Popracować raz... zarabiać cały czas!

1

Kilka lat temu zauważyłem pewną niszę na rynku i napisałem program użytkowy wypełniający tę lukę (C# WPF). Jego premiera miała miejsce w połowie 2014 roku. Od tego czasu, zawodowo nie zajmuję się niczym innym. Uruchomiłem firmę i rozwijam wyłącznie swój produkt. Jaki przychód osiągam? Proszę bardzo, przychody roczne:

60 000 - za rok 2015
81 000 - za rok 2016
135 000 - za rok 2017
200 000 - stan na 17.12.2018 (dzisiaj to piszę)

Notuję ciągły wzrost, ale od dłuższego czasu widzę, że mogłoby być kilka razy lepiej. Dodatkowo, zgłaszane przez klientów zapotrzebowanie na dodatkowe funkcjonalności, rodzi potrzebę stworzenia całej rodziny programów.

Problem tkwi w tym, że jestem kołem zamachowym tego biznesu, a zarazem klinem go blokującym. W pewnym momencie, nie sposób wszystkiemu sprostać w pojedynkę, to oczywiste.

Mam jeszcze jeden problem. Nie cierpię smrodu korporacji. Firm, które na moich oczach i z moim wsparciem finansowym nimi się stały znam kilka. Wszystkie zaczęły cuchnąć tak samo.

Kiedy ja przelewam wodę z jednego miejsca w drugie, staram się nie stracić ani kropli. Korporacja przelewa ją durszlakiem, bo nawet jak pół wyleci, to durszlak duży…

Nie chcę tworzyć firmy, w której pracować będą ludzie na etacie, nie związani emocjonalnie z tym co robią, bez osobistej dbałości o produkt. Chciałbym zbudować zupełnie inne struktury.

A gdybym przeznaczył na wynagrodzenie zespołu programistów 30% przychodu uzyskiwanego ze sprzedaży produktu, przy którym pracowali?

Powiedzmy, że zespół składa się z 5 osób. Wszyscy pracujemy w Visual Studio z wykorzystaniem narzędzi do pracy zespołowej. Wiadomo, jedni będą pracowali więcej, inni mniej. Sprawiedliwym byłoby odpowiednio rozdzielać te 30% przychodu.

Czy możliwym będzie określenie ich wkładu? Jak to zrealizować? Co w ogóle o tym myślicie?

Ciekaw jestem Waszych opinii, w związku z tym pozwoliłem sobie umieścić ten wpis jednocześnie na Linkedin, forum pasja informatyki oraz 4programmers.

0

A jaki to program dokładnie? Po ile można nabyć licencję i ile klientów już masz? (chodzi mi o politykę cenową i w jaki sposób to się przekłada na liczbę klientów). Jakoś się reklamowałeś, żeby zostać popularnym, czy po prostu samo to się rozkręciło?

Ciekawi mnie to, bo też myślę o czymś takim docelowo. Natomiast ciekawią mnie najbardziej początki, bo najpierw trzeba rozkręcić biznes, żeby go potem rozwijać dalej (chociaż widzę, że już jesteś na kolejnym etapie. Ja jeszcze nie).

Kiedy ja przelewam wodę z jednego miejsca w drugie, staram się nie stracić ani kropli.
Korporacja przelewa ją durszlakiem, bo nawet jak pół wyleci, to durszlak duży…

To akurat słabość korporacji. Korpo podejście typu mamy pełno kasy, więc zamiast optymalizować proces developerki to pozatrudniajmy 20 nowych osób do zespołu (oczywiście straćmy z pół roku, rok na samą rekrutację) ,a potem róbmy projekt latami (dodatkowo zwalniani przez nadmierną liczbę osób w projekcie), i pracujmy w waterfallu i z wielką biurokracją i masą spotkań sprawia, że korporacje nie są w stanie szybko reagować na zmiany. Co ci daje przewagę, że cokolwiek robisz w tym swoim C#, to w momencie kiedy masz już gotowy produkt, to korporacja nawet planowania nie skończyła.

1

Nie chcę tworzyć firmy, w której pracować będą ludzie na etacie, nie związani emocjonalnie z tym co robią, bez osobistej dbałości o produkt. Chciałbym zbudować zupełnie inne struktury.
(...)
Powiedzmy, że zespół składa się z 5 osób. Wszyscy pracujemy w Visual Studio z wykorzystaniem narzędzi do pracy zespołowej. Wiadomo, jedni będą pracowali więcej, inni mniej. Sprawiedliwym byłoby odpowiednio rozdzielać te 30% przychodu.

