Trochę starszy junior

0

Witam,

Nie jest to postanowienie noworoczne, choć data utworzenia tego posta może na to wskazywać. Zainteresowałem się programowaniem w Java – trochę strzał, bo wiedziałem tylko tyle, że wolę kodować niż bawić stroną wizualną, więc frontend nie dla mnie. Niestety mam już 29 lat i nie mam już tyle czasu co licealiści lub studenci. Obawiam się, że wejście w rynek w obecnym czasie będzie graniczyło z cudem w moim przypadku. Przeczytałem trochę tematów na forum i zwątpiłem – coraz częstszy wymóg studiów informatycznych (jestem po budownictwie) i próg w Javie jest teraz bardzo wysoko. Znalazłem gdzieś post studenta, który uczył się 2 lata, 2000h i masę technologii około javovywch oraz szukał stażu 4 miesiące w stolicy. Tu już nie chodzi o chęci i nie chce żebyście mnie źle zrozumieli, bo kodowanie mi się podoba, choć to same początki – składnia, OOP, ostatnio prosty kalkulator. Ogólnie ciągnie mnie do pracy programisty. Wszystko jest jednak kosztem czegoś, nie rozważałbym takich rzeczy mając 18 lat. Czy w moim przypadku nie lepiej byłoby po prostu zmienić technologie na PHP lub Python? Ogłoszenia na junior PHP (nie wordpress) często nie mają w ogóle wymogów studiów i jest to PHP+framework, MySQL, podstawy frontu. Wydaje mi się, że nauki jest znacznie mniej, żeby załapać się na staż/juniora w krótszym czasie. Chyba, że się mylę w tej kwestii. Czy doradzalibyście mi zmienić teraz technologie?. Wiem, że PHP jest trochę lekceważony i większy pęd jest na Java lub c# (odczucie subiektywne), ale może właśnie dlatego kumatej osobie, łatwiej byłoby wejść do branży rozpoczynając od tego języka.

11

Stary... jesteś jednym z milionów orków którzy nagle uświadomili sobie że programowanie to ich pasja bo naoglądali się reklam bootcampów.
Jesteś budowlańcem, masz fach na którego zapotrzebowanie będzie zawsze a rozważasz pracę od 0 w branży która wszystkim wmawia że 15k leży na ulicy.
Rozumiem że są zawody w których sufit jest bardzo nisko a własna działalność jest trudna (i dlatego ludzie chcą coś zmienić) ale budowlanka do nich nie należy.
Magiczne 15k netto na b2b to nieco ponad 11k do ręki po zusie i ppl. Sam za wykończenie mieszkania (wwa) płaciłem 2 fachowcom 33k (fv na 12 huehuehue....) za niecały miesiąc pracy.

Jeśli chodzi o twoje pytanie to twój wiek nie ma znaczenia, twój brak studiów kierunkowych może przyblokować cie w kilku korpo ale pracy jest masa.
Język nie ma znaczenia, odpowiedz sobie co chcesz robić a później wybierz język.
.net/java -> wszystko
c++ -> automotive (odradzam bo pracy jest mniej i zdecydowanie nie dla ludzi bez doświadczenia)
python, r -> data science
php -> internety

Co do czasu nauki to każdy uczy się w swoim tempie więc może ci to zająć 500h i będziesz coś potrafił albo 5kh i nikt cie nie zechcę.

Według mnie, będąc budowlańcem tylko stracisz idąc do it.

0

Nie pracuje fizycznie w wykończeniówce i nie chciałbym. Praca w wykonawstwie to też ciągłe wyjazdy, więc też nigdy mnie tam nie ciągneło. Oprócz samych zarobków są też inne względy, kultura pracy, sama praca jest stacjonarna, godziny pracy itd. Długo by pisać o powodach. Przede wszystkim też czuje, że to coś dla mnie.

0

Niestety mam już 29 lat i nie mam już tyle czasu

Nazwij rzeczy po imieniu ("nie mam czasu, bo POWÓD"), a nie zwalaj na to, że nie jesteś już studentem i że zbliża ci się trzydziestka xD

co licealiści lub studenci.

