Myślisz o przebranżowieniu na zawód programisty? Warto to wiedzieć!

0

Nie jestem z branży, ale kilka razy nachodziły mnie myśli żeby wejść w programowanie. Mam natomiast kolegów, którzy się przebranżowili na programistów i było to w ich przypadku wręcz banalne. Mówię tu o 2017 roku, wtedy rynek IT faktycznie zasysał ludzi na juniorów jak leci. Tak było przynajmniej w mojej okolicy. Jeden kolega przed 30-tką, po studiach, ale w zupełnie innym kierunku, stwierdził, że to nie dla niego i bierze się za programowanie. Jeden bootcamp, kodowanie w domu, kursy na necie, książki, jakieś 4 miesiące nauki i wzięli go na juniora do dużego korpo. Sam stwierdził wtedy, że praktycznie nic nie umiał, ale dostał te ok. 2.800zł na rękę. Na rozmowie kwalifikacyjnej dostał jakieś pytania, które nie miały nic wspólnego z kodowaniem, a jedynie coś tam podstawowego jeśli chodzi o wiedzę związaną z komputerami. Angielski znał za to perfekt.

Kolega ten wciągnął za jakiś czas innego kolegę (z tego co wiem, to dostał za to nawet premię), bo firma dalej szukała juniorów. Ten nie miał też nic wspólnego z branżą, kodowanie znał na poziomie max elementarnym, jakieś kursy tam liznął,pierwszy kolega coś mu podpowiedział, a po angielsku to dukał jedynie. Wzięli go również do tego samego korpo i siedzi tam do dziś.

Dziś nie widzę, żeby to korpo jak i inne w mieście szukały juniorów. Ogłoszeń jest bardzo mało, zaledwie kilka, a chętnych na stanowisko mnóstwo. Szkoda, bo sam mimo, że się dorobiłem w swoim zawodzie, to nie mam z niego satysfakcji i chciałem właśnie pójść śladami owych kolegów i zacząć programować, bo od paru lat się tym interesuję i jara mnie to po prostu, a dobre zarobki to tylko dodatkowa motywacja. Byłbym w stanie poświęcić nawet 1 rok siedząc po 10h/dziennie intensywnie się ucząc, rezygnując z pracy, bo mogę sobie na to pozwolić, dostając poniżej 3k na początku, tylko z tego co tu czytam, to widzę, że mogę się bardzo przejechać i nigdy nie dostać się do branży. A na niepowodzenie nie mogę sobie pozwolić, bo już ponad 30tka na karku i rodzina na utrzymaniu.

3
Smiley napisał(a):

tylko z tego co tu czytam, to widzę, że mogę się bardzo przejechać i nigdy nie dostać się do branży. A na niepowodzenie nie mogę sobie pozwolić, bo już ponad 30tka na karku i rodzina na utrzymaniu.

W każdym zawodzie jak jesteś słaby to możesz się nie dostać, tu nie ma wyjątków^^

0
serek napisał(a):

W każdym zawodzie jak jesteś słaby to możesz się nie dostać, tu nie ma wyjątków^^

Masz oczywiście rację, chociaż są też osoby jak moi koledzy powyżej. Ja też byłem na początku słaby w swoim zawodzie, bo musiałem się go nauczyć od praktycznej strony, ale z czasem stałem się docenianym fachowcem, bo dostałem szanse na rozwój od pierwszej firmy i odwdzięczyłem się później dobrą pracą. Problem w tym, że aby być dobrym w danym zawodzie, to trzeba go wykonywać. Aby go wykonywać, to trzeba się tam najpierw dostać. I tu się zamyka błędne koło. Nauka z kursów, książek, tutoriali, pisanie kodu w domowym zaciszu itp. jest jakiś wstępem, ale jestem świadomy, że nigdy nie pozwoli ci być dobrym fachowcem mimo najszczerszych chęci.

Reasumując, jeśli wbijesz się do branży IT, to masz już tylko z górki. Ale dostać się tam jest nowym teraz bardzo ciężko i to pomimo deficytu pracowników, który przy obecnej polityce firm może się pogłębiać. Pytanie, czy osoby aspirujące do bycia programistą są teraz tak słabe, bo na programowanie jest hype i łapie się za nie każdy bo duży hajs itp., czy chętnych jest tak dużo, że rekruterzy mogą przebierać w ofertach bez końca i wybrać faktycznie tylko nieliczne jednostki. Zapewne jedno i drugie. Fajnie jakby wypowiedziała się tutaj osoba, która jest rekruterem i wie nieco więcej na ten temat.

1

@Smiley:
Wiesz co? Jako osoba przekwalifikowana wiele lat temu z budownictwa powiem Ci, żebyś nie porównywał tych dwóch zawodów. One nia mają ze sobą nic wspólnego.
To trochę jak porównać wypiekanie tortów do MMA. Łączy je tylko to, że jedno i drugie to zawód, ale opierają się one na zupełnie innych umiejętnościach, cechach charakteru i predyspozycjach.

W budowlance doświadczenie praktyczne jest dużo ważniejsze, a jego przyrost ciągły. Technologia się nie zmienia prawie w ogóle, więc to wszystko się kumuluje.
W IT jest trochę inaczej, praktyka jest ważna, natomiast jeżeli opierasz się tylko na praktyce i to na nudnej praktyce, to z czasem staniesz się średniakiem. Musisz się rozwijać, także w zakresie teorycznym.
Bardziej też liczą się predyspozycje intelektualne. Te w budowlance są bez znaczenia, natomiast w IT pozwolę Ci zrobić błyskawiczną karierę. Z drugiej strony w IT mniejsze znaczenie ma Twoja osobowość, tj. w budowlance musisz być twardy i bezwzględny, a zarazem przebiegły, chciwy i bezkompromisowy. Wykonawcy muszą cię "respektować" i często, często, często musisz się z nimi kłócić, a w tym zakresie dochodzi bezustannie do gróźb, a nawet rękoczynów.W IT natomiast prawie zawsze jest kultura.

W budowlance panuje powszechny chaos i syf. Wiara ma jakieś własne notatki, większośc informacji przesyła się w mailach pt. "re.re.re.re.odp.PILNJE!", albo przekazuje telefonicznie, nic się nie zgadza z dokumentacją, nic się nie zgadza z przepisami, wszystko jest na pół legalnie, ciągle poświadcza się nieprawdę itp., natomiast IT jest bardzo ułożone - są systemy do zarządzania, komunikacji, metodologie, daily itp.

