązania. Najlepiej taki, gdzie masz możliwość wykorzystać swoją wiedzę domenową z pracy, szkoły, hobby. To może być kalkulator do czegoś tam, baza danych do wycieczek pieszych, portal "pokaż swojego karpia". Alternatywą jest dogadanie się z jakimś lokalnym zakładem usługowym, sklepem, restauracją, że zrobisz im po kosztach np. portal do umawiania wizyt, czy coś tam. Nie obiecuj za dużo, szczególnie jeśli chodzi o terminy.
  • Napisać. Zrobiłem taki eksperyment wchodząc w mobile laaata temu. Miałem już jakieś doświadczenie w programowaniu, znałem Java. Napisałem na początku żałosny licznik rowerowy (lubię popedałować w terenie) na telefon, później zacząłem dorabiać do niego nowe funkcje, udoskonalać. Ostatecznie była to darmowa, wspierana reklamami aplikacja, którą łącznie pobrało około miliona użytkowników. Miałem trochę szczęścia, trochę pasji, trochę wstrzeliłem się w moment, w każdym razie oprócz wiedzy zarobiłem na tym na samochód. Informacja zwrotna od użytkowników, kombinowanie z kierunkiem rozwoju i generalnie praca nad produktem, to jak do tej pory moje najcenniejsze doświadczenie zawodowe. Przy okazji dość mocno rozwinąłem swoje umiejętności w programowaniu. W przypadku rozmów o pracę, własne, przyzwoitej jakości portfolio jest zaskakująco skutecznym środkiem argumentacji.
  • Załapać się na jakiś staż i nauczyć się programowania w grupie. W biznesie model gościa w kraciastej koszuli piszącego kod skończył się. Możesz być super wymiataczem w algorytmach, kodować z prędkością światła i nie odniesiesz "sukcesu", bo nikt z tobą nie chce pracować.

Powyższa ścieżka sprawdziła się u mnie, przy czym przez długi czas zasuwałem jak dzika świnia, poświęcając większość mojego wolnego czasu na naukę.

1

Myślę że sporo programistów np. Java pracuje po korporacjach, oprócz tego warto pamiętać o kulturze korporacyjnej, ja np. podczas mojej 3,5 letniej pracy jako programista spotkałem się wielokrotnie z tym z czego słyną korporacje czyli nadgodzinami oraz mobbingiem. O tym się nie mówi, ale warto wiedziec przed podjęciem pracy jako programista w korpo-świecie.

5

Najlepsza porada? Nie szukać idealnego języka, idealnej ścieżki kariery zawodowej czy firmy. Chcesz pisać stronki? Zacznij. Chcesz uczyć się baz danych, zrób to!

Kolejna porada to przestać słuchać domorosłych znawców tematu z for dyskusyjnych, ponieważ często Ci ludzie mówią o czymś ze swojego punktu widzenia który wcale nie musi pokrywać się z waszym. Inna sprawa że jest też dużo żółci i zawiści, często zamiast pomóc to tylko podciąć potrafią skrzydła. Nie ma reguły bo są też normalni ludzie ale tacy krzykacze to często ludzie którzy drżą portykami o swoje posadki i nie chcą konkurencji. Weryfikacja źródeł, szukasz poradników czy kursów? Filtruj kim jest dany człowiek. Jaki jest jego dorobek. Nie warto tracić czasu na porady juniorów ;)

Nie dawać się dymać różnym szkołom programowania czy innym ninja którzy obiecują dużo rzeczy bez żadnego pokrycia. Chcesz poznać PHP? Znajdź darmowe kursy, kup jakąś książkę i działaj. Nikt za Ciebie tego nie zrobi.

Pamiętaj że IT to nie tylko programowanie. Nie czujesz się na siłach to nie brnij w to. Jest analityka, sieci komputerowe, nawet platformy no-code lub gdzie tego kodu nie ma za dużo np. SalesForce. Ścieżek jest dużo. Ślubu nie bierzesz z jakimś działem, zawsze możesz zacząć coś innego.

Na koniec powiem jeszcze że nie należy kierować się tym że nauczymy się jakiegoś języka lub narzędzia. Trzeba pójść głębiej, zacząć interesować się technologią, chodzić na różne spotkania, nabywać widzę ogólną. Najbliższe lata będą pewnie kreować wiele nowych dziedzin. Nigdy nie wiadomo czy nie pojawi się coś nowego i wartego uwagi.

To tyle ode mnie.

1

Jako, że ostatnio zajmuję się rekrutacją: https://4programmers.net/Forum/Kariera/349350-rekrutacja_na_devopsa_o_co_pytac?p=1745838#id1745838
Powiem tak, jeśli szukasz pracy to NIE MA KONKURENCJI między pracownikami!
Brakuje ludzi umiejących podstawy.

Dowód:
Na zadanie z programowania daję zadanko, które na SPOJ/hackerrank/leetcode/... było by zakwalifikowane jako łatwe (coś w stylu: usuń z napisu duplikaty liter).
Z 6 kandydatów jakich dotąd się pojawiło, tylko JEDEN zrobił zadanie poprawnie (i to naszą pomocą), i jeszcze jeden utknął na złożoności kwadratowej.
Reszta totalnie poległa na tym zadaniu i nawet próby nakierowania nie pomogły.
Mimo, że mieli pisać kod w dowolnie wybranym języku, to popełniali błędy wskazujące, że nie znają podstaw języka, którzy sami wybrali (w CV oczywiście wpisane medium level).

Pytanie o git-a większość nie wie jak co to jest git revert!