Wątpię, czy licealista ma dużo czasu (przecież to największy zapieprz jest wtedy, bo trzeba do matury się przygotować). Student też może mieć lekkie studia i lekkie podejście do studiowania, a może być na ciężkich studiach albo po prostu mieć podejście kujona (niektórzy nawet na lekkich studiach chcą mieć jak najlepsze stopnie i w rezultacie jedyne co robią, to się uczą i nigdy nie mają czasu na nic).

A niektórzy z kolei mając różne zobowiązania znajdują też czas na różne inne rzeczy, więc przypuszczam, że posiadanie czasu lub nie, świadczy bardziej o człowieku i o tym jak nim rozporządza, a nie o jakiejś obiektywnej rzeczywistości.

0

Przejrzyj ogłoszenia na jave na juniora w swoim mieście. Zobacz ile wymagają. Oszacuj ile czasu Ci to zajmie, ogarnięcie projektów na githubie które używają tych buzzwordów i próba pokonania konkurencji po spełnieniu gdzieś 80% z tych wymagań(bo żeby aplikować nie trzeba mieć wszystkiego). Moim zdaniem nie warto iść w jave, duże ryzyko, dużo się odbija, szczególnie bez dyplomu. Spróbuj może na testera albo SQA/DEVOPS, jest na to wzięcie, nawet słabych juniorów próbują przekabacić na SQA.

Aha, i programowanie czasem nic nie ma wspólnego z kulturalnym miejscem pracy.

2

Ja bym sprawdził co i w czym robią firmy które klepią soft dla budowlańców.
Zawsze dziwią mnie osoby, które studiują X lat jakiś kierunek, a potem próbują rzuć to wszystko w kąt i uczyć się jakiegoś PHP albo zostają testerem-klikaczem. Wykorzystaj wykształcenie jako atut!

0

Idź na wydział na PW, są oferty staży, 4000 zł brutto na stażu, po 2 m-cach dostaniesz w pracy więcej. Warunek wstępny konieczny: ostatni rok studiów lub obroniony dyplom.

1

w php masz stosunkowo niski próg wejścia. Kasa jak się wkręcisz, też moim zdaniem jest spoko :)

0

Uwielbiam takich nieogarniętych życiowo gości jak Shalom. Pewnie całe życie klepie w klawiaturę i nie wychodzi ze swojej piwnicy, więc nie wie jak wygląda życie w Polsce.
Pozwól, że Cię uświadomię - w Polsce studia nic nie gwarantują i w 80% zdecydowanie warto sobie odpuścić i zostać nawet testerem-klikaczem, bo jest za to większa kasa. Nie mówię już nawet o PHP, bo ile tak naprawdę w Polsce jest zawodów, gdzie nie musisz być jakimś kierownikiem i zarabiasz po 2-3 latach 8k na rękę (po wszelkich odliczeniach)? Ale z drugiej strony po co wybierać PHP skoro można wybrać Javę (nie żeby Java to był jakiś dobry język programowania, zdecydowanie nie, ale na pewno lepszy od PHP), której łatwiej się uczy niż tego syfiastego PHP, a zarobki większe na starcie?

kultura pracy

Jeśli chodzi o kulturę pracowników, to ostatnio pracuję w firmie, gdzie głównymi językami są C i C++, więc coś dla najbardziej ogarniętych programistów, a w większości są to prymitywy. Myślę, że spokojnie mogliby zawstydzić tych słynnych budowlańców pod względem "kultury". Nie muszę chyba dodawać, że owoce i słodycze, które są na cały tydzień znikają po 2 dniach, bo większość bierze sobie do domu? Nie wiem skąd się przyjęło, że w polskim IT jest jakaś kultura. Wystarczy wejść na taki wykop albo polskie facebookowe grupy związane z programowaniem żeby zobaczyć, że w większości to przygłupy.

Tak naprawdę ogarniętym programistom to pasuje, że tyle osób pcha się do programowania, bo dzięki temu stawki dla dobrych seniorów wciąż idą w górę. Jak firma już znajdzie kogoś dobrego to da mu więcej, żeby nie tracić kasy na rekrutację i przede wszystkim nie mieć ciągłych problemów z jakością kodu. To słynne wykopowe 15k powstało ze 4 lata temu i ciekawe ile osób, które wtedy tyle zarabiały nie miały od tamtej pory przynajmniej 3 podwyżek mimo takiej popularności studiów informatycznych i bootcampów? Z tego co widzę to nawet w śmiesznym PHP jest mnóstwo ofert ~15k, nie mówiąc już o JS, a te 2 języki non stop są polecane jako mające niski próg wejścia. Tylko, że oba są strasznie nielogiczne i łatwiej zacząć się użyć od Javy albo Pythona, które są spójne, żeby potem przejść na coś poważniejszego.