Wśród setek innych różnic dodam jeszcze taką, że w IT panuje ciągła zmiana i postęp. Pewnie jakby kogoś na rok zamrozili w komorze hibernacyjnej to z seniora spadłby na midda i przez pół roku musiałby nadrabiać zaległości, natomiast doświadczonego budowlańca mogą zamrozić na dekadę i w sposobie budowania nie zmieni się prawie nic (oprócz tego, że więcej ukraińskiego na budowach).

Budowlanka teraz zrobiła się sensownym zawodem, ja bym teraz nie zmienial. Ogrom wiedzy do nadrobienia jest wiekszy niz sobie wyobrazasz, bo w budowlance nie trzeba dysponować 1/100 tej wiedzy co w IT. W budowlance to powiem szczerze, że po studiach zacząłem wykonywać zawód i nie czułem praktycznie żadnych braków. Większość rzeczy dało się ogarnąć na "chłopski rozum", natomiast na chłopski rozum nie ogarniesz jak skonfigurować ci cd w azure.

0
renderme napisał(a):

@Smiley:

Wiesz co? Jako osoba przekwalifikowana wiele lat temu z budownictwa powiem Ci, żebyś nie porównywał tych dwóch zawodów. One nia mają ze sobą nic wspólnego.
To trochę jak porównać wypiekanie tortów do MMA. Łączy je tylko to, że jedno i drugie to zawód, ale opierają się one na zupełnie innych umiejętnościach, cechach charakteru i predyspozycjach.

Chyba mnie źle zrozumiałeś. Wiem, że są to dwa zupełnie różne zawody. Jaki sens jest się przebranżawiać z czegoś co ci się nie podoba w coś podobnego? Wiem czym jest budownictwo i czym jest programowanie i wiem, że moje cechy charakteru, predyspozycje, zainteresowania preferują u mnie kierunek programowania. Próg wejścia absolwenta budownictwa w rynek pracy był jeszcze przed 10ciu laty bardzo trudny. Ogłoszeń dla inżynierów było dużo, ale każdy chciał takiego z 5 letnim doświadczeniem. W związku z czym ci świeżo po studiach szukali pracy długimi miesiącami wysyłając setki CV nieraz bezskutecznie, wielu brało się za coś innego, bo nie mieli wyboru. Ja wyjechałem po prostu do Niemiec i robotę znalazłem dopiero tam. Sam stwierdzam, że na studiach nie nauczyłem się wiele, a dopiero pierwsza praca pokazała mi czym to się je. Z czasem stawałem się coraz ważniejszą postacią w firmie i to ja rozdawałem karty jeśli chodzi o negocjacje podwyżki wypłaty. Wkład który zainwestowała we mnie pierwsza firma spłaciłem z nawiązką. Zacząłem dostawać ofert od innych firm i mogłem wybierać. W ten sposób od juniora budowlanego stałem się midem budowlanym. Sytuacja juniorów programowania na obecnym rynku programowania jest podobna. Fachowca chcą, ale kogoś na niego wyszkolić to już nie. Jednocześnie mid i senior przebierają w ofertach. Dodatkowo mówi się, że w samej Polsce brakuje kilkadziesiąt tysięcy programistów fachowców. Jak załatać tą dziurę skoro nie wpuszcza się świeżych, którzy z czasem staliby się fachowcami?

W budowlance doświadczenie praktyczne jest dużo ważniejsze, a jego przyrost ciągły. Technologia się nie zmienia prawie w ogóle, więc to wszystko się kumuluje.
W IT jest trochę inaczej, praktyka jest ważna, natomiast jeżeli opierasz się tylko na praktyce i to na nudnej praktyce, to z czasem staniesz się średniakiem. Musisz się rozwijać, także w zakresie teorycznym.
Bardziej też liczą się predyspozycje intelektualne. Te w budowlance są bez znaczenia, natomiast w IT pozwolę Ci zrobić błyskawiczną karierę. Z drugiej strony w IT mniejsze znaczenie ma Twoja osobowość, tj. w budowlance musisz być twardy i bezwzględny, a zarazem przebiegły, chciwy i bezkompromisowy. Wykonawcy muszą cię "respektować" i często, często, często musisz się z nimi kłócić, a w tym zakresie dochodzi bezustannie do gróźb, a nawet rękoczynów.W IT natomiast prawie zawsze jest kultura.

W budowlance panuje powszechny chaos i syf. Wiara ma jakieś własne notatki, większośc informacji przesyła się w mailach pt. "re.re.re.re.odp.PILNJE!", albo przekazuje telefonicznie, nic się nie zgadza z dokumentacją, nic się nie zgadza z przepisami, wszystko jest na pół legalnie, ciągle poświadcza się nieprawdę itp., natomiast IT jest bardzo ułożone - są systemy do zarządzania, komunikacji, metodologie, daily itp.

Właśnie między innymi przez to jak opisałeś budownictwo nie czerpię przyjemności z tego zawodu. Chociaż z mało istotnym intelektem w budownictwie to bardzo uprościłeś. Opisałeś bardziej kogoś między majstrem a kierownikiem budowy, których jedynym zadaniem jest ganianie ludzi, żeby nie opierali się o łopatę tylko pracowali. Są też inne stanowiska. Taki kierownik projektu, czy inżynier budownictwa musi być osobą inteligentną. Musi przewidywać, planować, wybierać najlepsze rozwiązania, znać technologie, niuanse, szybko się dostosowywać do nowych sytuacji, kombinować jak cały ten chaos spiąć w jedną logiczną całość, uważać, bo każdy chce go oszukać, mieć pod kontrolą setki rzeczy na raz i wiele, wiele innych. Głupek do tego się nie nadaje. Poza tym trzeba mieć szereg cech osobowości jak duża odporność na stres, czy silny charakter. Nie bez powodu w USA czy na zachodzie Europy inż. budownictwa zarabia porównywalnie dużo, a może i więcej od programisty. Jest to ciężki kawałek chleba.

Wśród setek innych różnic dodam jeszcze taką, że w IT panuje ciągła zmiana i postęp. Pewnie jakby kogoś na rok zamrozili w komorze hibernacyjnej to z seniora spadłby na midda i przez pół roku musiałby nadrabiać zaległości, natomiast doświadczonego budowlańca mogą zamrozić na dekadę i w sposobie budowania nie zmieni się prawie nic (oprócz tego, że więcej ukraińskiego na budowach).

Budowlanka teraz zrobiła się sensownym zawodem, ja bym teraz nie zmienial. Ogrom wiedzy do nadrobienia jest wiekszy niz sobie wyobrazasz, bo w budowlance nie trzeba dysponować 1/100 tej wiedzy co w IT. W budowlance to powiem szczerze, że po studiach zacząłem wykonywać zawód i nie czułem praktycznie żadnych braków. Większość rzeczy dało się ogarnąć na "chłopski rozum", natomiast na chłopski rozum nie ogarniesz jak skonfigurować ci cd w azure.

