Programista - jaka optymalna forma zatrudnienia?

0

Cześć,

na wstępie zaznaczę, że nie jestem jeszcze w żaden sposób związany zawodowo z programowaniem, a jedynie rozważam taką możliwość. Chciałbym zapytać Was, jaka jest optymalna forma zatrudnienia dla programisty. W jaki sposób pracujecie? Umowa o pracę, umowy cywilnoprawne, a może samozatrudnienie? Czy realnym jest w ogóle przypadek, kiedy programista pracuje zupełnie indywidualnie, nie jest zatrudniony w żadnej firmie, a jedynie w ramach np. własnej działalności gospodarczej lub umów o dzieło realizuje indywidualne zlecenia? Co sądzicie o pracy zdalnej w zawodzie programisty?

Pozdrawiam.

3

poczytaj sobie na tym forum różne tematy o zatrudnieniu, często się przewija to co chcesz wiedzieć, a przy okazji poćwiczysz jedną z najważniejszych umiejętności u programisty - umiejętność wyszukiwania informacji

2

Pracowałem na UoP, a teraz mam JDG. Plusy umowy o pracę: chorobowe (nie korzystałem), urlop płatny (korzystałem), bajery w firmie z benefitów itp. (zależnie od firmy, nie od umowy), jakaś tam namiastka stabilizacji. Teraz mam działalność i tak - więcej formalności, ale nie dużo, bo płacę za księgowość internetową, a realnie pieniędzy mam więcej do kieszeni, że na urlop (bezpłatny) śmiało sobie odłożę. Z pracę zdalną przy UoP ciężko - ja miałem częściowo zdalną, potem zdalną, potem znowu częściowo. Teraz mam na własnej działalności cały czas zdalną, ale to zależy od firmy.

0

największy ból jest przy dłuższej niezdolności do pracy - na UoP masz 80% wynagrodzenia, na JDG masz 0% (chyba, że wynegocjujesz inną stawkę)

1
mr_jaro napisał(a):

poczytaj sobie na tym forum różne tematy o zatrudnieniu, często się przewija to co chcesz wiedzieć, a przy okazji poćwiczysz jedną z najważniejszych umiejętności u programisty - umiejętność wyszukiwania informacji

a drugą najważniejszą umiejętnością programisty jest umięjętność negocjacji formy zatrudnienia oraz wynagrodzenia :)

2

UoP to pozostałość po komuniźmie. Tylko b2b i UoD szanuję.

1

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Właściwie powinienem doprecyzować, o co mi w ogóle z tym pytaniem chodzi, bo zadane w ten sposób wygląda jak z d**y wzięte. Mam 34 lata i od urodzenia jestem osobą niepełnosprawną ruchowo - poruszam się na wózku inwalidzkim. Mam przyznane na stałe orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności oraz rentę socjalną. Moja sytuacja jest wyjątkowo oryginalna i beznadziejna. W 2009 roku skończyłem w trybie eksternistycznym studia magisterskie na kierunku administracja. Po ich zakończeniu miałem zamiar podjąć swoją pierwszą pracę w miejscowym samorządzie. Niestety, krótko po obronie dyplomu moja sytuacja zdrowotna pogorszyła się na tyle, że przeze praktycznie 9 lat nie nadawałem się do życia, a co dopiero do pracy. Dopiero od niedawna jestem w stanie funkcjonować na tyle, by w końcu wyjść z tego marazmu i podjąć w końcu jakieś zatrudnienie. Póki co zdrowie pozwoliłoby mi jedynie na pracę w domu. Jakakolwiek aktywność poza nim nie wchodzi w grę. Pomyślałem więc o nauce programowania. Wiem, że już w tym wieku, bez umiejętności praktycznych i doświadczenia zawodowego nie znajdę pracy w tej branży, bo tu nawet pośród profesjonalistów jest ogromna konkurencja, z której wybiją się tylko najlepsi. No, ale od czegoś należałoby zacząć. W dawnych czasach zajmowałem się hobbystycznie projektowaniem stron www, ale to była jeszcze epoka wczesnego html'a i css'a, a wordpress, którego też zdążyłem jeszcze trochę liznąć, był w powijakach. Wiem, że dziś wygląda to diametralnie inaczej i projektowanie stron internetowych obejmuje szereg zaawansowanych technologii. Dlatego zastanawiam się, czy brnąć dalej w tym kierunku, czy może zacząć naukę programowania obiektowego, w którym nie mam żadnego doświadczenia.