Przy czym większość życzyła sobie 8-10K brutto! Za co? Za to, że mają 2 lata doświadczenia, które się nie przekłada na umiejętności?

Najgorsze jest to, że i tak złożyliśmy ofertę dwóm kandydatom (ten co zrobił zadanie i taki co całkowicie poległ, ale inne pytania dość dobrze odpowiedział), a i tak odmówili bo dostali lepsze oferty.

Moje rady:

  • nie koloryzować CV (kłamstwo wyjdzie na rozmowie i całe CV stanie się wątpliwe)
  • coś umieć,
  • potrenować umiejętności: zrobić jakieś proste zadania na SPOJ itp, żeby podczas rozmowy ograniczyć wpływ stresu
  • nie walić z pensją z grubej rury
  • chodzić na rozmowy choćby po to, by potrenować ten element rekrutacj
2

O nie, nie znam na pamięć jak się w języku, którego używam, implementuje dwa rozwiązania, które jestem w stanie przytoczyć, ale za którymi musiałbym googlować, bo podstaw nie znam, mimo że znam 999 innych rzeczy, mógłbym nie przejść rekrutacji, po której zaaplikowałbym do innej firmy, porozmawiałbym o projektach, przy których pracowałem, a po jakimś czasie otarłbym sobie łzy nową wypłatą z tej drugiej firmy. No trudno.

Edit. ale fakt, brak znajomości podstaw to poważnych problem.

Edit. 2. Przeczytałem teraz kogo Ty szukałeś do projektu. Jeśli Ty oczekiwałeś, że szukasz devopsa operującego w kilku językach i robiącego projekty w chmurze w 2021r. z 2 latami doświadczenia i na podstawie tej rekrutacji uznałeś te punkty z dolnej częsci posta, i według Ciebie stawka 8-10k to jest walenie z grubej rury to...

xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Edit 3. Gdybym ja uważał, że technicznie ogarniam temat naprawdę dobrze, to w tej sytuacji wołałbym dwa razy wyższej stawki

Edit 4. Żeby nie było - ja nie wyśmiewam rzucania takich stawek, bo każdy rzuca takie stawki, na jakie go stać. Ja wyśmiewam oburzenie przy tym, że osoba z takim stażem oczekuje takiej stawki, a potem kojarzenie tego z waleniem z grubej rury

3

Bardzo często najprostsze rzeczy się zapomina, bo są po prostu zbyt trywialne. Wtedy człowiek odpala googla i sobie przypomina w 5 sec. Pytanie co rozumiemy poprzez podstawę - Właściwości języka, pewne zachowania, czy trywialne zadania, których rozwiązanie (bądź nie) o niczym nie świadczy.

5
MarekR22 napisał(a):

Pytanie o git-a większość nie wie jak co to jest git revert!

No to trzeba było ich na architektów dać. Prawdziwy architekt nigdy się nie cofa.

15

Mimo, że mieli pisać kod w dowolnie wybranym języku, to popełniali błędy wskazujące, że nie znają podstaw języka, którzy sami wybrali (w CV oczywiście wpisane medium level).

Jest jeszcze efekt stresu, pisania na żywo - jak Ci patrzą na ręcę. To jest akurat rzecz, która mi dobrze idzie, ale mam mnóstwo praktyki, prezentacje, warsztaty itp.
Często widziałem jak ludzie się gubią. Sam pamiętam, że robiłem głupoty (najbardziej głupi algorytm jaki da się wymyśleć do prostego zagadnienia).

Do tego to co ja uważam, za podstawy (czy rekruter) to często rzeczy o których, człowiek z wieloletnim stażem, mający dużo projektów za sobą... nie ma pojęcia. Taki life. Trzeba czasem z boku spojrzeć.

Kiedyś zostałem "przegłosowany" przy rekrutacji. Byłem na nie, bo człowiek nie ogarniał podstaw. Zatrudniliśmy gościa - okazał się zajebisty. Po prostu 5 lat zapieprzał w januszsoftach i faktycznie miał totalnie dziury w wiedzy, ale był kumaty, ambitny i błyskawicznie się douczył.

0

Cześć!

Myślę o przebranżowieniu się w kierunku branży IT. Mam 31 lat, a od 9 lat pracuję w jednym z największych banków w dziale dla przedsiębiorców. Pracę zacząłem jako doradca, następnie byłem kierownikiem zespołu sprzedażowego. Obecnie jestem osobą od wsparcia dla osób, które sprzedają kredyty naszego banku (szkolenia, wsparcie merytoryczne). Posiadam bardzo dużą wiedzę na temat produktów bankowych oraz umiejętności sprzedażowe. Zwracam się do Was z prośbą o doradzenie/wskazanie stanowiska w dziale IT, w którym moje obecne doświadczenie da mi szansę na zatrudnienie (oczywiście po odbyciu wielu szkoleń/kursów). Może praca analityka biznesowego? Prośba o pomoc :)

0

@modest3:

Jakiś konsultant dla działów wsparcia który mógłby ich szkolić, PM, PO, SM. Na pewno kierunek biznesowy.
Jeżeli masz dużą wiedzę o bankowości i produktach, to może specjalista domenowy? Szukaj firmy, która tworzy soft pod finanse.