Budownictwo jest mega szerokim zakresem wiedzy i trzeba się bardzo douczać. No chyba, że całe życie robisz jeden projekt domku rodzinnego niepodpiwniczonego z poddaszem nieużytkowym i bez garażu. Ale to nie jesteś wtedy żadnym inżynierem. Budownictwo to również renowacja starych budynków mieszkalnych o statusie zabytku, a także stawianie od zera ogromnych biurowców wysokościowych zaopatrzonych w nowoczesną technologię. Moją firma prowadziła takie projekty równolegle, które odbywały się w dwóch sąsiadujących landach. Więc oprócz tego, że charakterystyka budynków była całkiem inna, to przepisy budowlane w różnych landach są różne. Wiedza z jednej budowy prawie w ogóle nie przekładała się na drugą. Ogólnie strasznie uprościłeś budownictwo. Ci co budowali na "chłopski rozum" nie znając wiedzy technologicznej zrywają teraz to co zbudowali i są dziesiątki tysięcy w plecy (mój największy błąd kosztował firmę 20k euro, rekordzisty ponad 70k euro). Zapewniam Cię, że nawet w tak prostej zdawałoby się tematyce jak okna czy drzwi jest tyle niuansów, że mógłbym opowiadać o nich godzinę, ale to nie to forum.

W programowaniu są ludzie, którzy osiągnęli szczyt koło 30tki, a w budownictwie to w tym wieku jesteś świeżakiem, z którym mało kto się liczy. Jak masz ze 30 lat doświadczenia i jesteś ogarnięty, to dopiero wtedy zaczynasz być kimś.

Reasumując budownictwo ma niewiele wspólnego z programowaniem, choć na pewno łatwiej nauczyć programowania się będzie miał inż. budownictwa niż ktoś po humanistycznym. Budowlaniec może się przebranżowić w programistę jak zrobili to np. kolega @renderme i moi znajomi. Jestem w stanie nauczyć się programowania na przyzwoitym poziomie sam, mając odpowiedni plan, zapał, silną wolę, zaangażowanie, ucząc się z powszechnie dostępnych źródeł, piszą przy tym cały czas kod i tworzą coraz to bardziej złożone strony i rozbudowane aplikacje, poszerzając swoją wiedzę o nowe technologie, biblioteki i frameworki. Aplikując na stanowisko juniora będzie mi bardzo ciężko przebić się przez stos innych CV i wielce prawdopodobne, że cały wysiłek pójdzie na marne. Jeśli jakimś cudem uda mi się przebić do branży to muszę się pogodzić z tym, że chłopacy po 20 mogą mieć lepsze umiejętności od moich, a tych w moim wieku prawdopodobnie nigdy nie dogonię. W pracy co chwila będą wchodziły nowe technologie, więc będzie trzeba się uczyć cały czas nowych rzeczy. Jeśli jestem w stanie to wszystko zaakceptować, to będzie z górki

0

Jeśli jakimś cudem uda mi się przebić do branży to muszę się pogodzić z tym, że chłopacy po 20 mogą mieć lepsze umiejętności od moich, a tych w moim wieku prawdopodobnie nigdy nie dogonię. W pracy co chwila będą wchodziły nowe technologie, więc będzie trzeba się uczyć cały czas nowych rzeczy. Jeśli jestem w stanie to wszystko zaakceptować, to będzie z górki

To tylko wymysł i blokada którą sam sobie narzucasz. Jeżeli jesteś wystarczająco zdeterminowany i masz predyspozycje to nie widzę powodu dla którego miałbyś kogoś nie dogonić, czy też wbić się w biznes. Łatwo nie będzie, ale jaka była by satysfakcja gdy by wszystko było na wyciągnięcie ręki. Wszystko jest do zrealizowania i wymaga to jedynie odpowiedniej ilości czasu i nastawienia. Każdy może spróbować, ale nie każdy jest w stanie podołać temu procesowi. ~ Powiedział skromny pan po humanistycznym kierunku :)

0

@ledi12:

Determinacja, systematyka i silna wola zawsze były moimi mocnymi cechami. Czy mam predyspozycje, to nie wiem tego w 100%. Póki co, to czego się uczyłem programować hobbystycznie, to łapałem to w locie. Jak się na czymś zatrzymałem, to potrafiłem znaleźć na to rozwiązanie. Jak klepałem jakiś kod to rozumiałem skąd on się wziął i jaką ma funkcję. Więcej nie mogę powiedzieć. Zatrzymałem się na programowaniu hobbystycznym, a od zawodowego dzielą go lata świetlne.

Nie boję się niepowodzeń typu, że jak za rok wezmą mnie na rozmowę to powiedzą, że jeszcze trochę brakuję, bo posiedzę jeszcze dodatkowe 6 miesięcy i się doszkolę. Boję się tylko tych 500 CV na 1 miejsce, bo jakbym miał już naprawdę umiejętności na całkiem przyzwoitym poziomie, to i tak przy takiej ilości wybić się graniczy z cudem. To jest jedyny problem. Resztę problemów traktuję jako wyzwania, którym jestem w stanie podołać.

2

@Smiley:

Chociaż z mało istotnym intelektem w budownictwie to bardzo uprościłeś. Opisałeś bardziej kogoś między majstrem a kierownikiem budowy, których jedynym zadaniem jest ganianie ludzi, żeby nie opierali się o łopatę tylko pracowali. Są też inne stanowiska. Taki kierownik projektu, czy inżynier budownictwa musi być osobą inteligentną.

Taki kierownik budowy musi być osobą sprytną, bystrą, rozgarniętą, zorganizowaną i przede wszystkich charyzmatyczną, ale nie musi być inteligentną - nie musi mieć wysokiego IQ.
Taka typowa matematyczna inteligencja jest zbędna w tym zawodzie.
Mam pełno znajomych po budownictwie, bo to moi koledzy ze studiów, więc znam ich ścieżki karier. Faktycznie, te osoby które odniosły sukces są przebojowe i rozgarnięte, ale to zwykle nie były typy kujonów, najlepszych uczniów itp. W programowaniu natomiast taki sweterkowiec, który nie umie spodni wyprasować, ale ma wybitnie wysokie IQ poradzi sobie świetnie. Co więcej, praca przy ambitnych projektach w budownictwie wcale nie jest najlepiej płatna. Firmy typu skanska, czasami mają żenująco niskie stawki, a majster-pieczątka od domów jednorodzinnych potrafi świetnie zarabiac.