Ad mojego pytania o formę zatrudnienia. W przypadku osób zdrowych i całkowicie mobilnych wygląda to zupełnie inaczej. Nie mają problemu z podjęciem stacjonarnej pracy w jakiejkolwiek firmie programistycznej, gdzie podstawą jest minimum 8-godzinny czas pracy i praca zespołowa. Nie wiem, czy mam rację (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę), ale wydaje mi się, że JDG w tym zawodzie jest chyba raczej dla jednostek będących profesjonalistami, które potrafią wyłącznie we własnym zakresie ogarnąć problem. Nie wiem jak w tej branży wygląda współpraca firm programistycznych z freelancerami. Zdaję sobie sprawę z tego, że bez wykształcenia kierunkowego, konkretnych umiejętności oraz doświadczenia zawodowego, na etapie samego uczenia się, żadna firma nie zatrudni mnie do pracy bezpośrednio związanej z programowaniem. Szczególnie w trybie zdalnym, do którego jedynie jestem zdolny. Żaden staż ani praktyki w tym trybie pewnie też nie wchodzą w grę. Wiem, że w kilka czy nawet kilkanaście miesięcy samodzielnie nie zdobędę umiejętności, które predysponowałyby mnie chociażby do pracy młodszego programisty. Zastanawiam się jednak, czy na etapie uczenia się programowania jest możliwość podjęcia pracy zdalnej w tej branży, na stanowisku być może bezpośrednio niezwiązanym z programowaniem, ale które jednak pomogłoby zaznajomić się od podstaw z jej funkcjonowaniem. Nie liczę na kokosy, zadowoliłaby mnie nawet płaca minimalna. Byleby tylko zdobyć podstawową wiedzę nt. funkcjonowania tego sektora usług. Druga sprawa to warunki zatrudnienia. Moja sytuacja zdrowotna jest już w miarę stabilna, jednak wciąż nie pozwalałaby mi na pracę w pełnym wymiarze godzin. Bywają bowiem dni, kiedy nie jestem w stanie funkcjonować na tyle, by móc przepracować 8h. A jednak praca na pełnym etacie tego wymaga. Jedyne opcje dające możliwość elastycznych godzin pracy to albo JDG albo umowy cywilnoprawne. Ale to na pewno nie na etapie zdobywania umiejętności zawodowych. Jestem więc w kropce, co dalej ze sobą zrobić. Z jednej strony, zdaję sobie sprawę ze swoich poważnych ograniczeń, które zamykają mi pewne drogi rozwoju. Z drugiej, chciałbym coś w końcu zacząć robić, i to właśnie w kierunku programowania, by do końca życia nie być na socjalu.

0

@Miang: Mimo, że nie uczestniczyłem czynnie, to przez te parę lat śledziłem działkę WP (dzięki kuzynowi, który się tym zajmuje) i muszę przyznać, że trochę mnie to zniechęca.
Po 1., nigdy nie przepadałem za dłubaniem w tzw. stronie wizualnej strony, bo przede wszystkim nie jestem grafikiem i nie mam do tego predyspozycji.
Po 2., kiedyś było inaczej. Strony miały charakter głównie informacyjny i miały być przede wszystkim funkcjonalne. Dziś klient roi sobie cuda na kiju i do upadłego potrafi wałkować najdrobniejsze elementy wizualne, nie przyjmując czasem do wiadomości, że pewnych rzeczy jednak nie da się zrobić dokładnie tak jak on by tego sobie życzył. Strony mają grać, śpiewać i tańczyć, a merytoryczny przekaz jest czasem niżej niż na drugim miejscu.
Po 3., ciągle zmieniające się standardy języków frontendowych, potrzeba dopasowania stron do urządzeń o różnej rozdzielczości i przeglądarek o różnych dziwnych preferencjach, nie wspominając o indywidualnych ustawieniach użytkownika, którego nie interesuje jak to zrobisz, ale ma to wyglądać tak jak on chce.
Ze względu na powyższe argumenty, chciałbym jednak zająć się czymś bardziej ustandaryzowanym i niepodpadającym tak pod zmieniające się trendy estetyczne, które z istotą technologii mają niewiele wspólnego.

0

no zobaczymy fani b2b jak potrąci was samochód albo dostaniecie przewlekłej choroby. Wolny rynek jest świetny, dopóki masz 30 lat, nie masz dzieci, i jesteś w pełni zdrowy.

1
Czarny Kowal napisał(a):

no zobaczymy fani b2b jak potrąci was samochód albo dostaniecie przewlekłej choroby. Wolny rynek jest świetny, dopóki masz 30 lat, nie masz dzieci, i jesteś w pełni zdrowy.

mam przewlekłą chorobę (boreliozę) i wydaję do 1000 zł miesięcznie na leczenie od 6 lat, więc Twój argument jest inwalidą.