0

Witam,
chciałbym zapytać szanowne forum o radę.
Mam 28 lat, magisterka z inżynierii środowiska, średniej wielkości miasto (100k+). Od 3 miesięcy uczę się kodowania HTML+CSS samodzielnie i powoli wchodzę w JS, bez żadnych bootcampów. Robię to z kilku powodów: po spróbowaniu zauważyłem, że to pociągające i rozwijające myślenie abstrakcyjne, dobrze pouczyć się czegoś innego, chciałbym na potrzeby mojego stowarzyszenia robić coś zupełnie od zera, niekoniecznie walić z szablonów, być może w przyszłości chciałbym zostać frontendowcem. I o ile początkowe powody wydają się nieważne z punktu widzenia tego forum, to pytanie czy zostanie frontendowcem w takiej konfiguracji ma rację bytu? NIe mam dyplomu z informatyki. Z ciekawości przejrzałem na portalach z pracą rekrutację na juniora i wygląda to w skali kraju bardzo słabo.

PS. zajmuję się trochę grafiką 2d, plus lubię koty.
PS.2.: kiedyś w Kodilla zrobiłem test predyspozycji i opowiedziałem historię swojego życia akwizytorowi to powiedział, że mam predyspozycje XD

0

@StrzelamHeadywCSS: Przyjacielu, w 2017-2018 zwolniłem się na 18mcy i kułem po 10h dziennie programowanie. Potem nastały 3 lata pracy magazynowo/biurowej, dalej szlifowałem skilla. A początki moje sięgają 2013 gdzie rzeźbiłem sobie 4 fun w jęz LUA. Do tego miałem epizodyczną(zajawkową) przygodę w gimbazie a c++/Javą, miast tego wolałem rżnąć w gierki. Aktualnie mając zapas gotówki zwolniłem się znowu aby powrócić do hardego zakuwania. I takich świrków ma zamiar wejść więcej do it. Znam gości co po 7lat uczą się i dalej nie robią w branży :)

0

Dzień dobry Państwu,

Chciałbym zasięgnąć Waszej opinii na temat sensowności nauki programowania i zdobywania doświadczenia komercyjnego w modelu samodzielna naka lub kurs + robienie płatnych projektów pozyskiwanych na platformach typu upwork lub useme.

Moja sytuacja wygląda tak, że w 2020 r poszedłem na kurs front endu z Reactem od Coderslab za 10k (tak, wiem - z perspektywy czasu utopione pieniądze, ale dużym plusem byla mozliwość zrozumienia sposobu myślenia prowadzących), po czy spędziłem ok 6 miesięcy szukając pierwszej pracy/stażu.

Niestety, jak to było do przewidzenia, odbiłem sie od przysłowiowej sciany i odpadajac po kilku rozmowach rekrutacyjnych, a także wobec braku odzewu na znaczna czesc wyslanych CV i topniejących oszczędności "wrocilem do korzeni", zatrudniajac sie w mojej wyuczonej branzy (prawo i podatki). Moja aktualna sytuacja wyglada tak, ze na etacie zarabiam na czysto ok 6k, a z dodatkowego zrodla dochodu pasywnego wyciagam dodatkowe ok 5k miesiecznie, wiec nie jest zle, ale praca w zawodzie nie daje mi satysfakcji, wiec chcialbym ja zastapic (lub polaczyc) z praca w IT.

We froncie kreci mnie koniecznosc kombinowania i rozwiazywania problemow zupelnie innej, niz prawnicza natury, przy czym caly swiat sie aktualnie cyfryzuje, wiec zmiany w tym kierunku maja charakter globalny i ten proces bedzie postepowac, powoli wymiatajac z rynku tzw. srednia klase biurowa, ktora wkrotce zastapia algorytmy lub Saasy. I tak czytam ten watek i zastanawiam sie, co myslicie o takiej idei, zeby:

  1. Najpierw polaczyc prace na etacie z nauka (powtorka) materialow z kursu Front-endowego;
  2. Znalezc jakiegos nauczyciela, ktory pomoglby mi w rozwiazywaniu problemow, na ktorych poprzednio utknalem (np. optymalizacja czasu ladowania fetchy do apki pokazujacej pogode we wszystkich miastach swiata);
  3. Rozpoczac realizowanie projektow komercyjnych dla nieprofesjonalnych uczestnikow rynku, oferujacych zlecenia na portalach typu upwork/useme/[znacie moze jakies inne takie miejsca?].
  4. Plynnie przejsc do "atakowania" firm na stanowisko juniorskie, majac powiedzmy 1 rok realizowania ww. projektow komercyjnych.

Zakladajac, ze przejscie od punktu 1-3 zajmie mi realistycznie ok 6 miesiecy, zanim bede mogl oferowac uslugi na portalach, czy te ww. portale maja w ogole szanse zapewnic mi jakikolwiek sensowny przychod rzedu powiedzmy 2-3k miesiecznie? Czy to jest nieustanna walka na smierc i zycie o jak najnizsze ceny? Zakladam, ze majac zestaw gotowych templatek stron typu Onepage z RWD, wymagajaca jedynie wdrożenia grafiki dostarczonej przez klienta, mozna nawet "isc na wolumen", biorac po kilkanascie takich malych gig'ow w miesiacu. Mam rowniez pomysl na szereg malych aplikacji dla biznesu, ktore moglyby poprawic sprzedaz i z ktorymi moglbym uderzac bezposrednio do firm (np. wirtualna choinka dla sprzedawcow dekoracji bozonarodzeniowych, na ktorej klienci mogliby zawieszac produkty z koszyka zakupowego lub (gdybym sie douczyl programowania na Ios i Android) apka VRowa dzialajaca na zasadzie augmented reality, sluzaca do wizualizowania na zywo kupowanych elementow wystroju wnetrz).