Ogólnie strasznie uprościłeś budownictwo. Ci co budowali na "chłopski rozum" nie znając wiedzy technologicznej zrywają teraz to co zbudowali i są dziesiątki tysięcy w plecy

Myślisz, że budownictwo jest skomplikowane, a ono jest zwyczajnie niechlujne. Bazy wiedzy są rozsiane, chaotyczne, brak jest sensownych szkoleń i podręczników, że już nie wspomnę o tym, że studia uczą NIC. Przepisy niby są, ale w Polsce są rozsiane i nie mówią nic, bo nikt nie przestrzega przepisów i to kwestia empiryczna, jak bardzo możesz złamać przepisy (to dotyczy też bardziej projektowania, a nie wykonastwa, więc mam poczucie, że bardziej wchodzisz w rolę architekta już). Ostatecznie najlepszym i często jedynym źródłem wiedzy jest producent danej technologii, a to tylko kwestia sprytu, żeby przerzucić na nich robotę.
Efekt tego niechlujstwa jest taki, że jedna droga nauki to przez doświadczenie i przechodzenie przez błędy swoje i innych. Z resztą widziałem pełno budów (i to sporych obiektów), gdzie 99% rozwiązań zostawiane było robotnikom po zawce i jakoś to ogarnęli, a kier bud jak na koniec przyjechał, to nie mógł trafić na budowę.WEZ POPRAWKE NA TO, ZE W NIEMCZECH JEST MNIEJSZE DZIADOSTWO.

W programowaniu są ludzie, którzy osiągnęli szczyt koło 30tki, a w budownictwie to w tym wieku jesteś świeżakiem, z którym mało kto się liczy. Jak masz ze 30 lat doświadczenia i jesteś ogarnięty, to dopiero wtedy zaczynasz być kimś.

No to jest właśnie ta mega różnica, która sprowadza się w mojej opinii do dwóch rzeczy - IT wymaga wysokich predyspozycji intelektualnych, w IT wszystko błyskawicznie się rozwija.

Reasumując budownictwo ma niewiele wspólnego z programowaniem

No pewnie, na siłe się znajdzie podobieństwa. IT też ma mnóstwo wspólnego z baletem, seksem tantrycznym, walką na miecze i pracą górnika (żart). Na siłę może i znajdzie się rzekome podobieństwa, ale po co się oszukiwać? To są dwa zupełnie inne światy, w których praca ma 100% inny charakter, w których jest zupełnie inna kultura i w którym pracują zupełnie inni ludzie.

Budowlaniec może się przebranżowić w programistę jak zrobili to np. kolega @renderme i moi znajomi. Jestem w stanie nauczyć się programowania na przyzwoitym poziomie sam, mając odpowiedni plan, zapał, silną wolę, zaangażowanie, ucząc się z powszechnie dostępnych źródeł, piszą przy tym cały czas kod i tworzą coraz to bardziej złożone strony i rozbudowane aplikacje, poszerzając swoją wiedzę o nowe technologie, biblioteki i frameworki.

Oczwiście, że można! Musisz się liczyć z chwilowym spadkiem dochodów, ale można. Setki osób tak zrobiło. Prawdę powiedziawszy nawet nie umiem oszacować, czy chociaż 50% w branży ma studia kierunkowe (informatyka). To oznacza, że mnóstwo osób się przebranżowiło, a to dowód wystarczający na to, że można. Co więcej, w swojej pracy zawodowej nie zauważyłem żadnej różnicy w kompetencjach u osób po inf i bez inf. Obecnie np. zarządzam zespołem i około 50% ludzi jest po informatyce - tak pamiętam z rekrutacji, ale musiałbym poszukać ich CV, żeby ogarnąć którzy to.

PS. u mnie przebranżowienie przyszło dość nietypowo. Szczerze, to dość organicznie, bo pracowałem w firmie IT na stanowisku nieprogramistycznym, a mialem troche wiedzy IT z doktoratu i zmieniłem płynnie stanowisko na junior dev, bo mialem dobre relacje z działem IT i chętnie mnie wciągnęli. Na początku nawet robili za mnie taski, z którymi sobie nie radziłem. Jednym słowem, ja mialem wybitnego farta z wejściem w branże. Nigdy nie rekrutowałem na stanowisko junior dev.

0
Smiley napisał(a):

Boję się tylko tych 500 CV na 1 miejsce

Nie ma żadnych 500, 600, 800, 1000 CV na jedno miejsce.
Tego żadna ekipa ludzi nie ogarnie w sensownym czasie i po normalnych kosztach.

Każde nadesłane CV w odpowiedzi na trwającą rekrutację musi być sprawdzone pod względem RODO, wprowadzone do systemu rekrutacji, do zamknięcia rekrutacji odpowiednio przechowywane i ma być zapewniona możliwość usunięcia CV przez kandydata zanim się rekrutacja zakończy (RODO)
Po zakończeniu rekrutacji CV ma zostać usunięte z bazy (albo nie, bo zgoda na przyszłe rekrutacje i wykorzystanie danych).

Już z tą administracyjną pracą jest wystarczająco dużo zamieszania, więc 480, 580, 780, 980 CV nigdy nie wyjdzie poza ten etap, bo by się ludzie dalej to przemielający zajechali.

To nie jest Konkurs Niezwykłych Talentów żeby każdy dostał 3 minuty na prezentację a komisje jurorów w sześciu salach od rana do nocy oglądały te krótkie występy.

2
Miang napisał(a):

kolejny artykuł zniechęcający

Jak wiele osób przed nim, pan Bartosz stwierdził, że spróbuje swoich sił w branży IT. Zaangażował się więc w naukę programowania. Na razie, jak twierdzi, zdobyte umiejętności na nic się zdały.
'Przez dłuższy czas zbierałem pieniądze na kursy i e-booki. Niestety, pandemia koronawirusa i realia rynku IT pogrzebały moje nadzieje na szybkie znalezienie pracy' – przyznaje.
Skąd taki wniosek? Pan Bartosz przez kilka miesięcy dokładnie obserwował rynek pracy IT. Okazało się, że poza kilkoma pojedynczymi przypadkami, ofert dla osób z jego kompetencjami, czyli dla tak zwanych juniorów, nie było.

TLDR;
Cytat z tego artykułu: "to zły okres dla osób, które przeceniają swoje umiejętności, a ukończyły wyłącznie kurs internetowy"

Elektroda. Można się rozejść

PS

Żeby było optymistycznie

Panie Bartoszu. Są różne korporacyjne akademie, które nawet tej jesieni w pandemii przyjmują dziesiątki ludzi do przeszkolenia i oferują większości (każdemu kumatemu - sorry za brutalność) z nich pracę, już na start sensownie płatną.

