Myślisz o przebranżowieniu na zawód programisty? Warto to wiedzieć!

2

Z perspektywy czasu studia potraktowałbym jako okazję do poznania jak największej liczby ludzi i firm z regionu. Będąc tzw. "nikim" po prostu nie masz możliwości porozmawiać z CEO, CFO czy CTO firmy która zatrudnia programistów. Tymczasem na uczelni nie dość, że takie osoby się pojawiają, to często ich przybycie sugeruje "tak bardzo brakuje nam ludzi, podejdź i porozmawiamy o opcji dla ciebie". Warto mieć oczy otwarte.

1

0

Czytam ten wątek i im więcej czytam pojawia się jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi :)
Pomyślałem, że może jak w tym wątku zadam te pytania to ktoś mi odpowie, nie będę zakładał nowego i zaśmiecał forum.
Może najpierw przedstawię pokrótce moją sytuację, żeby było łatwiej z odpowiedzią, a może też będzie to czytał ktoś kto ma podobną historię i się przyda na przyszłość.
Kiedy przerwałem studia(chybiony kierunek, wcześniej chybione technikum dużo by pisać), łapałem się różnych prac, głównie fizycznych, prostych, bo bez znajomości tylko takie można dostać. Przez kilka lat udało mi się zaoszczędzić trochę pieniędzy i postanowiłem powalczyć żeby zdobyć umiejętności/zawód które pozwolą mi wykonywać pracę odpowiadającą moim możliwościom i predyspozycjom(należę do tych bardziej umysłowych niż fizycznych krótko mówiąc). Ludzie z mojego otoczenia namawiali mnie, że skoro tak bardzo lubię pracę biurową, przy komputerze to może coś w IT spróbuję i myślałem nad programowaniem, bo też docierały do mnie informacje, że po kursie można się zaczepić na jakiś staż żeby nabrać doświadczenia i przede wszystkim zacząć pracować w tym co lubię albo przynajmniej toleruję. Kolega nawet wspominał, że w księgowości sam musi robić sobie usprawnienia w programach i nie jest to jakieś bardzo trudne i niewyuczalne.
Po przeczytaniu wątku mój zapał ostygł, bo okazuje się, że programowanie to jest jakaś magia dla najbardziej zaprawionych czarnoksiężników po IBMie :), a kursy to jest jakiś chwyt marketingowy. W dodatku pandemia jeszcze bardziej pogorszyła sytuację.
Skoro nie programowanie to może polecilibyście jakąś inną pracę około IT, helpdesk chociażby, whatever? Znam się trochę na SAPie, więc może wiecie o jakichś kursach na specjalistów z ERP SAP? W jednej firmie mieliśmy gościa na stanowisku tzw. "SAP master/cruiser", gość zajmował się właśnie sprawami typowymi dla SAP(wdrażanie systemu, operacje magazynowe i logistyczne w systemie, naprawa błędów itp.)

Tak dla jasności:
Najbardziej zależy mi na zdobyciu umiejętności pozwalających wykonywać zawód i znaleźć pracę, nawet jako podwykonawca. Nie zależy mi na wysokich zarobkach po 5000zł wzwyż, czy na mega stanowisku "super master senior specialist" w renomowanej korporacji z USA itp., wiem że bez dyplomu wyższej uczelni nie ma też co za dużo wymagać jeśli chodzi o pracę w korporacjach.
Oszczędności pozwalają mi na porzucenie pracy i skupienie się przez ok. 9 miesięcy maks. wyłącznie na nauce/robieniu kursu potrzebnego na start, pozwalającego chociażby na staż. Bardziej mi zależy na kursie właśnie ze względu na "skondensowaną" formę, która w moim przypadku(ograniczony czas tylko na ten jeden temat) będzie najbardziej efektywna niż dokształcanie się przez szukanie jakichś materiałów po omacku w necie.

Z góry dzięki za odpowiedź.

1

Skoro nie programowanie to może polecilibyście jakąś inną pracę około IT, helpdesk chociażby, whatever?