3

Ja nie twierdzę że studia cokolwiek gwarantują, tylko nie rozumiem tego marnowania czasu. Jeśli ktos nie chce robić XYZ i go to nie interesuje, to po co to przez 5 lat studiuje, tylko po to żeby wziąć na koniec robotę klikacza, którą mógł robić po liceum? Gdzie tu sens i logika jakaś?

2
Skromny Kaczor napisał(a):

Nie wiem skąd się przyjęło, że w polskim IT jest jakaś kultura. Wystarczy wejść na taki wykop albo polskie facebookowe grupy związane z programowaniem żeby zobaczyć, że w większości to przygłupy.

Stąd się wzięło, że kiedyś to był zawód w którym pracowała ścisła elita intelektualna. Najbystrzejsi z bystrych. Parę lat temu w z związku z ogromny ssaniem obniżono znacznie wymagania. Juz nie musisz myśleć logicznie, nie musisz znać matematyki, wystarczy, że znasz frameworki i im szybciej klepiesz i bezmyślniej tym lepiej. Chołota, która została zatrudniona obecnie jest większościa i dyktuje to co się dzieje w branży, włacznie z tym, że będzie tępić każdego, kto ma trochę oleju we łbie. Przyjmują do roboty swoich "ziomeczków" z którymi będzie im się dobrze chlało i gadało o dupe maryni zamiast pracować. Podejrzewam, że na magazynie w LIDLu pracuja obecnie ludzie na wyższym poziomie cywilizayjnym niż ta banda "nap....laczy w klawiaturę" (programistami bym ich nie nazwał).

0

Shalom gdzie Ty żyjesz? Przecież większość ludzi wybiera studia ze względu na kasę, a jest też sporo osób, które idą na studia, bo nie chcą jeszcze pracować, a chodzi im tylko o to, żeby wyrwać się z domu (a raczej z zapchlonego bloku, gdzie ścianę obok śpią rodzice). Tak zawsze było, jest i będzie. Poza tym w korpo, które są w Polsce bardzo często kierunek studiów nie ma żadnego znaczenia - liczy się tylko, żeby one były, więc lepiej mieć marne niż nie mieć żadnych.

@edek ogólnie masz rację, ale też na pewno znasz wiele osób, które są bardzo bystre, inteligentne i znają świetnie matematykę, a są prymitywami. Z drugiej strony znasz też takich, którzy nie są zbyt zdolni, ale potrafią zachować klasę, więc nie do końca bym tu widział zależność. Pewnie kojarzysz grupę turingów. Tam techniczne posty przepadają w otchłani, a memy potrafią mieć po ponad 300 lajków. Polskie IT zdecydowanie zmierza do bycia beką i takie też osoby się tam w większości zajmują.
Zresztą to co opisujesz dobrze przedstawia wykop. Tam na początku siedziały prawdziwe kuce i rzeczywiście było inteligentnie, a od kilku lat co jest? Najpopularniejsze tagi są związane z patostreami, rozdajo i heheszkami, a ostatnio jeszcze pedofilami. Czyli ludzie, którzy mieli się za elitę i wyśmiewali tych gorszych dokładnie tym się stali. Oglądają na co dzień streamy z tego jak inni piją alkohol, a w przerwie między tym polują na darmowe rzeczy, których nie potrzebują, robią memy, bo przeczytanie więcej niż 3 linijek tekstu to problem oraz oglądają małe dzieci... A że większość programistów w Polsce korzysta z wykopu to wygląda to jak wygląda.

3

To ten tego. Kiedy w końcu te blokady dla anonimowych.