No to albo sprawdzasz czy ludzie są emocjonalnie przywiązani albo sprawdzasz inne metryki. Emocji raczej nie zmierzysz, więc co innego zostaje? Będziesz płacił od linijki kodu? A może na planning pokerze będziecie szacować nagrodę za zrobienie taska? Jak byś do sprawy nie podszedł, zawsze będzie jakiś konflikt interesów.

1

Dzis masz prosto jak jeszcze nigdy. Teraz tylu po bootcampach z ogromnym skillem. Za te 30% mozesz zatrudnic ich i 10.
Poza tym 30% przychodu? Z 200k to jest jakies 60k rocznie. Pieciu ludzi?

Szukasz ludzi z jajem. Wiec wez tych co nawojowali sie juz duzo w korpo i maja dosyc. Dorzuc do tego takich, ktorzy cos robia w open-source i masz to czego szukasz :P

0
Hispano-Suiza napisał(a):

Dzis masz prosto jak jeszcze nigdy. Teraz tylu po bootcampach z ogromnym skillem. Za te 30% mozesz zatrudnic ich i 10.
Poza tym 30% przychodu? Z 200k to jest jakies 60k rocznie. Pieciu ludzi?

30% z przychodu ktory osiagnie dzieki temu ze tych 5 naklepie te cala rodzine nowych programow
to moze byc np. 3 000 000 i juz sie pieniadze zgadzaja...

8
Elektroda napisał(a):

30% z przychodu ktory osiagnie dzieki temu ze tych 5 naklepie te cala rodzine nowych programow
to moze byc np. 3 000 000 i juz sie pieniadze zgadzaja...

to podsumujmy - programista 15k ma rocznie w korpo tyle ile Ty aktualnie. Załóżmy, że na te 15k jednak coś trzeba umieć i jakąś wiedzę mieć. A Ty chcesz, żeby taki programista przyszedł do Ciebie za 6% stawki (proponujesz 30% z jego obecnych zarobków na 5 osób) z obietnicą milionów monet za bliżej nieokreślony kawałek czasu. Powodzenia...

1
Elektroda napisał(a):

30% z przychodu ktory osiagnie dzieki temu ze tych 5 naklepie te cala rodzine nowych programow
to moze byc np. 3 000 000 i juz sie pieniadze zgadzaja...

Ekstra taktyka. Zanim wytworzysz te dodatkowe programy i osiagniesz te swoje 3 000 000 to moze minac i 5 lat. Przy mega sprzyjajacych sytuacjach.

2

Nie znajdziesz za taką stawkę wymiataczy na cały etat. Opcje są dwie:
a) wymiatacze, którzy chcą rozwijać "swój" produkt, spodoba im się Twój projekt i będą ci pomagać po godzinach. Musiałbyś wymyślić jakąś optymalną formę liczenia ich pracy. Jak już zrobisz te 3mln o których była wzmianka to część z nich odejdzie z korpo i poświęci się projektowi
b) zatrudniasz juniorów na cały etat, którzy prędzej zgodzą się na taki układ.

Seniorzy w większości mają zobowiązania i rodziny i nie zaryzykują 15k dla projektu, który być może przyniesie im większe zyski. Poza tym, seniorzy często sami są kreatywni i pewnie woleliby pisać coś swojego. Ja mam przynajmniej 3 pomysły, które mogłyby wypalić ale nie mam czasu ich rozwijać po godzinach i odkładam to na potem. Mam nadzieję, że nie będę odkladał w nieskonczonosc. Wydaje mi się że opcja b) lepsza. Poza tym juniorami łatwiej jest zarządzać i na start rozwoju firmy, wystarczy, że ty byłbyś wymiataczem, a co lepsi juniorzy pod Twoją pieczą ogarneli by sprawę. Sam zlecąłbyś im taski i pilnował jakości i byłoby OK. Jest taka książka MIT Przedsiębiorczości, w której gość pisze, że na początek nie warto zatrudniać wymiataczy bo ich nie opanujesz bez własnego doświadczenia.

3

Nie no błagam. Najlepiej niech ci juniorzy security robią :D

2

Widzę to tylko jako projekt "po godzinach". Ciężko będzie przekonać kogoś do pracy obietnicą przyszłych zysków.