0

@Miang Nie mówiłem akurat o pracy prawnika sensu stricto, chociaż Dentons od lat pracuje nad AI mającym zastąpić prawników niskiego szczebla i praktykantów w zakresie researchu prawnego. Na pierwszy ogień pójdą wszystkie polskie i hinduskie low costowe service centres, gdzie do pracy wystarczy angielski na poziomie B1 i umiejętność obsługi Outlook'a.

@nowy_kret_2 Brzmi logicznie, ale w tym przypadku nie ma takiej mozliwosci

@Terrored Zasadniczo nieruchomości, ale to był jednorazowy fart i scenariusz nie do powtórzenia na dzień dzisiejszy. Tak, trafiłem na 2 stacjonarne procesy rekrutacyjne wysyłając łącznie ok 30 CV, ale to było przed pandemią jeszcze, jakoś w 2019 r, a domyślam się, że wysycenie rynku juniorami od tamtego momentu weszło na kolejne szczyty. A co myślisz o robieniu projektów na upworkach/useme? U mnie jest ten problem, że w CV mam studia nietechniczne, więc ciężko będzie się wybić na samym github'ie. Wydaje mi się, że możliwość pochwalenia się chociażby drobnymi, ale jednak komercyjnymi projektami, powinna być wyróżnikiem.

3

@Krzysztof Wolski: Robiłeś cokolwiek poza tym bootcampem? Bo problem z juniorami polega nie na tym, że nie mają "doświadczenia komercyjnego", tylko na tym, że nie mają jakiegokolwiek doświadczenia w programowaniu, nie zderzyli się z prawie żadnym problemem, który rozwiązali samodzielnie. Jeżeli kandydat nie jest w stanie udowodnić, że zainwestował w siebie jakąś tam pracę, to rzadko który pracodawca będzie skłonny zainwestować czas doświadczonych członków zespołu w rozwój takiej osoby. Zastanów się ile czasu jesteś w stanie poświęcić na samokształcenie się, zastanów się czy jesteś w stanie wykorzystać swoją wiedzę domenową z finansów do stworzenia czegokolwiek użytecznego dla użytkownika i zrób to (może wspólnie z jakimś junior backendowcem?). Niestety kursy mają to do siebie, że idziesz, coś tam robisz, jak pojawi się problem, to masz instruktora, który go rozwiąże, a ty dalej nie masz tej umiejętności.

Próbowałem kiedyś (dawno) składać oferty na takich portalach, ale liczy się głównie cena, a jak masz dostać za jakieś zlecenie powiedzmy $100, to już lepiej zrobić coś fajnego. Ja wymiękłem, bo stawki jakie tam krążyły wykluczały jakikolwiek sensowny zarobek, zakładając, że chciałbym się pod tym podpisać.

Studia nietechniczne nie są problemem. Istnieje niska korelacja pomiędzy ukończeniem informatyki a byciem dobrym programistą. Patrząc na rekrutację, którą ostatnio prowadziliśmy, ani ja, ani nikt inny z zespołu nie zwracał uwagi na wykształcenie. W sumie to nawet nie specjalnie patrzyliśmy na CV, a podstawą była rozmowa, umiejętności, zainteresowanie tematem (które przekłada się na wiedzę). Zresztą zatrudniliśmy również pewną osobę z tego forum jeszcze przed studiami i bez wcześniejszego komercyjnego doświadczenia (jej wiek na to nie pozwalał). Nie zatrudniliśmy za to paru seniorów, bo mieli dość powierzchowną wiedzę.

0

@piotrpo: Zdecydowanie tak. Tuż po skończeniu bootcampu zacząłem pracować nad własnymi apkami ( https://github.com/WWojas ) w React'cie - meditation assistant (rozwiniecie kursowo-zaliczeniowej aplikacji do medytacji z wyborem ścieżki medytacyjnej i czasu praktyki, połączoną z panelem logowania i śledzeniem wyników [mój hosting niestety regularnie wykrzaczał backend i po tygodniu logowanie przestawało działać]), wheatherly app (oklepanej, z tego co widzę po postach, apki do wyswietlania pogody w danym miescie na swiecie połączonej ze zmianą tła) i strony firmowej przedszkola wdrazanej komercyjnie dla zaprzyjaźnionej placówki.

Nad tą ostatnią spędziłem bite 4 miesiące, przy czym w trakcie pracy natknąłem się na mnóstwo problemów typowo React'owych, które wymuszały ogrom kombinowania, od routingu, poprzez optymalizację czasu ładowania stronki, aż po takie kwestie jak "do jakiej zmiennej przypiąć warunkowe wyświetlanie pop-up'a RODO". Dla jednoosobowego teamu pre-juniorskiego to było trudne przedsięwzięcie, ale finalnie wszystko udało się wdrożyć, także przy pomocy ludzi ze stack overflow. W międzyczasie, dla ulżenia frustracji zajmowałem się wdrażaniem szablonów z PSa.

Generalnie od początku przyjąłem założenie, że do portfolio będę robił aplikacje możliwie kompletne, a więc takie, z jakich sam chciałbym korzystać, wraz z możliwie wszystkimi funkcjonalnościami. To podejście sprawiło, że baaardzo szybko zdałem sobie sprawę z tego, jak niewiele tak naprawdę umiem po samym kursie i jak wiele rzeczy trzeba przemyśleć i zaimplementować w trakcie takiej pracy. Jednocześnie popełniłem spory błąd w tym, że zamiast znaleźć sobie mentora, opłacanego w formie abonamentu, który skróciłby mój learning curve założyłem, że sam do wszystkiego dojdę. Efekt tego był taki, że miejscami totalnie się gubiłem i nie byłem w stanie dojść do tego, dlaczego coś nie działa lub wyświetla się w zły sposób.