Ogólnie:

Im bardziej ma to być "około-it" tym bardziej będzie się liczyć podstawowe wymaganie: dobry język angielski.
Z technikaliów w bogatej korpo to cię podszkolą wewnętrznie, ale bez angielskiego nawet nie zaczniesz.

0

@Castlebeck:
Rezygnacja z pracy to nie jest najlepszy pomysł szczególnie, że IMO z pewnymi aspektami nauki trzeba się "przespać" ot dzielenie problemów na mniejsze pod problemy. Nibyt temat wydaje się łatwy ale nie ma jednej odpowiedzi jak to zrobić i trzeba sobie mniej więcej wyrobić tok myślowy na podstawie doświadczenia.
Poza tym też mało prawdopodobne, że jak nigdy nie programowałeś to zaraz zaczniesz spędzać nad tym 8-10h.
Na początek zawsze wszystkim polecam pobawić jakimiś zadankami z programowania np na codewars.com + do tego podstawowych struktur danych i algorytmów. Plus tego jest taki, że możesz poświęcać na to od paru minut do paru godzin i poza czasem zero nakładów finansowych.

0

@Castlebeck: 'teoretycznie' scieżka QA - nawet zaczynając od manuala -> automaty i ew. późniejszy przeskok w 'czyste' programowanie (bo QA to przecież nie programiści) powinien być łatwiejszy.

Pytanie na dziś - czemu akurat IT? Wbrew pozorom to nie jest taki 'łatwy' kawałek chleba jak się wydaje, chociaż najtrudniejsze jest wejście na rynek, takie mam wrażenie.

Teoretycznie - dlatego, że konkurencja jest MEGA duża na stanowiska juniorskie -> z drugiej strony na 80 kandydatów 70 odpadło na teście z podstaw testowania, kilku na rozmowie i 'zatrudnialna' jest jedna, może dwie osoby.
Jak szukasz czegokolwiek w IT to potencjalnie nauki 'żeby zacząć' jest sporo mniej niż na webdeva/backenda, przy czym świadomość tego ma wiele osób - leniwców.
Aczkolwiek - ze swojej strony polecam pracę testera/QA, a przy rozsądnym zaplanowaniu nauki / jakimś mentorze po godzinach i kursach z udemy jesteś w stanie niewielkim kosztem finansowym i nakładem kilkuset (no, może mniej niż 200~) godzin ogarnąć podstawy na tyle, żeby przeskoczyć 95% konkurencji.

Jedyna zagwozdka z mojej strony - co testować w formie projektowej, którą możnaby pokazać na rozmowie / w jakimś repozytorium / whatever -> bo tutaj to mam pomysłów mnóstwo, ale na zakodzenie automatów a niekoniecznie projekty typowo manualne. (a do automatów jednak jako-taka znajomość języka + przynajmniej selenium / cypress / codeception się przydają).

Ja też zaczynałem jako developer wannabe, po 6 miesiącach intensywnej nauki samodzielnej webówki dostałem 'z czapy' zapytanie czy nie potestowałbym aplikacji, wciągnąłem się w temat i finalnie po kolejnych 3 miesiącach pracowałem już jako junior QA - można, ale faktycznie wymaga to sporego wkładu czasowego (również po samym rozpoczęciu pracy, aby gdzieś tam się rozwijać a nie zostać na umowie juniorskiej za minimalną forever).

0

@BraVolt: Wystarczający jest angielski w piśmie i czytaniu? W mowie ze względu na to, że nigdy się nie posługiwałem angielskim na żywca to tak średnio, rozumiem co ktoś mówi, ale samemu dukam.