Kojarzę taką firmę, gdzie 2 gości pracuje w dużych firmach na seniorskich stanowiskach, a po godzinach robią swój projekt, dla całkowicie innej branży, gdzie głównie pełnią rolę mentora dla 4-5 juniorów. Robią im review, robią trudniejsze zadania, security itp. Wszyscy 100% zdalnie.

0

Kiedy ja przelewam wodę z jednego miejsca w drugie, staram się nie stracić ani kropli. Korporacja przelewa ją durszlakiem, bo nawet jak pół wyleci, to durszlak duży…

Dużo głupich rzeczy robiłem w korpo, ale wody jeszcze mną nie nosili ;) poza tym... ekhem... kochanego ciała nigdy za wiele :D

Co do szukania zaangażowanych - jak znajdziesz doświadczonego gościa, który się zgodzi na ~12k rocznie z szansą na to, że kiedyś będzie więcej, to na pewno będzie zaangażowany, ale junior pewnie weźmie i zaraz będzie szukać roboty za minimalną krajową

0

Pomysł wali Januszem na kilometr, ale jakby nie patrzeć dość sprytny. Rozwijasz swój biznes z potencjałem na zysk, bez ryzyka strat. Jeżeli pomysł nie wypali i projekt jednak nie będzie zarabiał, to nic nie tracisz, stratni będą jedynie programiści, którzy za swoją prace nie dostana kasy. Jedyny problem to znaleźć naiwnych, którzy pójdą na taki układ.

2

Ciężko będzie przekonać kogoś do pracy obietnicą przyszłych zysków.

No niekoniecznie. Skoro jakieś zyski już są, to możesz próbować:

  • nakłonić ludzi do pracy za mniejszą stawkę w zamian za pokaźny pakiet udziałów / opcji - tylko tu uwaga, większość ogarniętych programistów wie, że opcje to jedynie kupon na loterii i nie będą wcale chcieli zejść z ceny
  • pozyskać inwestora, oczywiście w zamian za udziały, bo nikt Ci nie da kasy za darmo i z pozyskanych pieniędzy zatrudnić ludzi i sfinansować rozwój tej rodziny produktów

Jesteś i tak w znacznie lepszej sytuacji niż 1000 innych startupów, które jedynie mają pomysł, ale zero klientów i zero przychodu.

1

12 tys rocznie? To jest jakiś dowcip...?
Twój pomysł jest OK tylko pod warunkiem, że kwota wynikająca z zysku ze sprzedaży byłaby dodatkiem do stałej pensji. Z resztą niektóre korpo mają taką taktykę - do wypłaty dorzucają trochę swoich akcji.

0

Szukanie inwestora w Polsce to jak szukanie zony w klubie gejowskim. A ciezko bedzie naklonic inwestora cywilizowanego do inwestycji w produkt nie globalny. Chyba, ze jest szansa ekspansji na inne rynki ;-)

3

A tak na marginesie:

Popracować raz... zarabiać cały czas!

Tak to się w biznesie nie da. Jeżeli rozwiniesz firmę, to po pierwsze - nawet jeśli jeszcze nie ma, to pojawi się konkurencja. Po drugie nawet jeśli to produkt pudełkowy i zarabiasz na licencjach, to będziesz musiał świadczyć usługi wsparcia - im więcej sprzedasz, tym więcej to będzie kosztować. Czyli i tak musisz zatrudnić ludzi. Jak zaczniesz zatrudniać ludzi, to zaraz będziesz musiał mieć dział HR, własną księgowość itp. A potem osobnych dyrektorów od finansów, marketingu, sprzedaży, rozwoju itp. I na końcu staniesz się normalnym korpo, które kupi Oracle albo Microsoft (jak dobrze pójdzie).

Może być też tak, że gdzieś po drodze coś nie będzie wcale szło tak jak sobie zaplanowałeś. W biznesach technologicznych bardzo często problemem jest przejście od kilku pierwszych klientów do masowej akceptacji produktu. Czyli na początku przez pierwsze kilka lat przychody idą ładnie w górę, urosłeś 4 krotnie, bo z 1 klienta zrobiło Ci się 4, więc skaczesz z radości pod sufit i ekstrapolujesz że za 10 lat będziesz drugim Billem Gatesem. Niestety dochodzisz do sufitu i okazuje się, że ponad tych pierwszych 4 klientów mało jest firm zainteresowanych Twoją ofertą. Firmy, które pierwsze coś kupiły (early adopters), na ogół kupiły produkt z zupełnie innych powodów, niż pozostali uczestnicy rynku (większościowi - tzw. early/late majority).