Odnośnie zastosowania IT w świecie finansów opcji jest naprawdę sporo, począwszy od kalkulatorów wynagrodzeń w ramach Nowego Ładu, aż po mniej lub bardziej skomplikowane inteligentne formularze pomagające ustalić ryzyko podatkowe analizowanych transakcji biznesowych. Ciekawym pomysłem byłby też kreator struktur podatkowych, w ramach których możnaby graficznie rozrysowywać bardziej skomplikowane struktury podatkowe, służące do optymalizacji podatków dochodowych (np. różnica w podatku pomiędzy JDG na ryczałcie, a SP z o.o. , której kontraktorem jest JDG na ryczałcie).

Skoro mówisz, że jako osoba rekrutująca nie patrzycie na wykształcenie, to na co w takim razie? Sprawdzacie github'a wszystkich 500 aplikantów? Na pewno musicie mieć jakiś system wstępnej selekcji. Powstaje też pytanie, jak wygląda rekrutacja wsrod innych pracodawcow. Czy w obliczu setek aplikacji powszechna praktyka nie jest wlasnie odgorne odrzucanie CV zlozonych przez absolwentow studiow nietechnicznych?

Jesli chodzi o te serwisy, zdaje sobie sprawe, ze stawki beda niskie, chociaz nawet gdybym bral 400-500zl za wdrozenie prostej onePage z contact formem, to moglbym ostatecznie taka prace zaliczyc jako doswiadczenie komercyjne, prawda? Chyba, ze samo wskazanie swojej JDG z opisem w stylu "realizacja komercyjnych projektow z zakresu programowania front-end'owego" jest dla rekruterow malo istotne z uwagi na brak rozpoznawalnej marki?

1

@Krzysztof Wolski:

przy czym w trakcie pracy natknąłem się na mnóstwo problemów typowo React'owych, które wymuszały ogrom kombinowania

ŁO PANIE... piszesz tutaj o problemach, które zdarzały Ci się w aplikacjach tak prostych, jak dla budowlańca przykręcenie śruby. Chciałbym Ci uświadomić, że takie cos to nie są problemy, ale przedszkole dla normalnego frontendowca.

Ja jako osoba rekrutująca patrzę na to w taki sposób, w jaki Ty patrzysz na osoby ze swojej branży, którą znasz bardzo dobrze (chyba podatki).
Rozmawiam, pytam o doświadczenia i daje zadania - w efekcie wiem, czy ktoś się zna, czy się nie zna - tyle w temacie. Nie ma tu żadnej magii i patrzenia na jakieś dziwne przesądy.
Oprócz tego, wiadomo, patrzę też na cechy charakteru, ale to osobny i ogólnie znany temat, że nikt nie chce zatrudnić przemądrzałego buca, który wie wszystko najlepiej, albo kogoś, kto boi się zapytać, gdzie idzie się do kibla.

Wiec podsumowując, nie ma magii, nie ma czarów, naucz się programować, to się komuś przydasz i Cie zatrudnią. Jeszcze bardzo długa droga przed Tobą, z tego co widzę.
To już na samej rekrutacji.

Przed rekrutacją wygląda to tak:

  1. Patrzę na CV i po CV wybieram kilku kandydatów.
  2. Wtedy oglądam ich githuba/realizacje. Zwykle w losowy sposób wchodzę do projektów.
  3. Wybieram których zaprosić.
  4. Rozmowa - im wyższe stanowisko tym bardziej zwracam uwagę na umiejętności miękkie.
  5. Odmowa.

Moja ogólna opinia z rekrutacji jest taka, ze ludzie są niedokształceni i brak im umiejętności oraz wiedzy.

Łapanie tego typu zleceń to sensowna droga, żeby podszkolić umiejętności, ale jak serio myslisz o IT, to nie ustawaj w szukaniu pracy, bo pewnie tam nauczysz się więcej. Może wpadniesz na kogoś, kto lubi niańczyć juniorów i nie wpada w szał, że wszystko musi po nich poprawiać.

2
Krzysztof Wolski napisał(a):

Jednocześnie popełniłem spory błąd w tym, że zamiast znaleźć sobie mentora, opłacanego w formie abonamentu, który skróciłby mój learning curve założyłem, że sam do wszystkiego dojdę. Efekt tego był taki, że miejscami totalnie się gubiłem i nie byłem w stanie dojść do tego, dlaczego coś nie działa lub wyświetla się w zły sposób.

Kto wie, może taki mentor mógłby pomóc, tym niemniej brzmisz, jakbyś chciał wyeliminować całą trudność z programowania i żeby programowanie było łatwe i przyjemne bez stanów typu miejscami totalnie się gubiłem i nie byłem w stanie dojść do tego, dlaczego coś nie działa lub wyświetla się w zły sposób. A przecież właśnie wtedy, kiedy masz jakiś trudny problem, to jest okazja do tego, żeby go rozwiązać i stać się lepszym. W programowaniu trzeba nauczyć się rozwiązywać problemy, a nie od nich cały czas uciekać i szukać podanych na tacy odpowiedzi. Mentor ci nie pomoże ze wszystkim, nie wykona za ciebie pracy itp. (tzn. jak masz kasę, to pewnie mógłbyś oddelegować 100% programowania do podwykonawców, ale wtedy już nie będziesz programistą, tylko biznesmenem),

1
Krzysztof Wolski napisał(a):

Odnośnie zastosowania IT w świecie finansów opcji jest naprawdę sporo, począwszy od kalkulatorów wynagrodzeń w ramach Nowego Ładu, aż po mniej lub bardziej skomplikowane inteligentne formularze pomagające ustalić ryzyko podatkowe analizowanych transakcji biznesowych. Ciekawym pomysłem byłby też kreator struktur podatkowych, w ramach których możnaby graficznie rozrysowywać bardziej skomplikowane struktury podatkowe, służące do optymalizacji podatków dochodowych (np. różnica w podatku pomiędzy JDG na ryczałcie, a SP z o.o. , której kontraktorem jest JDG na ryczałcie).