2

@bob5k: "Czemu akurat IT?"
Ze względu na to, że teraz tylko to jest w sumie przyszłościowe. Niedługo wszędzie będzie potrzebny ktoś kto się zna, czy to na programowaniu, czy na systemach itp.
Poza tym chodzi też o moje indywidualne predyspozycje, wiem, że raczej w IT potrzebują ludzi bardziej introwertycznych, nastawionych bardziej na stacjonarny tryb pracy(biuro, home office) niż lubiących ciągły ruch, wyjazdy, spotkania itd. a już wiem, że na pewno nikt nie będzie ode mnie wymagał chodzenia w butach roboczych :) , chyba że od czasu do czasu gdzieś może na hali. Poza tym to jest już jakiś zawód, umiejętność praktyczna, jeśli umiesz coś robić to nie jesteś tak bardzo uwiązany do jednej firmy, zawsze możesz pójść gdzie indziej albo samemu robić podwykonawczo.
Nie musi to być też konkretnie takie bardzo ścisłe programowanie w firmie IT, może też to być jakieś wsparcie IT w innych firmach tak jak np. wspomniany przeze mnie gość od SAPa na magazynie.

Dzięki za rady.

0

Ja tez czytam i czytam i coraz mniej wiem ;). Wiem jedno chce cisnac w back-end. Ale nie wiem czy lepiej C# czy JS. Co jest bardziej rozwojowe, (przyszlosciowe?). Node.JS zyskuje na popularnosci coraz bardziej, moze to wlasnie to bedzie najlepsze wyjscie ? :) Co sadzicie ?

0

Nie trzeba wiedzieć więcej ponad to co loża zaoferuje ci w songu! Podążaj za mną.
Muzyka godna polecenia

1

Dziwicie się że ludzie szukają nowych perspektyw na poprawę swoich warunków pracy, zarobków i gotowi są przewrócić swoje życie o 180 stopni, płacą za szkolenia, bootcampy i inne cuda żeby tylko dostać się do branży IT. Niektórzy cisną bekę i demotywują takich ludzi jakby zawód programista miał być zarezerwowany tylko dla wybrańców pokroju lekarz czy prawnik ale nie jest powiedziane że są gorsi od Was po prostu poświęcili czas na coś zupełnie innego. Na moim przykładzie powiem że pensja inżyniera mechanika w branży automotive który pracuje ponad 6 lat w zawodzie oscyluje w granicy 4000 zł netto podobno w najlepszej firmie z województwa świętokrzyskiego w grupie Volkswagen i jeszcze 2 godziny dziennie trzeba stracić aby dojechać do pracy. Szaleństwo nie? Za ten pasek na koniec miesiąca cienki jak wypłata idzie sobie życie ułożyć ... Jeśli chodzi o zakres obowiązków, ilość systemów do ogarnięcia i problemy z jakimi spotykasz się na co dzień czujesz się jak senior i tak Cie traktują, specjalistę od gaszenia pożarów lub wykonania rzeczy niemożliwych ale jeśli chodzi o pensje to czujesz się jak stażysta lub junior po studiach. Dlatego sam zastanawiam się nad takim krokiem jak przebranżowienie do branży IT. Dostane 3000 netto jako junior z perspektywą dużych zarobków po 2-3 latach, idę w ciemno bo co mam do stracenia? Biorąc pod uwagę kilkuletnie doświadczenie pracy w międzynarodowym środowisku gdzie komunikacja jest po angielsku, konieczność ciągłego przyswajania wiedzy, pracę w stresie pod presją czasu czy zarządzanie ludźmi nie uważam się za gorszego kandydata niż student po informatyce.

0

Jak ktoś ma takie doświadczenie jak Ty to zamiast pchać się do programowania lepiej by było ogarnąć jakiś project management czy coś innego. Mniejsza bariera wejścia, wszystkiego można douczyć się w trakcie :P

1
i1792 napisał(a):

takim krokiem jak przebranżowienie do branży IT. Dostane 3000 netto jako junior z perspektywą dużych zarobków po 2-3 latach, idę w ciemno bo co mam do stracenia?

Nie, spoko, na tej zasadzie - chciwość i co mam do stracenia - działają "numery" na OLX, praca "testera aplikacji bankowych - wymagane 18 lat".