0

Na początku swojej kariery komercyjnego programisty (pomijając przygodę z Comarchem na studiach) pracowałem w e-podróżniku (rok 2012). To przykład firmy, która przez pierwsze kilka lat nie dawała żadnych przychodów (tylko pochłaniała inwestycje), ale po jakimś czasie i dużym wysiłku zaczęła przynosić przychody i teraz ma obroty roczne liczone w milionach złotych. Strona zaczęła jako magisterka jednego (albo dwóch) z założycieli, a potem była sukcesywnie rozwijana. Wspólników było kilku i to byli kumple ze studiów (a więc na pewno trochę sobie nawzajem ufali, bo się dobrze znali). Część wspólników chyba miała pracę gdzieś indziej podczas powstawania e-podróżnika, a część musiała przekonać mamę żeby siedzieli w "piwnicy", a ona się nimi opiekowała. Mieli ambicje by wejść do innych krajów ze swoim produktem, ale z tego co widzę to postęp w tej kwestii jest nieduży. Przetłumaczyli stronę na kilka języków i obsługują niby przewoźników z zagranicy, ale jeśli spojrzymy na ich listę https://www.e-podroznik.pl/public/carriersList.do to spośród 1144 przewoźników aż 909 jest polskich.

0

@Krolik: da sie. Piszesz drugiego Wiedzmina, Greya czy Harrego Pottera i odcinasz kupony przez reszte zycia...

3
WhiteLightning napisał(a):

@Krolik: da sie. Piszesz drugiego Wiedzmina, Greya czy Harrego Pottera i odcinasz kupony przez reszte zycia...

Albo udzielasz licencji za parędziesiąt patyków i przez resztę życia plujesz sobie w brodę i/lub próbujesz się sądzić o parędziesiąt baniek :)

0

Chętnie poczytałbym tę dyskusję na Linkedinie, na którym na pewno mniej sceptycznie podeszli wszyscy do tematu i aprobowali jaki to świetny pomysł.

0
onomatobeka napisał(a):

Chętnie poczytałbym tę dyskusję na Linkedinie, na którym na pewno mniej sceptycznie podeszli wszyscy do tematu i aprobowali jaki to świetny pomysł.

Przy czym ci wszyscy to w miażdżącej większości byłyby osoby, które nie są w stanie takiego projektu w żaden sposób wesprzeć ;)

1

200k jako przychód... to jeśli nie masz innych kosztów (optymistyczne podejście, prawda?) to gdybyś chciał się podzielić pół na pół... wyszłoby po 100k na osobę. Brutto. To nie jest tak dużo. Za cały etat ciężko kogoś rozsądnego może być znaleźć.
Widzę dwa wyjścia (sugerowane już wcześniej):

  1. Junior. Douczysz, odejdzie możliwe za jakiś czas, ale tymczasem trochę pomoże, trochę poprzeszkadza. Bo będziesz go musiał uczyć.
  2. Osoba która pomaga Ci po godzinach, dodatkowo.

Może się nie udać w tych 30% zamknąć... jeśli szukasz kogoś na stałe. Ale z opcją drugą możesz kogoś "wynająć" na godziny, ot trochę Ci pomoże. Nie musi wcale się zżyć z produktem, ma Cię odciążyć na razie tylko i dać szansę rozwinąć skrzydła. I nie wiem jak Twój podział obowiązków i czasu wygląda - wcale nie musi to być programista. Może być to marketingowiec czy ktoś inny kto CIę wesprze. Nawet "asystentka" za 3k brutto miesięcznie może Ci uratować sporo czasu dziennie który Ty będziesz w stanie przeznaczyć na rozwój.

Następna kwestia - praca zdalna. Kiedyś pan mi powiedział na rekrutacji na zdalne stanowisko:
"Nie mogę panu zaoferować tej pracy, bo za maks połowę znajdę kogoś ze ściany wschodniej z podobnymi umiejętnościami." Otwórz się na poszukanie pomocy zdalnie, łatwiej będzie zaoferować mniej, bo na więcej sobie nie możesz pozwolić. I nie łudź się, jak ktoś znajdzie lepsza ofertę to odejdzie - bo Twoja wspaniała nie jest, ale też nie musi być. Ma być wystarczająco dobra.