Jednak żeby sie tam 'dostać' nie idzie się na płatne drogie kursy i nie klepie githubów czyli tak zwanych 'projektów do portfolio'. Łapie się solidne podstawy wiedzy i zalicza test.

Panie Bartoszu, bohaterze artykułu z Money, wiem nie czytasz tego, ale jakby... ;)
Solidne podstawy wiedzy i test.
Żadnych githubów i drogich szkółek programowania. To dla naiwnych, a naiwnych gryzą psy.

0

@BraVolt:
Witam. Wydajesz się być bardzo rzeczowy i znający realia rynku IT w Polsce. Mógłbym zadać Ci pewne pytanie w kwestii która pewnie była już przez Ciebie wałkowana milion razy.
Do rzeczy.
Mam 28 lat, jestem z zawodu inżynierem, pracuję w zawodzie. Jednak możliwości rozwoju w mojej dziedzinie i pieniądze za tym płynące są bardzo słabe.
Myślę nad przebranżowieniem. Na początku o testerze manualnym myślałem. Myślę przerobić sobie ISTQB oraz poszukać później kursu wewnętrznego / stażu / czegokolwiek w jakiejkolwiek firmie aby nabrać skilla.
Tylko pytanie, czy to nadal jest dobra droga, czy wrota do IT i ta piękna bańka, którą wszyscy jesteśmy karmieni powoli się kończy ?
Nie myślę o tych magicznych 15k.
Zależy mi bardziej na stabilności pracy, czyli możliwości znalezienia pracy w różnych firmach, a nie tylko 2-3 w mojej okolicy (Trójmiasto here).

Jak uważasz, co byś poradził, co odradził ? Jak nie chcesz odpisywać, to zrozumiem. Pozdrawiam

0

@Miang: inżynier w branży hydrauliki siłowej (pompy/układy olejowe/ gazowe/ wodne itp.) Kasa jest jedynie wtedy kiedy jest dużo nadgodzin albo jakieś wyjazdy. Na obecny czas na razie jest dla mnie ok, ale w perspektywie kilku najbliższych lat - już niekoniecznie.
@piotrpo :) Wszyscy, mający doświadczenie są dla mnie rzeczowi, dzięki na wstępie za odpowiedź.

Ok. Tester automatyczny - brzmi dobrze, jednak i tak wpierw myślę, będzie trzeba przejść przez manuala.
Co doradzacie, co odradzacie ? Czy największy sukces będzie po prostu zakręcić się w jakiejkolwiek firmie, jednak aby do tego doszło coś muszę "umieć". Nie mam problemu z nauką, ale w co warto zainwestować dobrze ten czas ?

2

@biedny_inzynier: masz 28 lat, czyli możesz dostać się do każdego zawodu. Jeśli nie próbowałeś nigdy wcześniej programowania "z ciekawości" to na 90% się rozczarujesz i będziesz się męczył. Co do wejścia w branżę testerska bez doświadczenia w wieku 30 lat to obstawiam, że jest trudniej niż w programowanie. Zapotrzebowanie jest mniejsze, próg wejścia mniejszy + na tym stanowisku tradycyjnie tnie się koszty, więc zatrudnia się studentów etc. Moim zdaniem lepiej już poświęcić te pół roku więcej i od razu uderzać na programistę o ile masz choć minimum smykałki do tego.

Tak jak pisałem - jeśli jednak do IT nie ciągnęło Cię wcześniej, a teraz po prostu o tym zacząłeś myśleć ze względów czysto utylitarnych to ciągle będziesz miał w tym zawodzie pod górkę i pewnie nigdy nie dojdziesz do dużych pieniędzy. Z drugiej strony znam przypadki hobbystów (włączając w to mnie), którzy przekwalifikowali się w znacznie starszym wieku i dość szybko przebili te mityczne 15k, więc jak złapiesz bakcyla to zarówno jesteś w stanie szybko się wbić w branże jak i później iść dalej. Po prostu większość ludzi odpada bo temat ich nie interesuje i po pierwszych dniach entuzjazm znika jak w postanowieniach noworocznych.

Szczerze to nie znam innego sposobu na znalezienie odpowiedzi niż po prostu znalezienie sobie kursu i zaczęcie działania - po miesiącu już mniej więcej będziesz wiedział czy daje Ci to frajdę czy nie. Oczywiście możesz jak wielu tu na forum napisać 50 postów analizujących swoją sytuację, ale jakbyś zamiast każdej linijki na forum napisał linijkę kodu to na pewno będzie to lepsze podejście.
Postaw sobie za cel rozwiązanie jakiegoś trywialnego problemu w swojej branży - nie wiem jakiś kalkulator czy cokolwiek - i zacznij działać.

0

Cześć,
przypadkiem trafiłem na to forum, a widzę, że jest tu bardzo dużo ogarniętych ludzi - może ktoś będzie w stanie mi doradzić (postaram się opisać moją sytuację jak najkrócej).

Informatyka zawsze była dla mnie ciekawym tematem, w LO robiłem stronki (html i css) dla różnych zespołów metalowych itp.

Nie poszedłem jednak na studia w tej dziedzinie (sam już nie wiem czemu).
Od 6 lat pracuję w branży związanej z obróbką skrawaniem - wykonuję modele 3d i programuję maszyny CNC w programach typu CAM (nie ma to wiele wspólnego z programowaniem softu), organizuję produkcję, współpracuję z Klientami.
Na kasę nie narzekam (stawki na B2B są podobne jak mid-dev), ale czuję się wypalony zawodowo, brakuje mi rozwoju, a sama branża nie oferuje dużo więcej.

Od jakiegoś czasu (od lockdownu) zainteresowałem się na powrót IT, jednak zamiast html i css zacząłem programować w Pythonie.
Przeszedłem przez kurs na Codecademy (typy danych, funkcje, klasy, loopy), poznałem podstawę syntaxu, wykonałem prosty web-scrapper.

W tej chwili przechodzę przez fajny kurs na YT z flaska i przyznam, że tematyka zaczyna mi się mocno wkręcać. Znam bdb angielski i multum materiałów dostępnych w internecie i dostęp do nich to dla mnie rewolucja (w mojej obecnej branży niemal do wszystkiego trzeba dochodzić samemu).