Jednak firmy "szkoleniowe" działają legalnie, podatki zostają w Polsce i napędzają polską gospodarkę, kredyty na szkolenie są spłacane w Polsce i - ziarnko do ziarnka zbierze się bankowa miarka - ze spłacanych kredytów będzie kasa na polską gospodarkę.

Lepszy trzymiesięczny "kurs na programistę" dla jednej osoby od tej samej kasy (albo kredytu) wydanego na dwutygodniowe wakacje w Maroku dla całej rodziny.

Dlatego nie odradzam, bo myślę o gospodarce. Szybkie szkolenia na programistę są dobre dla gospodarki.
Dbaj o kraj, wydawaj kasę na miejscu.

1
i1792 napisał(a):

Dostane 3000 netto jako junior z perspektywą dużych zarobków po 2-3 latach, idę w ciemno bo co mam do stracenia?

Co masz do stracenia ? Może sens życia... Też jestem z zawodu inżynierem konstruktorem, który posiada kilkuletnie doświadczenie w branży (projektowałem m.in. fotele samochodowe, elementy wnętrz pojazdów, szkielety autobusów pod kątem wypadków a teraz siedzę typowo w budowie maszyn). Nad przebranżowieniem cały czas myślę, uczę się (jak mi się przypomni) Pythona ale cały czas się zastanawiam czy warto zmieniać branżę. W branży sufit płacowy występuje dosyć szybko i przy normalnym etacie nie widzę opcji aby przekroczyć 6K netto podczas gdy IT kusi mitycznymi zarobkami. Tylko pytanie zasadnicze - czy ludziom takim jak my więcej radości sprawia projektowanie czegoś z stali/tworzywa czy nawalanie kolejnych linijek kodu i zastanawianie się gdzie popełniliśmy błąd, że to nie działa jak powinno.

i1792 napisał(a):

Jeśli chodzi o zakres obowiązków, ilość systemów do ogarnięcia i problemy z jakimi spotykasz się na co dzień czujesz się jak senior i tak Cie traktują, specjalistę od gaszenia pożarów lub wykonania rzeczy niemożliwych ale jeśli chodzi o pensje to czujesz się jak stażysta lub junior po studiach.

Ja to w ogóle zauważyłem, że w każdym zawodzie ludzie narzekają. Wchodzi się na grupę na FB dotyczącą konstruktorów CAD - to są ciągłe lamenty "zarabiamy za mało", wchodzi się na grupę dotyczącą blacharzy samochodowych - "Zarabiamy za mało"... dalej mi się nie chce pisać na ilu takich grupach/forach widziałem takie lamenty. Już nie wspomnę o klasycznych konfliktach na zakładzie między poszczególnymi grupami - ludzie z produkcji mówią "te nieroby z biura" a Ci z biura "Ci na produkcji to tylko muszą wcisnąć przycisk"... Każde stanowisko ma swoją charakterystykę i na każdym gasi się jakiś pożar, tylko nie obejmuje on inne dziedziny.

2

Tylko pytanie zasadnicze - czy ludziom takim jak my więcej radości sprawia projektowanie czegoś z stali/tworzywa czy nawalanie kolejnych linijek kodu i zastanawianie się gdzie popełniliśmy błąd, że to nie działa jak powinno.

Mozna to polaczyc i isc w np. embedded. Tylko ze prog wejscia wiekszy :)

0
stivens napisał(a):

Mozna to polaczyc i w np. embedded. Tylko ze prog wejscia wiekszy :)

I tak wydaje mi się, że próg wejścia w samo IT jest dosyć wysoki. Nie ukrywajmy ale nauka początkowa jest tragiczna - często coś piszemy ale w kodzie ale nie wiadomo dlaczego i po co. Z tego powodu nic mnie mocniej nie zniechęciło do programowania niż zajęcia z programowania (VBA) na studiach. Wtedy nikt nie wyjaśniał skąd się co wzięło tylko, że trzeba tak napisać aby działało. Tragicznie to wspominam. Dopiero teraz jak samemu się uczę i rozbijam sobie wszystko na "skąd ? dlaczego ? po co ?" to nabiera to większego sensu. Jednak materiału jest bardzo dużo. Może przejście byłoby bardziej płynne gdyby było więcej wspólnych tematów z moją branżą. Jednak tego nie ma bo do sterowania maszyn używa się głównie PLC gdzie programy układa się z gotowych bloków. Chociaż ostatnio wymyśliłem aby zakupić sobie Arduino albo ARM Cortex. Przynajmniej tam może zobaczyć namacalne efekty swojej pracy - np. sterowanie silnikami krokowymi.