0

Ja bym został przy tej Javie, jak się podoba. Na pewno to jest więcej nauki od PHP i wysoki próg wejścia, ale jednak w dużych miastach jest znacznie więcej ofert pracy i już na start są dobre warunki. IMO dla chcącego nic trudnego. Kolega prowadzi jeden z wrocławskich bootcampów i jakieś 70% ludzi znajduje pracę jako junior po ukończeniu dwóch z trzech kursów. Nic czego sam byś się nie mógł nauczyć. Wiadomo, łatwiej pod okiem kogoś doświadczonego i warto poszukać jakiegoś życzliwego programisty (chyba nie to forum?), co by poświęcił Ci ze 2-3h i powiedział, na co zwrócić uwagę.

Nie demonizowałbym też tego progu wejścia. Są firmy, gdzie stawiają spore wymagania, ale jest przecież też masa korpo, gdzie wystarczy oddychać. Ja na swojej pierwszej rozmowie powiedziałem, że z Javy webowej nie umiem nic (znałem tylko SE po studencku), a Spring to sprężyna i junior był. :D Nie wierzę, że ktoś, kto ma jakieś pojęcie o architekturze trójwarstwowej, ORM/JDBC, OOP, SQL, słyszał o SVN/GIT i MVN/Gradle oraz chociaż ze średnim zrozumieniem naklepie jakąś prostą CRUD-webówkę na Spring Boot nie dostanie nigdzie pracy. A tego można się nauczyć w domowym zaciszu z dobrych blogów. Ja bardziej bym się bał logicznego myślenia, albo tego specyficznego toku rozumowania przy programowaniu bo to jest trudniejsze do wyuczenia.

Osobiście nie miałbym problemu ze starszym od siebie juniorem w zespole, skoro ktoś dopiero zaczyna, a widać, że jest kumaty. No może trochę, gdyby koleś miał 50+ lat, bo dziwnie bym się czuł, ucząc i wskazując błędy komuś w wieku swojego ojca. Chociaż może w praktyce i to by nie było straszne. :D

0

Zamurowało mnie. Jakbym czytał o sobie. 29 lat, skończona budowlanka na polibudzie i kiełkująca myśl żeby zająć się programowaniem ;) możemy sobie przybić piątkę.

Mnie w budownictwie najbardziej wkurza, że jestem rzucany po całej Polsce w zależności od tego, gdzie mam prowadzić roboty. Od Gdańska po Kraków. Kompletny bajzel, nic się nie da zaplanować, a w domu jestem gościem. Nie mówiąc o warunkach w jakich pracujemy, ile trzeba naużerać się z ludźmi najgorszego sortu, z pijaczkami, ćpunami, damskimi bokserami, którzy mają cię za wrzód na tyłku bo w ich robolskim mniemaniu jak nie machasz łopatą to nie pracujesz, a to wszystko za pieniądze, które pewnie programista z 2-3 letnim stażem uzna za średnie/słabe.

Szkoda życia. Pytanie, jakie dzisiaj ma szanse na dostanie pracy ktoś z tytułem mgr inż z innej bajki.

0

@karianmmita: zależy co wiesz o programowaniu, bo na razie to napisałeś tylko, co ci się nie podoba w zawodzie budowlańca

0

Najwiekszym problemem branzy IT jest to, ze dobra prace mozna znalezc tylko w kilku miastach. Ja musialem przejechac pol Polski aby godnie zarabiac jako Java Developer. W wielu miastach sredniej wielkosci i niektorych duzych pozostaje praca zdalna, co w przypadku poczatkujacych osob jest duzym utrudnieniem. Dlatego czesto w przypadku przebranzowienia trzeba liczyc sie z przeprowadzka. Przynajmniej na jakis czas.

0
itsme napisał(a):

Człowieku, po co Ci programowanie? Rób wysokiej klasy wykończeniówkę, za rok nie będziesz wiedział, które Cayenne sobie kupić. I to nie żart.

Co ty [CIACH!] pajacu?

0
Trzeźwy Wąż napisał(a):

Najwiekszym problemem branzy IT jest to, ze dobra prace mozna znalezc tylko w kilku miastach. Ja musialem przejechac pol Polski aby godnie zarabiac jako Java Developer. W wielu miastach sredniej wielkosci i niektorych duzych pozostaje praca zdalna, co w przypadku poczatkujacych osob jest duzym utrudnieniem. Dlatego czesto w przypadku przebranzowienia trzeba liczyc sie z przeprowadzka. Przynajmniej na jakis czas.