Powodzenia! Daj znać co się dzieje :-)

0

W kwestii szukania inwestorów jest też inny problem. W Polsce duże firmy wykupują mniejsze firmy w 1 transzy i albo je wchłaniają, albo liczą na szybkie podbicie wartości (sztuczne) i sprzedanie ich dalej. To trochę stopuje tego typu działalność.

Fajnie mówił o tym Michał z Jak oszczędzać pieniądze - tutaj.

0

Jeśli szukalbys kogoś, kto nie ma żadnego doświadczenia komercyjnego, pisze w c# od jakiegoś czasu i robiłby to za darmo albo za przysłowiowy wpis do CV to się zgłaszam. Po prostu chętnie sprobowalbym swoich sił, ale od razu uprzedzam, że seniorem to ja nie jestem :)

0
StudentI napisał(a):

Jeśli szukalbys kogoś, kto nie ma żadnego doświadczenia komercyjnego, pisze w c# od jakiegoś czasu i robiłby to za darmo albo za przysłowiowy wpis do CV to się zgłaszam...

**StudentI **- chciałem wysłać Ci wiadomość na priv, ale formularz twierdzi, że nie istniejesz :) Poproszę zatem o Twój e-mail na mojego priva.

Podtrzymuję swoją wizję, chcę stworzyć zespół, którego członkowie przy porannej kawie myślą z przyjemnością o tworzonym produkcie nr 3, bo nr 1 i 2 przynosi im już konkretny dochód.

Dziękuję za dotychczasowe komentarze, dużo się z nich nauczyłem. Oczywiście proszę o jeszcze :)

Może niepotrzebnie podałem konkretne kwoty, gdyż część z Was zaczęła dzielić je na zarobki zespołu (wara od moich 200 000 za rok 2018 :D), a moim zamiarem było jedynie pokazanie, że zyski płynące z projektu rokrocznie zyskują o kilkadziesiąt % w stosunku do roku poprzedniego.

0

Jeśli chciałeś pokazać jak szybko zyskuje projekt, to powinieneś pytać jak znaleźć inwestora który pozwoli ci sfinansować tych programistów.

0

A co do pracowników z tak niskim budżetem, to jednak słabo jeśli chcesz mieć doświadczonych. W Polsce B (Olsztyn, Radom, Kielce) można mieć jednak studentów praktykantów pracujących za minimum krajowe na pół etatu. Jednak trzeba poświęcić dużo czasu żeby kandydatów coś potrafiących znaleźć i mieć dużo czasu żeby ich uczyć. Mogą też szybko odejść, ale procent od przyszłych zysków może ich dodatkowo przekonać.

1
Darck napisał(a):

Jeśli chciałeś pokazać jak szybko zyskuje projekt, to powinieneś pytać jak znaleźć inwestora który pozwoli ci sfinansować tych programistów.

Gdybym chciał budować klasyczną korporację zapewne tak bym zrobił. Mam jednak inną wizję firmy.

Wierzę, że Wasze doświadczenie i wskazówki pomogą mi dostrzec rzeczy, których jeszcze nie widzę.

1

Krótko:
Nie wiem dlaczego niektórzy to czarno widze. Poszukaj jednego konkretnego gościa co wejdzie z tobą w kooperację po pracy na zasadzie 30-40% zysków dla niego, po prostu startup. Trochę ludzi tak robi. Szukaj **wspólnika ** nie pracownika. Tylko miej na to jakiś biznes plan.

Jak chcesz pracowników to zostają ci freelancerzy na zlecenia tylko to nie będzie kosztowało 1000 zł miesięcznie.

0
I am 404 napisał(a):
StudentI napisał(a):

Jeśli szukalbys kogoś, kto nie ma żadnego doświadczenia komercyjnego, pisze w c# od jakiegoś czasu i robiłby to za darmo albo za przysłowiowy wpis do CV to się zgłaszam...

**StudentI **- chciałem wysłać Ci wiadomość na priv, ale formularz twierdzi, że nie istniejesz :) Poproszę zatem o Twój e-mail na mojego priva.

anonimy nie moga Ci wyslac emaila, daj tu link do tego posta na linkedinie co go tam napisales, znaczaco powinno zwiekszyc zasieg, a tam konkretnie kontakt nawiazujesz

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1