1
Czarny Kowal napisał(a):

no zobaczymy fani b2b jak potrąci was samochód albo dostaniecie przewlekłej choroby. Wolny rynek jest świetny, dopóki masz 30 lat, nie masz dzieci, i jesteś w pełni zdrowy.

A kto ci broni kupić prywatne ubezpieczenie obejmujące opiekę szpitalną? W dalszym ciągu dużo taniej niż koszta na UOP.

0

prywatna opieka zdrowotna? chyba sobie żartujecie, w polsce (medicover, luxmed) jest jeszcze gorsza niż publiczna. Do tego oferuje tylko podstawowy zakres usług. Jak musisz przejść np. operację serca albo chemioterapię to przecież cie wysyłają do publicznej. Prywatna służba zdrowia w polsce to jest dobra jak cie ząb boli albo brzuch, a nie przy poważniejszych chorobach albo wypadkach.

Koszty chemioterapii przykładowo są liczone w setkach tysięcy złotych (bliżej pół miliona niż 100 tyś) w prywatnej służbie zdrowia, więc wiecie gdzie możecie sobie wsadzić te "oszczędności". Ale tak jak mówiłem, dopóki się jest młodym, zdrowym, bez dzieci (tak jak 95% użytkowników tego forum), to jest fajnie. Poważna choroba to taka, która ci uniemożliwia pracę na parę miesięcy albo nawet lat + koszty jej leczenia są liczone w setkach tysięcy. Np. wypadek samochodowy, nowotwory, operacje serca/mózgu, choroby autoimmunologiczne typu sepsa, poważne choroby zakaźne, problemy z kręgosłupem itp. id.

0

Problem tylko polega na tym, że potem jak wy zachorujecie na poważną chorobę/wypadek, to i tak traficie do publicznego szpitala i ostatecznie to ludzie pracujący na UOP będą się składać na wasze cwaniakowanie.

Może zróbmy tak jak jest w stanach, jak ktoś nie ma prywatnego ubezpieczenia to umiera na ulicy. tzn. przekładając to na nasz kraj: jak ktoś nie opłaca składek zdrowotnych to nie ma wstępu do publicznych szpitali, nawet w skrajnych sytuacjach?

0

Chcesz leczyć nowotwory na NFZ to powodzenia. Przy wielu nowotworach można by było sprawdzić która chemia pomoże, pobierając wicynek i sprawdzając, co zadziała a co nie. Ale tego się nie robi i leci każdemu wg schematu: chemia A, jak nie pomoże to chjemia B, jak pacjent jeszcze żyje to C.

Jak potrzebowałem rezonansu głowy to na NFZ musiałbym czekać pół roku. Dopłaciłem do abonamentu lux med 60 zł (drugie tyle pewnie pracodawca) i miałem zrobiony w ciągu półtorej tygodnia.

title

0

@grski:

jestem ciekaw do jakiej kwoty te ubezpieczenia pokrywają ci koszty leczenia i o ile ci zwiększą stawkę w kolejnym roku, po tym jak zachorowałeś na nowotwór. Jakby to było takie kolorowe, że sobie kupujesz za 1k zł miesięcznie ubezpieczenie zdrowotne prywatne i niczym się nie musisz przejmować, to już dawno na całym świecie by zlikwidowano publiczną służbę zdrowia, ale jak widać na świecie np. usa jest tendencja raczej w przeciwnym kierunku.

1

Kiedy usuniecie w końcu anonimowych użytkowników tego wybornego forum? Ja dostaje raka od samych postów, już nawet NFZ nie pomoże.

0

jak taki mądry jesteś to się wypowiedz lepiej, bo obrażać i negować to każdy potrafi. Jest jakaś przyczyna dla której większośc populacj świata zdecydowała się na publiczną służbę zdrowia po 19 i 20 wieku.

0
Czarny Kowal napisał(a):

jak taki mądry jesteś to się wypowiedz lepiej, bo obrażać i negować to każdy potrafi. Jest jakaś przyczyna dla której większośc populacj świata zdecydowała się na publiczną służbę zdrowia po 19 i 20 wieku.

Temat to jaka jest optymalna forma zatrudnienia( w kontekście opłacalności dla pracownika). Ty natomiast zaczynasz wypowiadać się jak schizofrenik. Na spokojnie poczytaj swoje posty i zobacz co w nich jest nie tak.

0

Optymalna forma zatrudnienia wiąże się w dużej mierze z kwestią odprowadzania lub nieodprowadzania składek na państwo, więc temat służby zdrowia jest tu kluczowy. Pomyśl chwilę.