0
i1792 napisał(a):

Dziwicie się że ludzie szukają nowych perspektyw na poprawę swoich warunków pracy, zarobków i gotowi są przewrócić swoje życie o 180 stopni, płacą za szkolenia, bootcampy i inne cuda żeby tylko dostać się do branży IT.

Ja się nie dziwię. Ten wątek kierowałem właśnie do takich osób.
Temat, że w Polsce ludzie wykonujący twórczą, kreatywną pracę są w większości branż nieproporcjonalnie źle wynagradzani w stosunku do programistów, był wałkowany wielokrotnie.

i1792 napisał(a):

Dostane 3000 netto jako junior z perspektywą dużych zarobków po 2-3 latach, idę w ciemno bo co mam do stracenia?

I tu jest pies pogrzebany. Owszem, dostaniesz, ale pod warunkiem, że pokonasz powiedzmy 100 innych kandydatów na to miejsce juniora. Obecnie ofert dla juniorów jest mało i są niezwykle oblegane.
Celem tego wątku było przede wszystkim przedstawienie, czego należy się spodziewać po tych najlepszych 10% z tych 100. Liczba 100 nie wydaje się być przesadzona, ostatnio ktoś się chwalił, że otrzymali 600 CV.

Bootcampy reklamują się w taki sposób, że przedstawiają osobę która X lat wykonywała pracę fizyczną, a po 2-tygodniowym bootcampie została programistą. Może ktoś kto przeczyta ten wątek, zastanowi się, jakie są na to szanse.

i1792 napisał(a):

Biorąc pod uwagę kilkuletnie doświadczenie pracy w międzynarodowym środowisku gdzie komunikacja jest po angielsku, konieczność ciągłego przyswajania wiedzy, pracę w stresie pod presją czasu czy zarządzanie ludźmi nie uważam się za gorszego kandydata niż student po informatyce.

To na pewno są cenione umiejętności, ale praktycznie zawsze wymogiem koniecznym jest pewne minimum techniczne.

0
sad_madman napisał(a):

Ja to w ogóle zauważyłem, że w każdym zawodzie ludzie narzekają. Wchodzi się na grupę na FB dotyczącą konstruktorów CAD - to są ciągłe lamenty "zarabiamy za mało"

Może to wynika z odpowiedzialności jaką masz na swoich rękach pracując w tym zawodzie, źle zaprojektowana maszyna urwie dłoń operatorowi, podjęcie decyzji o zbytnim nawierceniu szkieletu np. autobusu może wpłynąć na bezpieczeństwo pasażerów podczas zderzenia, przykłady można mnożyć. Z jednej strony nie dziwie się że ludzie marudzą ale z drugiej strony mam świadomość ile ludzi trzeba „wyżywić" żeby powstał gotowy produkt w automotive. Koszty projektu, materiału, logistyki, produkcji, serwisu, pracowników to wszystko powoduje że finalny produkt nawet jak drogi to liczy się efekt skali bo marże małe i stawki są jakie są. W przypadku IT odchodzi wiele czynników skoro produktem jest kod i utrzymujesz głównie ludzi którzy go stworzą . Zakładam że to jest przyczyna wysokich stawek w branży IT porównując do innych branż.