Na szczęście żyję w tym uznawanym za 1-3 najlepszy rynek dla programistów w kraju

a_s_f napisał(a):

@karianmmita: zależy co wiesz o programowaniu, bo na razie to napisałeś tylko, co ci się nie podoba w zawodzie budowlańca

wiem sporo i co Ci do tego?

itsme napisał(a):

Człowieku, po co Ci programowanie? Rób wysokiej klasy wykończeniówkę, za rok nie będziesz wiedział, które Cayenne sobie kupić. I to nie żart.

Nie wiem, czy to do mnie, czy do autora tematu. Jeżeli do mnie to:

  1. nigdzie nie zadałem pytania w stylu "co wg was mogę robić w swoim życiu zawodowym?",
  2. inżynieria budownictwa (szczególnie moja specka) ma tyle wspólnego z "robieniem wykończeniówki" co programowanie ze spawaniem obudów do pc-ów.
1

Szkoda życia na bezowocne klepanie na forum. Ten czas lepiej spożytkować pisząc kod bo to najlepsza nauka, ale jeśli jedyną motywacją do przebranżowienia jest kasa, to raczej nie wróżę sukcesu.

Ja sam zacząłem i porzuciłem studia filologiczne (inna z moich pasji), żeby pójść do roboty za 1200 jako C# dev. Od tamtej pory minęło 8 lat i teraz jestem tym przysłowiowym 15k. Jednak moje zainteresowanie programowaniem zaczęło się dużo wcześniej - na komunię dostałem c64 i odkryłem basica, potem miałem pieca i napierniczałem w turbo pascalu. Kasa nigdy nie była dla mnie priorytetem (no może ostatnio się to zmieniło - żona, dziecko, etc.), po prostu chciałem programować i to robiłem.

tl;dr
zamiast pisać na forum, pisz kod

0
john_klamka napisał(a):

jeśli jedyną motywacją do przebranżowienia jest kasa, to raczej nie wróżę sukcesu.

Uzasadnij.

Przecież to rzemiosło jak każde inne (słowa kumpla, programisty z kilkunastoletnim stażem).

0
karianmmita napisał(a):
john_klamka napisał(a):

jeśli jedyną motywacją do przebranżowienia jest kasa, to raczej nie wróżę sukcesu.

Uzasadnij.

Przecież to rzemiosło jak każde inne (słowa kumpla, programisty z kilkunastoletnim stażem).

A czy on powiedział, że to tylko w prograwaniu tak jest? W każdym innym rzemiośle tak jest.

0
Shadov napisał(a):
karianmmita napisał(a):
john_klamka napisał(a):

jeśli jedyną motywacją do przebranżowienia jest kasa, to raczej nie wróżę sukcesu.

Uzasadnij.

Przecież to rzemiosło jak każde inne (słowa kumpla, programisty z kilkunastoletnim stażem).

A czy on powiedział, że to tylko w prograwaniu tak jest? W każdym innym rzemiośle tak jest.

Proszę o uzasadnienie dlaczego kasa nie może być motywacją do przebranżowienia (pomińmy docelową profesję przebranżawiającego).

0

Nazwij rzeczy po imieniu ("nie mam czasu, bo POWÓD"), a nie zwalaj na to, że nie jesteś już studentem i że zbliża ci się trzydziestka xD

W sumie to przyznaję ci rację.

karianmmita napisał(a):

Zamurowało mnie. Jakbym czytał o sobie. 29 lat, skończona budowlanka na polibudzie i kiełkująca myśl żeby zająć się programowaniem ;) możemy sobie przybić piątkę.

Mnie w budownictwie najbardziej wkurza, że jestem rzucany po całej Polsce w zależności od tego, gdzie mam prowadzić roboty. Od Gdańska po Kraków. Kompletny bajzel, nic się nie da zaplanować, a w domu jestem gościem. Nie mówiąc o warunkach w jakich pracujemy, ile trzeba naużerać się z ludźmi najgorszego sortu

Witam kolege:) . Zauważyłem, że sporo ludzi z budownictwa też chcę się właśnie przebranżowić, no ale czy to dziwne - wystarczy zapytać kto jest naprawdę zadowolony z pracy. Jak dotarło do mnie jak wygląda praca w wykonawstwie (po 3 roku), to już wiedziałem, że to nie dla mnie droga.