Mam jednak już 33 lata na karku i zastanawiam się, czy dla takich ziomków jak ja jest jeszcze miejsce w IT (przede mną minimum kilka miesięcy tutoriali i programowania po godzinach).
Na razie widzę siebie w aplikacjach webowych wykonywanych w Pythonie (po flasku, zabiore się za django, znam podstawy html i css, ale bez JS).

Dwa pytania:

  1. czy rynek jest otwarty na osoby takie jak ja;
  2. co robić, aby jak najszybciej znaleźć pracę w zawodzie (mam oszczędności, więc nie muszę na start zarabiać kokosów)?

Dzięki za uwagę i czas :).

4

Dobrze, że przed przebranżowieniem się nie czytałem tego wątku, bo bym dziś w tym zawodzie nie pracował ¯_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯. Sam jestem po bootcampie i szczerze powiedziawszy na pewno łatwo nie było (pierwszą prawdziwą robotę dostałem dopiero po roku! starań, ale zakładałem że może tak być więc się nie rozczarowałem [a przynajmniej nie aż zbytnio..]).
Korci mnie, by opisać to w bootcampowym wątku lub całkowicie nowym co osoba po bootcampie, co wcześniej może z pół roku programowała, może dostać po takim kursie (bezrobocie xd) ;P.

Ale po studiach to też nie lepiej.. pracowałem ze studentami po polibudzie wrocławskiej i powiem, że słabiutko, dajesz takiemu kod i mówisz by coś napisał i pupa. Szczerze umieli tylko linuxa lepiej ode mnie, no i może wykresy czy UML piękne robili :). Ale żeby napisać coś na ich podstawie to niestety. Chyba, że któryś coś robił na tych studiach i się nie obijał (patrz pierwszy post student lub absolwent punkt 3).

0

**
Przykladowa magisterka na topowej polskiej uczelni na kierunku Informatyka. **
Przedmiot Skrót w./sem ćw./sem ECTS
I rok, I semestr
1 Zarządzanie projektami (w tym zespołem projektowym)* ZPRO 16 16 5
2 Przetwarzanie sygnałów i obrazów cyfrowych* PSO 16 16 5
3 Systemy mobilne i bezprzewodowe* SMB 16 16 5
4 Zarządzanie bazami danych* ZBD 16 16 5
5 Seminarium (w tym wybór zakresu tematycznego pracy) SEM1 16 0 3
6 Nauczanie łamigłówkowe - przedmiot internetowy PUZ 2
7 Lektorat LEK1 0 16 3
I rok, II semestr
8 Systemy rozproszone i integracja usług** SRI 16 16 5
9 Nierelacyjne bazy danych** NBD 16 16 5
10 Technologie i platformy Chmury Obliczeniowej** TPC 16 16 5
11 Zaawansowane modelowanie i analiza systemów informatycznych** ZMA 16 16 5
12 Grafy i ich zastosowania** GIZ 16 16 5
13 Seminarium (uzupełnienia specjalistyczne i prezentacje studentów) SEM2 0 16 4
14 Lektorat LEK2 0 16 3
II rok, III semestr
15 Komputerowe narzędzia wspomagania zarządzania*/*** KWZ 6 6 2
16 Zarządzanie finansami w projekcie*/***
ZFP 10 10 3
17 Integracja danych i Hurtownie danych*** IDH 16 16 5
18 Inżynieria lingwistyczna*** INL 16 16 5
19 Praktyka języków programowania*** PJP 16 16 5
20 Seminarium (uzupełnienia specjalistyczne i prezentacje studentów) SEM3 0 16 4
21 Lektorat LEK3 0 16 3
II rok, IV semestr
22 Analiza i eksploracja dużych zbiorów danych**** AED 16 16 5
23 Modelowanie i zarządzanie procesami biznesowymi**** MZP 16 16 5
24 Zaawansowane metody ochrony informacji**** ZMI 16 16 5
25 Seminarium + złożenie pracy SEM4 0 16 15
26 Lektorat

I teraz pytanie, co z tego moze sie przydac programiscie? STUDIA W POLSCE TO JEST DNO

16

Informatyka to nie kurs programowania

2

Informatyka != stricte programowanie

0

W Polsce są tylko dwie uczelnie, które nazwałbym topowymi biorąc ogólnie całość nauczania dotyczących kierunkow inżynierskich. AGH na południu Polski i PW na północy. Na AGH nawet na WIMiPie są w miarę spoko przedmioty zakładając, że reszta roku nie będzie chciała się tylko prześlizgnąć i z obieralnych weźmie te bardziej ambitne żeby się czegoś nauczyć i żeby powstała grupa.

A co do konkretów które piszesz to wiele z tych przedmiotów może się przydać. Zakładając że nie programujesz w webowce, bo do takiej pracy studia i wiedza z nich nie są potrzebne. Natomiast z punktu widzenia programisty c++ to w ciul rzeczy jest przydatnych ze studiów i wiele rzeczy musiałem sobie nieraz powtarzać rekrutując się do różnych firm. Nawet niedawno algebrę liniową.
Oczywiście są też zapychacze jak jakieś zarządzanie procesami biznesowymi, ale to raczej dlatego że w ostatnim semestrze pisze się magisterkę i nikt nikomu nie chce życia utrudniać.

5

Mógłbyś mi wymienić które dokładnie z tych przedmiotów Twoim zdaniem się programiście nie przydadzą? Bo byśmy sobie poobalali tu pewnie chętnie Twoje teorie. Jeśli chodzi o te pogrubione tematy (mam nadzieję, że nie), to weź się chłopie za robotę przy czymś innym niż szybkie CRUDy w software housie i zobaczysz o co chodzi. I mówię to z perspektywy typa bez specjalnego technicznego wykształcenia.

Edit. Znowu odpisałem agresywnym tonem, przepraszam, nigdy nie umiem into ludzie przez internet, na żywo nawet mi wychodzi.