ToTomki napisał(a):

Jak ktoś ma takie doświadczenie jak Ty to zamiast pchać się do programowania lepiej by było ogarnąć jakiś project management czy coś innego. Mniejsza bariera wejścia, wszystkiego można douczyć się w trakcie :P

Dzięki za sugestie! Masz rację, nie pomyślałem o tym 🙂

0
i1792 napisał(a):

Może to wynika z odpowiedzialności jaką masz na swoich rękach pracując w tym zawodzie, źle zaprojektowana maszyna urwie dłoń operatorowi, podjęcie decyzji o zbytnim nawierceniu szkieletu np. autobusu może wpłynąć na bezpieczeństwo pasażerów podczas zderzenia, przykłady można mnożyć.

Twój argument w żaden sposób mnie nie przekonuje. Czytając tą wypowiedź widzę, że zrzucasz cały ciężar odpowiedzialności na konstruktora. Problem jest jednak taki, że po drodze jest tyle małych ogniwek, które składają się na finalny produkt. Konstruktor projektuje i przelewa swoje koncepcje na papier, później ktoś musi "TO" z papieru zamienić na realny produkt. Dlaczego zatem przypisujesz cały ciężar tematu akurat konstruktorowi a nie np. spawaczowi/tokarzowi/frezerowi/montażyście/działu jakości/działu utrzymania ruchu itp. ? Z drugiej strony są też prace gdzie odpowiedzialność nie istnieje ale pensja się zgadza. Dlaczego ? Bo występują np. złe warunki pracy. Mam dużo do czynienia z zakładami produkcyjnymi zajmującymi się ubojem. Często praca sprowadza się do wykonywania dokładnie tej samej czynności prze 8-12h, przy temperaturach 3-7 stopni i mega dużej wilgotności powietrza. Często się zdarza, że stawka nie ustępuje standardom przyjętym dla konstruktorów. Praca psychicznie łatwa ale ja bym się nie zamienił.

i1792 napisał(a):

W przypadku IT odchodzi wiele czynników skoro produktem jest kod i utrzymujesz głównie ludzi którzy go stworzą . Zakładam że to jest przyczyna wysokich stawek w branży IT porównując do innych branż.

Widzisz - dla mnie wysokie stawki w IT wynikają z łatwości outsourcingu tego procesu. Stawki wydają się kosmiczne ponieważ patrzymy na to z puntu naszego środowiska a nie stawek np. w USA.

2

Stawki w IT są wysokie na tle Polski, bo konkurencja jest globalna i przez to stawki bardziej są równane do globalnych

0

Cześć. Chcę się rozwijać w kierunku analizy danych lub data science, te dziedziny mają chyba wspólne podstawy, chyba analityka jest poddziedziną DS, tak? Trochę pogrzebałem w Google i ogarnąłem jakieś początkowe materiały, chcę zweryfikować czy obrałem dobry kierunek - chcę iść na studia: Informatyka i ekonometria. Widziałem, że w 1.semestrze będzie logika i algorytmy, analiza bez całek oraz algebra i zacząłem się tego uczyć. Do tego język angielski oraz Python, SQL i MS Excel. Czy to dobry start czy powinienem może obrać jakieś inne technologie? Czy studia ekonomiczno-informatyczne będą lepsze od studiów stricte informatycznych?

0

Czy studia ekonomiczno-informatyczne będą lepsze od studiów stricte informatycznych?

W jakim sensie "lepsze"? Będą inne. Pytanie co chcesz potem robić. Pod data science to może lepiej jednak iść na matematykę/statystykę? Bo Data Science to jest głównie matematyka pisana na komputetrze za pomocą jakiegoś pythona.

2
tiliran napisał(a):

Chcę się rozwijać w kierunku analizy danych

Jak myślisz o pracy np. w banku lub ubezpieczeniach, to studia na uniwersytecie na kierunku matematyka, statystyka. W trakcie studiów wybierasz sobie specjalizację. Idziesz na UW, bo praca w większości przypadków tylko w centralach, centrale są w Warszawie (to różnica w stosunku do rozproszonego po Polsce IT).
Weź pod uwagę, że to jedna z tych dziedzin, gdzie zrobiony kierunkowy doktorat nie będzie sztuką dla sztuki.