To może zrób? Sam bym chętnie skorzystał z takiej strony. Na pierwszy rzut oka brzmi dostatecznie skomplikowanie, żeby się sporo nauczyć i żeby być w stanie się pochwalić wiedzą. Przyzwoity hosting jest do ogarnięcia za darmo, a jak coś to za funkcję premium typu śledzenie aktualnych przepisów i wyliczenie ile gdzie najmniej stracę chętnie zapłacę.

Skoro mówisz, że jako osoba rekrutująca nie patrzycie na wykształcenie, to na co w takim razie? Sprawdzacie github'a wszystkich 500 aplikantów? Na pewno musicie mieć jakiś system wstępnej selekcji. Powstaje też pytanie, jak wygląda rekrutacja wsrod innych pracodawcow. Czy w obliczu setek aplikacji powszechna praktyka nie jest wlasnie odgorne odrzucanie CV zlozonych przez absolwentow studiow nietechnicznych?

Co korpo i co projekt, to inne podejście, mogę pisać jedynie o sobie i projektach w których byłem.
Jeżeli ktoś wpisze w ogłoszenie "wymagane wykształcenie kierunkowe", to nie dostanę jego CV do ręki, bo zostanie odfiltrowane na etapie HR. Dlatego nie wpisujemy takiego wymagania w większości ogłoszeń.
Trafia do nas ileś tam CV i tutaj raczej nie prowadzimy gruntownej selekcji, Pewnie CV typu studiowałem coś tam, byłem baristą, ale IT mnie pociąga, więc starzy zapłacili za bootcamp, gdzie wykonałem 2 lata temu projekt zaliczeniowy i czuję moc
Następnie robimy telefoniczny wywiad z kandydatem zadając mu w ciągu 15 minut kilka elementarnych pytań, totalna klasyka rozmów kwalifikacyjnych. Jeżeli wynik jest pozytywny (czyli istnieje szansa, że kandydat(ka) przejdzie proces rekrutacji) zapraszamy ją na dłuższą (2h) rozmowę i tutaj już dość gruntownie maglujemy. W przypadku juniora nie oczekujemy, że odpowie na każde pytanie, ale próbujemy określić poziom wiedzy, czyli zaczynamy banałami, wchodzimy na bardziej skomplikowane tematy, próbujemy ustalić, czy ktoś wykuł się regułek, czy naprawdę ogarnia temat na poziomie beginner. To co ma naprawdę znaczenie, to potencjał kandydata, czyli chcemy wiedzieć, że jeżeli kogoś przyjmiemy do zespołu, to przez pierwszy okres będzie robić szybkie postępy i w krótkim czasie da dodatni bilans. W jaki sposób ta hipoteza zostaje potwierdzona i obalona zależy już głównie od kandydata - jak ma sensowne projekty na githubie fajnie, jak widać, że się interesuje tym co robi (wie co nowego się pojawiło w technologiach, którymi się zajmuje, albo okolicach), albo zwyczajnie widać po nim zajawkę na programowanie i motywację inną niż 15k i owocowe czwartki to rozważamy jego zatrudnienie. Dla mnie dużym plusem jest też kiedy ktoś potrafi powiedzieć co robi i dlaczego, wie jak działa jakaś wysokopoziomowa funkcja frameworku od środka i od spodu, ale na poziomie juniora coś takiego zdarza się bardzo rzadko. Na poziomie seniorskim też nie jest regułą, ale może się zdarzyć, że faktycznie potrzebny jest CRUD master developer i sprawność posługiwania się skromną wiedzą jest bardziej przydatna niż za dużo myślenia. Czyli to czego oczekujemy od juniora to:

  • znajomość podstaw (oczywiście kwestia tego co rozumiemy jako podstawy)
  • właściwa motywacja (nie, żeby nie rozumiał chęci)
  • komunikacja (umiejętność słuchania, zadawania jasnych pytań, zrozumienie odpowiedzi)

Jesli chodzi o te serwisy, zdaje sobie sprawe, ze stawki beda niskie, chociaz nawet gdybym bral 400-500zl za wdrozenie prostej onePage z contact formem, to moglbym ostatecznie taka prace zaliczyc jako doswiadczenie komercyjne, prawda? Chyba, ze samo wskazanie swojej JDG z opisem w stylu "realizacja komercyjnych projektow z zakresu programowania front-end'owego" jest dla rekruterow malo istotne z uwagi na brak rozpoznawalnej marki?

Mnie osobiście mało interesuje, gdzie ktoś pracował. Ważne jest co robił. Na doświadczenie w sensie firm nie patrzę za bardzo (poza sytuacjami gdy ktoś ma za sobą 10 firm przez ostatnie 3 lata). Patrzę głównie na projekty w których brał udział. Jak nie ma w CV, to pytam. Czasami pół roku w porządnym projekcie daje więcej niż 5 lat w innym. Jak ktoś w CV podaje link do GitHuba, to zawsze sprawdzam przed rozmową, przynajmniej pobieżnie, jeżeli projekt jest niebanalny, to nawet trochę głębiej i pytam o doświadczenia, czego się nauczył, z czym miał największy problem, jak sobie z tym problemem poradził, skąd czerpał wiedzę.