3
Poaq napisał(a):

**

Przykladowa magisterka na topowej polskiej uczelni na kierunku Informatyka. **
[...]
I teraz pytanie, co z tego moze sie przydac programiscie? STUDIA W POLSCE TO JEST DNO

Pominąłem duplikaty i bardzo podobne:

    1. no programiście nie, ale po zarządzających projektami często widać że przespali cokolwiek co stało obok zarządzania projektami :]
    1. Jeśli pracujesz w domenie która to wykorzystuje - czemu ma być nieprzydatne?
    1. Jak wyżej - mobile?
    1. No faktycznie, po co programiście wiedzieć jak działa baza danych :D :D :D przecież te 4 zapytania SQL których potrzebuje do pracy może wygooglować, a resztę zrobi po stronie serwera
    1. Jeśli konieczność napisania pracy dyplomowej oznacza dno - zawsze możesz kupić na nielegalu
    1. Ten przedmiot to dla mnie łamigłówka
    1. Lektorat byłby spoko, ale na uczelniach zwykle poziom jest taki se i raczej niższy od deklarowanego poziomu kursu. A potem programiści na spotkaniach dukają i nie potrafią się wysłowić
    1. Systemy rozproszone - o tak, zupełnie niepotrzebny przedmiot. Potem przychodzą programiści, którym rozprochy nie były potrzebne i jak zaczną rzeźbić systemy rozproszone (buzzword: mikroserwisy) to klękajcie narody :)
    1. To samo co punkt 4, po co komu takie rzeczy wiedzieć jak się podepnie mongo-srongo z tutorialem i do przodu
    1. Jak 11. bez syllabusa ciężko stwierdzić o co dokładnie chodzi w tych przedmiotach, strzelam że cloud i UMLe - niepotrzebne, bo programiści nie ślinią się na widok AWSa, GCP w opisie projektu a diagramem sekwencyjnym lub uniwersalnym prostokąt-strzałka-cylinder gardzą i nie używają
    1. Grafy? A po co to komu jak wszystko można zmęczyć na tablicach, listach, haszmapach i tabelkach z joinami
    1. i 16 To samo co 1, osoby którym za to płacą często rozwiązują wszystkie problemy arkuszem w Excelu
    1. Podobnie jak 4 i 9 - w żadnym wypadku, a komu to potrzebne. Programista ma wiedzieć jak klepać taski, a nie co to jest data warehouse albo czym się różni OLTP od OLAP
    1. Jak 10 i 11 - ciężko bez syllabusa, może to coś w rodzaju języków formalnych itd
    1. Bez syllabusa nie zgaduję co poeta miał na myśli
    1. A po co komu analiza zbiorów danych? Policzę średnią, walnę wykresik i jakoś to będzie.
    1. No ta, po co komu ochrona informacji. Jak ktoś zrobi dumpa bazy to zrobi, taki mamy klimat. A że hasła w plaintext? Mówiliśmy, żeby nie używać tych samych co na innych stronach. Dane osobowe? W internecie nie jesteś anonimowy, nie przejmuj się że wycieknął Twój pesel i historia chorób.
4
Poaq napisał(a):

Przykladowa magisterka na topowej polskiej uczelni na kierunku Informatyka. **
I teraz pytanie, co z tego moze sie przydac programiscie? STUDIA W POLSCE TO JEST DNO

Zaintrygowany poszukałem co to za topowa polska uczelnia.

Google pokazał Wydział Zamiejscowy Informatyki w Bytomiu, bo to o niego chodzi?
Wklejony program zgadza się z ich syllabusem co do litery.

6

I teraz pytanie, co z tego moze sie przydac programiscie? STUDIA W POLSCE TO JEST DNO

Jak już wyżej wspomniano, studia są z informatyki czyli nauki o przetwarzaniu informacji a ty chyba pomyliłeś to z kursem programowania.

Swoją drogą jak dla mnie to strasznie wyrobniczo wyglądają te przedmioty i raczej spodziewałbym się ich na inżynierce. Ale jednocześnie tym samym są właśnie bardzo praktyczne i programiście na pewno się przydadzą. Dla kontrastu, u mnie na mgr mieliśmy przedmioty w stylu:

  • obliczenia kwantowe
  • uczenie maszynowe
  • algorytmy i budowa systemów bazodanowych
  • data mining
  • inteligencja obliczeniowa
  • przetwarzanie języka naturalnego
  • jakieś wprowadzenie do prowadzenia badań i pisania publikacji...

To są dopiero rzeczy mało przydatne z punktu widzenia szarego programisty ;) Niemniej jednocześnie są to rzeczy bardzo ciekawe i jeśli kogoś interesuje informatyka to raczej nie będzie tego uważać za stracony czas albo dno :)

0

dokładnie tak jak @Shalom napisał

nie wyobrażaj sobie że jak na każdym semestrze masz coś z programowanie, to oznacza to że cię czegokolwiek nauczą, bo przecież studia nie są od programowania /s

programowanie to jedno z najważniejszych narzędzi informatyki pozwalające przekładać ją na rzeczywistość.

0

Drodzy przyjaciele!
Od razu zaznaczę, że opiszę case mojej mamy, na dodatek w tajemnicy (na razie) przed nią :D Sam jestem z kompletnie innego sektora i póki co - odpukać - nie muszę rozglądać się za przebranżowieniem.

Moja mama, poza tym, że kochana i spoko babka, jest już w wieku emerytalnym, niestety ze swoim bieda-świadczeniem zmuszona jest (ale również chętna) dalej jakoś dorabiać, zdrowie i siły pozwalają dzięki Bogu na cały etat, obecnie w pandemii bardzo zagrożony. Tyle tła, teraz konkrety:
Wykształcenie: średnie techniczne, technik elektronik, zdobyte w czasach, zanim Bill Gates (jej rocznik!) rzucił studia
Doświadczenie w wyuczonym zawodzie: parę lat zaraz po szkole i ok. 2 lata w ostatniej dekadzie jako monter podzespołów elektronicznych
Doświadczenie inne: przede wszystkim rodzinny small business, ponad 20 lat w branży usługowej, samodzielne prowadzenie spraw księgowych i administracyjnych mikrofirmy plus "własnoręczna" obsługa klienta; po zwinięciu interesu epizody (kilka-kilkanaście miesięcy) jako pracownik produkcji, a ostatnio powrót do obsługi klienta w branży usługowej, ale już jako "najemnik";
Umiejętności programowania: co tu ukrywać, zerowe;
Skąd więc szalony pomysł z przebranżowieniem w kierunku IT? W mojej opinii ponadprzeciętne - jak na jej pokolenie - otwartość, wyczucie i "dryg" do dzisiejszych technologii; obsługi urządzeń i użycia aplikacji uczy się szybko, oczywiście w zakresie, do jakich ich potrzebuje na co dzień. Poza tym predyzpozycje typu skrupulatność, cierpliwość, logiczne myślenie;
Cel: nie chodzi o żadną "karierę" i góry złota; serio pensja minimalna lub w tych granicach byłaby nawet ok, pod warunkiem nienadmiernie wymagającej fizycznie, na ileś stabilnej pracy, przez tych jeszcze może kilka lat.

Jeżeli doczytaliście dotąd, nie parskając ze śmiechu i widzicie cień szansy w tym przypadku, będę bardzo zobowiązany za **porady i praktyczne wskazówki **- od czego zacząć, w jakim kierunku pójść, z kim się skontaktować...