BluzaWczolg napisał(a):

Przejrzyj ogłoszenia na jave na juniora w swoim mieście. Zobacz ile wymagają. Oszacuj ile czasu Ci to zajmie, ogarnięcie projektów na githubie które używają tych buzzwordów i próba pokonania konkurencji po spełnieniu gdzieś 80% z tych wymagań(bo żeby aplikować nie trzeba mieć wszystkiego).

Kiedy zaczynałem to myślałem, że w rok przy dobrych wiatrach uda się ogarnąć na entry level. Po przeczytaniu komentarzy na kilku forach, szczególnie te od studentów informatyki (i tu już duży plus mają w stosunku do mnie) naszły mnie wątpliwości, że ciężko, że 2 lata klepania, ale może niepotrzebnie.

Zawsze dziwią mnie osoby, które studiują X lat jakiś kierunek, a potem próbują rzuć to wszystko w kąt

Chyba, jak niestety wielu licealistów, kierunek obrałem taki, który mnie interesował w pewnym stopniu, ale na podstawie własnych wyobrażeń bez dużej wiedzy + propaganda w mediach sugerowała swoje i się naciąłem. A po studiach? No właśnie było myślenie tego typu, że tyle lat nauki i teraz to rzucać? i że może nie będzie tak źle.

w php masz stosunkowo niski próg wejścia. Kasa jak się wkręcisz, też moim zdaniem jest spoko :)

Jest to dla mnie duży argument na plus. Chyba lepiej klepać rok php i potem do pracy, niż 1.5 roku w javie i nadal 0 komercyjnego doświadczenia.

Ja bym został przy tej Javie, jak się podoba. Na pewno to jest więcej nauki od PHP i wysoki próg wejścia, ale jednak w dużych miastach jest znacznie więcej ofert pracy i już na start są dobre warunki. IMO dla chcącego nic trudnego. Kolega prowadzi jeden z wrocławskich bootcampów i jakieś 70% ludzi znajduje pracę jako junior po ukończeniu dwóch z trzech kursów.

Zaintrygowałeś mnie tym wpisem. Podobno nikt tych ludzi nie chce, a HR od razu wywala ich CVki do kosza:). Dawno temu dostałeś się na junior dev? Podobno rynek mocno się zmienił w ciągu ostatnich dwóch lat.

Proszę o uzasadnienie dlaczego kasa nie może być motywacją do przebranżowienia (pomińmy docelową profesję przebranżawiającego).

Wydaje mi się, że jak ktoś nie dostaje skrętu kiszek na myśl o robieniu czegoś 8h to już jest dobrze. Pasja na pewno się przydaję i wymiatacze w każdej branży nimi są, ale też jest mrowie wyrobników, którzy idą prostu do pracy. Czy w takim wariancie ci drudzy się nie rozwijają? Ja klepałem projekty w pracy i po pracy, żeby się rozwijać, a pasjonatem tego co robię nie jestem.

0

Ja przebranżowilem się w wieku 40 lat, zajęło mi to rok. 6 miesięcy tego złego kursu co podobno nikt Cię niechce zatrudniać i kilka miesięcy samodzielnej nauki. Zrobiłem projekt demo. Kiedy uznałem, że jestem gotowy merytorycznie wysłałem 2 cv, dostałem pracę po pierwszej rozmowie. Nie czytałem forum i nie pisałem na nim, więc nie wiedziałem, że jestem za stary na zmianę branży. Mgr inż w mojej korpo jest must have. Techniczny wystarczy, nie musi być informatyka.

1
Shalom napisał(a):

Zawsze dziwią mnie osoby, które studiują X lat jakiś kierunek, a potem próbują rzuć to wszystko w kąt

Bo może zwyczajnie po studiach niewiele wiedzą? Ja skończyłem 6 semestrów na niby najlepszym wydziale mechanicznym w Polsce (WIMiR) i "g" umiem.

0
Wilam napisał(a):

Zaintrygowałeś mnie tym wpisem. Podobno nikt tych ludzi nie chce, a HR od razu wywala ich CVki do kosza:). Dawno temu dostałeś się na junior dev? Podobno rynek mocno się zmienił w ciągu ostatnich dwóch lat.