0
sad_madman napisał(a):

Twój argument w żaden sposób mnie nie przekonuje. Czytając tą wypowiedź widzę, że zrzucasz cały ciężar odpowiedzialności na konstruktora. Problem jest jednak taki, że po drodze jest tyle małych ogniwek, które składają się na finalny produkt. Konstruktor projektuje i przelewa swoje koncepcje na papier, później ktoś musi "TO" z papieru zamienić na realny produkt. Dlaczego zatem przypisujesz cały ciężar tematu akurat konstruktorowi a nie np. spawaczowi/tokarzowi/frezerowi/montażyście/działu jakości/działu utrzymania ruchu itp. ? Z drugiej strony są też prace gdzie odpowiedzialność nie istnieje ale pensja się zgadza. Dlaczego ? Bo występują np. złe warunki pracy. Mam dużo do czynienia z zakładami produkcyjnymi zajmującymi się ubojem. Często praca sprowadza się do wykonywania dokładnie tej samej czynności prze 8-12h, przy temperaturach 3-7 stopni i mega dużej wilgotności powietrza. Często się zdarza, że stawka nie ustępuje standardom przyjętym dla konstruktorów. Praca psychicznie łatwa ale ja bym się nie zamienił.

Czym innym jest odpowiedzialność za wykonanie finalnego produktu i utrzymanie ciągłości procesu produkcji a czym innym odpowiedzialność karna za popełnione błędy. Jeśli spawacz/tokarz/frezer/montaż wykona zabudowę lub części zgodnie z dokumentacją to nic im nie grozi nawet jeśli ktoś ucierpi natomiast konstruktor/projektant za błędy w papierach może „iść siedzieć”. Jak zawaliła się hala w Katowicach x lat temu to sąd skazał projektantów jakoś nie słyszałem o pociągnięciu do odpowiedzialności spawaczy lub monterów którzy ją stawiali i nie zdziwiłbym się gdyby zarabiali podobne pieniądze. Nie ujmuje nikomu jak ważną pracę wykonuje bo współpracuje z tymi ludźmi na co dzień jako „devops” w automotive i nie jestem oderwany od rzeczywistości po prostu rozmawiamy o wysokości wynagrodzeń na poszczególnych stanowiskach.

0
i1792 napisał(a):

Jeśli spawacz/tokarz/frezer/montaż wykona zabudowę lub części zgodnie z dokumentacją to nic im nie grozi nawet jeśli ktoś ucierpi natomiast konstruktor/projektant za błędy w papierach może „iść siedzieć”

Możesz mi powiedzieć, jaką odpowiedzialność karną ma konstruktor ? Jeżeli prowadzisz jednoosobową działalność i sprzedajesz maszyny jako ta firma to wtedy tak jest. Jeżeli jesteś na etacie to tak naprawdę jest tylko odpowiedzialność służbowa - potrącenie z pensji lub w drastycznym przypadku dyscyplinarka. Za wszystkie Twoje działania odpowiada firma w której pracujesz.

i1792 napisał(a):

Jak zawaliła się hala w Katowicach x lat temu to sąd skazał projektantów jakoś nie słyszałem o pociągnięciu do odpowiedzialności spawaczy lub monterów którzy ją stawiali i nie zdziwiłbym się gdyby zarabiali podobne pieniądze.

Genialnie potrafisz przekształcać fakty. Musiałbym poczytać orzeczenie (o ile w ogóle jest w tym przypadku dostępne) aby dowiedzieć się w pełni kto i z jakiego powodu usłyszał zarzuty a kto został skazany. Niestety ale pierwszy artykuł jaki wyskakuje na ten temat to wyroki dla projektanta, 2 członków zarządu MTK, dyrektora technicznego spółki, rzeczoznawcy budowlanego, inspektora nadzoru budowlanego. Coś chyba nie trzyma się to Twojej wersji.

