Moim zdaniem to komuś zaczęły przeszkadzać wysokie zarobki w IT. Postanowili więc spopularyzować ten zawód w myśl zasady - jeżeli podaż znacznie przerośnie popyt to pracodawcy będą mogli dyktować warunki. No i tak jak teraz programista w polsce zarabia 1/2 pensji zachodniej, to w takiej sytuacji zarabiałby 1/4, a szefostwo miałoby więcej kasy dla siebie.
Nikomu nie zaczęły przeszkadzać. To najpierw założyciele pierwszej szkoły programowania zauważyli, że za pomocą dobrego marketingu można robić potężny hajs, do tego podpisać lukratywne umowy z bankami które dają pożyczki na te kursy i się zaczęło. Nigdzie nie widziałem spotów w telewizji, sponsorowanych artykułów takich firm jak Intel, Facebook, Amazon czy Microsoft. Większość sponsorowanych artykułów o niedoborach programistów i tych śmiesznych wykresach które prognozują jak będzie wyglądał rynek w 2039 pochodzi ze szkół programowania.
Niestety eksperyment przyniósł odwrotny skutek do zamierzonego, bo 90% ludzi po szybkich kursach do niczego się nie nadaje. Mało tego, nawet ci co się nadają nie są wstanie zastąpić pracownika z dużym doświadczeniem. Dlatego moim zdaniem wysxlo na plus, bo firmy zrozumiały, że to tak naprawdę ci seniorzy j midzi są nie do zastąpienia przez świeżych juniorów, a takich ludzi wciąż brakuje.
Pierwsze kursy były z Ruby on Rails. Wtedy mało ludzi zapisywało się na te bootcampy a ich poziom był całkiem niezły, bo im nie zależało na ilości przeszkolonych. Znam osobe która zrobiła bootcamp w 2013/2014 i radzi sobie dobrze. No, na pewno też jakieś predyspozycje ma, ale jednocześnie twierdzi, że program i intensywność kiedyś, a dzisiaj to spora różnica. Teraz takie szkoły lecą na ilość bo mają potężny monopol, chętnych na "łatwy hajs" jest wielu, co chwila widzę ogłoszenia na trenerów w takich szkołach. Pewna szkoła rekrutuje na takich nauczycieli studentów albo wannabe juniorów. Wszystko leci na ilość, masa chętnych czeka a co za tym idzie - masa pieniędzy do zarobienia.
Tak więc obecnie firmy mają gdzies juniorów co może spowodować upadek rynku za kilka lat, gdy okaże się że ci dzisiejsi midzi i seniorzy nagle odchodzą z zawodu, a firmy nie rekrutowały juniorów, więc nowych ludzi nie ma, bo nikt juniorów nie kształcił
Rynek się nie zamknął całkowicie na juniorów, co za bzdury. Te żale ludzi "nie dostałem pracy" to narzekanie ludzi słabych. Dwójka moich znajomych w już zeszłym roku się przebranżowiła i pracę znalazła. Jedna w Warszawie a druga w Katowicach. Da się, ale ludziom obiecano łatwy hajs w przyszłości jak zapłacą teraz 10-12k, a niektórzy obiecują, że jeszcze pracę za nich znajdą.
Idea bootcampów była niezła, ale w tym kraju skończyło się na wydojeniu jak największej liczby osób z jak największej forsy w jak najkrótszym czasie. Programista w 6 tygodni? Proszę was :D