Problem z pracą dla juniora (oprócz nie trafiania w oczekiwania pracodawcy) polega na tym, że jest was tłum i według mnie zasada jest prosta - napisz wszystko co robiłeś. To czy jest coś istotne, czy nie, nie ma specjalnego znaczenia, bo nic co robiłeś nie zadziała na twoją niekorzyść.

0
piotrpo napisał(a):
Krzysztof Wolski napisał(a):

Odnośnie zastosowania IT w świecie finansów opcji jest naprawdę sporo, począwszy od kalkulatorów wynagrodzeń w ramach Nowego Ładu, aż po mniej lub bardziej skomplikowane inteligentne formularze pomagające ustalić ryzyko podatkowe analizowanych transakcji biznesowych. Ciekawym pomysłem byłby też kreator struktur podatkowych, w ramach których możnaby graficznie rozrysowywać bardziej skomplikowane struktury podatkowe, służące do optymalizacji podatków dochodowych (np. różnica w podatku pomiędzy JDG na ryczałcie, a SP z o.o. , której kontraktorem jest JDG na ryczałcie).

To może zrób? Sam bym chętnie skorzystał z takiej strony. Na pierwszy rzut oka brzmi dostatecznie skomplikowanie, żeby się sporo nauczyć i żeby być w stanie się pochwalić wiedzą. Przyzwoity hosting jest do ogarnięcia za darmo, a jak coś to za funkcję premium typu śledzenie aktualnych przepisów i wyliczenie ile gdzie najmniej stracę chętnie zapłacę.

Jest to realne, aczkolwiek gdyby to miało działać komercyjnie, oprócz hostingu musiałbym wykupic platna reklamę Google i kierowac na taką stronkę płatny ruch. Na pewno wpięcie panelu logowania, systemu płatności i choćby podstawowej warstwy zabezpieczeń byłoby solidnym wyzwaniem. Ogolnie dobrze by bylo douczyć się podstaw back endu, żeby robić takie samodzielne apki.

Skoro mówisz, że jako osoba rekrutująca nie patrzycie na wykształcenie, to na co w takim razie? Sprawdzacie github'a wszystkich 500 aplikantów? Na pewno musicie mieć jakiś system wstępnej selekcji. Powstaje też pytanie, jak wygląda rekrutacja wsrod innych pracodawcow. Czy w obliczu setek aplikacji powszechna praktyka nie jest wlasnie odgorne odrzucanie CV zlozonych przez absolwentow studiow nietechnicznych?

Co korpo i co projekt, to inne podejście, mogę pisać jedynie o sobie i projektach w których byłem.
Jeżeli ktoś wpisze w ogłoszenie "wymagane wykształcenie kierunkowe", to nie dostanę jego CV do ręki, bo zostanie odfiltrowane na etapie HR. Dlatego nie wpisujemy takiego wymagania w większości ogłoszeń.
Trafia do nas ileś tam CV i tutaj raczej nie prowadzimy gruntownej selekcji, Pewnie CV typu studiowałem coś tam, byłem baristą, ale IT mnie pociąga, więc starzy zapłacili za bootcamp, gdzie wykonałem 2 lata temu projekt zaliczeniowy i czuję moc
Następnie robimy telefoniczny wywiad z kandydatem zadając mu w ciągu 15 minut kilka elementarnych pytań, totalna klasyka rozmów kwalifikacyjnych. Jeżeli wynik jest pozytywny (czyli istnieje szansa, że kandydat(ka) przejdzie proces rekrutacji) zapraszamy ją na dłuższą (2h) rozmowę i tutaj już dość gruntownie maglujemy. W przypadku juniora nie oczekujemy, że odpowie na każde pytanie, ale próbujemy określić poziom wiedzy, czyli zaczynamy banałami, wchodzimy na bardziej skomplikowane tematy, próbujemy ustalić, czy ktoś wykuł się regułek, czy naprawdę ogarnia temat na poziomie beginner. To co ma naprawdę znaczenie, to potencjał kandydata, czyli chcemy wiedzieć, że jeżeli kogoś przyjmiemy do zespołu, to przez pierwszy okres będzie robić szybkie postępy i w krótkim czasie da dodatni bilans. W jaki sposób ta hipoteza zostaje potwierdzona i obalona zależy już głównie od kandydata - jak ma sensowne projekty na githubie fajnie, jak widać, że się interesuje tym co robi (wie co nowego się pojawiło w technologiach, którymi się zajmuje, albo okolicach), albo zwyczajnie widać po nim zajawkę na programowanie i motywację inną niż 15k i owocowe czwartki to rozważamy jego zatrudnienie. Dla mnie dużym plusem jest też kiedy ktoś potrafi powiedzieć co robi i dlaczego, wie jak działa jakaś wysokopoziomowa funkcja frameworku od środka i od spodu, ale na poziomie juniora coś takiego zdarza się bardzo rzadko. Na poziomie seniorskim też nie jest regułą, ale może się zdarzyć, że faktycznie potrzebny jest CRUD master developer i sprawność posługiwania się skromną wiedzą jest bardziej przydatna niż za dużo myślenia. Czyli to czego oczekujemy od juniora to:

  • znajomość podstaw (oczywiście kwestia tego co rozumiemy jako podstawy)
  • właściwa motywacja (nie, żeby nie rozumiał chęci)
  • komunikacja (umiejętność słuchania, zadawania jasnych pytań, zrozumienie odpowiedzi)

Jesli chodzi o te serwisy, zdaje sobie sprawe, ze stawki beda niskie, chociaz nawet gdybym bral 400-500zl za wdrozenie prostej onePage z contact formem, to moglbym ostatecznie taka prace zaliczyc jako doswiadczenie komercyjne, prawda? Chyba, ze samo wskazanie swojej JDG z opisem w stylu "realizacja komercyjnych projektow z zakresu programowania front-end'owego" jest dla rekruterow malo istotne z uwagi na brak rozpoznawalnej marki?