0

jest komisja ktora to bada kto zawalil

cos jak MAK i Anodina ;-)

0

Siema

Chciałbym Was zapytać o poradę. Chciałbym się przebranżowić, może na IT. Mam aktualnie pracę, zarabiam kiepsko, nie lubię jej, w moim regionie nie znajdę lepszej. Nie jest rozwojowa, brakuje mi potrzeby nauki. Mógłbym pójść na studia kierunkowe, ale nie chcę, bo wiem, że to nie jest to.

Pomyślałem, że chciałbym przez najbliższe dwa miesiące spróbować z IT i sprawdzić czy mnie to kręci. Nie mówię od razu o przebranżowieniu i poszukiwaniu pracy. Chcę się nauczyć podstaw i stworzyć jedną - dwie aplikacje.

Znam język angielski, mogę się uczyć z anglojęzycznych materiałów, wyznaczyłem sobie 30 godzin, które chcę przeznaczać tygodniowo na ten mój "projekt".

Mam 25 lat, brak zobowiązań (rodzina, dzieci), mogę nawet pójść na studia, właśnie dlatego wyznaczyłem sobie kilka miesięcy - zdążę się przekonać do października czy mi się to podoba czy nie.

W szkole lubiłem zagadnienia ścisłe, moje ulubione przedmioty, to matematyka, chemia, biologia, angielski oraz wf - nie miałem z nimi problemów. Również trenuję, w momencie, gdy kiepsko się czuję, jestem zmęczony zbyt długim siedzeniem przy kompie czy po pracy, to trenuję, żeby się jakoś odstresować, naładować baterie, wiem po prostu, że te 30 godzin tygodniowo jestem w stanie wygospodarować.

Chciałbym prosić o podpowiedź, czym powinienem się zainteresować, by poznać jak najwięcej IT w ciągu 2 miesięcy po 30 godzin tygodniowo? Jakie technologie są teraz sensowne? No bo widzę, że np.webdevelopment jest zalany kandydatami na juniorów. Chętnie wziąłbym coś trudniejszego, ale też - o ile spodoba mi się to - to chciałbym w ciągu np.roku zdobyć umiejętności, które pozwolą mi ubiegać się o jakieś zatrudnienie w branży. Nie chcę, by przyszła praca wymagała ode mnie wielu lat nauki na stanowisko entry-level, bo już mam dość tej aktualnej pracy (to duża motywacja..).

0

Cześć wszystkim :) Czy jest sens próbować sił w nauce programowania w wieku 35 lat? Jest tu ktoś kto zaczynał dobrze po 30 i mu to wyszło? Czy w wieku 35-40 lat można się odnaleźć na rynku IT? Mam wykształcenie wyższe rolniczo-przyrodnicze.

2

@maykell: jeżeli masz do tego smykałkę, to jasne. Pytanie czy masz? Pamiętaj, że programowanie nie polega na pisaniu kodu ale na rozwiązywaniu problemów. Jeżeli nie masz cierpliwości do tego, szybko się zniechęcasz to może być ciężko.

4

@maykell

Zniechęca mnie ingerencja osób trzecich w moje działania, kiedy to nie są one pomocne a torpedują moją pracę. Szukam zajęcia gdzie 90% rezultatu zależy ode mnie i moich działań i tak mi się kojarzy programowanie.

Tak to może wygląda przy pisaniu do szuflady, w pracy to jest praca zespołowa. A jak programiści nie pracują zespołowo, tylko każdy ciągnie w swoją stronę, to jest tylko gorzej.

Poza tym akurat z brakiem ingerencji osób trzecich (nietechnicznych) bywa bardzo różnie. Nie brakuje wątków na forum o patologiach, gdzie manager stoi nad kimś i pyta daleko jeszcze? co pięć minut. No i generalnie torpeduje tym sposobem Twoją pracę, chyba, że potrafisz zignorować przełożonego, jak się robi fioletowy na twarzy i wymachuje rękąmi, bo zbyt długo zajmuje Ci stukanie w te klawisze.

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0