1

swoją drogą poczytaj trochę na czym polega schizofrenia i nie używaj pojęć których nie rozumiesz

0

A ja podjechałem po prostu do miasteczka obok autkiem i miałem rezonans głowy zrobiony w ciągu tygodnia na NFZ. Serio mamy się licytowac? O to chodzi? Wyciągając pojedyncze przypadki?

0

@teez: mam jednak wrażenie (być może się mylę — jeśli tak, popraw mnie), że klientela backendowa jest jednak bardziej uświadomiona oraz praktycznie i logicznie myśląca. Przez parę lat obserwowałem pracę kuzyna i jego zmagania nad pobożnymi życzeniami klientów, którzy jednego dnia potrafili zgłaszać dziesiątki zastrzeżeń, wielokrotnie zmieniając przy tym zdanie i nie przyjmując do wiadomości tego, że czasem nie wszystko da się tak prosto zrobić. Wielokrotnie zmarnował wiele czasu nad znalezieniem optymalnego rozwiązania dotyczącego głównie wyglądu strony, aby pogodzić wymagania wizualne klienta z dostępnymi rozwiązaniami technologicznymi. Klient zamawiający stronę zwykle nie zna się ani na frontendzie ani na backendzie. Za to ma bardzo wybujałą postawę roszczeniową, bo w końcu on płaci, więc wszystko ma być w 101% zgodne z jego oczekiwaniami. Nawet, jeśli są nierzeczywiste. Do tego często uważa, że wszystko, co mu się zamarzy, jest wliczone w cenę i bardzo się oburza, gdy mówisz mu, że to jednak będzie kosztować więcej.

0

@BluzaWczolg:

To jest już skutek optymalnej formy zatrudnienia, nie sam wybór/optymalizacja pod kątem pracownika.

xDDDD o czym ty mówisz gościu. Przecież jednym z głównych kryteriów wyboru optymalnej formy zatrudnienia jest właśnie kwestia emerytur i składek zdrowotnych. Jakby zignorować te dwa elementy, to B2B byłoby zawsze optymalną formą zatrudnienia, bo płacimy niższe podatki. Ale z tego co mi wiadomo jest bardzo wielu ludzi, którzy decydują się na UOP nawet mimo że mają możliwość B2B. Czy wrecz modlą się aby nie pracować na tzw. "śmiecówkach"

0
Abcabc napisał(a):

A ja podjechałem po prostu do miasteczka obok autkiem i miałem rezonans głowy zrobiony w ciągu tygodnia na NFZ. Serio mamy się licytowac? O to chodzi? Wyciągając pojedyncze przypadki?

no to policz se koszt benzyny, amortyzacji autka, czasu i nerwów na szukanie.

3

nie wiem jak ty anonimie, ale ja posiadając dg muszę płacić zdrowotne.

0
Czarny Kowal napisał(a):

@BluzaWczolg:

To jest już skutek optymalnej formy zatrudnienia, nie sam wybór/optymalizacja pod kątem pracownika.

xDDDD o czym ty mówisz gościu. Przecież jednym z głównych kryteriów wyboru optymalnej formy zatrudnienia jest właśnie kwestia emerytur i składek zdrowotnych. Jakby zignorować te dwa elementy, to B2B byłoby zawsze optymalną formą zatrudnienia, bo płacimy niższe podatki. Ale z tego co mi wiadomo jest bardzo wielu ludzi, którzy decydują się na UOP nawet mimo że mają możliwość B2B. Czy wrecz modlą się aby nie pracować na tzw. "śmiecówkach"

Ale najważniejszym kryterium powinna być kwestia odpowiedzialności za produkt. Większości przypadków to nie dotyczy, ale kiedy ktoś obsługuje np. bank i narazi go na straty to powodzenia. Na UOP byś musiał chyba sprzęt przez okno wyrzucić żeby ktoś się Ciebie doczepił.

Julian_ napisał(a):
Abcabc napisał(a):

A ja podjechałem po prostu do miasteczka obok autkiem i miałem rezonans głowy zrobiony w ciągu tygodnia na NFZ. Serio mamy się licytowac? O to chodzi? Wyciągając pojedyncze przypadki?

no to policz se koszt benzyny, amortyzacji autka, czasu i nerwów na szukanie.

No tak, wykonanie telefonu do innego szpitala i przejechanie tych 30km to był koszmar. Pewnie więcej czasu zajmuje podróż z jednej strony Warszawy na drugą.

0
Czarny Kowal napisał(a):

jak taki mądry jesteś to się wypowiedz lepiej, bo obrażać i negować to każdy potrafi. Jest jakaś przyczyna dla której większośc populacj świata zdecydowała się na publiczną służbę zdrowia po 19 i 20 wieku.

Bo ich nie stać na prywatne.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1