Z góry dzięki!

2
mumio napisał(a):

Drodzy przyjaciele!

Od razu zaznaczę, że opiszę case mojej mamy, na dodatek w tajemnicy (na razie) przed nią :D Sam jestem z kompletnie innego sektora i póki co - odpukać - nie muszę rozglądać się za przebranżowieniem.

Moja mama, poza tym, że kochana i spoko babka, jest już w wieku emerytalnym, niestety ze swoim bieda-świadczeniem zmuszona jest (ale również chętna) dalej jakoś dorabiać, zdrowie i siły pozwalają dzięki Bogu na cały etat, obecnie w pandemii bardzo zagrożony. Tyle tła, teraz konkrety:
Wykształcenie: średnie techniczne, technik elektronik, zdobyte w czasach, zanim Bill Gates (jej rocznik!) rzucił studia
Doświadczenie w wyuczonym zawodzie: parę lat zaraz po szkole i ok. 2 lata w ostatniej dekadzie jako monter podzespołów elektronicznych
Doświadczenie inne: przede wszystkim rodzinny small business, ponad 20 lat w branży usługowej, samodzielne prowadzenie spraw księgowych i administracyjnych mikrofirmy plus "własnoręczna" obsługa klienta; po zwinięciu interesu epizody (kilka-kilkanaście miesięcy) jako pracownik produkcji, a ostatnio powrót do obsługi klienta w branży usługowej, ale już jako "najemnik";
Umiejętności programowania: co tu ukrywać, zerowe;
Skąd więc szalony pomysł z przebranżowieniem w kierunku IT? W mojej opinii ponadprzeciętne - jak na jej pokolenie - otwartość, wyczucie i "dryg" do dzisiejszych technologii; obsługi urządzeń i użycia aplikacji uczy się szybko, oczywiście w zakresie, do jakich ich potrzebuje na co dzień. Poza tym predyzpozycje typu skrupulatność, cierpliwość, logiczne myślenie;
Cel: nie chodzi o żadną "karierę" i góry złota; serio pensja minimalna lub w tych granicach byłaby nawet ok, pod warunkiem nienadmiernie wymagającej fizycznie, na ileś stabilnej pracy, przez tych jeszcze może kilka lat.

Jeżeli doczytaliście dotąd, nie parskając ze śmiechu i widzicie cień szansy w tym przypadku, będę bardzo zobowiązany za **porady i praktyczne wskazówki **- od czego zacząć, w jakim kierunku pójść, z kim się skontaktować...

Z góry dzięki!

Może Buiness Analityk lub Scrum Master bylby lepszy? Lub jakakolwiek karuera w ktorej moze wykorzystać swoje pogate doświadczenie życiowe (komunikacja, dogadywanie sie pomiedzy biznesem a developerami/zespolami). IT z tym mocno kula.

0

@mumio: Jedyne co mi przychodzi do głowy to programista SAP. Nie ma wielu chętnych a jest używany w wielu firmach nieprogramistycznych i jest to mix wiedzy programistycznej i biznesowo zarządczej czy jak się tam na to mówi.

2
Ideaman napisał(a):
mumio napisał(a):

Drodzy przyjaciele!

Od razu zaznaczę, że opiszę case mojej mamy, na dodatek w tajemnicy (na razie) przed nią :D Sam jestem z kompletnie innego sektora i póki co - odpukać - nie muszę rozglądać się za przebranżowieniem.

Moja mama, poza tym, że kochana i spoko babka, jest już w wieku emerytalnym, niestety ze swoim bieda-świadczeniem zmuszona jest (ale również chętna) dalej jakoś dorabiać, zdrowie i siły pozwalają dzięki Bogu na cały etat, obecnie w pandemii bardzo zagrożony. Tyle tła, teraz konkrety:
Wykształcenie: średnie techniczne, technik elektronik, zdobyte w czasach, zanim Bill Gates (jej rocznik!) rzucił studia
Doświadczenie w wyuczonym zawodzie: parę lat zaraz po szkole i ok. 2 lata w ostatniej dekadzie jako monter podzespołów elektronicznych
Doświadczenie inne: przede wszystkim rodzinny small business, ponad 20 lat w branży usługowej, samodzielne prowadzenie spraw księgowych i administracyjnych mikrofirmy plus "własnoręczna" obsługa klienta; po zwinięciu interesu epizody (kilka-kilkanaście miesięcy) jako pracownik produkcji, a ostatnio powrót do obsługi klienta w branży usługowej, ale już jako "najemnik";
Umiejętności programowania: co tu ukrywać, zerowe;
Skąd więc szalony pomysł z przebranżowieniem w kierunku IT? W mojej opinii ponadprzeciętne - jak na jej pokolenie - otwartość, wyczucie i "dryg" do dzisiejszych technologii; obsługi urządzeń i użycia aplikacji uczy się szybko, oczywiście w zakresie, do jakich ich potrzebuje na co dzień. Poza tym predyzpozycje typu skrupulatność, cierpliwość, logiczne myślenie;
Cel: nie chodzi o żadną "karierę" i góry złota; serio pensja minimalna lub w tych granicach byłaby nawet ok, pod warunkiem nienadmiernie wymagającej fizycznie, na ileś stabilnej pracy, przez tych jeszcze może kilka lat.

Jeżeli doczytaliście dotąd, nie parskając ze śmiechu i widzicie cień szansy w tym przypadku, będę bardzo zobowiązany za **porady i praktyczne wskazówki **- od czego zacząć, w jakim kierunku pójść, z kim się skontaktować...

Z góry dzięki!

Może Buiness Analityk lub Scrum Master bylby lepszy? Lub jakakolwiek karuera w ktorej moze wykorzystać swoje pogate doświadczenie życiowe (komunikacja, dogadywanie sie pomiedzy biznesem a developerami/zespolami). IT z tym mocno kula.

To ja jeszcze od siebie dodam inne możliwości pracy w IT niż bycie programistą

4

Skoro i tak zrobił się off top:
Jak już człowiek jest starszy, to też zazwyczaj widzi, że studia oprócz tego, że faktycznie ROZWIJAJĄ ZAWSZE(!!!), to są po prostu fajną zabawą. Ja np do tego podchodzę w ten sposób, że jedni zapisują się do klubu literackiego, inni na yoge, ja na studia ;) Mam bardzo duże zastrzeżenia do systemu edukacji w Polsce (pracowałem jako nauczyciel parę lat), ale akurat szkolnictwo wyższe (poza drobnymi niedociągnięciami) zawsze będę bronić.
Studia są fajne ;)

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0