Podobno. Kto odrzuca w HR? Owszem, jest kilka firm technologicznych, które szukają bardzo dobrych ludzi z mocnym skillem. Ale jest też masa firm, które potrzebują przeciętnych i dobrych programistów. Skoro są one gotowe zatrudnić juniora po studiach i na własny koszt go douczać, to jaki jest problem zatrudnić kogoś po bootcampie, kto sam już coś zainwestował w siebie?

Podstawowy skill w IT to oddzielanie dobrych i słabych źródeł informacji. Jeśli do wyboru z jednej strony mam forum, gdzie 40% użytkowników (podobno inteligentnych ludzi) leczy kompleksy poprzez obrzucanie się błotem, a z drugiej kumpla, z którym pracowałem 2 lata i kilka znajomych osób, które skorzystały z jego bootcampu z powodzeniem, to ja wiem, co uznam za lepsze źródło informacji.

Podobno większość programistów to cieniasy i boją się, że ktoś kumaty z innej branży stanie się dla nich konkurencją, więc demonizują, jakie to IT jest straszne i niedostępne.

0

a z drugiej kumpla, z którym pracowałem 2 lata i kilka znajomych osób, które skorzystały z jego bootcampu z powodzeniem, to ja wiem, co uznam za lepsze źródło informacji.

Są też ludzie którzy wierzą kolegom z MLM, nie nam to oceniać ;) Oczywiście że są ludzie po bootcampach którzy znajduja pracę. Tak samo jak są ludzie (nawet wiele takich osób tu na forum) które pracę znalazły po szkole średniej i są zupełnymi samoukami. Ale wiara w to że ktoś na poziomie 0 idzie na bootcamp na kilka tygodni a potem dostaje pracę to jest marzenie ściętej głowy.

Proszę o uzasadnienie dlaczego kasa nie może być motywacją do przebranżowienia (pomińmy docelową profesję przebranżawiającego).

Może być, ale wydaje mi się że tylko jeśli kogoś to jednak w jakimś stopniu interesuje. Inaczej po prostu ktoś zwariuje albo zrezygnuje po jakimś czasie.

2

Ja 4 lata temu byłem w podobnej sytacji - po budownictwie, pierwasza praca w biurze projektowym itd. Któregoś dnia po 16h opracowywania rysunków wyplutych przez program coś we mnie pękło. Fakt że czasy były inne - juniorowi duuzo łatwiej było znaleźc pracę (a i tak szukałem jej przez prawie rok, cały czas się ucząć). Z tym że ja w sumie programowałem juz od postawówki, a do magisterki napisałem całkiem sporą aplikacje (jak na tamten stan wiedzy) w .NET. Ogólnie teraz uważam to za jedną z najlepszych decyzji jaką podjałem. I to nawet nie chodzi o kasę. Chodzi po rpsotu o nakład stresu/ frustracji/ warunków pracy w stosunku do tej kasy. Niestety trzeba powiedzieć sobie prawdę - teraz jest dużo, duzo trudniej niż te 4-5 lat temu kiedy ja zaczynałem. Konkurencja jest ogromnia i nie wiem czy 1% osób które teraz rozwazaja przebranzowienie ma na to realna szansę. A już szczegolnie jeśli w ogóle zaczyna z programowaniem jako takim.

0
Shalom napisał(a):

Ja bym sprawdził co i w czym robią firmy które klepią soft dla budowlańców.
Zawsze dziwią mnie osoby, które studiują X lat jakiś kierunek, a potem próbują rzuć to wszystko w kąt i uczyć się jakiegoś PHP albo zostają testerem-klikaczem. Wykorzystaj wykształcenie jako atut!

a mnie dziwi, że w Polce jest betonowe myślenie skutkujące wrogim nastawienie do przekwalifikowania się. W każdym zawodzie jest tak, że w pewnym momencie dochodzisz do poziomu mistrza i to co kiedyś sprawiało ci przyjemność teraz niesamowicie nudzi.
Większość ludzi wtedy zaczyna odcinać kupony - zasypia. Skupia się na żonce i dzieciach. Ale są tacy, którzy muszą iść dalej. Tak rodzi się potrzeba zmiany.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1