Mnie osobiście mało interesuje, gdzie ktoś pracował. Ważne jest co robił. Na doświadczenie w sensie firm nie patrzę za bardzo (poza sytuacjami gdy ktoś ma za sobą 10 firm przez ostatnie 3 lata). Patrzę głównie na projekty w których brał udział. Jak nie ma w CV, to pytam. Czasami pół roku w porządnym projekcie daje więcej niż 5 lat w innym. Jak ktoś w CV podaje link do GitHuba, to zawsze sprawdzam przed rozmową, przynajmniej pobieżnie, jeżeli projekt jest niebanalny, to nawet trochę głębiej i pytam o doświadczenia, czego się nauczył, z czym miał największy problem, jak sobie z tym problemem poradził, skąd czerpał wiedzę.

Problem z pracą dla juniora (oprócz nie trafiania w oczekiwania pracodawcy) polega na tym, że jest was tłum i według mnie zasada jest prosta - napisz wszystko co robiłeś. To czy jest coś istotne, czy nie, nie ma specjalnego znaczenia, bo nic co robiłeś nie zadziała na twoją niekorzyść.

Rozumiem i wlasnie dlatego zastanawialem sie nad podejsciem do tematu w sposob stopniowy, a wiec najpierw powtorka materialu, potem jakies sensowne apki, jak ta ww. polskiego ladu, potem moglbym zaczac robic komercyjne stronki na tych portalach, a po dluzszym czasie, majac juz realne doswiadczenie rozpoczac aplikowanie do firm na stanowiska juniorskie. Patrzac po postach ludzi w tym watku widze u nich mocne cisnienie na szybkie efekty i rownie szybkie wypalenie, jak to mialo miejsce u mnie w przeszlosci, stad zastanawiam sie, czy nie lepiej sie nastawic na 2-3 lata freelancingu, a dopiero potem stabilne przejscie do jakiejs wiekszej firmy.

5

@Krzysztof Wolski: Patrząc na wypowiedzi juniorów na tym i na innych forach, większość uważa, że ich głównym problemem jest to, że firmy nie zatrudniają programistów bez doświadczenia komercyjnego. To nie jest prawda. Praca dla juniorów jest, tylko stanowisk jest zdecydowanie mniej niż chętnych. Chcąc dostać robotę w branży musisz być lepszy niż inni juniorzy i przy okazji osiągnąć poziom, który sprawia, że zatrudnienie ciebie będzie pożyteczne dla projektu, czyli bez żadnej złośliwości - bilans pomiędzy wysiłkiem włożonym w twój rozwój + to co zepsujesz a wkładem jaki wnosisz w produkt ma możliwie szybko wyjść na plus. Czyli potrzebujesz skilla.

Skuteczna i szybka nauka programowania, to mierzenie się z problemami, przy rosnącej złożoności tychże. Czy 3 lata klepania prostych zleceń typu zmień szablon czegoś tam, albo zrób coś tam dadzą ci większe doświadczenie niż pół roku pracy nad aplikacją o wielokrotnie wyższej złożoności, gdzie oprócz tego co zrobisz w każdym z tych zleceń, będziesz musiał podpiąć się pod jakąś autoryzację, parę razy przejechać na refaktoryzacji kodu, bo nowa funkcja nie pasuje do poprzedniego pomysłu, skonfigurować hosting, może dojść do momentu kiedy stwierdzisz, że potrzebujesz jakiegoś CI? W firmach siedzi naprawdę masa juniorów z 10 letnim stażem, bo przez całą karierę naparzali te same taski w tych samych narzędziach.

Oczywiście możliwe, że piszę bzdury, nie chcę też uprawiać tu bieda-coachingu, przedstawiam zwyczajnie to co robiłem sam, będąc w życiu juniorem kilka razy po przejściu z jednej działki do innej. Nawet w tej chwili jestem takim junior+ kimś tam.

0

Cześć,
Jestem tu pierwszy raz więc proszę o wyrozumiałość :)
Od kilkunastu lat zajmuję się grafiką 3d. W pewnej jej dziedzinie jestem ekspertem. Ostatnio poszerzam swoje umiejętności i wiedzę o silnik unreal engine i przy tej okazji zacząłem uczyć się c++. Być może w przyszłości chciałbym szukać zatrudnienia, które wykorzystywałoby moje dotychczasowe doświadczenie i było w jakiś sposób związane z programowaniem. Zdaję sobie sprawę, że nie napiszę lepszego kodu niż 99,9% specjalistów jednak może mógłbym stać się na tym rynku w jakiś sposób konkurencyjny dzięki już posiadanej wiedzy, doświadczeniu itp itd.

Czy możecie mi doradzić? Czego się uczyć, kto z pogranicza mojej dotychczasowej branży jest potrzebny w tym środowisku?
Z góry dziękuję :)

P.S.
Może Unreal Engine jest błędem i powinienem się zainteresować innym środowiskiem 3d np. Unity? Jakie jest zapotrzebowanie?

0

coś słyszałem że straszna sracz** na rynku juniorów java. Prawda czy jak zwykle przesada?

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0